fot. Tabletowo.pl

Recenzja POCO M4 Pro 5G. Świetna cena na start może nie wystarczyć

Pamiętam, kiedy trzy lata temu na rynku debiutował pierwszy smartfon spod marki POCO. Opinie na jego temat były bardzo różne, lecz koniec końców był to jeden z najlepszych smartfonów w swojej półce cenowej. Czy o wydanym 3 lata później modelu POCO M4 Pro 5G można powiedzieć to samo? Przekonajmy się.

Względem swojego bezpośredniego poprzednika, czyli POCO M3 Pro 5G, pojawiło się kilka, ważnych do podkreślenia, zmian. Procesor napędzający testowany przeze mnie smartfon to Dimensity 810, który ma oferować lepszą wydajność niż Dimensity 700 z poprzedniego modelu.

W nowym POCO pozbyto się 2 Mpix obiektywów macro oraz głębi, a w ich miejsce wstawiono aparat ultraszerokokątny o rozdzielczości 8 Mpix. Osobiście uważam to za dobrą decyzję, gdyż obiektywy macro o tak niskiej rozdzielczości wyglądają dobrze „na papierze”, ale nie dają praktycznie żadnych realnych możliwości fotograficznych. Przekonałem się o tym recenzując kilka miesięcy temu vivo V21 5G.

Poco M4 Pro 5G w Media Expert

smartfon POCO M4 Pro 5G smartphone
wszystkie wersje kolorystyczne POCO M4 Pro 5G (źródło: POCO)

Specyfikacja techniczna POCO M4 Pro 5G

ModelPOCO M4 Pro 5G
Wymiary i waga163,6 x 75,8 x 8,8 mm 195 g
WyświetlaczIPS, 6,6 cala, 1080×2400 pikseli (20:9, 399 ppi), 90 Hz
CPUMediaTek Dimensity 810 5G (6 nm)
GPUMali-G57 MC2
RAM6 GB
Pamięć wewnętrzna128 GB, slot microSD
Aparaty tylneGłówny: 50 Mpix, f/1.8, AF z detekcją fazy
Ultraszerokokątny: 8 Mpix, f/2.2, kąt widzenia 119˚
Kamerka do selfie16 Mpix, f/2.5
ŁącznośćWiFi 5, Bluetooth 5.1, GPS, GLONASS, NFC, Podczerwień, Radio FM, USB-C 2.0 Łączność 5G, Dual SIM
BiometriaCzytnik linii papilarnych (w klawiszu blokady)
AudioGłośniki stereo, wyjście słuchawkowe 3,5 mm
Bateria5000 mAh, szybkie ładowanie 33 W
SystemAndroid 11, nakładka MIUI 12.5
Zawartość pudełkaSmartfon, silikonowe etui, dokumentacja, naklejki, ładowarka 33 W, kabel USB-A – USB-C, szpilka do tacki SIM
Cena 1199 złotych (cena na start do 14.12.2021: 999 złotych)

Zawartość pudełka POCO M4 Pro 5G nie wyróżnia się na tle konkurencji, choć przyznaję, że mogłyby się w nim znaleźć również słuchawki. Spory plus należy się producentowi za dołączenie do zestawu szybkiej ładowarki. Nie wszystkie urządzenia obsługujące szybkie ładowanie otrzymują w komplecie kostkę do ładowania. Ba, w pudełkach z niektórymi smartfonami nie znajdziemy obecnie absolutnie żadnej ładowarki.

POCO M4 Pro 5
fot. Tabletowo.pl

Wygląd i jakość wykonania

Do testów otrzymałem POCO M4 Pro 5G w kolorze błękitnym. Wiem, że wielu osobom nie spodoba się dość charakterystyczny szary pas z logo marki POCO. Moim zdaniem nadaje on smartfonowi nowoczesnego wyglądu i łamie nudę w designie urządzenia. Dodatkowo, błękitny kolor delikatnie się mieni i błyszczy pod pewnymi kątami, co wygląda nieźle, nie wprowadzając przesytu.

Po wsadzeniu smartfona w dołączone do zestawu przezroczyste etui traci on część z opisanych powyżej zalet swojego wyglądu i zauważalnie matowieje. Mimo to, przez niemal cały okres testów wolałem trzymać POCO M4 Pro 5G w akcesorium ochronnym – jestem niemal pewien, że bez niego smartfon bardzo szybko by się porysował. Samo etui nie daje wrażenia „taniości” i nie miałbym problemu z noszeniem go na co dzień, jeśli zdecydowałbym się na zakup tego smartfona.

Zarówno tył, jak i boczna ramka urządzenia, zostały wykonane z plastiku. Nie odniosłem jednak wrażenia, by był on niskiej jakości. Bryła jest dobrze spasowana, nic nie skrzypi, wszystko wygląda całkiem dobrze. Biorąc pod uwagę fakt, że mamy do czynienia z urządzeniem ze średniej półki, nie mam się do czego przyczepić.

POCO M4 Pro 5
fot. Tabletowo.pl

O wiele słabszej jakości jest natomiast folia ochronna, przyklejona na wyświetlacz. Osobiście bałbym się nosić ją przyklejoną na ekran dłużej niż kilka dni, podczas oczekiwania na dedykowane szkło ochronne lub folię innego producenta. Już trzeciego dnia testów, podczas wkładania smartfona do kieszeni jeansów, fabryczna folia złapała pierwszą sporą rysę, która nie wygładziła się po czasie. Dodatkowo, doczyszczenie folii z zabrudzeń było wręcz niemożliwe.

Dla bezpieczeństwa pozostawiłem ją na ekranie przez kolejne dni, lecz nie mogłem znieść liczby głębszych rys, które powstały na niej podczas codziennego użytkowania, więc po pewnym czasie zdecydowałem się ją odkleić. Wyświetlacz pokryty jest szkłem Gorilla Glass 3, więc o jego odporność na zarysowania nie trzeba się aż tak bardzo martwić. Mimo to, zawsze zalecam noszenie szkła ochronnego lub folii zabezpieczającej.

Największym błędem w wyglądzie POCO M4 Pro 5G są dwa sztuczne oczka aparatów. Oprócz obiektywu głównego i ultraszerokokątnego, na wyspie aparatów znalazła się lampa błyskowa oraz dwa dodatkowe kółeczka nie reprezentujące żadnej wartości dodanej dla smartfona – w jednym umieszczono napis „AI”, sugerujący większe możliwości aparatu, dzięki wykorzystaniu sztucznej inteligencji, w drugim zaś pojawiła się… czerwona kropka. Jest to całkowicie zbędne powiększenie wystającej wyspy i jedna z najbardziej niezrozumiałych decyzji, jaką podjęło Xiaomi projektując ten smartfon.

POCO M4 Pro 5
fot. Tabletowo.pl

Wyświetlacz

Na froncie urządzenia znalazł się 6,6-calowy wyświetlacz IPS LCD o rozdzielczości 2400 x 1080 pikseli. W jego górnej części, w połowie szerokości, umieszczono okrągłe wycięcie na kamerę do selfie. Wyświetlacz odświeżany jest w częstotliwości 90 Hz oraz próbkuje dotyk trzykrotnie częściej. Jasność maksymalna ekranu to około 450 nitów, lecz z pewnością ta wartość zwiększa się podczas korzystania z funkcji automatycznej jasności przy mocnym słońcu.

Ekran jest poprawny, ale niezależnie od wybranego trybu kolorów (żywe – domyślna opcja, nasycone, standardowe) wyświetlane barwy są nieco zbyt wyblakłe. Zdaję sobie sprawę, że ekran IPS nie zaoferuje takich samych wrażeń wizualnych, jak AMOLED-y, lecz odnoszę wrażenie, że Xiaomi potraktowało wyświetlacz POCO M4 Pro 5G po macoszemu.

POCO M4 Pro 5
fot. Tabletowo.pl

Jasność maksymalna sprawuje się nieźle, lecz mówię to z perspektywy jesienno-zimowych warunków pogodowych. Podczas testów nie miałem problemów ze słabą czytelnością ekranu spowodowaną niską jego jasnością. Nie chcę obiecywać, że latem takie sytuacje również się nie wydarzą, aczkolwiek przy trybie słonecznym, podbijającym maksymalną jasność, powinno być dobrze.

Ekran oferuje odświeżanie na poziomie 90 Hz, lecz domyślnie ustawiona jest wartość 60 Hz. By wymusić płynniejsze odświeżanie, należy ręcznie wybrać odpowiednią opcję w panelu ustawień. Tryb 90 Hz działa jak należy, a treści i animacje, które zostały do niego przystosowane, wyglądają bardzo dobrze.

Wydajność

Sercem urządzenia jest wykonany w 6-nanometrowym procesie technologicznym procesor MediaTek Dimensity 810, wyposażony w dwa rdzenie Cortex-A76 o taktowaniu 2,4 GHz oraz sześć rdzeni Cortex-A55 o częstotliwości 2 GHz. Zastosowany układ graficzny to Mali-G57 MC2, a cały zestaw dopełnia 6 GB RAM oraz 128 GB pamięci flash w standardzie UFS 2.2.

Podczas codziennego korzystania kilkukrotnie zauważyłem lekkie spadki wydajności, lecz ich winowajcą raczej nie są podzespoły, lecz nakładka systemowa, o której za chwilę. System dość agresywnie zarządza pamięcią operacyjną i stara się nie przekraczać zajętego RAM-u powyżej 4 GB.

Wydaje się to dość dziwne, w szczególności, że pozostawiłem włączoną opcję wykorzystania dwóch gigabajtów pamięci flash jako dodatkowej pamięci operacyjnej. Przez tak agresywną politykę zarządzania zasobami urządzenia, nie udało mi się sprawdzić powyższej opcji w praktyce.

POCO M4 Pro 5
fot. Tabletowo.pl

Podczas gier smartfon zachowywał się poprawnie, utrzymując w miarę stabilną liczbę klatek, a zarazem nie grzejąc się ponadprzeciętnie mocno. Niestety, nie udało mi się zmusić go do odpalenia żadnej gry w odświeżaniu 90 Hz. Możliwe, że sprawdzane przeze mnie tytuły nie otrzymały jeszcze aktualizacji odblokowującej tę opcję na smartfonach z Dimensity 810.

Dla fanów testów syntetycznych zamieszczam wyniki, jakie urządzenie osiągnęło w najpopularniejszych benchmarkach.

  • Geekbench 5:
    • Jeden rdzeń: 602 punkty
    • Wiele rdzeni: 1793 punkty
  • 3D Mark:
    • Wild Life: 1232 pkt, średnio 7,40 FPS
  • AnTuTu:
    • CPU: 104468 pkt
    • GPU: 82545 pkt
    • Memory: 63341 pkt
    • UX: 96282 pkt
    • Łącznie: 346636 pkt

MIUI, dlaczego mi to robisz?

Fani Xiaomi mogą mnie znienawidzić za te słowa, ale nie jestem w stanie inaczej wyrazić swojego zdania. MIUI 12.5 to najgorsza (nie licząc TouchWiz Nature UX 2.0) nakładka, z jaką miałem w życiu do czynienia. Sporo bugów wizualnych i funkcjonalnych doprowadzało mnie do białej gorączki. Niektóre funkcje urządzenia są zdublowane, a opcje dopełniające inne funkcje są poukrywane w najgłębszych zakamarkach aplikacji ustawień.

poco m4 pro 5g miui
Facebook to bez wątpienia wielki serwis, ale czy aż tak? | fot. Tabletowo.pl

Przeraziła mnie również ilość bloatware’u, jaka została fabrycznie zainstalowana na POCO M4 Pro 5G. Menedżer wydajności urządzenia, program antywirusowy, funkcja blokowania aplikacji wzorem czy też booster wydajności podczas gry mogą dawać niektórym użytkownikom poczucie niesamowitej wszechstronności urządzenia. W moim odczuciu były to jednak programy kompletnie zbędne.

Najbardziej irytowały mnie jednak powiadomienia (zachęcające po kilka razy dziennie do skorzystania z funkcji blokowania/klonowania/czyszczenia/skanowania aplikacji) oraz wbudowane w nakładkę reklamy. Po ustawieniu tapety ekranu blokady za pomocą systemowej aplikacji do motywów, na moim ekranie blokady wyświetlała się reklama.

Powiadomienia z aplikacji potrafią przychodzić z kilkudniowym opóźnieniem lub wcale. Często zdarza się również gafa w drugą stronę – odczytane powiadomienia po kilku minutach, godzinach, a nawet kilku dniach pojawiają się ponownie w panelu powiadomień – czasem kilkukrotnie.

Oprócz tego, nakładka ma problem z powiadomieniami łączonymi. Jeżeli otrzymaliśmy od jednej osoby kilka wiadomości, na przykład na Messengerze lub Instagramie, nawet pomimo wejścia w powiadomienie lub skasowania go, a następnie odczytania wiadomości, ta i tak wyświetli się w kolejnym powiadomieniu. Nie spotkałem się z czymś takim na żadnym innym smartfonie z Androidem, więc wina nie leży raczej po stronie twórców aplikacji.

POCO M4 Pro 5
fot. Tabletowo.pl

Opisane przeze mnie zjawiska najpewniej nie są niczym nowym dla stałych użytkowników smartfonów Xiaomi, a część z nich można z łatwością wyeliminować, chociażby odinstalowując część systemowych aplikacji. Nie zmienia to jednak mojego poirytowania niedopracowaniem nakładki systemowej.

Pod względem wizualnym, muszę przyznać, jest całkiem dobrze. Zdecydowana większość ikon i przycisków jest czytelna i zrozumiała. Widać tutaj pewną inspirację rozwiązaniami znanymi z systemu iOS, jak chociażby rozdzielenie na panel powiadomień, rozwijany z lewej strony ekranu oraz panel szybkich ustawień, dostępny z prawej. Można, wedle własnego uznania, zrezygnować z tego rozwiązania i połączyć obie opcje w jeden panel.

Kolorystykę systemu, animacje, tapety czy dzwonki oceniam pozytywnie, choć aplikacja „Motywy” oprócz reklam ma również nie do końca przemyślany interfejs, a poruszanie się po nim w celu przeglądania dołączonej przez producenta zawartości nie jest zbyt intuicyjne. Tryb ciemny działa w całym systemie bezproblemowo i jest respektowany przez aplikacje, które dodatkowy motyw również oferują.  

Uważam, że po odchudzeniu z masy śmieciowych aplikacji, MIUI byłoby naprawdę dobrą nakładką. Miejmy nadzieję, że Xiaomi wkrótce obierze taką drogę, bo obecnie mocno aspiruje do walki z Samsungiem sprzed 7 lat.

Dla dopełnienia wspomnę, że POCO M4 Pro 5G działa pod kontrolą Androida 11 z poprawkami bezpieczeństwa z 5 listopada 2021 roku. Wersja nakładki MIUI to 12.5.2. Podczas testów nie pojawiły się żadne nowe aktualizacje systemu, natomiast kilka aplikacji systemowych, takich jak Notatki czy Muzyka, otrzymało nowe wersje.

Bateria i ładowanie

Czas pracy na baterii to jedna z mocniejszych stron POCO M4 Pro 5G. Smartfon podczas codziennego użytkowania był w stanie wytrzymać około dwa dni na jednym ładowaniu, osiągając czas pracy na ekranie na poziomie między 8 a 10 godzin. Najsłabsze wyniki smartfon osiągał podczas korzystania z sieci komórkowej. Różnice w zużyciu energii na LTE i 5G były nieznaczne, a wręcz marginalne.

POCO M4 Pro 5
fot. Tabletowo.pl

Podczas stałego połączenia z siecią Wi-Fi, POCO M4 Pro 5G nie miał problemów z osiągnięciem około 10 godzin na ekranie, więc podczas weekendu spędzonego w domu nie musiałem martwić się podłączaniem smartfona do ładowania.

Jeśli korzystałem z urządzenia nieco bardziej intensywnie – robiąc zdjęcia, grając, oglądając wideo przy wysokiej jasności ekranu – czas pracy skracał się do około 5-6 godzin SoT, co nadal pozwalało mi na komfortowy dzień pracy bez konieczności szukania gniazdka lub noszenia ze sobą powerbanku.

POCO M4 Pro 5G obsługuje 33-watowe ładowanie przewodowe, a odpowiednia ładowarka znajduje się w zestawie. Dzięki temu, naładowanie baterii jest naprawdę szybkie i pozwala w razie potrzeby szybko uzupełnić energię. Przykładowy cykl ładowania smartfona z wykorzystaniem dołączonej ładowarki wyglądał następująco:

  • podłączyłem urządzenie do ładowania przy stanie 5% baterii,
  • po 10 minutach: 19%,
  • po 30 minutach: 53%,
  • po 60 minutach: 94%,
  • po 70 minutach urządzenie było naładowane do pełna.

Jak widać, zaledwie pół godziny pozwala uzupełnić połowę akumulatora, co przekłada się, mniej więcej, na 4 do 5 godzin pracy przy włączonym ekranie. Jest to naprawdę dobry wynik.

poco m4 pro 5g zrzut ekranu
Animacja ładowania podaje dokładny procent baterii | fot. Tabletowo.pl

Łączność i biometria

POCO M4 Pro 5G, jak sama nazwa wskazuje, obsługuje łączność z siecią 5G. Do prędkości sieci nie mam żadnych zarzutów. Podobnie jest z Wi-Fi, które działa stabilnie i nie zrywa połączenia. Nieco gorzej pod tym względem wypada łączność Bluetooth, która kilkukrotnie mnie zawiodła.

POCO M4 Pro 5G potrafił rozłączać się ze słuchawkami bezprzewodowymi czy głośnikiem w trakcie słuchania muzyki. Musiałem więc pamiętać, by przed połączeniem się ze słuchawkami, będąc w miejscu publicznym, zmniejszyć głośność multimediów do zera. W innym przypadku, po zerwaniu połączenia dźwięk multimediów automatycznie rozbrzmiewał z głośników.

Byłem również bardzo zdziwiony, jak smartfon wyświetlał nazwę moich AirPodsów Pro. Wiadomym jest, że są to słuchawki stworzone do pracy z systemami iOS, iPadOS oraz macOS. Mimo to, nie spotkałem się jeszcze z wyświetlaniem ich nazwy poza ekosystemem Apple w taki sposób, jak na poniższych zrzutach ekranu.

POCO M4 Pro 5G jest wyposażony w moduł GPS ze wsparciem A-GPS, GLONASS, GALILEO oraz BDS. Smartfon ma także NFC, radio FM oraz port podczerwieni. Dzięki temu ostatniemu może służyć za pilota do telewizora. POCO M4 Pro 5G ma Dual SIM, a obie karty są w stanie obsługiwać sieć 5G równocześnie.

Jeśli chodzi o zabezpieczenia, mamy do wyboru metody takie jak: wzór, PIN czy hasło, odblokowanie twarzą, odblokowanie odciskiem palca oraz odblokowanie za pomocą łączności Bluetooth. Najbezpieczniejszą z nich będzie oczywiście blokada odciskiem palca połączone z silnym hasłem, ewentualnie kodem PIN.

Rozpoznawanie twarzy, jak to w przypadku niemal wszystkich smartfonów z Androidem, bazuje wyłącznie na obrazie z kamery do selfie, więc jest potencjalnie najsłabszym sposobem zabezpieczenia biometrycznego. Nie udało mi się oszukać urządzenia wydrukowanym zdjęciem, aczkolwiek wciąż nie polecam korzystania z tej funkcji.

Czytnik linii papilarnych został umieszczony w przycisku blokady, który znalazł się na idealnej, jak na moje dłonie, wysokości. Odblokowanie smartfona za jego pomocą nie wymaga wcześniejszego podświetlenia ekranu, a całość trwa dosłownie ułamek sekundy. Czytnik jest niemal bezbłędny i nie rozpoznał mojego palca może z 5 razy na kilkaset, jeśli nie kilka tysięcy prób.

POCO M4 Pro 5
fot. Tabletowo.pl

Metody odblokowania za pomocą Bluetooth nie miałem okazji sprawdzić, gdyż działa ona wyłącznie z wybranymi urządzeniami Xiaomi. Domyślam się, że chodzi tu o smartbandy i smartwatche producenta. Zapewne działa ona podobnie do Smart Lock od Google.

Jakość audio

POCO M4 Pro 5G wyposażono w dedykowane głośniki stereo oraz głośnik do rozmów. Odnośnie tego drugiego nie mam żadnych zastrzeżeń, działa on jak należy i nie miałem nigdy problemów z usłyszeniem rozmówcy. Jeśli chodzi o głośniki do multimediów, wypadają one znacznie gorzej.

Po pierwsze, ich głośność nie jest równomierna. Głośnik ulokowany na dolnej krawędzi jest zauważalnie głośniejszy niż ten znajdujący się po przeciwnej stronie. Brzmi to momentami bardziej jak głośnik mono, który z nieznanych przyczyn lekko przebija się u góry urządzenia.

POCO M4 Pro 5
fot. Tabletowo.pl

Po drugie, ogólna głośność dźwięku jest przeciętna. W cichym pomieszczeniu nie ma problemu ze słyszalnością multimediów, lecz w nieco głośniejszym środowisku niemal nic nie słychać bez podgłaśniania do minimum 70%.

Po trzecie i najważniejsze, głośniki w POCO M4 Pro 5G grają niesamowicie płasko. Bardzo mocno brakuje im basu oraz średnich tonów, a całość brzmi po prostu słabo. Głośniki te kompletnie nie nadają się do słuchania muzyki.

POCO M4 Pro 5
fot. Tabletowo.pl

Konstrukcję nieco ratuje obecność złącza słuchawkowego 3,5 mm, dzięki któremu fani słuchawek przewodowych nie muszą się martwić wszelkiego rodzaju przejściówkami oraz brakiem możliwości słuchania muzyki podczas ładowania urządzenia. Odnośnie portu mini jack nie mam zastrzeżeń, lecz jak wspomniałem wcześniej, w pudełku nie znajdziemy dołączonych słuchawek, co niektórym może przeszkadzać.

Możliwości fotograficzne

Główny obiektyw, zastosowany w POCO M4 Pro 5G, to Samsung ISOCEL JN1. Ten sam, który Mateusz miał okazję testować w Xiaomi Redmi 10. I podobnie, jak mój redakcyjny kolega, nie jestem zachwycony jakością zdjęć. Kolory są dość blade, szczegółowość nie zachwyca, ogólnie rzecz biorąc „najlepszy” aparat zastosowany w tym urządzeniu dość mocno rozczarowuje.

To, co jednak nie dręczyło Redmi 10, zaś jest sporą bolączką w POCO, to problemy z autofocusem. W trybie automatycznym, a tym samym w aplikacjach firm trzecich, niejednokrotnie miałem problem ze złapaniem ostrości na zdjęciach. W 90% przypadków dotyczyło to szerokiej scenerii lub obiektów oddalonych ode mnie o kilkanaście-kilkadziesiąt metrów. Jedynym rozwiązaniem na trzy nieudane próby wyostrzenia zdjęcia było wejście w tryb Pro w aplikacji aparatu i sfotografowanie obiektu z ręcznymi ustawieniami focusa.

Dla przykładu, poniżej zamieszczam niewyraźne zdjęcia, zrobione pod Stadionem Narodowym, kiedy to aparat próbował mi wmówić, że logo obiektu znajduje się metr od obiektywu, nie zaś kilkadziesiąt.

W przypadku obiektywu ultraszerokokątnego, ilość szczegółów zmniejsza się jeszcze bardziej, natomiast kolory są sztucznie podkręcane na bardziej nasycone, co potrafi wyglądać nienaturalnie. Zdjęcia są, w dodatku, zauważalnie ciemniejsze, więc obecność drugiego obiektywu można uznać bardziej za miły dodatek niż faktyczną funkcję aparatu do używania na co dzień.

Z racji braku teleobiektywu, do dyspozycji mamy wyłącznie 10-krotny zoom cyfrowy, którego jakość, w szczególności w połączeniu ze szwankującym focusem, nie prezentuje się najlepiej.

Tryb nocny, jak to w tańszych konstrukcjach, podbija nieco kolory i jasność zdjęcia, ale ilość detali zauważalnie spada. Nie jest źle, nie jest też świetnie. Warto dodać, że tryb nocny działa wyłącznie z obiektywem głównym oraz, dość klasycznie, wymaga trzymania smartfona nieruchomo przez kilka sekund podczas doświetlania zdjęcia.

Maksymalna jakość wideo to 1080p przy 60 klatkach na sekundę. Filmy są jednak średniej jakości, nie zachwycają szczegółowością obrazu ani jakością dźwięku zbieranego przez wbudowane mikrofony. Dodatkowo, podgląd obrazu w aplikacji aparatu jest opóźniony o 0,5-1s, powodując dziwne, nieprzyjemne odczucia wizualne podczas nagrywania.

Kamerka do selfie o rozdzielczości 16 Mpix robi całkiem niezłe zdjęcia, z niezłym odwzorowaniem kolorów oraz szczegółowością, przynajmniej, jeśli mowa o urządzeniu ze średniej półki. W gorszych warunkach oświetleniowych radziła sobie całkiem nieźle, jak na stosunkowo ciemny (f/2,5) obiektyw.

Podsumowanie – czy warto?

Zbierając wszystkie myśli w całość – POCO M4 Pro 5G to smartfon, który na wielu polach ma sporo do nadrobienia. Problemy powodowane przez niedopracowaną i przeładowaną zbędnym oprogramowaniem nakładkę systemową mocno zepsuły moje postrzeganie tego smartfona. Słaba jakość zdjęć i audio oraz przeciętny wyświetlacz nie pomogły w wystawieniu mu dobrej oceny.

POCO M4 Pro 5
fot. Tabletowo.pl

Na plus na pewno należy zaliczyć dobrą baterię oraz szybkie ładowanie, a także niemal bezbłędny czytnik linii papilarnych. Czy jednak są to funkcje, które sprawią, że zapomnę o wszystkich innych bolączkach POCO M4 Pro 5G? Nie sądzę.

Jeżeli szukacie podstawowego smartfona o nienajgorszej wydajności, trzymającego dłużej niż jeden dzień na baterii, warto pochylić się nad tym urządzeniem. Jeżeli natomiast szukacie czegoś z dobrym ekranem, aparatem lub bezproblemowym oprogramowaniem, niestety, ale radziłbym zainteresować się innym modelem.

Liczę jeszcze na to, że Xiaomi tworząc jedną z kolejnych wersji swojej nakładki przemyśli nieco niektóre decyzje, dzięki czemu urządzenia producenta pozbędą się wielu swoich wad.

Recenzja POCO M4 Pro 5G. Świetna cena na start może nie wystarczyć
Zalety
Ładny design
Stabilna wydajność w grach
Świetna bateria
Szybkie ładowanie
Znakomity czytnik linii papilarnych
Ładowarka 33W oraz silikonowe etui w zestawie
Obecność wyjścia słuchawkowego 3,5 mm
Wady
Przeciętny ekran
Bardzo słabe tylne aparaty
Zbugowana, przeładowana nakładka MIUI
Reklamy w aplikacjach systemowych
Tragiczna jakość audio
Problemy z łącznością Bluetooth
Sztuczne oczka aparatów powiększające wyspę
6
Ocena