(fot. Bentley)

Bentley martwi się, że jego elektryk będzie… zbyt szybki, więc pojawi się tryb ograniczenia mocy

Co prawda w elektrycznym Bentleyu nie usłyszymy już dźwięku ogromnego silnika W12, ale na brak emocji chyba nikt nie będzie narzekał. Ma on zapewnić wręcz niewiarygodną moc i przyspieszenie, które może sprawić, że niektórzy kierowcy i pasażerowie poczują się źle.

Nawet 1400 koni mechanicznych!

Wcześniej mogliśmy usłyszeć, że marka Bentley, znana z samochodów wyposażonych w naprawdę duże jednostki spalinowe, zamierza przejść na wyłącznie silniki elektryczne. Nie powinno to nikogo dziwić, bowiem do nadchodzących zmian musi dostosować się każdy producent, który chce sprzedawać samochody w Europie po 2035 roku.

Oczywiście montowane silniki V8 i W12 są jednym z symboli luksusu i prestiżu oferowanego przez brytyjsko-niemieckie samochody. Ich brak odbierze część charakteru, ale niekoniecznie będzie oznaczał skręcenie w złym kierunku. Ewentualne braki w doznaniach akustycznych firma zamierza nadrobić imponującą mocą.

Adrian Hallmark, dyrektor generalny Bentleya, w ostatnio udzielonym wywiadzie, zdradził kilka szczegółów na temat przyszłego elektryka. Dowiedzieliśmy się, że na pokładzie znajdą się silniki elektryczne, które wygenerują łączną moc sięgającą nawet 1400 KM. Jak łatwo się domyślić, tak ogromna moc przełoży się również na imponujące osiągi.

koncepcyjny Bentley
(fot. Bentley)

Według Hallmarka, przyspieszenie od 0 do 60 mil na godzinę ma wynosić zaledwie 1,5 sekundy. Trzeba przyznać, że brzmi to wręcz niewiarygodnie, ponieważ firma będzie musiała poradzić sobie z ogromnymi przeciążeniami, wpływającymi na cały samochód i jego poszczególne elementy. Ponadto dużym wyzwaniem będzie zapewnienie odpowiedniej wytrzymałości oponom i samo przeniesienie tak dużej mocy na asfalt.

Co ciekawe, Bentley twierdzi, że to nie osiągi w zakresie 0-60 mil na godzinę będą podstawowym punktem sprzedaży. Główną zaletą nowego elektryka ma być możliwość szybkiego wyprzedzania, a więc przyspieszenie w zakresie około 30-70 (ok. 48-112 km/h) i 30-150 mil (ok. 48-241 km/h) na godzinę – drugi scenariusz dotyczy jazdy w Niemczech.

Samochód ma zostać oparty na elektrycznej platformie PPE, która została zaprojektowana przez Audi i znajdzie się również w modelu Audi A6 e-tron, a także w nowym, w pełni elektrycznym Porsche Macan.

Nie wszyscy wytrzymają osiągi elektrycznego Bentleya

Jeśli faktycznie otrzymamy przyspieszenie na poziomie 1,5 sekundy, to dużym przeciążeniom będzie poddawany nie tylko samochód, ale również kierowca i pasażerowie. Dla części osób takie osiągi mogą okazać się niekomfortowe i nawet doprowadzić do złego samopoczucia.

Brytyjsko-niemiecki producent najwidoczniej zdaje sobie z tego sprawę. Adrian Hallmark zapowiedział, że elektryczny Bentley otrzyma dodatkowy tryb, który zmniejszy dostępną moc, co przełoży się na przyspieszenie w czasie 2,7 sekundy. Wciąż sporo, ale różnica może okazać się znacząca dla bardziej wrażliwych osób.