xiaomi redmi buds 6 pro słuchawki tws
Redmi Buds 6 Pro (fot. Xiaomi)

Oto nowe Redmi Buds 6 Pro. Mają coś, czego nie znajdziesz w innych słuchawkach

Xiaomi zaprezentowało nowe produkty sygnowane marką Redmi. Poza smartfonami Redmi K80 i K80 Pro oraz zegarkiem Redmi Watch 5, na rynku zadebiutowały nowe słuchawki true wireless – Redmi Buds 6 Pro. I, choć na pierwszy rzut oka, są to po prostu kolejne, średniopółkowe pchełki TWS, mają one coś, czym znacznie wyróżniają się na tle konkurencji.

Redmi Buds 6 Pro to pozornie niepozorne słuchawki

Zacznijmy od tego, że Redmi Buds 6 Pro występują w dwóch wersjach – standardowej oraz tak zwanej Gaming Edition. Zacznijmy jednak od tej zwykłej, która dostępna jest w trzech kolorach – białym, czarnym i zielonym.

Za brzmienie słuchawek odpowiada zestaw trzech przetworników – dwóch piezoelektrycznych o średnicy 6,7 mm oraz 11-milimetrowego dynamicznego, z membraną pokrywaną tytanem. Brzmienie ma być pełne w basie, bliskie i rozdzielcze środkiem oraz krystalicznie czyste na górze za sprawą optymalizacji Xiaomi Golden Sound.

Za wysoką rozdzielczość sygnału mają z kolei odpowiadać kodeki LHDC 5.0 (24-bit/192 kHz przy 1000 kbps), LC3 dla niskich opóźnień (do 45 ms), a także nowy, autorski kodek Xiaomi – MIHC, choć producent nie chwali się jego parametrami ani kompatybilnością. Redmi Buds 6 Pro oferują również rozwiązanie dźwięku przestrzennego.

Nie mogło zabraknąć też aktywnej redukcji hałasów, która także ma być ulepszona i izolować do 55 dB niepożądanych dźwięków z otoczenia. Z kolei trzy mikrofony z algorytmami AI powinny pozwolić na niezakłócone połączenia głosowe, niezależnie od warunków, również w mocnym wietrze do 12 m/s – przynajmniej w teorii.

Zaimplementowane tu akumulatory – wedle danych technicznych – mają oferować nawet do 36 godzin pracy wraz z doładowaniami w etui, natomiast szybkie, pięciominutowe doładowanie zapewni 2 godziny słuchania muzyki.

xiaomi redmi buds 6 pro słuchawki tws
(fot. materiały producenta)

Jeśli zaś chodzi o model z dopiskiem Gaming Edition, to oczywiście jego kluczowe parametry pozostają w zasadzie takie same. Mamy więc do czynienia z identycznymi przetwornikami, technologią ANC oraz pojemnością baterii i czasem pracy. Największa różnica kryje się tu w niewielkim donglu USB-C.

To właśnie dzięki niemu słuchawki mogą łączyć się z urządzeniami nie tylko standardowo za pośrednictwem Bluetooth, ale także wykorzystując niezależne połączenie między modułem podłączonym do np. smartfona a słuchawkami. Pozwoliło to na znaczne zredukowanie opóźnień dźwięku do zaledwie 20 ms – stąd też dopisek Gaming Edition, bowiem tak niska latencja znacznie ułatwi granie na słuchawkach.

Na tym jednak nie koniec zalet wykorzystania modułu USB-C, gdyż oprócz tego zapewnia on znacznie wyższą jakość dźwięku o przepływności bitowej do 1600 kbps za sprawą dedykowanego kodeku LHDC Lossless.

Ponadto moduł wyposażono w przycisk do wykonywania szybkich akcji oraz ma on wbudowaną pamięć. Same słuchawki dzięki niemu mogą służyć jako mikrofony bezprzewodowe o zasięgu nawet do 130 metrów.

xiaomi redmi buds 6 pro słuchawki tws
Redmi Buds 6 Pro (fot. Xiaomi)

Zarówno jeden, jak i drugi wariant Redmi Buds 6 Pro oferuje wsparcie dla aplikacji Xiaomi Earbuds, dzięki której nawet użytkując je ze smartfonami innych producentów, użytkownik zyskuje pełny dostęp do ustawień słuchawek.

Cena i dostępność słuchawek Redmi Buds 6 Pro

I tutaj dochodzimy w zasadzie do dwóch informacji – dobrej i złej. Pierwsza, ta dobra, jest taka, że Redmi Buds 6 Pro to naprawdę dobrze wycenione słuchawki. Dzięki temu śmiało będą mogły się znaleźć w kieszeni także tych osób, które nie chcą wydawać kroci na pchełki TWS.

Podstawowy wariant Redmi Buds 6 Pro na rynku chińskim kosztuje 399 juanów, czyli jakieś niespełna 230 złotych. Cena tej bardziej wypasionej wersji Gaming Edition, tj. z transmiterem USB-C, została z kolei ustalona na 499 juanów, co daje nam około 280 złotych.

Druga informacja nie jest już tak dobra, bowiem, no właśnie, Xiaomi zaprezentowało owe słuchawki póki co wyłącznie w Chinach i – na ten moment – trudno jednoznacznie stwiedzić, kiedy faktycznie mogą one pojawić się globalnie, w tym w Polsce. Ceny na naszym rynku również nie będą już aż tak atrakcyjne, choć wciąż raczej nie powinny przerazić.

Pozostaje więc uzbroić się w cierpliwość.