Honor 400 Lite został okrzyknięty klonem iPhone’a. I w żadnym razie nie jest to przypadek. Oczka z tyłu obudowy patrzą zupełnie jak w Szesnastce z dopiskiem Pro Max z oferty amerykańskiego giganta, kapsułka z przodu również wydaje się znajoma, a fizyczny przycisk aparatu to może i fenomen w smartfonach z Androidem, ale w Apple wpadli na to wcześniej. Jednak w tym przypadku nic z tego nie musi być zarzutem…
Recenzja Honor 400 Lite po dwóch tygodniach użytkowania
Klon iPhone’a – to nie brzmi dumnie. Tymczasem Honor 400 Lite ani nie ma się czego wstydzić, ani też nie brakuje mu własnej tożsamości czy charakteru. Jasne, producent nie zdołałby się wyprzeć inspiracji topowymi smartfonami giganta z Cupertino, ale równocześnie nie można mu odmówić, że z tego, co sobie pożyczył, zrobił naprawdę dobry użytek.
Miałem okazję testować ten smartfon przez równe dwa tygodnie i w tym czasie udało mi się dostrzec zarówno jego atuty, jak i braki. Na początek jednak rzućmy okiem na specyfikację.
Specyfikacja Honor 400 Lite:
- wyświetlacz AMOLED o przekątnej 6,7 cala, rozdzielczości 2412×1080 pikseli, częstotliwości odświeżania 120 Hz i jasności do 3500 nitów,
- ośmiordzeniowy procesor MediaTek Dimensity 7025-Ultra (6 nm, 2,5 GHz),
- 8 GB RAM i 256 GB pamięci na pliki,
- aparat główny 108 Mpix (f/1.75) + ultraszerokokątny 5 Mpix (f/2.2),
- aparat przedni 16 Mpix (f/2.45),
- głośnik mono,
- akumulator o pojemności 5230 mAh, ładowanie do 35 W,
- łączność Wi-Fi 5, Bluetooth 5.3 (z kodekami SBC, AAC i LDAC), 5G i NFC,
- GPS/AGPS/GLONASS/BeiDou/Galileo,
- złącze USB typu C,
- 2 x Nano SIM + eSIM,
- system operacyjny Android 15 (z MagicOS 9.0),
- wymiary 161 x 74,55 x 7,29 mm i waga ~170 g,
- pyło- i wodoodporność w klasie IP64.
Honor 400 Lite kosztuje 1299 złotych i jest dostępny w trzech wersjach kolorystycznych: czarnej, szarej i zielonej (której w moim odczuciu bliżej do niebieskiej). Do mnie trafiła właśnie ta ostatnia i muszę przyznać, że jest to naprawdę ładny, delikatny, a przy tym wyrazisty kolor.
Honor 400 Lite
Sama cena wydaje się atrakcyjna w stosunku do specyfikacji. Niestety, w pudełku nie odnajdujemy żadnych akcesoriów. Poza samym urządzeniem mamy tylko przewód do ładowania (ale bez kostki) i kluczyk do szufladki na karty SIM.
Jak wygląda Honor 400 Lite? Naprawdę świetnie
Napiszę to wprost: Honor 400 Lite wygląda świetnie. Front niemal w całości wypełnia ekran, a tył został wykonany z przyjemnego dla oka, matowego materiału. Ponad płaską taflę nieznacznie wystaje wyspa z trzema oczkami (dwoma obiektywami i lampą błyskową), ułożonymi niemal dokładnie tak samo jak w iPhonie 16 Pro Max. Jedyna różnica polega na tym, że wyspa ma drugą warstwę, trójkątną, co z kolei przypomina mi smartfon Huawei Pura 70.


Poza samą estetyką, model zachwycił mnie też tym, jak dobrze leży w dłoni. To jeden z najwygodniejszych smartfonów, jakie miałem okazję trzymać w rękach na przestrzeni ostatnich kilku albo i kilkunastu miesięcy. Tymczasem spójrzmy na jego boki.
Górna krawędź zawiera wyłącznie jeden z dwóch mikrofonów. Drugi został zainstalowany na spodzie, wraz z szufladką na karty SIM, portem USB-C oraz głośnikiem.
Przy tym ostatnim chciałbym się na moment zatrzymać, bo wielkim minusem jest dla mnie brak głośników stereo, których obecność to nic niespotykanego nawet w tańszych urządzeniach. Sytuację trochę ratuje fakt, że pojedynczy głośniczek Honora radzi sobie w akcji całkiem nieźle (może poza odtwarzaniem muzyki), no ale mono to jednak mono. Wróćmy tymczasem do przyglądania się bokom.




Na lewej krawędzi nie ma zupełnie niczego. Wszystkie przyciski znajdują się na prawym boku, a – jak już wiesz – Honor 400 Lite ma ich o jeden więcej. Przycisk zasilania znajduje się mniej więcej na środku, tuż nad nim zainstalowano klawisze do regulacji głośności, a Camera Button ma swoje miejsce bliżej dołu. Skoro już o nim mowa…
Honor 400 Lite ma dodatkowy przycisk: do aparatu i AI
Honor chwali się, że jego nowość to pierwszy smartfon z Androidem wyposażony w dwufunkcyjny przycisk dodatkowy. Jego podstawowa rola polega na obsłudze aparatu.
Pojedyncze wciśnięcie aktywuje aplikację Aparat, niezależnie od tego, co akurat robimy. Wyjątek stanowi sytuacja, w której telefon jest wygaszony – wówczas kliknąć trzeba dwa razy. Tak czy inaczej jest to na pewno wygodna opcja, gdy chce się szybko zareagować i błyskawicznie zrobić zdjęcie.

Gdy jesteśmy już w aplikacji Aparatu, przytrzymanie palca na przycisku powoduje wyostrzenie, a przesuwanie palcem na boki umożliwia regulację przybliżenia: od 0,6x do 10x. Kliknięcie pozwala zrobić zdjęcie, a wciśnięcie i przytrzymanie uruchamia nagrywanie wideo. Wszystko działa bardzo szybko i niezawodnie.
Jedyny zarzut, jaki mam, to że przycisk ten jest dość mocno osadzony i jego wciśnięcie wymaga nieco większej siły. W efekcie może się zdarzyć, że przy robieniu zdjęcia nie zdołamy utrzymać telefonu nieruchomo. Mnie osobiście zdarzyło się to raz lub dwa, więc stwierdzam, że problem występuje, ale nie jest zbyt duży.
Jeśli po wciśnięciu przycisku przytrzymamy palec na sekundę, zamiast Aparatu uruchomi się Obiektyw Google. Innymi słowy: pełni on także funkcję bramy do sztucznej inteligencji. Jednej z wielu w tym smartfonie, ale do tego jeszcze dojdziemy.


Wyświetlacz
Wyświetlacz to kolejna mocna strona tego urządzenia. Oferuje wyraziste i nasycone kolory, a rozdzielczość jest absolutnie poprawna dla tego rozmiaru.
Honor 400 Lite wyróżnia się także bardzo wysoką jasnością szczytową. Gdy trzeba, potrafi osiągnąć poziom nawet 3500 nitów. I to naprawdę działa – nawet w pełnym słońcu nie ma problemów z ujrzeniem tego, co widnieje na ekranie. Smartfon dostaje też ode mnie duży plus za automatyczną regulację jasności, która działa prawie że bezbłędnie i satysfakcjonująco szybko.
Jedna uwaga: całkiem sporo przestrzeni z tego ekranu zabiera dla siebie kapsułka. Poza samym okiem aparatu zawiera bowiem także dodatkową lampę błyskową oraz czujnik oświetlenia.
Spójrzmy tymczasem na możliwości związane z personalizacją ekranu. Jeśli na przykład wolisz mniej żywe i bardziej naturalne barwy, możesz zmienić tryb wyświetlania w ustawieniach. Możesz nawet precyzyjnie dostosować temperaturę barwową.







Smartfon oferuje również monochromatyczny tryb e-książki. Spoko opcja, jeśli chcesz zapewnić oczom odrobinę ulgi. Efekt jest, oczywiście, mocno ograniczony (ekran cudownie nie stanie się przecież matowy), ale sam byłem mimo wszystko pozytywnie zaskoczony. I od czasu do czasu aktywowałem go z własnej, nieprzymuszonej woli.
Pozostałe ustawienia obejmują tryb jasny i ciemny (z opcją automatycznego przełączania), rozmiar obrazu i tekstu oraz grubość tego ostatniego, częstotliwość odświeżania (120 Hz, 60 Hz lub dynamiczna), a także tryb AoD (działający jednak tylko przez kilka sekund po zablokowaniu lub dotknięciu ekranu).
Wyświetlacz obsługuje także technologię Wet Touch. Oznacza to tyle, że nawet, jeśli dłonie nie są do końca suche, to dotyk rejestrowany jest całkiem poprawnie.
System to Android 15, ale możesz go nie poznać
Honor 400 Lite ma na pokładzie system Android 15 z nakładką MagicOS 9.0, która miejscami bardzo stara się przypominać iOS-a. I to nie do końca zarzut, bo dobrze jest wiedzieć, kim warto się inspirować. Ogólnie rzecz biorąc interfejs jest przyjemny dla oka i przejrzysty, a to pozytywnie wpływa też na intuicyjność obsługi.







Wraz z systemem na telefonie instalują się podstawowe narzędzia Google oraz rozmaite śmieci aplikacje dodatkowe. Honor nie jest pod tym względem najgorszy, ale jednak parę gier i programów od razu poleciało do kosza, razem było ich może kilkanaście.
System stara się na wiele sposobów wspierać produktywność. Umożliwia dzielenie ekranu, by wyświetlać dwa okna równocześnie, a także pozwala na wyświetlanie pomniejszonego okna (PiP), którego położenie i rozmiar można sobie swobodnie zmieniać. Istnieje też możliwość zminimalizowania takiego okna do postaci samej ikonki i przyczepienia jej do krawędzi ekranu.
A jeśli na przykład zaznaczysz fragment tekstu i przytrzymasz palec, po czym przesuniesz go do krawędzi ekranu, pojawią się ikonki aplikacji, w których możesz szybko tę treść udostępnić. Świetna sprawa!
To nie koniec, bo…
Magia AI
Nakładka MagicOS 9.0 to także całkiem niezły pakiet funkcji AI. Na przykład przytrzymanie palca na dolnej krawędzi uruchamia sztuczną inteligencję Google, umożliwiając poszerzenie wiedzy na temat tego, co akurat wyświetla się na ekranie. To może być obraz albo też fragment tekstu.
Na parę słów zasługuje także magiczna kapsułka, która wykorzystuje przestrzeń wokół wycięcia na aparat do selfie. W tym miejscu może pojawić się mini-odtwarzacz albo też minutnik. Nie jest to może funkcja z gatunku rewolucyjnych, ale na co dzień może się przydać, przede wszystkim jeśli chodzi o sterowanie odtwarzaniem muzyki.





Sztuczna inteligencja wykazuje się również podczas robienia i edycji zdjęć. Mamy tu dostęp do podstawowych funkcji, takich jak automatyczna optymalizacja jakości czy gumka AI.
Pozostając w temacie systemu, przejdźmy do kwestii istotniejszych…
Bezpieczeństwo i łączność
Zgodnie z aktualnymi standardami, smartfon Honor 400 Lite pozwala skorzystać z dwóch form zabezpieczeń biometrycznych. Do potwierdzenia, że Ty to Ty możesz wykorzystać technologię rozpoznawania twarzy albo też zrobić użytek ze znajdującego się pod ekranem skanera linii papilarnych.





Oba te rozwiązania działają jak najbardziej dobrze i podczas codziennego korzystania nie doświadczyłem większych problemów ani z rejestrowaniem dotyku, ani z odczytywaniem twarzy (także w okularach i nawet, gdy dookoła było już dość ciemno).
To też dobry moment, by wspomnieć o dostępnych opcjach łączności bezprzewodowej. Honor 400 Lite oddaje do dyspozycji użytkowników modemy 5G i Wi-Fi 5, a także moduły Bluetooth 5.3 i NFC oraz GPS. Bez zbędnego przedłużania napiszę po prostu, że wszystkie działają prawidłowo. Jakość rozmów też jest bez zarzutu.
Średni procesor kręci średnie wyniki
Będący sercem tego smartfona procesor MediaTek Dimensity 7025-Ultra nie jest najmocniejszym chipsetem nawet wśród średniaków. Nie jest też najsłabszym, dzięki czemu płynność działania w podstawowych zastosowaniach jest prawie wzorowa. Nic się nie zacina ani nie zawiesza, nie trzeba też długo czekać na reakcję.
Zdecydowanie jednak nie będzie to dobry wybór, jeśli szukasz smartfona do gier. W tego typu zastosowaniach mocy jest po prostu za mało. Zresztą, dobrze obrazują to też wyniki syntetycznych testów (przy czym wielu benchmarków nie udało się nawet uruchomić, ze względu na brak kompatybilności z funkcjami Vulkan). Ile wykręcił?
- Geekbench 6 CPU Single-Core: 957
- Geekbench 6 CPU Multi-Core: 2301
- SlingShot: 3386
- SlingShot Extreme OpenGL ES 3.1: 2484
- SlingShot Unlimited: 3255
Jeśli zaś chodzi o pamięć, można liczyć na zapis w okolicach 500 MB/s i odczyt na poziomie 550 MB/s, jak wykazały testy w CPDT.







Wreszcie, jeśli chodzi o kulturę pracy, to jest ona naprawdę wysoka. Trudno jest rozgrzać ten smartfon, udaje się to tylko nieco bardziej wymagającym grom.
Czas pracy – Honor 400 Lite nie musi się go wstydzić
Honor 400 Lite ma akumulator o pojemności nieco wyższej niż standardowa (5230 mAh). Czy czas pracy też jest nieco lepszy?
Podczas testów udało mi się ustalić, że w cyklu mieszanym (5G + Wi-Fi) realny do osiągnięcia SoT – w zależności od intensywności zadań – wynosi ok. 7-10 godzin. Przy samej łączności komórkowej nieco mniej, ale 5-8 godzin jak najbardziej da się wycisnąć.
Oczywiście wiele zależy od tego, co konkretnie robimy. Przykładowo podczas jednego z testów mając ekran włączony przez 6,5 godziny i w tym czasie głównie oglądając YouTube (odpowiadał za ponad 70% zużycia energii) akumulator rozładował się jedynie do 52%, a całość odbywała się na 5G (ukazuje to pierwszy screen).
Drugi i trzeci screen to cykl mieszany i widać, że po dwóch dniach z SoT odrobinę powyżej 7 godzin w akumulatorze pozostało jeszcze 25% energii.
Surfowanie po sieci i pisanie, a przede wszystkim robienie zdjęć, potrafi jednak wydrenować go zdecydowanie szybciej. To ukazuje czwarty screen (cykl mieszany, SoT 3 godziny i nieco ponad 60% na koniec dnia).




Można więc stwierdzić, że standardem dla większości użytkowników będzie ładowanie co 1,5 dnia lub 2 dni. Moim zdaniem to niezły wynik.
A skoro już o ładowaniu wspomniałem, maksymalna moc uzupełniania energii wynosi 35 W i producent obiecuje osiąganie 100% w 75 minut. Niestety, żadna z szybkich ładowarek, jakimi dysponuję, nie pozwoliła osiągnąć takiego wyniku. Najlepiej poradziła sobie 33-watowa ładowarka Realme, która i tak potrzebowała jednak minimalnie ponad dwóch godzin.
Zbliżając się już ku końcowi, przejdźmy do tego, co tygryski lubią najbardziej, a więc do odpowiedzi na pytanie:
Jakie zdjęcia robi Honor 400 Lite?
Gdybym miał to podsumować w kilku słowach, powiedziałbym, że Honor 400 Lite ma bardzo dobry aparat główny i bardzo przeciętny moduł uktraszerokokątny – w moim odczuciu nie byłoby wielką stratą, gdyby nie było go w ogóle. Może nie jest nawet tak, że jest on jakoś bardzo słaby, ale wyraźnie odstaje od swojego węższego brata.
Sensor o rozdzielczości 108 Mpix zapewnia wyraźne zdjęcia o nasyconych kolorach, nawet przy nie najlepszych warunkach pogodowych. Nie jest to, rzecz jasna, poziom flagowców, ale dla przeciętnego użytkownika może okazać się idealny. Poniżej wrzucam parę przykładowych fotek:
































Chciałbym też podkreślić, że Honor 400 Lite ma jeden z najlepszych trybów auto, jakie widziałem w smartfonach z tej kategorii cenowej. Działa tak dobrze, że różnice względem dedykowanych trybów (np. nocnego) są nierzadko ledwo zauważalne. Możesz poniżej zobaczyć kilka zdjęć w trybie auto i nocnym, by się przekonać.









Honor 400 Lite oferuje też obiektyw ultraszerokokątny oraz 10-krotny zoom cyfrowy. Ten pierwszy radzi sobie średnio, drugi nieco lepiej, choć nie ma co liczyć na zdumiewającą jakość. Smartfon nie ma teleobiektywu, więc o jakiejkolwiek bezstratności mowy być nie może.










Podobnie jak główny sensor, na pochwałę zasługuje również przednia kamerka. Także dlatego, że robi po prostu niezłe selfie, ale przede wszystkim ze względu na dodatkową lampę błyskową, która – krótko mówiąc – robi robotę (choć przydałby się funkcja automatycznej redukcji efektu czerwonych oczu).










A wideo? Cóż, nie jest ani wybitne, ani tragiczne, choć raczej poniżej niż powyżej przeciętnej. Maksymalna jakość, jakiej można osiągnąć, zarówno z tyłu, jak i z przodu, wynosi 1080p/30fps. Brak stabilizacji optycznej daje się we znaki, ale ostatecznie nie jest źle.
Aha, w materiałach promocyjnych Honor twierdzi, że model 400 Lite nadaje się też do robienia zdjęć pod wodą. Sam jednak raczej bym to odradzał, bo jego konstrukcja nie jest wodoszczelna. Spełnia jedynie wymogi normy IP64, co oznacza odporność na zachlapania, ale niekoniecznie na zanurzenia.


Podsumowanie: może i klon, ale jaki fajny!
Testowałem ten smartfon przez ponad tydzień, zanim poznałem jego cenę. Była dla mnie niemałym zaskoczeniem (i to – dodajmy – pozytywnym). Mając w pamięci to, jak wyceniane były poprzednie modele tego producenta, spodziewałem się, że będą to okolice 2000 złotych. Powiedziałem nawet narzeczonej, że jeśli cena nie przekroczy półtora tysiąca, to nie tylko będę zdumiony, ale też będę w stanie polecić Czterysetkę z czystym sumieniem. A więc polecam :)
Jak na smartfon za 1299 złotych, Honor 400 Lite oferuje całkiem sporo. Działa płynnie i długo, a system jest przyjemny i dobrze się prezentuje, podobnie zresztą jak samo urządzenie. Fizyczny spust migawki to kolejny niezaprzeczalny atut tego modelu. Zresztą, zdjęcia też robi całkiem niezłe.
Najbardziej brakuje mi głośników stereo, odrobinę lepszego procesora oraz większej wytrzymałości. Nie jest to w żadnym razie smartfon doskonały, ale w moim odczuciu jest to aktualnie jeden z najciekawszych modeli na średniej półce. Może i niezbyt oryginalny, ale ostatecznie tak dobre skopiowanie iPhone’a i zbudowanie na tych fundamentach czegoś z własnym charakterem, to niemała sztuka. I tego Honorowi odmówić nie można.