mężczyzna w bluzie z kapturem na głowie i okularach na nosie siedzący przed laptopem
fot. Sora Shimazaki | Pexels

Piractwo to wciąż duży problem. Również w Polsce

Mimo że serwisy streamingowe zyskują kolejnych użytkowników, piractwo wciąż ma się dobrze. Również w Polsce.

Piractwo ma się dobrze, a nawet coraz lepiej

Jeszcze kilkanaście lat temu piractwo było bardzo popularnym zjawiskiem z wielu powodów. Wpływ na to miał przede wszystkim brak globalnie dostępnych serwisów streamigowych z muzyką i filmami, ale też mniejsza świadomość i „społeczne przyzwolenie”. Nie bez znaczenia jest również to, że wiele społeczeństw się bogaci i może pozwolić sobie na legalne korzystanie z czyjejś twórczości.

ZOBACZ: Serwisy i platformy streamingowe w Polsce. Porównanie, cena i oferta [2025]

Mimo to piractwo nie umarło. Sam mam w swoim bliskim otoczeniu osoby, które się do tego uciekają, mimo że nie pochwalam takiej praktyki. Uważam bowiem, że twórcy należy się wynagrodzenie za jego pracę, nawet jeśli jest to „krwiożercza korporacja” (w końcu pracują w niej ludzie, którzy muszą zarobić na swoje utrzymanie). Chyba nikt nie chciałby, żeby jego „dzieło” było wykorzystywane bez zapłaty czy choćby pozwolenia.

Według raportu, przygotowanego przez Grant Thornton we współpracy z Live Content Coalition, liczba nielegalnych transmisji sportowych i innych wydarzeń na żywo wciąż rośnie. Z zebranych danych wynika, że w 2024 roku wysłano do pośredników cyfrowych (DSP, platform internetowych i innych) co najmniej 10,8 miliona zawiadomień o usunięcie nielegalnych transmisji.

Tylko w pierwszej połowie 2025 roku ich liczba zwiększyła się do 26,2 miliona, co jednoznacznie wskazuje, że piractwo staje się coraz częstszym zjawiskiem. To jednak nie jedyna zła wiadomość dla firm, które na tym tracą.

Piractwo jest tępione, ale coraz mniej skutecznie

Przywoływany raport ujawnił też, że aż 89% zawiadomień z prośbą o usunięcie pirackich streamów nie doprowadziło do ich zawieszenia. To ogromny odsetek i sygnał, że piractwo nie jest skutecznie zwalczane, ponieważ od początku 2024 roku do czerwca 2025 roku skutecznie zareagowano na zaledwie 11% zgłoszeń.

Na coraz mniejszą skuteczność w zwalczaniu nielegalnych streamów wskazuje również fakt, że w drugiej połowie 2024 roku podjęto skuteczne działania w przypadku 19% zgłoszeń, a w pierwszej połowie 2025 roku zaledwie… 5%.

Spada jednak nie tylko skuteczność. Równocześnie czas reakcji na zgłoszenie jest (zbyt) długi – tylko w 6% sytuacjach wynosił do 30 minut, podczas gdy w aż 21% ponad dwie godziny. W przypadku meczy oznacza to, że spokojnie można było obejrzeć nielegalnie nawet całe spotkanie.

Piractwo w Polsce również ma się dobrze

Platforma Megogo (która jest dostępna również w Polsce – od lutego 2023 roku) porównując okres od stycznia do sierpnia 2024 i 2025 roku, zauważyła wzrost zgłoszeń nielegalnych treści w wyszukiwarce Google (o ponad 10000) oraz większą liczbę próśb o usunięcie linków (o kilka tysięcy).

Równocześnie odnotowano spadek, jeśli chodzi o zgłaszanie nielegalnych aplikacji, grup, społeczności, a także nielegalnych transmisji piłki nożnej – w obu przypadkach aż o ~40%. Nie ma zatem widoków na to, że piractwo w Polsce (i nie tylko) w najbliższej przyszłości odejdzie do historii.

Czy to jednak wina wyłącznie użytkowników? Niekoniecznie – część osób, nawet gdyby chciała, nie jest w stanie zaakceptować coraz wyższych cen dostępu, a tylko w ostatnich dniach wzrosła cena subskrypcji Disney+ i zdrożała subskrypcja Xbox Game Pass. Piractwo nie zawsze jest zatem kwestią wyboru, aczkolwiek przecież dostępnych jest (legalnie) wiele treści, za które nie trzeba płacić. A jak mówi stare porzekadło, jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma.