Chyba każdemu z nas przynajmniej raz obił się o uszy skrót KPO albo jego pełne znaczenie – Krajowy Plan Odbudowy. Dziś Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej uruchomiło specjalną mapę, na której można było sprawdzić, które firmy na danym obszarze i na jakie inwestycje otrzymały środki. Można było, bo serwery ministerstwa nie wytrzymały ogromnego zainteresowania i strona… przestała działać.
Mapa inwestycji KPO nie wytrzymała oblężenia internautów
Zacznijmy od tego, jak działa (miała działać) mapa inwestycji KPO. Po wejściu na rządową stronę Krajowego Planu Odbudowy, użytkownicy mogli przejść do specjalnie przygotowanej interaktywnej mapy, na której możliwe jest sprawdzenie, którzy przedsiębiorcy na danym terenie byli beneficjentami KPO oraz na jakie dokładnie projekty inwestycji otrzymali środki.
Z racji kontrowersji (o których za chwilę), strona spotkała się z na tyle dużym zainteresowaniem internatów, że tak szybko, jak została opublikowana, tak samo szybko przestała funkcjonować. Obecnie (na godzinę 11:20), mimo upływu czasu ministerstwo wciąż nie zdołało przywrócić jej do działania. Po chwili wczytywania naszym oczom albo ukazuje się komunikat ze strony serwerów o chwilowej niedostępności serwisu albo informacja z poziomu przeglądarki, że witryna jest nieosiągalna.
Jak zapewnia Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej, strona nie została celowo wyłączona, a właśnie serwery nie wytrzymały naporu dużej ilości odwiedzających. Zresztą, przypomina to sytuację, kiedy co roku w momencie pojawienia się usługi Twój ePIT, strony eUrzędu Skarbowego potrafiły przestać działać przez ponadprzeciętne obciążenie serwerów.

Kontrowersyjne wydatkowanie środków z KPO
Tak na dobrą sprawę, mapa ta najpewniej przeszłaby bez większego echa, gdyby nie kontrowersje, które pojawiły się w chwili, gdy internauci zaczęli skrupulatnie ją przeglądać. W mediach społecznościowych aż roi się od zrzutów ekranu, na których widnieją kolejne, coraz bardziej dyskusyjne inwestycje.
Przedsiębiorcy otrzymywali bowiem środki na – przykładowo – zakup jachtów, solaria, ekspresy do kawy, maszyny do lodów, rozbudowę garderoby czy poszerzenie działalności restauracji z kebabem o pokoje na wynajem. A to tylko część z inwestycji, na które firmy otrzymywały bagatela po kilkaset tysięcy złotych (a nawet po kilka milionów). I, oczywiście, istnieje szansa, że część z tych – na pierwszy rzut oka wyglądających kontrowersyjnie – inwestycji może mieć swoje uzasadnienie.
Faktem jednak jest, że w sieci zawrzało i nie ma się co dziwić, bo mówimy tu o naprawdę dużych pieniądzach, bowiem – dla przypomnienia – wszystkie środki z KPO, które dotychczas otrzymał nasz kraj to łącznie 67 miliardów złotych.
Dosłownie w chwili, gdy piszę ten akapit, zakończyła się konferencja prasowa wiceministra funduszy i polityki regionalnej, na której zapowiedziano, że zostaną wszczęte wnikliwe kontrole wydatkowania środków. Jak powiedział:
Mamy do czynienia z sytuacją, gdy projekty wybrane do finansowania nie spełniają jego celów, sprawiając wrażenie cwaniackiego podejścia do publicznych środków