Elektryczny Mercedes klasy G
(fot. Mercedes-Benz)

Profanacja, herezja, atak na wszystko, co święte? Oto elektryczny Mercedes klasy G

Mercedes klasy G, znany zarówno z charakterystycznego wyglądu, jak i silników V8, doczekał się wersji w pełni elektrycznej. Z kolei BMW zaprezentowało odświeżoną wersję modelu i4 i serii 4 Gran Coupe, a także nowe, w pełni elektryczne Mini.

Elektryczny Mercedes klasy G

Niedawno pojawił się odświeżony Mercedes klasy G, w którym zastosowano zelektryfikowane napędy, ale pozostawiono silniki spalinowe. Klienci mogą nawet zdecydować się na wariant z mocarnym V8. Natomiast teraz do oferty niemieckiego producenta dołącza w pełni elektryczna Gelenda, o której mogliśmy usłyszeć już wcześniej.

Dla wielu petrolheadów elektryczny Mercedes klasy G jest atakiem na wszystkie świętości, ale śmiem twierdzić, że tak naprawdę mamy do czynienia z produktem mogącym cieszyć się sporym zainteresowaniem. Elektryczna Gelenda nie zapewni brzmienia silnika V8, ale powinna sprawdzić się tam, gdzie jest często wykorzystywana wersja spalinowa. Oczywiście nie chodzi o jazdę w terenie, ale w miejskiej dżungli. W końcu klasę G zazwyczaj możemy spotkać na parkingach w bogatszych dzielnicach różnych metropolii.

Podejrzewam, że elektryczna klasa G, tak samo jak jej spalinowy wariant, będzie najczęściej spotykana na ciasnych ulicach dużych miast. Jeśli jednak właściciel postanowi wjechać w teren, to do dyspozycji otrzyma zestaw przydatnych rozwiązań. Przykładowo producent zachował połączenie niezależnego zawieszenia przedniego z podwójnymi wahaczami poprzecznymi z nowo opracowaną sztywną tylną osią.

Elektryczny Mercedes klasy G został wyposażony w aż cztery silniki elektryczne, które są indywidualnie sterowane i znajdują się w pobliżu kół. Łącznie osiągają one 588 KM i maksymalny moment obrotowy 1164 Nm. Takie rozmieszczenie silników, a także zapewnienie im pewnej niezależności, umożliwiło wprowadzenie funkcji G-TURN. Funkcja sprawia, że samochód może zawracać niemal w miejscu na sypkiej lub nieutwardzonej nawierzchni.

Na pokładzie mamy jeszcze funkcję G-STEERING, która podczas jazdy w terenie może zapewnić znaczne ograniczenie średnicy zawracania. Z kolei funkcja pełzania z trzema prędkościami do wyboru działa niczym off-roadowy tempomat – utrzymuje optymalną siłę napędową, podczas gdy kierowca może skoncentrować się na przemierzaniu terenu.

Wypada jeszcze dodać, że elektryczny Mercedes klasy G na odpowiednich nawierzchniach charakteryzuje się zdolnością pokonywania wzniesień mających 45 stopni. Pojazd pozostaje stabilny na nawierzchniach o bocznym nachyleniu do 35 stopni. Dodatkowo charakteryzuje się maksymalną głębokością brodzenia wynoszącą 85 cm, czyli więcej o 15 cm niż konwencjonalne odpowiedniki.

Gelenda w zaprezentowanej wersji G 580 rozpędza się o 0 do 100 km/h w czasie 4,7 sekundy, a prędkość maksymalna wynosi 180 km/h. Na pokładzie znalazł się akumulator o pojemności 116 kWh (netto), który według zapewnień Mercedesa pozwala na przejechanie do 473 km. Podejrzewam jednak, że na autostradzie ten zasięg będzie znacznie mniejszy. Ile ważny ten elektryczny kolos? Cóż, jego masa przekracza 3 tony.

Elektryczny Mercedes klasy G
(fot. Mercedes-Benz)

Odświeżone BMW i4 i serii 4 Gran Coupe

Bawarczycy zaprezentowali odświeżoną wersję elektrycznego BMW i4, a także spalinowej odmiany seria 4 Gran Coupe. Nie mamy do czynienia z dużymi zmianami. Zamiast tego dostajemy kilka usprawnień. Nie powinno to dziwić szczególnie w przypadku elektrycznego wariantu, bowiem premiera BMW Neue Klasse jest coraz bliżej.

Wśród zmian mamy przeprojektowane przednie światła i nowy wygląd przedniej chłodnicy. Co więcej, tylne światła opcjonalnie dostępne są w wersji, która wcześniej zadebiutowała w BMW M4 CSL i są to jedne z najładniejszych świateł na rynku. Odświeżenia doczekała się też oferta kolorów karoserii, w której mamy dodatkowo dwa metalizowane lakiery New Cape York i Fire Red. We wnętrzu pojawiła się nowa kierownica, a ponadto modele z silnikami spalinowymi są teraz standardowo oferowane z łopatkami zmiany biegów na kierownicy.

Na pokładzie mamy system infotainment BMW iDrive 8.5, który wcześniej znalazł się już m.in. w BMW i5. Producent wprowadził też nowy wariant elektrycznego i4 – xDrive40 z elektrycznym napędem na wszystkie koła, maksymalną mocą 401 KM i zasięgiem 444–548 km w cyklu WLTP. Nadal dostępne są dotychczasowe wersje, czyli eDrive35, eDrive40 i topowy M50 xDrive.

Jak podaje BMW, produkcja wszystkich wariantów odbywać się będzie w zakładach BMW Group w Monachium. Światowa premiera planowana jest na lipiec 2024 roku.

Nowe, w pełni elektryczne Mini

Do coraz większej rodziny w pełni elektrycznych Mini dołącza właśnie model Aceman. Mamy do czynienia z niewielkim autem miejskim, które – jak podejrzewam – może pokazać sportowy pazur. Nowy model ma 4,07 m długości, 1,75 m szerokości i 1,50 m wysokości, co sprawia, że Mini Aceman plasuje się pomiędzy modelami Cooper i Countryman.

Początkowo dostępne będą dwa warianty. Pierwszy, czyli Mini Aceman E, zapewnia 184 KM mocy i moment obrotowy 290 Nm, dając przyspieszenie od 0 do 100 km/h w 7,9 sekundy i prędkość maksymalną 160 km/h. Z kolei w Aceman SE dostaniemy 218 KM i moment obrotowy 330 Nm, co przełoży się na przyspieszenie od 0 do 100 km/h w 7,1 sekundy i prędkość maksymalną 170 km/h.

Akumulator Mini Aceman E o pojemności 42,5 kWh oferuje zasięg 310 km w cyklu testowym WLTP. Z kolei akumulator wysokonapięciowy MINI Aceman SE ma pojemność 54,2 kWh, co zapewnia zasięg na poziomie 406 km według WLTP. Jeśli chodzi o możliwość ładowania prądem stałym, to maksymalna moc wynosi odpowiednio 75 i 95 kW. Na ładowarkach AC wartość dla obu wersji to 11 kW.

We wnętrzu znalazł się okrągły wyświetlacz OLED z systemem infotainment Android Automotive, ale w mocno zmodyfikowanej wersji. Na więcej szczegółów musimy jeszcze poczekać.