Honor 400 Pro – pierwsze wrażenia. Smartfon, który bardzo chce być flagowcem

Gdy w zeszłym roku testowałem model Honor 200 Pro, w gruncie rzeczy okazał się on być naprawdę fajnym smartfonem, który miał aspiracje do flagowego segmentu i – co istotne – te aspiracje nie brały się znikąd. Debiutujący właśnie nowy Honor 400 Pro to ponownie urządzenie, któremu z racji mocnej specyfikacji technicznej bliżej do flagowca, aniżeli średniej półki. A zatem, czym dokładnie jest w stanie do siebie przekonać?

Dlaczego pierwsze wrażenia? Ano dlatego, że smartfon gości w moich rękach od zaledwie pięciu pełnych dni, co – umówmy się – w przypadku smartfona jest zdecydowanie zbyt krótkim okresem testów. Zanim przejdziemy do omawiania faktycznych wrażeń z użytkowania, spójrzmy najpierw, jakie parametry oferuje Honor 400 Pro, bowiem w wielu aspektach jest to mocne urządzenie:

  • wyświetlacz 6,7″ AMOLED, rozdzielczość 2800×1280 pikseli, adaptacyjna częstotliwość odświeżania do 120 Hz, szczytowa jasność do 5000 nitów, 10-bit (1,07 mld kolorów), HDR, przyciemnianie PWM 3840 Hz,
  • ośmiordzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon 8 Gen 3 z GPU Adreno 750,
  • 12 GB RAM,
  • 512 GB pamięci wewnętrznej,
  • system Android 15 z MagicOS 9.0,
  • aparat główny 200 Mpix (1/1.4″, f/1.9, OIS) + ultraszeroki kąt 12 Mpix (f/2.2, 112°, autofocus) + teleobiektyw 50 Mpix (f/2.4, 3-krotny zoom optyczny, OIS),
  • aparat przedni 50 Mpix (f/2.0),
  • WiFi 7 (802.11a/b/g/n/ac/ax/be), 2,4 + 5 + 6 GHz,
  • 5G (sub-6) z eSIM, VoLTE i Wi-Fi Calling,
  • dual SIM (2x nano SIM/nano SIM + eSIM),
  • Bluetooth 5.4 z kodekami SBC, AAC, aptX, aptX HD, LDAC,
  • NFC,
  • GPS, AGPS, GLONASS, BeiDou, Galileo, QZSS,
  • port podczerwieni IrDA,
  • głośniki stereo,
  • optyczny czytnik linii papilarnych w ekranie,
  • port USB-C 2.0,
  • akumulator krzemowo-węglowy o pojemności 5300 mAh z ładowaniem przewodowym Honor SuperCharge 100 W + bezprzewodowe 50 W,
  • wymiary: 160,8×76,1×8,1 mm,
  • waga: 205 gramów,
  • IP68 i IP69.

Prawie flagowa konstrukcja i świetny ekran

W dużej mierze Honor 400 Pro zbudowany jest dość podobnie, co przywoływany już Honor 200 Pro. Ponownie mamy tu więc do czynienia z połączeniem dwóch zaoblonych z każdej strony tafli szkła i – niestety – plastikową ramą. Tego ostatniego akurat trochę nie rozumiem, bowiem psuje to nieco odczucie obcowania z urządzeniem aspirującym do miana tańszego flagowca.

Nie zrozumcie mnie źle. Honor 400 Pro absolutnie nie sprawia wrażenia wykonanego tandetnie, ale zdecydowanie wolałbym, gdyby zdecydowano się na zastosowanie aluminiowego korpusu. Plecki są zmatowione, a faktura ta jest przyjemna w dotyku, lecz w przypadku czarnej wersji kolorystycznej – mimo matowego wykończenia – tafla i tak gromadzi pokaźne ilości smug i odcisków palców, w zasadzie już po pierwszym chwyceniu w dłoń.

Sporej metamorfozie uległa wyspa aparatów – zamiast wąskiej, owalnej wysepki z obiektywami ukrytymi pod jedną taflą szkła, tym razem postawiono na trzystopniową, trójkątną wyspę z zaokrąglonymi brzegami. Obiektywy są od siebie odseparowane, a cała wyspa jest przy tym znacznie większa, błyszcząca i dość mocno odstaje od obrysu tylnego panelu. W efekcie telefon oczywiście buja się podczas korzystania na blacie biurka czy stole.

Front Honora 400 Pro wypełnia czterostronnie zakrzywiony wyświetlacz AMOLED o przekątnej 6,7 cala. Jego rozdzielczość wynosi 2800×1280 pikseli, a zatem jest to coś pomiędzy Full HD+ i QHD+. Częstotliwość odświeżania to adaptacyjne 120 Hz, natomiast szczytowa jasność ma w teorii osiągać do 5000 nitów.

Na ten moment (i raczej nie sądzę, by coś się w tej materii zmieniło) do ekranu nie mam choćby cienia zastrzeżeń. To wprost świetny wyświetlacz, prezentujący intensywnie nasyconą kolorystykę, świetne kąty widzenia i nienaganną jasność minimalną oraz maksymalną. Do kompletu nie zabrakło też Always On Display i zatopionego w ekranie czytnika linii papilarnych, który działa szybko i celnie.

Wydajność na nienagannym poziomie

Jeśli prześledziliście umieszczoną wyżej specyfikację, to raczej spodziewacie się, z czym mamy tu do czynienia. Honor 400 Pro został wyposażony w nieco starszy, ale pełnoprawnie flagowy procesor Qualcomma – Snapdragon 8 Gen 3. Kooperuje z nim 12 GB RAM oraz 512 GB przestrzeni pamięciowej.

Już na papierze wygląda to dobrze i – bez zaskoczenia – tak samo dobrze sprawdza się w realnym użytkowaniu oraz benchmarkach. Honor 400 Pro działa po prostu świetnie. Aplikacje uruchamiają się błyskawicznie, także jedna po drugiej, a interfejs systemowy cały czas jest płynny i szybko reaguje na polecenia. Samo przechowywanie odpalonych apek wewnątrz pamięci RAM również wypada bardzo dobrze.

Przez tych parę dni smartfon – póki co – nie zirytował mnie absolutnie niczym i nie załapał choćby najmniejszej czkawki wydajnościowej, niezależnie od tego, co robiłem. Nie mam też większych zastrzeżeń, jeśli chodzi o kulturę pracy, choć tu muszę wspomnieć, że telefon potrafi zrobić się delikatnie cieplejszy (ale jeszcze nie gorący) w scenariuszach większego obciążenia, pokroju szybkiego żonglowania między aplikacjami.

Całość pracuje pod kontrolą Androida 15 z najnowszą wersją nakładki producenta, czyli MagicOS 9.0. Interfejs przeszedł widoczną metamorfozę w niektórych miejscach względem poprzedniej wersji, ale jednocześnie nie doszło tu do ogromnej rewolucji. To wciąż ten sam, intuicyjny system z niemałą liczbą opcji personalizacji i dodatkowych funkcjonalności.

Istotne jest też to, że producent chwali się tu dużą liczbą funkcji opartych – a jakże – o sztuczną inteligencję. Rozwiązania Honor AI obejmują między innymi znany już z poprzednich modeli Magic Portal, pozwalający na szybkie przenoszenie-przeklejanie danych z jednej aplikacji do drugiej (np. adresu z wiadomości SMS do Google Maps), wykrywanie deepfake’ów, tłumaczenie AI, narzędzia pisania AI i wiele innych. Nie brak też Circle to search.

Omawianie wszystkich aspektów związanych z poszczególnymi funkcjami pozostawimy już jednak na pełną recenzję.

W tym miejscu warto zaznaczyć, że dla smartfonów z serii Honor 400 (a więc modeli 400 Lite, 400 i 400 Pro), producent zadeklarował długie, bo aż sześcioletnie wsparcie w zakresie dostarczania aktualizacji do nowych wersji Androida. To zdecydowanie spory atut.

To jeszcze bateria. Honor 400 Pro zasilany jest akumulatorem krzemowo-węglowym o pojemności 5300 mAh, a więc zachował on podobną wielkość, jak w Honorze 200 Pro oraz flagowym modelu Magic 7 Pro.

Jak zapewne się domyślacie, w trakcie tych pięciu dni nie zdołałem wykonać przesadnie dużej liczby cykli naładowania, toteż trudno mi jednoznacznie osądzić, jak Honor 400 Pro spisuje się pod kątem czasu pracy. Na ten moment jednak nie mam zarzutów co do długości działania, choć – jednocześnie – nie powiedziałbym, by był on jakiś oszałamiająco świetny. Jest po prostu dobrze.

Telefon spokojnie jest w stanie wytrzymać pełny, intensywny dzień użytkowania od rana do wieczora z dala od ładowarki i to także wtedy, gdy w danym cyklu było dużo użycia transmisji danych w obrębie sieci 5G/LTE. Wyniki czasu na włączonym ekranie (SoT) oscylują w okolicach 6-6,5 h w cyklu mieszanym i 4,5-5 h, jeśli w grę wchodziło więcej 5G/LTE.

Honor 400 Pro obsługuje szybkie ładowanie przewodowe 100 W oraz indukcyjne 50 W. Czas ładowania po kablu wypada naprawdę świetnie. Począwszy od 1%, po zaledwie 15 minutach uzyskujemy 52% poziomu baterii (tak, jak deklaruje producent), po 30 minutach mamy już 93%, zaś pełne naładowanie zajmuje 39 minut.

Dwa słowa o aparacie

I dosłownie będą to dwa słowa, bo w ciągu tych kilku dni zdążyłem wykonać raptem około kilkadziesiąt zdjęć, co nie stanowi dla mnie jeszcze stuprocentowo miarodajnej próbki.

Dla przypomnienia, Honor 400 Pro może pochwalić się obecnością trzech obiektywów – głównym o rozdzielczości 200 Mpix (f/1.9, OIS), ultraszerokim kątem 12 Mpix o kącie widzenia 112° z autofocusem oraz teleobiektywem 50 Mpix, który oferuje 3-krotne zbliżenie optyczne i maksymalnie 50-krotne cyfrowe, wspomagane AI. Zresztą tego AI w kwestiach fotografii jest tutaj znacznie więcej, ale to już zostawimy na pełną recenzję.

A zatem, poniżej zobaczycie nieco zdjęć wykonanych Honorem 400 Pro. Z racji, że ja sam powstrzymuję się jeszcze od szerszych osądów, ich ocenę pozostawiam Wam. Niemniej jednak, już teraz mogę przyznać, że te fotki, które zdołałem wykonać, wyglądają naprawdę bardzo dobrze.

Na pełną recenzję Honora 400 Pro zaproszę Was za kilkanaście dni. Do tego czasu będę mógł już znacznie więcej powiedzieć na temat wszystkich funkcji sztucznej inteligencji, którymi tak bardzo chwali się Honor, a także – chyba przede wszystkim – pokazać Wam więcej zdjęć i szerzej pomówić o baterii.

Do rodziny dołącza też tańszy Honor 400

Poza modelem z dopiskiem „Pro”, na polskim rynku zadebiutował też Honor 400. Jest to w zasadzie wariant pośredni, ulokowany między właśnie Honorem 400 Pro, a jeszcze tańszym Honorem 400 Lite, którego recenzję znajdziecie już na Tabletowo.pl.

Co zatem oferuje ten model? Całościowo jego konstrukcja jest jeszcze lżejsza i smuklejsza, bowiem ma grubość 7,3 mm przy wadze na poziomie 184 gramów. Na froncie zastosowano mniejszy, 6,55-calowy wyświetlacz AMOLED o rozdzielczości 2736×1264 pikseli z adaptacyjnym odświeżaniem 120 Hz i jasnością do 5000 nitów, a więc taką, jak w droższym bracie. W oczy rzuca się też różnica w postaci pojedynczego otworu na przedni aparat, zamiast podwójnej pastylki.

Za wydajność Honora 400 odpowiada średniopółkowy układ Snapdragon 7 Gen 3, który do współpracy ma 8 GB RAM i 256 GB lub 512 GB pamięci wewnętrznej. Całość zasila akumulator krzemowo-węglowy o identycznej pojemności 5300 mAh, ale już z wolniejszym, bo 66-watowym ładowaniem i bez wsparcia dla indukcji.

Gdzie są jeszcze różnice? W aparacie. O ile główny sensor oraz ultraszeroki kąt to te same jednostki o identycznych rozdzielczościach i pozostałych parametrach, tak zabrakło tutaj trzeciego „oczka”, czyli teleobiektywu. Z uwagi na to maksymalne zbliżenie cyfrowe wynosi tu do 30 razy.

Honor 400 Pro

Honor 400 i Honor 400 Pro – cena i premierowa oferta na start sprzedaży

Tymczasem pora pomówić o tym co najważniejsze, czyli o cenie. Honor 400 Pro trafia do sprzedaży na polskim rynku właśnie dzisiaj. Do wyboru są dwa kolory – testowany przeze mnie czarny (nocna czerń) oraz srebrny (księżycowa szarość), z kolei wersja pamięciowa jest tylko jedna, czyli 12/512 GB. Cena? 3299 złotych. Oprócz tego, od 22 maja do 4 czerwca, w ramach oferty premierowej można uzyskać kartę podarunkową na kwotę 500 złotych.

Mówimy tu zatem o cenie o 200 złotych niższej względem startowej wyceny Honora 200 Pro, który wchodził do sprzedaży za 3499 złotych. I, będąc szczerym, Honor 400 Pro – póki co – robi na mnie na tyle pozytywne wrażenie, że uważam taką wycenę za naprawdę całkiem sensowną.

Gdzie kupić?

Honor 400 Pro

ok. 3299 zł
(Przybliżona cena z dnia: 22 maja 2025)
Zawiera linki afiliacyjne.

Z kolei tańszy Honor 400 został wyceniony na 1999 złotych za wersję 8/256 GB i 2299 złotych w przypadku wariantu 8/512 GB, choć ten drugi dostępny jest tylko u operatorów Play, T-Mobile i Plus. Klienci mogą wybierać spośród dwóch kolorów: złotego i czarnego. Kupując Honora 400 w okresie promocyjnym (czyli od 22 maja do 4 czerwca), w gratisie dołączana jest ładowarka o mocy 66 W.

Gdzie kupić?

Honor 400

ok. 1999 zł
(Przybliżona cena z dnia: 22 maja 2025)
Zawiera linki afiliacyjne.

Tymczasem, jeśli macie jakieś dodatkowe pytania odnośnie Honora 400 Pro, tudzież interesuje Was coś, co w tym materiale nie padło, to sekcja komentarzy jest – jak zawsze – do Waszej dyspozycji.

Redaktor, recenzent