Nie masz najnowszej wersji Androida? I tak masz większość najważniejszych funkcji

Skończyły się czasy, kiedy to wyczekiwało się nowej wersji Androida. Mam wrażenie, że teraz czeka się na większe aktualizacje dla samego czekania i nie bez przyczyny tak właśnie jest. Wcześniej nowe wersje systemu faktycznie coś wnosiły, a każdy był ciekaw, jak dane funkcje zostaną zaimplementowane do nakładki Samsunga, LG czy HTC. Co się zmieniło?

Najpierw było wyznaczanie kierunku przez Google. Później to czysty Android był w tyle z funkcjonalnością. Marki zaczęły inwestować w rozwój oprogramowania i unikatowe funkcje trafiały do flagowców największych marek, podczas gdy ówczesne Nexusy w zasadzie mogły się tylko pochwalić czystym Androidem, aktualizacjami i płynnością działania (co oczywiście dla wielu osób i tak było ważniejsze od bogactwa funkcji w nakładkach producentów trzecich).

Mało tego – od dawna już wiele funkcji w najpopularniejszych nakładkach pojawiało się, zanim te zostały wprowadzone w nowej wersji Androida. Tak było chociażby z dzieleniem ekranu, wyświetlaniem „picture-in-picture”, obsługą notcha czy kropką powiadomień przy ikonach aplikacji.

A jak to wygląda obecnie? Dziś czytamy jakie zmiany wprowadzi Android Q – np. ciemny motyw czy nowe kształty ikon. Z ciemnym motywem to już jest w ogóle dość skomplikowana sprawa, bo on jest już w czystym Androidzie Oreo, ale zaimplementowany w głupi sposób i w niepełnym wymiarze. Przede wszystkim opcja jego zmiany jest schowana dość głęboko w ustawieniach, nie da się przełączać między ciemnym a jasnym motywem np. skrótem w szybkich ustawieniach, a jego automatyzacja polega najwyżej na… wykryciu jasnej lub ciemnej tapety.

Co więcej, ciemny motyw obejmuje wyłącznie niewielką część systemu – białe menu ustawień pozostaje białe, a taką aplikację Wiadomości i tak trzeba przełączyć w ciemny/jasny tryb ręcznie, osobno. Android Q przyniesie ciemny motyw, który opanuje większość systemu i będzie mógł się włączać automatycznie pod zapadnięciu zmroku, co ma znacznie więcej sensu. Mowa oczywiście o czystym Androidzie, bo przykładowo taki Samsung już to zdążył wdrożyć do swojego One UI z Androidem Pie i to bardzo poprawnie.

Fot za: XDA Developers

A nowe kształty ikon? (ikony ustawień, żywcem wyjęte z Windows Phone’a w tym wypadku zostawmy). Chyba nie muszę mówić, że zmiana kształtu ikon w systemie w nakładkach istnieje od bardzo dawna i nierzadko nie ogranicza się tylko do dwóch kształtów?

Dlatego gdy czytacie wieści o nowościach i zmianach w nowej wersji Androida, to trzeba wziąć poprawkę na fakt, że większość z nich dotyczyć będzie tylko Google Pixeli i smartfonów z Android One – np. Nokii czy Motoroli. Ale i tu okazuje się, że to nie takie oczywiste, bo przykładowo zmiana kształtów ikon występuje na Nokiach z Androidem 8.1, a ta ma przecież czystego Androida z niewielką dozą modyfikacji. Jak się okazuje to jedna z nich.

Tymczasem niedawno dowiedziałem się, że w Xiaomi Mi A1 i Mi A2 z Androidem Pie nie działa zapowiadana przez Google funkcja kopiowania treści z poziomu widoku multitaskingu. Ciekawostka – na Pixelach też nie, chyba, że ustawimy angielski jako język systemu. Absurd.

Jest więc bajzel nawet w świecie czystego Androida, to już ustaliliśmy. Wróćmy jednak do tego, czy faktycznie czysty Android jest w tyle z funkcjami. Jeżeli przyjrzymy się Pixelom i/lub Androidom One, to okaże się, że mają one kilka możliwości na wyłączność. Mowa m.in. o Cyfrowej równowadze, przycisku szybkiego obracania czy nowym panelu głośności. Są więc braki względem nakładek, ale najnowsze wersje czystych Androidów implementują elementy, których brak nawet najbardziej zaawansowanym nakładkom.

Nie oznacza to oczywiście, że w związku z tym nie trzeba wywierać presji na producentach, żeby aktualizowali swoje smartfony, ale jednocześnie nie dziwię się opadającemu entuzjazmowi na wieść o nowych wersjach Androida. Tym bardziej, że nie raz i nie dwa zdarzało się w przeszłości, że większe aktualizacje bardziej psuły system czy pogarszały czas pracy na baterii, a najnowsze doniesienia o Androidzie Q sugerują póki co, że właściciele Samsungów, LG, Xiaomi, Huawei itd. nie bardzo mają na co czekać. Jeżeli już, to bardziej na aktualizacje samych nakładek, bo te przecież stale ewoluują.