Hasło "There's no place like Chrome"
(fot. Google)

„Nie ma to jak w Chrome” – Google znów stroi sobie żarty z iOS

Giganci technologiczni uwielbiają kierować uszczypliwości do konkurencji poprzez zabawne reklamy. Trend ten kontynuuje Google, zachęcając posiadaczy smartfonów Apple do przesiadki na przeglądarkę Chrome.

There’s no place like Chrome

Google opublikowało na swoim oficjalnym kanale na YouTube cztery nowe, 30-sekundowe reklamy promujące przeglądarkę Google Chrome. Skierowane zostały do użytkowników iPhone’ów, którzy korzystają z tej aplikacji również na swoich komputerach.

Jak doskonale wiadomo, domyślną przeglądarką na urządzeniach z ekosystemu Apple jest Safari, które, choć działa świetnie na iPhone’ach, iPadach oraz komputerach Mac, od wielu lat nie jest dostępne na żadnej innej platformie. Chrome natomiast oferuje aplikacje dla wielu różnych systemów, takich jak Windows, Linux, macOS, Android czy iOS.

Na tej ostatniej platformie jednak przeglądarka Google wciąż zdaje się nie być tak atrakcyjna dla użytkowników, jak systemowe Safari. Nowa kampania reklamowa ma zachęcić ich do przesiadki na Chrome, zapewniając, że poczują się tam jak w domu. Spójrzcie z resztą sami.

Pierwsza z reklam w żartobliwy sposób opisuje funkcję autouzupełniania danych karty płatniczej. Sugeruje ona, że dzięki wbudowanemu w przeglądarkę mechanizmowi oraz zapisanym w chmurze informacjom o naszych środkach płatniczych, już nigdy nie spóźnimy się z zakupem biletów na koncert naszego ulubionego zespołu. Google zapewnia, że Chrome eliminuje konieczność ręcznego wpisywania danych karty, co pozwala zaoszczędzić czas i przyspieszyć zakupy online.

Kolejny spot reklamowy podkreśla, że menedżer haseł wbudowany w Google Chrome to najwygodniejsza opcja logowania do wszystkich usług oraz promuje używanie silnych, unikalnych haseł, które są trudne do odgadnięcia. Nawet dla nas samych.

Trzeci filmik, który trafił na kanał Google zapewnia użytkowników, że warto przesiąść się na Chrome dla lepszej ochrony przed złośliwym oprogramowaniem i wyłudzeniami. Przeglądarka jest bowiem połączona z rozbudowaną bazą wiedzy o szkodliwych witrynach, którą gigant buduje od wielu lat. Zawsze lepiej się dowiedzieć o niebezpieczeństwie jeszcze zanim się na nie natrafi, prawda?

Ostatnia reklama promująca wybór Chrome jako przeglądarki dla systemu iOS pokazuje wygodę korzystania z synchronizacji pomiędzy wszystkimi urządzeniami. Korzystając z tej aplikacji można z łatwością otwierać te same karty i zakładki, co na naszym komputerze. Dzięki temu nie musimy zabierać ze sobą laptopa na miasto – wystarczy smartfon z przeglądarką, która zapewni, że poczujemy się jak w domu.

Powyższe półminutowe spoty zostały nagrane „z perspektywy smartfona”, w domyśle iPhone’a bez zainstalowanej przeglądarki Google. Całość jest utrzymana w dość żartobliwym klimacie, a na końcu każdego z filmików pojawia się hasło „There’s no place like Chrome”, będące grą słowną odnoszącą się do zwrotu „there’s no place like home” (odpowiednik polskiego „nie ma to jak w domu”).

Pod hasłem, w którym rolę jednej z liter „o” odgrywa logo omawianej przeglądarki, widnieje hasło zachęcające do pobrania jej na swojego smartfona – w domyśle iPhone’a, gdyż na wszystkich urządzeniach z Androidem i Usługami Google jest ona domyślnie preinstalowana. W opisie natomiast znalazł się odnośnik do krótkiego poradnika, pokazującego jak ustawić Chrome jako domyślną przeglądarkę w systemie iOS. Jest to jedna z nowszych funkcji, która została dodana w 2020 roku wraz z czternastą odsłoną tego systemu.

To już kolejny raz, kiedy Google subtelnie podśmiewa się z przeglądarki Apple. Nieco ponad dwa tygodnie temu gigant z Mountain View chwalił się, że jego produkt osiąga lepsze wyniki w testach prędkości. I nie byłoby w tym może nic dziwnego, gdyby nie fakt, że Safari przegrało z Chrome w testach na… MacBooku Pro z procesorem Apple M1 Max. Chyba ciężko znaleźć lepszy sposób na upokorzenie konkurencji, niż wygranie z nią na jej własnym podwórku.