Nakładka Samsung One UI to krok do przodu, ale ma swoje wady

Producenci wpadli w pewną pułapkę. Zaczęto tworzyć coraz większe i coraz dłuższe smartfony – bo to ładnie wygląda, łatwiej sprzedać i ponoć użytkownicy tego chcą. Zmniejszył się jednak komfort obsługi jedną ręką, a mało kto kupuje duży telefon tylko po to, żeby korzystać potem z „trybów obsługi jedną ręką” zmniejszających wszystko do łatwiej dostępnego mniejszego prostokąta z zawartością systemu.

Mówiliśmy też z Kasią w naszym wideocaście poświęconym nakładkom, że jeśli producenci ich nie zmieniają, to de facto stoją w miejscu. Nawet najlepszy design systemu się nudzi. W mojej opinii nakładka Samsunga była do tej pory kompletna, funkcjonalna i przede wszystkim dobrze wyglądająca (co lata temu przez usta by mi nie przeszło, żeby tak ją określić). Po co więc zmieniać to, co już jest bardzo dobre? Ano właśnie dlatego, że design stosowany od Galaxy S8 (a nawet S7 po aktualizacji do Oreo) już się po prostu wyczerpał, użytkownicy chcą ciągle czegoś nowego.

https://www.youtube.com/watch?v=X3LVk0i6bY4

Samsung zapowiedział więc niedawno, że jego smartfony od teraz będą mieć „One UI”, czyli nową nakładkę. Będzie ona pretekstem do wprowadzenia kilku nowych funkcji i zaprowadzenia zmian w designie. Od kilku tygodni za sprawą dostępnej bety można testować nowy interfejs m.in. na Galaxy S9 i Galaxy Note 9. Ja postanowiłem zaprzyjaźnić się z One UI na redakcyjnym modelu Galaxy S9+. Przypomnę tylko, że wszelkie opinie oparte są o wersje beta (wyszły 3 wersje) i część rzeczy może się jeszcze zmienić. Zamieszczone przeze mnie zrzuty ekranu porównują starą wersję nakładki z nową.

Co się zmieniło, co na plus?

Zmiany, jakie zaszły w nakładce, wbrew pozorom nie są jakieś drastyczne. Każdy użytkownik poprzednich wersji bez problemu się tu odnajdzie, ale jednocześnie znajdzie kilka mniejszych i większych nowości.

Teraz nakładka Samsunga nieco bardziej przypomina czystego Androida, ale jednocześnie zachowuje swoją tożsamość. Widać to szczególnie w nowym rozwijanym panelu skrótów do ustawień.

Poza tym znajdziemy tu więcej zaokrągleń, nowe dotykowe przyciski funkcyjne, animacje czy przebudowane menu ostatnich aplikacji – także na wzór czystego Androida.

Podoba mi się, że w niektórych aplikacjach i częściach systemu, jeżeli obcujemy z czymś w formie listy – możemy ją ściągnąć w dół, by łatwiej uzyskać dostęp do najwyżej umieszczonych ustawień czy wiadomości. Dopiero wtedy pojawia się podział na pół ekranu, gdzie górna połowa jest w pewnym sensie zmarnowana. Dzięki temu jednak łatwiej o obsługę jedną ręką i uważam to za doskonały pomysł. Łatwiej też zmniejszyć jasność ekranu z rozwijanego panelu powiadomień, bo mieści się od razu na samym dole.

Przydatne jest też umieszczenie zakładek nawigacyjnych w aplikacjach na dole – do czego zmierzają (lub już tak mają) zresztą nawet aplikacje trzecie, takie jak Twitter czy Facebook. Po prostu łatwiej nam sięgnąć kciukiem do rzeczy na dole niż na samej górze.

Tryb nocny wygląda naprawdę świetnie. To cały ciemno-szary motyw, który obejmuje system i aplikacje Samsunga. Można go włączyć jednym tapnięciem z menu szybkich ustawień. Brakuje mi tylko możliwości ustawienia jego automatycznego przełączania np. w godzinach wieczornych.

Co na minus?

W One UI doszły nowe gesty, które można włączyć w menu ustawień… gestów? Nie, w menu ustawień wyświetlacza (pasek nawigacji). Można w nim zmienić typ nawigacji na gesty pełnoekranowe, dzięki którym główne przyciski dotykowe niemal całkowicie się chowają, a my możemy z nich korzystać wysuwając je do góry. Oczywiście działa to trochę wolniej od klasycznego dotknięcia, ale zyskujemy trochę więcej wolnego miejsca. Z racji szybkości działania raczej nie jest to coś, z czego miałem ochotę korzystać.

Kompletnie nie spodobał mi się nowy pomysł na ekran blokady, który domyślnie pokazuje tylko ikony aplikacji, od których pochodzą powiadomienia. Na szczęście da się to zmienić, choć jest to dość głęboko ukryte w ustawieniach.

Są też nowe ikony aplikacji Samsunga i niestety nie przypadło mi do gustu odejście od starych, bardzo charakterystycznych (zawierających przerywane linie). Te z One UI nie wyglądają źle w rozumieniu „tanio”, ale są zbyt kolorowe, płaskie i zwyczajne.

Kolejne zmiany dotknęły aplikację aparatu. Pierwsza z nich dotyczy ikony przełącznika między 2x zoomem, a zwykłym trybem. Teraz może niektórym mylnie sugerować, że korzystamy z szerokiego kąta w aparacie i przełączamy się między szerokim a zwykłym.

Druga zmiana dotyczy przycisku do nagrywania wideo, który wydłuża możliwość szybkiego nagrania o jeden krok. Wcześniej mieliśmy przy ikonie robienia zdjęcia ikonę nagrania wideo. Teraz trzeba przeskoczyć do zakładki wideo i dopiero tam rozpocząć nagrywanie. Częsty błąd w nakładkach, w który Samsung wpakował się z jakiegoś powodu celowo.

Podsumowanie

Nowe funkcje nie wszystkim przypadną do gustu, ale mało która z nich jest obligatoryjna. To raczej kosmetyczne zmiany, ale niektóre są naprawdę potrzebne. Wygląd? Nie ma rewolucji, więc nawet najbardziej ortodoksyjni fani poprzedniej nakładki zapewne się przyzwyczają do One UI. Ciekawe jest też to, że system z nową nakładką w wersji beta działał naprawdę stabilnie. Owszem, zdarzały się przycięcia czy klatkujące animacje, ale nic naprawdę poważnego. Myślę, że One UI to dobry krok naprzód i zawsze to jakieś odświeżenie, ale kilka rzeczy na pewno bym zmienił (lub zostawił w formie z poprzedniej wersji).