smartfony smartphones
fot. Katarzyna Pura | Tabletowo.pl

Najlepsze flagowce 2019 roku

Flagowce, czyli najlepiej wyposażone smartfony w portfolio danego producenta, niezmiennie mają wielu fanów. W tym materiale zaprezentuję Wam urządzenia, które w kończącym się 2019 roku wywarły na mnie najbardziej pozytywne wrażenie. Smartfony, które powinny zapewnić Wam wiele frajdy.

Huawei P30 Pro

Cena od: 2699 złotych

Na pierwszym miejscu nie bez przyczyny zdecydowałem się wskazać smartfon Huawei. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że jest to urządzenie, które – zwłaszcza w ujęciu fotografii mobilnej – nie zestarzało się niemal wcale od daty swojego rynkowego debiutu.

Nowa matryca od producenta z Chin okazała się być strzałem w dziesiątkę, efektem czego jest to świetny, pod wieloma względami ocierający się o perfekcję, telefon. Szkoda tylko, że firma poskąpiła na głośniku stereofonicznym. W tej klasie głośnik mono to jednak trochę kontrowersyjna, żeby nie powiedzieć nieprzemyślana, decyzja.

Recenzja P30 Pro po miesiącu – wszyscy skupiają się na aparacie… a co z resztą?

Producent postawił na ekran z rodziny AMOLED. Ma on przekątną 6,47 cala i pracuje w rozdzielczości Full HD+. Za płynną pracę odpowiada ceniony Kirin 980 z grafiką Mali G76. W zależności od ilości gotówki na koncie, możecie wybrać wersję, która ma 6/8 GB pamięci RAM i 128/256 GB na pliki użytkownika.

Genialnie prezentuje się aparat główny: 40 Mpix (f/1.6, OIS) + 20 Mpix z ultra szerokim kątem + 8 Mpix teleobiektyw + czujnik 3D ToF. Smartfon wspiera 5-krotny zoom optyczny, 10-krotny zoom hybrydowy i aż 50-krotny zoom cyfrowy. Naprawdę, jeśli ktoś szuka smartfona stricte do zdjęć, to na ten moment jest to jedna z najlepszych (a może i najlepsza?) opcja, jaką można odnaleźć na rynku. Huawei wniósł fotografię mobilną na zupełnie nowy poziom. Dla zasady dopowiem, że akumulator ma pojemność 4200 mAh i wspiera szybkie, 40W ładowanie.

Huawei P30 Pro w Media Expert (w cenie wynoszącej 2699 złotych)

Fot: producenta

Samsung Galaxy Note 10 Plus

Cena od: 4100 złotych

W zestawieniu najlepszych flagowców po prostu nie mogło zabraknąć tegorocznego flagowca z linii Galaxy Note. Nie da się, nic innego nie mogę tutaj napisać. Długo wahałem się co do tego, czy rekomendować Wam wersję z plusem czy może jednak postawić na „zwykłego” Note’a 10, jednak doszedłem do wniosku, że jeśli ktoś interesuje się flagowcami, to nie ma co rozmieniać się na drobne. Zresztą, dedykowany czujnik 3D ToF to niemały atut tego smartfona.

Samsung Galaxy Note 10 i Galaxy Note 10+. Dwa rozmiary i magiczny rysik (pierwsze wrażenia)

Producent oferuje ekran Dynamic AMOLED, który zamyka się w przekątnej 6,8 cala. Smartfon pracuje w rozdzielczości 3040 x 1440 pikseli. Samsung zaimplementował tutaj Exynosa 9825, któremu towarzyszy aż 12 GB pamięci RAM oraz 256/512 GB na dane użytkownika. To świetne, jak najbardziej flagowe parametry, które warto docenić. Jako że mówimy o przedstawicielu serii Galaxy Note, jest też nowy, znacząco ulepszony rysik. O jego możliwościach możecie przeczytać tutaj.

Ciekawie prezentuje się zestaw aparatów, które odnajdziemy na tylnej ścianie smartfona. 16 Mpix (ultra-szeroki kąt 1243 stopni, f/2.2) + 12 Mpix z mechaniczną zmienną przesłoną (f/1.5 lub f/2.4) i OIS oraz 12 Mpix teleobiektyw. Całość wieńczy sensor głębi. Na pewno jest to jeden z lepszych aparatów, które można obecnie odnaleźć na rynku. Producent zmieścił tu akumulator o pojemności 4300 mAh. Warto odnotować, że nie jest to najlżejszy telefon na rynku. Galaxy Note 10+ waży aż 198 gramów.

Samsung Galaxy Note 10+ w Media Expert (w cenie wynoszącej 4199 złotych)

Oppo Reno 10x Zoom

Cena od: 3499 złotych

Oppo to globalnie rozpoznawalna firma, która w Polsce dopiero buduje swoje imperium. Na ten moment nie znam zbyt wielu osób, które korzystałyby z telefonów z logo Oppo, jednak jestem pewien, że jeśli firma utrzyma tak dobrą dyspozycję, to już niebawem klientów zacznie przybywać. Jakby nie patrzeć, pod wieloma względami jest to naprawdę genialne urządzenie. Co ważne, jego cena – mimo, że nie najniższa – nie zwala z kolan. Zwłaszcza, gdy odniesiemy ją do kilku innych producentów.

Oppo Reno 10x Zoom – gruba ryba w oceanie (recenzja)

Ekran ma przekątną 6,6 cala i pracuje w rozdzielczości Full HD+. Miłym akcentem jest to, że jest to matryca OLED. Plus jak najbardziej się należy. Sercem konstrukcji jest Snapdragon 855, któremu towarzyszy grafika Adreno 640. To dość przewidywalny, jednak wciąż bardzo wydajny duet. Nieźle wygląda też 8 GB pamięci RAM i aż 256 GB na nasze pliki. Smartfon debiutował na Androidzie 9 Pie, który został zmodyfikowany o autorską nakładkę – ColorOS 6.

Ku mojemu zdziwieniu, Oppo udało się wycisnąć zaskakująco wiele z aparatu głównego: 48 Mpix (f/1.7) + 8 Mpix (ultra-szeroki kąt) + 13 Mpix teleobiektyw + CDAF. Taki zestaw robi wrażenie. Co najważniejsze, zapewni Wam też bardzo dobrej jakości zdjęcia. Mnie zaś, stale i niezmiennie cieszy to, że kamera selfie to układ peryskopowy, czyli taki, który wysuwa się z bryły smartfona. Kamerka ma 16 Mpix i światło f/2.0. Kończąc, dopowiem, że akumulator ma 4065 mAh i że mamy tu dobrej jakości głośniki stereo.

Oppo Reno 10x Zoom w Media Expert (w cenie wynoszącej 3499 złotych)

Fot: własne

Xiaomi Mi 9 (6/64)

Cena od: 1700 złotych

Nie ukrywam, że z naprawdę dużą przyjemnością umieszczam w tym zestawieniu Xiaomi Mi 9. Smartfon na pewno nie najlepszy, ale na sto procent taki, który cechuje się wybitną relacją wyceny do oferowanych możliwości.

Telefon już podczas oficjalnej polskiej premiery został wyceniony na mniej niż dwa tysiące złotych. Warto tu dość mocno podkreślić, że Xiaomi nie zrobiło skoku na kasę i nie stworzyło jakiejś dziwnej hybrydy średniaka z flagowcem. Nie, to prawdziwy flagowiec z krwi i kości, który dostarczy Wam wiele radości.

Xiaomi Mi 9 – smartfon skazany na sukces (recenzja)

Ekran ma przekątną 6,39 cala i pracuje w rozdzielczości Full HD+. Cieszy, że mamy tu matrycę AMOLED. Procesor to wydajny Snapdragon 855 z grafiką Adreno 640. Całość uzupełnia 6 GB pamięci RAM i 64/128 GB na pliki użytkownika. Jako że cena jest tak wybitnie niska, niejako dla zasady dopowiem, że firma nie oszczędzała też na module NFC. Ten naturalnie znalazł się na wyposażeniu Xiaomi Mi 9. Zresztą, tak samo jak slot Dual SIM.

Aparat bazuje na matrycy Sony IMX586. Oznacza to, że mamy tu 48 Mpix matrycę główną (f/1.8), której towarzyszy 16 Mpix szeroki kąt i 12 Mpix teleobiektyw. Miłym urozmaiceniem jest też dwukrotny zoom optyczny. Jasne, są na rynku smartfony, które potrafią więcej, ale są też o wiele droższe. A

kumulator ma pojemność 3300 mAh, jednak – jak pokazały testy Mi-Dziewiątki – o niezłe czasy na jednym cyklu ładowania raczej możecie być spokojni. Brawo Xiaomi. Tak kuszącą ceną podbiliście nie jedno serce :)

Xiaomi Mi 9 w Media Expert (w cenie wynoszącej 1799 złotych)

Fot: własne

OnePlus 7 Pro

Cena od: 2966 złotych

Kończący się rok był wyjątkowym czasem dla OnePlusa. Producent po raz pierwszy wydał „flagowca” i „zabójcę flagowców”, za jakiego trzeba chyba uznać słabszą wersję, bez dopisku Pro w nazwie. Firma zasługuje za pochwałę, bowiem z dość dużą dozą prawdopodobieństwa można stwierdzić, że za OP7Pro stoją nie tylko księgowi, ale i entuzjaści smartfonów. A kilka przydatnych nowości, na czele z 90-Hz odświeżaniem wyświetlacza, zdaje się potwierdzać tę teorię.

Recenzja OnePlusa 7 Pro – mam wątpliwości czy wciąż jest „zabójcą flagowców”

Ekran ma przekątną 6,67 cala, pracuje w rozdzielczości QHD+, wykorzystuje matrycę Fluid AMOLED oraz – jak pisałem wyżej – ma 90-Hz odświeżanie. Zdaniem wielu recenzentów, jest to obecnie najlepszy (lub jeden z najlepszych) ekranów, jakie można odnaleźć w smartfonach. Urządzenie napędza Snapdragon 855 z grafiką Adreno 640. Dość powszechny w tej cenie zestaw. Smartfon oferuje 8 GB pamięci RAM i 256 GB na dane, które zostały wykonane w standardzie UFS 3.0. To także spory atut.

Aparat główny składa się z matryc: 48 Mpix (f/1.6) + 16 Mpix (f/2.2, szeroki kąt) + 8 Mpix (teleobiektyw). Kamerka selfie ma 16 Mpix i jest to układ peryskopowy, czyli taki, który w całości wysuwa się z bryły obudowy. Jestem wielkim entuzjastą nakładki Oxygen OS, a tak się składa, że właśnie to rozwiązanie odnajdziemy w OnePlusie 7 Pro. Telefon debiutował z Androidem 9, jednak dziesiąta wersja zielonego systemu została już oficjalnie udostępniona. Na pewno jest to bardzo ciekawa – choć nie pozbawiona drobnych wad – opcja.

OnePlus 7 Pro w Media Expert (w cenie wynoszącej 2966 złotych)

Fot: własne

Apple iPhone 11 Pro

Cena od: 5099 złotych

Kończymy kosmicznie wycenionym smartfonem z logo Apple. Trudno stworzyć sensowne zestawienie bez tego produktu. Oczywiście, wypada na chwilę zatrzymać się przy horrendalnie wysokiej cenie, jednak patrząc na rynek z drugiej strony, całość można skwitować bardzo prosto: kto bogatemu zabroni? Jeśli macie akurat do wydania pięć tysięcy złotych i czujecie, że ten telefon jest tyle wart, to po i tak go kupicie, bez względu na to, co tutaj napiszę :)

Recenzja iPhone’a 11 Pro – w małym ciele wielki duch

Ekran, na jaki postawiło Apple, to Super Retina XDR OLED. Ma on przekątną 5,8 cala i pracuje w rozdzielczości 2436 x 1125 pikseli. Telefon napędza Apple A13 Bionic. Do pomocy dostajemy też 4 GB pamięci RAM i – w tym budżecie – 64 GB na pliki użytkownika. Oczywiście, można kupić telefon w wersji z większą ilością pamięci na pliki, jednak wtedy kwota zakupu jeszcze bardziej idzie w górę.

No i wreszcie, aparat główny: Mamy tu dwunastomegapikselowe trio: 12 Mpix (f/1.8) z technologią Dual Pixel PDAF i OIS, 12 Mpix moduł tele z podwójnym zoomem optycznym i 12 Mpix moduł z ultra szerokim kątem. Apple poczarowało, dorzuciło szczyptę emejzingu, efektem czego o jakość zdjęć można być więcej niż spokojnym. Dla fanów fotografii mobilnej jest to bardzo ciekawa propozycja, która kusi garścią świetnych trybów. Akumulator ma pojemność 3046 mAh.

Apple iPhone 11 Pro w Media Expert (w cenie wynoszącej 5099 złotych)

Fot: własne 

Ławka rezerwowych (zamiast zakończenia)

Po długich rozważaniach, zdecydowałem się też wskazać na Huawei Mate 30 Pro. Dlaczego? Bo to flagowiec, który – niestety – nie trafi do szerszej publiki. Urządzenie jest w Europie ofiarą wojny handlowej między Stanami Zjednoczonymi a Chinami, efektem czego smartfon nie oferuje wielu kluczowych usług od Google, które są dla wielu użytkowników absolutnie kluczowe. Szkoda. Tak po prostu. Szczególnie można ubolewać nad brakiem wybitnego super slow motion, które rejestruje materiały wideo w powalających 7680 klatkach na sekundę.

Premiera Mate 30 i Mate 30 Pro – piękne, potężne i ze świetnymi aparatami

Pod rozwagę poddam Wam jeszcze dwie opcje: Sony Xperia 1 oraz LG G8 ThinQ. Oba smartfony wciąż kosztują sporo, jednak mają one kilka atutów, które działają na ich korzyść. U Sony jest to bajeczny ekran OLED oraz bliska doskonałej, optymalizacja oprogramowania. LG docenię za bardzo dobry zestaw aparatów głównych oraz świetnej jakości nagłośnienie. Szkoda, że o ten telefon tak trudno w stacjonarnych sklepach, które działają w Polsce. Na uwagę zasługuje też Samsung Galaxy S10e – jedyny „mały flagowiec”, jaki ostał się na rynku.

Tak czy inaczej, był to dość ciekawy rok dla entuzjastów flagowców. Działo się sporo. Coś mi jednak podpowiada, że nadchodzący, 2020 rok będzie obfitował w zdecydowanie ciekawsze premiery. Zbroi się Samsung, zbroi się Huawei, a reszta stawki nie zamierza stać z boku. Może więc najlepszą decyzją jest… łyk zimnej wody i decyzja o przeczekaniu wysypu nowości, który powinien nastąpić już między marcem a kwietniem?

A Wy jakie urządzenie wybralibyście? I dlaczego właśnie te? Dajcie znać w komentarzach :)