LG G8X ThinQ – od Ciebie zależy czy korzystasz z jednego czy z dwóch ekranów (recenzja)

W 2019 roku na rynku zadebiutowały trzy smartfony z flagowej serii G8: G8 ThinQ (którego nie można było oficjalnie kupić w Polsce), G8S ThinQ oraz najnowszy, G8X o pełnej nazwie LG G8X ThinQ Dual Screen. Ostatniego z nich już jakiś czas temu otrzymałam do testów, a zatem nie pozostaje mi nic innego, jak podzielić się z Wami moimi pełnymi spostrzeżeniami na jego temat.

Parametry techniczne LG G8X ThinQ:

Cena LG G8X ThinQ Dual Screen w momencie publikacji recenzji: 3999 złotych

Smartfon można kupić w Plusie w ofercie bez abonamentu za 3990,99 zł (158 zł przez 24 miesiące + 198,99 zł na start) lub z abonamentem 50 zł przez 24 miesiące (plus za smartfon 106 zł przez 36 miesięcy + 199 zł na start).

LG G8X ThinQ Dual Screen / fot. Katarzyna Pura

Zacznijmy nietypowo, bo od ważnego akcesorium – Dual Screen

W Polsce LG G8X ThinQ sprzedawany jest wyłącznie w zestawie z akcesorium Dual Screen, co uważam za bardzo dobre posunięcie ze strony producenta. Tylko oferując je razem ze smartfonem jest w stanie przekonać potencjalnych klientów do jego zalet. A tych jest naprawdę sporo, o czym zresztą powstał już na Tabletowo osobny tekst, do którego odsyłam.

Dual Screen to nic innego jak etui-klapka, do którego wpinamy nasz smartfon, oferujące po lewej stronie taki sam ekran, jak ten bezpośrednio w smartfonie – OLED, 6,4”, Full HD+ (2340 x 1080 pikseli). Jest też to samo wcięcie w wyświetlaczu, choć zupełnie nie rozumiem, po co ten notch się tam znalazł – chyba tylko dla zachowania symetrii, bo innego wytłumaczenia nie znajduję.

Z rzeczy, które musicie wiedzieć:

O ile początkowo byłam sceptycznie nastawiona do tego rozwiązania, tak po dłuższym czasie obcowania z nim zmieniłam zdanie. Ale o tym napisałam już przywołany wcześniej tekst – długi i konkretny. Zresztą, nagrałam też film na YouTube – na poniższym wideo możecie zobaczyć wybrane zastosowania podwójnego ekranu G8X ThinQ Dual Screen. W rzeczywistości jest ich jeszcze więcej – konkretne kombinacje zależą od naszych potrzeb i preferencji.

A teraz skupmy się już na samym smartfonie, bo to właśnie on stanowi trzon całości.

LG G8X ThinQ Dual Screen / fot. Katarzyna Pura

Wzornictwo, jakość wykonania

Pierwsza rzecz, jaka rzuciła mi się w oczy, gdy otrzymałam do testów G8X ThinQ, to obiektywy aparatów umieszczone na równi z obudową. Wszystko za sprawą tego, że niewielu producentów stosuje to rozwiązanie – przoduje w tym Oppo. Ale o ile w Oppo jest O-Dot, czyli niewielkie oczko wystające z obudowy, by zapobiegać stykowi obiektywów z płaskimi powierzchniami w celu ochrony przed ewentualnym porysowaniem, tak tutaj nic takiego nie uświadczymy.

Jeśli zatem korzystacie z samego telefonu, warto uważać. Jeśli natomiast często użytkujecie Dual Screen, etui skutecznie niweluje problem – jest wyższe, dzięki czemu powierzchnia obudowy nie dotyka blatu, stołu, biurka, etc. Aparaty są dwa (szeroki i ultraszeroki), ale na nich skupimy się oczywiście w dalszej części tekstu. Tu wspomnę jedynie, że nie udało mi się ich zarysować – podobnie zresztą, jak samej obudowy, jak i ekranu. Prawdopodobnie powinnam podziękować zastosowanemu tu po obu stronach Gorilla Glass 6.

LG G8X ThinQ Dual Screen / fot. Katarzyna Pura

Przód i tył smartfona to oczywiście szkło, które dodatkowo zostało lekko zaoblone, co polepsza chwyt telefonu. A że ten jest dość dużych rozmiarów, bo w końcu skrywa w sobie 6,4-calowy ekran, to mimo, że to kosmetyczna kwestia, to jej odbiór jest jak najbardziej pozytywny. Krawędzie są aluminiowe i tu raczej nie ma żadnego efektu zaskoczenia.

Z prawej strony włącznik, z lewej na podobnej wysokości – przyciski do regulacji głośności. Ale to nie koniec fizycznych przycisków, jakie znajdziemy na obudowie. Na lewym boku, nieco pod regulacją głośności, mamy jeszcze przycisk aktywujący Asystenta Google.

U góry znajdziemy tackę na dwie karty nanoSIM lub nanoSIM + microSD, natomiast na dole – głośnik, USB typu C i, co bardzo istotne i za co spory plus dla LG, 3.5 mm jack audio. Zasługuje to na pochwałę tym bardziej, że we flagowych smartfonach, niestety, ze świecą można go szukać.

LG G8X ThinQ Dual Screen / fot. Katarzyna Pura

Czytnik linii papilarnych ulokowany został w ekranie, w dolnej jego części. W górnej z kolei mamy notcha, który otacza obiektyw przedniego aparatu. Nad nim umieszczono głośnik do rozmów telefonicznych, będący jednocześnie drugim głośnikiem multimedialnym, a zatem – dobrze czytacie między wierszami – mamy tu głośniki stereo.

Podsumowując, jakość wykonania LG G8X zdecydowanie na plus. Na minus na pewno fakt, że obudowa jest bardzo śliska i lubi “uciekać” z płaskich powierzchni. Co jeszcze ważne, smartfon spełnia normy IP68 i MIL-STD 810G, co oznacza, że bliskie spotkania z podłogą, jak i zalania, powinien przetrwać bez większych trudności.

Wyświetlacz

Pojawia się wiele głosów pytających o to, dlaczego w G8X ThinQ zastosowano ekran o rozdzielczości Full HD+ zamiast QHD+. Mam jedną, bardzo prawdopodobną zresztą, teorię. Według mnie LG nie chciało zwiększać kosztów produkcji swojego urządzenia, a skoro z założenia oba ekrany mają być identyczne, podwyższenie rozdzielczości odbiłoby się na koszcie zarówno smartfona, jak i etui (co za tym idzie – na końcowej cenie rynkowej).

Kontynuując ten wątek, dwa ekrany o wyższej rozdzielczości negatywnie wpłynęłyby na czas pracy całości, a pamiętajmy, że etui zasila akumulator smartfona, a nie jakiś zewnętrzny – stąd pewnie chęć dmuchania na zimne i ewentualne skrócenie czasu działania na jednym ładowaniu.

LG G8X ThinQ Dual Screen / fot. Katarzyna Pura

Jakkolwiek – mamy tu 2340 x 1080 pikseli, a więc Full HD+. Czy to za mało? Zdecydowanie nie, bo zagęszczenie pikseli na cal na poziomie 403 punktów (ppi) jest całkowicie wystarczające do codziennego użytkowania. QHD+ ma zastosowanie głównie w goglach wirtualnej rzeczywistości, które, jak wiecie, wcale nie są zbytnio popularne.

Wyświetlaczowi LG G8X ThinQ Dual Screen nie mogę nic zarzucić. Jest czytelny i jasny, a jego reakcja na dotyk jest świetna. Cieszy też szereg możliwości personalizacji wyświetlanego obrazu – możemy zmienić temperaturę barwową oraz precyzyjnie dostosowywać kolory poziomami RGB. Do tego jest aż siedem różnych trybów (automatyczny, kino, sport, gry, zdjęcia, internet), zmieniających nasycenie barw w zależności od dedykowanych ustawień – każdy znajdzie tu coś, co mu najbardziej odpowiada.

Do tego w ustawieniach wyświetlacza mamy do dyspozycji tryb czytania (filtr światła niebieskiego) oraz tryb nocny (tryb ciemny), który można włączyć ręcznie lub ustawić harmonogram – albo w wybranych godzinach, albo od zmierzchu do świtu. Jest też Always on Display.

Działanie, oprogramowanie

Nie 12 GB (jak w Samsungu Galaxy Note 10+), nie 10 GB (jak w Xiaomi Black Shark Helo), ani nie 8 GB (jak np. w Samsungu Galaxy Note 10, Oppo Reno 2 czy Huawei P30 Pro), a “tylko” 6 GB RAM znajdziemy w LG G8X ThinQ. Do tego ośmiordzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon 855 i system Android 9.0 Pie – z aktualizacją do Androida 10 w perspektywie kolejnych miesięcy (konkretna data nie jest znana). Póki co natomiast na uwagę zasługują poprawki bezpieczeństwa z… października (przypominam, mamy styczeń).

Codzienne korzystanie z G8X ThinQ oceniam pozytywnie. Smartfon działa szybko, bez zbędnej zwłoki otwierając aplikacje czy przełączając się pomiędzy nimi. Faktem jest jednak, że wspomniane 6 GB RAM momentami potrafi dać się we znaki – czasem musimy poczekać aż aplikacja się wczyta ponownie. Ogólnie jednak testowany sprzęt nie daje powodów do narzekań – wszystko tu działa tak, jak powinno w smartfonie za prawie cztery tysiące złotych.

Zresztą, poniekąd potwierdzają to również wyniki uzyskane w testach syntetycznych. Oto benchmarki:

Żeby nie pozostawić złudzeń dopowiem też, że z bardziej wymagającymi grami G8X ThinQ również nie ma problemów – choć graczem nie jestem, to jednak Dual Screen aż wymusił na mnie sprawdzenie, jak się gra choćby w Call of Duty Mobile.

Oprogramowanie LG jest schludne i przyjemne dla oka. Co prawda od dłuższego czasu nie miałam testowego kontaktu ze smartfonami tego koreańskiego koncernu, ale nie spowodowało to mojego braku umiejętności odnalezienia się w UX LG. Nie zauważyłam, by w oprogramowaniu cokolwiek bardziej się zmieniło w ciągu ostatnich miesięcy.

Z ciekawszych funkcji w ustawieniach warto wymienić KnockON, czyli możliwość wybudzania i usypiania ekranu klikając w niego dwukrotnie, Context Awereness (swoją drogą, ciekawe, że to nie zostało przetłumaczone) – w zależności od tego, gdzie się znajdujemy, zmieniają się ustawienia profili dźwiękowych, Bluetooth i WiFi, a także nagrywanie ekranu czy pasek wyciągany z boku, zawierający najważniejsze aplikacje i funkcje (“floating bar”).

Zaplecze komunikacyjne

Jak przystało na flagowca, LG G8X ThinQ ma na swoim pokładzie wszystkie moduły, które przydadzą się w codziennym życiu. A zatem znajdziemy tu oczywiście LTE, GPS, NFC, Bluetooth 5.0 i dwuzakresowe WiFi – wszystkie działają tak, jak należy, bez żadnych niespodzianek. Jest też dual SIM, niestety, hybrydowy, co wymusza na nas konieczność podjęcia decyzji o korzystaniu albo z dwóch kart nanoSIM, albo karty nanoSIM i rozszerzenia pamięci wewnętrznej. Ale z racji tego, że tej jest 128 GB, wartość ta powinna wystarczyć. Inna rzecz, gdy ktoś chce przechowywać swoje archiwum zdjęć na karcie pamięci… tego już nie obejdziemy.

Test pamięci systemowej, przeprowadzony w aplikacji AndroBench:

LG G8X ThinQ Dual Screen / fot. Katarzyna Pura

Spis treści:

1. Dual Screen. Design. Wyświetlacz. Działanie, oprogramowanie
2. Audio. Biometryka. Czas pracy. Aparat. Podsumowanie

Audio

Swego czasu, bodajże przy okazji premiery modelu G6, LG dość mocno oberwało się, że dostarczyli na polski rynek wersję bez 32-bitowego przetwornika cyfrowo-analogowego Hi-Fi Quad DAC. Przy okazji G8X ThinQ (podobnie jak wcześniej przy G7) nie ma mowy o podobnej wpadce – jest on obecny na pokładzie smartfona sprzedawanego również w naszym kraju. I jest to świetna wiadomość, bo dzięki temu oferuje naprawdę świetną jakość dźwięku przez 3.5 mm jacka audio.

Do tego mamy dźwięk stereo na głośnikach, dzięki głośnikowi nad ekranem i drugiemu na dolnej krawędzi. Oto, co Kuba twierdzi na ich temat:

W większości flagowców na rynku można doszukiwać się przy dźwiękach stereofonicznych pewnego minusa – zazwyczaj jest tak, że jeden głośnik gra ciszej niż drugi. LG G8X ThinQ poradził sobie z tym bardzo dobrze – oba głośniki grają na tym samym poziomie. Wysokie i średnie tone czytelne, fajne, jest głębia, ale czuć, że brakuje przestrzeni w środku, brakuje basu. Do słuchania utworów jak najbardziej w porządku, ale jeśli doszukujemy się super basowych melodii, które będą dudniły w naszych trzewiach – trochę mu brakuje. Głośniki mimo wszystko dostają 8/10.

LG G8X ThinQ Dual Screen / fot. Katarzyna Pura

Biometryka

G8X ThinQ jest pierwszym smartfonem LG, który oferuje czytnik linii papilarnych zintegrowany z wyświetlaczem (w jego dolnej części). Mogę Was od razu uspokoić – nie jest tak, że przez to ma jakiekolwiek problemy wieku dziecięcego. Skaner odcisków palców w ekranie działa szybko i w większości niezawodnie – problemy pojawiają się jedynie, gdy mamy spoconego / mokrego palca.

Co ciekawe, zabrakło tu opcji odblokowywania ekranu rozpoznawaniem twarzy.

Akumulator

Pojemność akumulatora na papierze prezentuje się nieźle – ogniwo 4000 mAh daje nadzieję na niezły czas na jednym ładowaniu. Cóż, rzeczywistość niestety okazuje się być inna. Ale od początku.

Rozpoczynając testy LG G8X ThinQ stwierdziłam, że będę korzystać z Always on Display według ustawionego harmonogramu (w godzinach od 9 do 23). Niestety, rozwiązanie to okazało się dość prądożerne, w efekcie czego wyłączyłam AoD i zadowoliłam się powiadomieniami wyłącznie na zegarku (niestety, zabrakło tu diody powiadomień). Średnio spadało 2% baterii na godzinę więcej niż bez włączonego AoD – w skali dnia daje to ok. 20% – sporo.

Na zagranicznych portalach spotkałam się z całkiem pozytywnymi opiniami na temat czasu pracy LG G8X ThinQ. Niestety, nie mogę tego potwierdzić, opierając się na swoich doświadczeniach. Smartfon, owszem, wytrzymywał średnio dzień działania, ale osiągany czas na włączonym ekranie (SoT) wcale nie zwala z nóg – to średnio 4, w porywach do 5 godzin, w dodatku niezależnie od tego, czy korzystałam z WiFi czy LTE.

Smartfon obsługuje Quick Charge 4.0, ale w zestawie znajdziemy wolniejszą ładowarkę (9V 1,8A / 5V 1,2 A). Można go ładować również bezprzewodowo – obsługuje ładowanie indukcyjne.

LG G8X ThinQ Dual Screen / fot. Katarzyna Pura

Aparat

To dość niespotykane, że w 2019 roku we flagowcu otrzymujemy zespół tylko dwóch obiektywów aparatu, ale czasem lepsze jest takie połączenie niż przerost formy nad treścią. I faktem jest, że zastosowanie akurat szerokiego i ultraszerokiego aparatu mnie cieszy, bo bez tego drugiego już trudno jest wyobrazić mi sobie podróżowanie, a i trzeba pamiętać, że to właśnie firma LG była pierwszą, która wprowadziła takie rozwiązanie do swoich smartfonów. A zatem mamy tutaj dwa obiektywy: główny (czyli szeroki) – 12 Mpix f/1,8 / 1,4 μm / 78˚ oraz ultraszerokokątny – 13 Mpix f2,4 / 1,0 μm / 136˚. Jak sobie radzą w boju?

Zdjęcia z głównego aparatu zdecydowanie cieszą oko. Są ostre, mają niezłą rozpiętość tonalną (choć do ideału jeszcze trochę brakuje), a i kolory są naturalnie oddane, bez zbędnego przesycenia. Sam tryb portretowy, cóż – spójrzcie na to, jak rozmazuje tło za fotografowanymi osobami – wygląda to tak, jakby osoby zostały wklejone na rozmazane tło. Za to pochwała należy się funkcji HDR, która naprawdę dobrze radzi sobie z wyciąganiem informacji z cieni i ciemniejszych przestrzeni na fotografowanych ujęciach.

Zdjęcia z ultraszerokiego kąta mają wyraźnie niższą szczegółowość niż te z głównego obiektywu, a także zupełnie inny balans bieli. Na niektórych przykładowych zdjęciach widać też zniekształcenie obrazu spowodowane rozszerzeniem perspektywy. Mimo wszystko jednak uważam, że ultraszeroki kąt jest czasami niezastąpiony i bardzo dobrze, że go w G8X nie zabrakło.

zdjęcia nocne:

Przedni aparat z kolei (32 Mpix f/1,9 / 0,8 μm / 79˚) radzi sobie nieźle, ale jego możliwości wcale mnie nie powaliły. Widać wyraźnie, że brakuje HDR-u, bez którego ani rusz w wielu sytuacjach – zostaje nam białe niebo, a zdjęcia nocne, cóż, wyglądają mocno przeciętnie. W dzień natomiast jest bardzo dobrze, choć i tu efekt uzyskiwany przez tryb portretowy wygląda na mocno sztuczny.

Nagrywanie wideo głównym aparatem jest możliwe w 3840×2160 pikseli w 60 fps, natomiast przednim, co ciekawe, również maksymalnie w tej samej rozdzielczości, ale 30 fps. Jest też specjalny tryb nagrywania ASMR, który zbiera nawet najcichsze dźwięki otoczenia, jak np. szeptanie czy szum fal.

LG G8X ThinQ Dual Screen / fot. Katarzyna Pura

Podsumowanie

LG G8X ThinQ to smartfon trudny w ocenie. Gdyby był sprzedawany sam, bez akcesorium w postaci LG Dual Screen, na pewno jego ocena w moich oczach by była dużo niższa. Tym samym powtórzę to raz jeszcze: decyzja LG o wprowadzeniu do naszego kraju wyłącznie zestawu smartfona + akcesorium pod łączną nazwą LG G8X ThinQ Dual Screen uważam za najlepszą, jaką firma mogła podjąć.

Wspominałam już, że tuż po premierze G8X ThinQ podśmiewałam się z LG z tej „protezy składanego smartfona”. Oficjalnie odszczekuję wszystkie „podśmiechujki” na jego temat – to bardzo przemyślane rozwiązanie, które to nam, użytkownikom, zostawia decyzję o tym, czy chcemy w danej chwili korzystać z samego smartfona, czy może jednak rozszerzyć jego możliwości o drugi ekran, dokładając go w postaci etui (które dodatkowo nie tylko powiększa jego gabaryty, ale też wagę).

Nie twierdzę, że G8X ThinQ Dual Screen to „najlepszy składany smartfon 2019 roku”, bo nim nie jest (przecież trudno go nazwać „składanym”!). Uważam jednak, że rozwiązanie to dla wielu może okazać się bardzo, ale to bardzo interesujące – zwłaszcza, że oprogramowanie również zostało odpowiednio przemyślane i dostosowane pod dwa wyświetlacze. Cieszy też obecność magnetycznej przejściówki w zestawie, która pozwala ładować sprzęt, gdy znajduje się w etui.

LG G8X ThinQ Dual Screen / fot. Katarzyna Pura

A co do samego smartfona – tu moja ocena jest nieco chłodniejsza. Jego obudowa jest bardzo śliska, przez co ma tendencję do „uciekania” z lekko pochyłych powierzchni i wyślizgiwania się z ręki. Czas pracy według mnie jest tylko zadowalający – po 4000 mAh spodziewałam się dużo więcej. Do tego smartfon ten wciąż działa pod kontrolą Androida 9 i ma poprawki bezpieczeństwa z października 2019, podczas gdy mamy styczeń 2020… Patrząc przez pryzmat pozostałych flagowców kiepsko też wygląda obecność na jego pokładzie „zaledwie” 6 GB RAM i tylko dwóch aparatów – ale za to nieźle sprawdzających się w swojej roli.

LG G8X ThinQ Dual Screen ma też jednak jednoznaczne zalety, do których trudno jest mi nie zaliczyć głośników stereo, 3.5 mm jacka audio, niezłego czytnika linii papilarnych w ekranie, dual SIM (choć hybrydowy) czy też ogólnego działania, na które po prostu nie można narzekać.

Gdyby LG próbowało nam sprzedawać G8X ThinQ za 3999 złotych – prawdopodobnie wyśmiałabym. Ale z dodatkiem Dual Screen jest to kwota do przełknięcia, bo żaden inny smartfon nie oferuje tego, co zestaw od LG.

Dajcie znać w komentarzach czy podzielacie moją opinię.

Spis treści:

1. Dual Screen. Design. Wyświetlacz. Działanie, oprogramowanie
2. Audio. Biometryka. Czas pracy. Aparat. Podsumowanie

LG G8X ThinQ – od Ciebie zależy czy korzystasz z jednego czy z dwóch ekranów (recenzja)
Wnioski
Ocena użytkownika0 głosów
0
Zalety
Dual Screen w zestawie sprzedażowym!
głośniki stereo
3.5 mm jack audio
jakość wykonania
IP68 i MIL-STD 810G
dobrze działający czytnik linii papilarnych w ekranie
ogólne działanie
dual SIM (niestety, hybrydowy)
Wady
czas pracy ledwo zadowalający
obudowa jest śliska
brak rozpoznawania twarzy
wciąż Android 9 i poprawki... z października (stan na styczeń)
brak diody powiadomień (jest za to Always on Display)
8.5
OCENA
Exit mobile version