Elon Musk Twitter
Elon Musk (fot. Felixsj, Wikimedia Commons, CC BY-SA 4.0)

75% pracowników Twittera do zwolnienia. To pierwsze, co zrobi Elon Musk po przejęciu serwisu

Pracownicy Twittera mają przekichane. Wygląda na to, że spora część z nich będzie musiała pożegnać się z zatrudnieniem – i to niezależnie od tego, czy Elon Musk dopnie swego.

Elon Musk ostro na temat Twittera

Musk od długich miesięcy przymierza się do wykupienia platformy społecznościowej Twitter. Miliarder wielokrotnie krytykował algorytmy moderujące treści w serwisie, a także pracę osób za nie odpowiedzialnych. Właściwie od samego początku rozmów z zarządem Twittera, Elon kręcił głową na to, jak wielu pracowników opłaca się w tej firmie. Dodatkowo stwierdził, że nie rozumie, dlaczego zatrudnieni, którzy osiągają niskie wyniki, mieliby pozostawać na etacie.

Wobec powyższego, Elon Musk przekazał potencjalnym inwestorom, że planuje pozbyć się nawet 75% personelu Twittera. W tym momencie serwis ten zatrudnia około 7500 osób, co wiązałoby się z opuszczeniem stanowisk przez ponad 5600 ludzi.

Twitter - czy Elon Musk go zmieni?

Takie działanie mogłoby właściwie sparaliżować serwis i drastycznie ograniczyć czy wręcz uniemożliwić moderowanie treści, a także zapewnianie bezpieczeństwa użytkownikom. Być może właśnie o to chodziłoby Muskowi, który najchętniej rozluźniłby na Twitterze zasady moderacji, a także umożliwił zbanowanym użytkownikom ponowne korzystanie z zablokowanych kont.

Specjaliści są zdania, że tak ogromne zwolnienia kompletnie zdestabilizowałyby serwis. Pojawiłby się efekt domina, w którym problemy z opanowaniem problemów nawarstwiałyby się kaskadowo. Ludzie nie wiedzieliby do końca, co się dzieje, a to z kolei odrzucałoby ich od platformy, na którą mogliby już nigdy nie wrócić.

Zwolnienia są nieuchronne

Według Bloomberg News, dyskusje na temat cięcia kosztów w Twitterze miały miejsce już na początku tego roku – jeszcze zanim Elon Musk wyszedł z propozycją wykupienia serwisu. Rozmowy zakładały zredukowanie wydatków o około 800 milionów dolarów, co miałoby się wiązać z redukcją zatrudnienia sięgającą 25%. To znacznie mniejsza terapia szokowa niż ta proponowana przez Muska, choć wciąż dotkliwa.

Kiedy ruszyły negocjacje z właścicielem Tesli i SpaceX, plan redukcji zatrudnienia został przesunięty na boczny tor. W tym momencie najważniejszym celem dla zarządzających Twitterem jest zamknięcie w klamrę działań związanych z Elonem Muskiem. Temat zwolnień na pewno jednak powróci.