smartfon Samsung Galaxy S23 naprawa iFixit
fot. iFixit

Naprawa elektroniki będzie łatwiejsza i tańsza. Producenci muszą się dostosować

Często posiadacze urządzeń elektronicznych nie decydują się na ich naprawę, gdy się zepsują, ponieważ jest to kosztowne z uwagi na skomplikowaną i złożoną konstrukcję sprzętu. To ma się jednak zmienić, gdyż nowe przepisy sprawią, że naprawa będzie łatwiejsza.

Naprawa sprzętu elektronicznego będzie łatwiejsza, a dzięki temu bardziej atrakcyjna

Kiedy sprzęt objęty jest ochroną gwarancyjną, usunięcie usterki, która wystąpiła, leży w gestii producenta lub sprzedawcy – w zależności od tego, na jaką ścieżkę zdecyduje się jego właściciel. Może to być bowiem gwarancja, jak i rękojmia.

„Schody” zaczynają się jednak wtedy, kiedy gwarancja i rękojmia się skończą – wtedy nierzadko posiadacze sprzętu, który się zepsuł, nie decydują się na jego naprawę z powodu wysokich kosztów lub trudności z dostępem do części zamiennych (co także może wpłynąć na wysokość ceny naprawy). Dla wielu osób bardziej opłacalne wydaje się wtedy kupno nowego urządzenia.

Ten stan rzeczy mają zmienić Dyrektywa o Prawie do Naprawy (R2R), Rozporządzenie w sprawie ekoprojektu dla zrównoważonych produktów (ESPR) oraz Dyrektywa o sprawozdawczości w zakresie zrównoważonego rozwoju (CSRD), do których muszą dostosować się producenci urządzeń elektronicznych, sprzedający swoje produkty na terenie Unii Europejskiej.

Dyrektywa o Prawie do Naprawy (R2R) zacznie obowiązywać od sierpnia 2026 roku (państwa członkowskie UE muszą do 31 lipca 2026 roku wdrożyć jej zapisy do prawa krajowego). Zmusza ona producentów do projektowania swoich urządzeń w taki sposób, aby ich naprawa była łatwiejsza, a także zapewnienia usług serwisowych i części zamiennych „w rozsądnych cenach” oraz dodatkowego roku gwarancji po wykonaniu naprawy.

Rozporządzenie w sprawie ekoprojektu dla zrównoważonych produktów (ESPR) z kolei nakłada m.in. obowiązek wprowadzania na rynek trwalszych produktów elektronicznych. W 2026 roku wejdą w życie przepisy, które zabronią niszczenie niesprzedanych produktów oraz będą podstawą do stworzenia Cyfrowego Paszportu Produktu (oprócz elektroniki mają go mieć w pierwszej kolejności też baterie i tekstylia).

Może on przyjąć formę kodu kreskowego lub kodu QR – po jego zeskanowaniu zostanie wyświetlona informacja na temat trwałości, zawartości materiału pochodzącego z recyklingu, możliwości naprawy czy dostępności części zamiennych. Ponadto ESPR pozwoli wprowadzić „indeks naprawialności”, oparty na 10-stopniowej skali (wyższa cyfra będzie wskazywała na łatwiejszą naprawę).

Dyrektywa o sprawozdawczości w zakresie zrównoważonego rozwoju (CSRD) natomiast nakłada na producentów elektroniki, oferujących swoje produkty na terenie Unii Europejskiej, obowiązek wykazania, w jaki sposób ich działalność wpływa na środowisko, społeczeństwo i łańcuch dostaw. W 2026 roku obowiązek raportowania obejmie kolejne grupy firm.

Nowe przepisy są korzystne zarówno dla Ciebie, jak i środowiska

Przepisy, dzięki którym naprawa będzie łatwiejsza i bardziej atrakcyjna, mają doprowadzić do zmniejszenia ilości odpadów elektronicznych. W 2024 roku mieszkaniec Europy wytwarzał ich średnio 17,6 kg, czyli naprawdę dużo. Co więcej, rośnie ona znacznie szybciej niż możliwości recyklingu elektroodpadów, więc to problem, który należy jak najszybciej rozwiązać.

Na nowym prawie mogą skorzystać także klienci, ponieważ – jak zauważył Mariusz Ryłko, CEO Fixit S.A., powołując się na dane firmy McKinsey – niedobory części potrafią podnieść koszt produkcji nawet o 10-20%, a dzięki odzyskowi lub odnowieniu podzespołów elektronicznych można natomiast obniżyć koszty materiałowe o 5-15%. To wyraźnie pokazuje, że inwestowanie w naprawialność i ponowne wykorzystanie podzespołów jest realną szansą na stabilizację kosztów.

W praktyce oznacza to, że producenci – potencjalnie – mogą być w stanie utrzymać ceny na podobnym poziomie lub podnieść je w mniejszym stopniu niż wynikałoby z samej podwyżki ceny danej części, co ma ogromne znaczenie w obecnej sytuacji, gdy ceny komponentów szybko rosną. Właśnie dlatego mówi się, że laptopy zdrożeją w 2026 roku i Samsung wciąż nie wie, jak wycenić smartfony z serii Galaxy S26.