Wierzysz we wszystkie wskazania smartwatcha? Jeśli tak, lepiej zmień podejście. Nie każdy pomiar jest prawidłowy.
Smartwatch czasami tylko oszacowuje pomiar
Współczesne smartwatche, takie jak chociażby testowane przez nas Apple Watch Series 10, Huawei Watch 5 czy Garmin Fenix 8, wyposażone są w szereg czujników i oferują często zadowalającą jakość zbieranych danych. Radzą sobie z pomiarem tętna podczas aktywności, zapewniając wyniki prawie identyczne, jak zaawansowane napiersiowe czujniki.
Nie oznacza to jednak, że każda pokazywana wartość jest prawidłowa. Smartwatche – ze względu na ograniczenia czujników i możliwości zbierania danych – czasami tylko starają się oszacować pomiar. Dotyczy to chociażby stresu.
Przykładowo wiele inteligentnych zegarków, głównie na podstawie pomiaru tętna (HR) i zmienności rytmu pracy serca (HRV), próbuje wskazać poziom stresu. Owszem, jest w tym pewna logika, ale zarówno sama jakość czujników, jak i sporo zmiennych danych z organizmu użytkownika, uniemożliwiają dokonanie w pełni prawidłowego pomiaru.
Zauważyłem nawet, że niektóre smartwatche, te z gorszymi czujnikami i algorytmami, potrafią jakikolwiek wzrost tętna uznać za skok stresu. Tymczasem niewielki wzrost tętna wynika przykładowo z podniesienia się z kanapy, aby pójść po szklankę wody. Wątpię, aby taka czynnośc powodowała u mnie prawie najwyższy poziom stresu.

Problemy z pomiarem stresu potwierdza nowe badanie
W czasopiśmie naukowym Journal of Psychopathology and Clinical Science opublikowane zostało badanie, które rzuca cień na smartwatchowe pomiary stresu. Należy odnotować, że badanie przeprowadzono na próbie 781 studentów, którzy przez 3 miesiące nosili zegarek Garmin Vivosmart 4 i udzielali regularnych odpowiedzi na pytania.
Okazało się, że w wielu przypadkach pomiary stresu nie pokrywały się z rzeczywistymi odczuciami użytkowników. Co więcej, Eiko Fried, jeden z autorów badania, w wywiadzie dla The Guardian stwierdził, że korelacja między danymi ze smartwatcha a oceną poziomu stresu często wynosiła niemal zero.
Badacz dodał, że wyniki tak naprawdę nie powinny być zaskoczeniem, bowiem tętno rośnie również w przypadku podniecenia seksualnego lub radosnych doznań. Jego wzrost nie musi oznaczać wysokiego stresu. Eiko Fried całkiem słusznie zauważa, że nie powinniśmy kierować się wyłącznie informacjami ze smartwatchy – to wciąż urządzenia konsumenckie, a nie medyczne.
Owszem, Garmin VivoSmart 4 to już zegarek nieco przestarzały. Od jego debiutu czujniki montowane w smartwatchach stały się zauważalnie lepsze, także te w Garminach. Mimo tego, nie powinniśmy zbytnio ufać we wszystkie wskazania. Natomiast jeśli mamy jakiekolwiek wątpliwości związane ze zdrowiem, to pozostaje wizyta u lekarza i zapisanie się na szereg badań.
Nikt nie twierdzi, że smartwatche należy teraz uznać zbędne i powinniśmy się ich pozbyć. Oferują one bowiem zadowalającą jakość innych pomiarów, a także mogą pomóc przykładowo w motywacji do większej aktywności. Po prostu nie traktujemy smartwatchy tak samo jak sprzętu medycznego.