Nie trzeba dużo wydawać, aby kupić smartwatch oferujący przyzwoitą jakość pomiarów. Zapraszam do recenzji Amazfit Active 2.
Na jakość wykonania nie można narzekać
Kupując tani smartwatch jak najbardziej możemy liczyć na konstrukcję, której poszczególne elementy są dobrze spasowane i wykonane z przyzwoitych materiałów. Dobrym przykładem jest Amazfit Active 2, w którym boki pokrywa stal nierdzewna, a spód koperty to polimer. Stal nierdzewna została również użyta w przypadku dwóch przycisków zlokalizowanych na prawym boku.
Producent podaje, że ekran chroniony jest szkłem hartowanym 2.5, a dodatkowo zastosowano powłokę zapobiegającą powstawaniu odcisków palców. Nie wiem, jak szkło będzie wyglądać po roku, ale po kilku tygodniach nie pojawiły się jakiekolwiek ślady. Co prawda smartwatch nigdy mi nie upadł i nie uderzyłem nim w jakikolwiek inny przedmiot, ale też nie obchodziłem się z nim jak z jajkiem. Wspomniana powłoka całkiem dobrze radzi sobie z odciskami, a jeśli już jakieś się pojawią, to wystarczy delikatnie przetrzeć ekran.
Równie łatwo usuwa się zabrudzenia czy pozostałości po pocie z innych elementów obudowy. Z pewnością pomaga tutaj fakt, że spód pokryty jest warstwą śliskiego tworzywa. Wystarczy mokra szmatka, aby sprawnie doprowadzić urządzenie do czystości. Gorzej jest z dołączonym paskiem, w którego otworach dość szybko gromadzi się kurz, a jego usunięcie wymaga poświęcania sporo czasu.

Parametry techniczne Amazfit Active 2:
- wyświetlacz: 1,32” AMOLED, 466 x 466 pikseli, 353 PPI, AoD, jasność szczytowa 2000 nitów,
- sensor tętna BioTracker 6.0,
- 164 trybów sportowych,
- puls, poziom natlenienia krwi, mierzenie snu, wykrywanie drzemek, stres, zmienność tętna, ryzyko bezdechu sennego, regeneracja fizyczna, regeneracja psychiczna, temperatura skóry, poziom stresu,
- jednozakresowy GPS,
- Bluetooth 5.2 BLE,
- akumulator o pojemności 270 mAh, do 10 dni pracy bez ładowarki,
- Zepp OS 4.5,
- kompatybilność z Androidem i iOS,
- paski 22 mm,
- wymiary: 43,9 x 43,9 x 9,9 mm mm, waga: 29,5 g (bez paska),
- klasa odporności na wodę 5 ATM.
Amazfit Active 2
Miałem obawy dotyczące stali nierdzewnej. W produktach z Cupertino ten materiał był jeszcze niedawno stosowany z przesadnym uwielbieniem. Owszem, wizualnie niektórym osobom to się podobało, ale boki iPhone’ów czy koperty Apple Watchy rysowały się prawie od samego patrzenia. Ten problem jest znacznie mniej zauważalny w Amazfit Active 2. Na testowym egzemplarzu można dostrzec bardzo drobne ryski, gdy spojrzymy na obudowę w jasnym pomieszczeniu pod odpowiednim kątem. Podczas normalnego użytkowania jednak ich nie widać.
Szkoda tylko, że stal nierdzewna mocno lubi się z odciskami palców. Trudno ich uniknąć ze względu na dwa fizyczne przyciski, które – wraz z dotykowym ekranem – służą do poruszania się po interfejsie. Same przyciski mają delikatny, ale wyczuwalny skok. Pracują cicho i zapowiadają się solidnie.

Niekoniecznie jestem fanem designu Amazfit Active 2. Dla mnie koperta jest nieco zbyt mała i delikatna, a także mająca w sobie coś z kobiecych zegarków. Wolałbym konstrukcję bardziej masywną, ale podejrzewam, że inni uznają to wzornictwo za zaletę – każdy na swój gust.
Niewielkie wymiary (43,9 x 43,9 x 9,9 mm), a także waga wynosząca tylko 29,5 g sprawiają, że prawie nie czuć obecności zegarka na nadgarstku. W ciągu dnia ta cecha nie robi dla mnie dużej różnicy, ale przykładowo znacznie masywniejszy Garmin Fenix 8 przeszkadzał mi, gdy starałem się zasnąć. Amazfit Active 2 to jeden z tych smartwatchy, które mogę mieć założone podczas snu.

Pasek wymaga przeprojektowania
Nie polubiłem się z mechanizmem odpowiadającym za zapięcie paska w Amazfit Active 2. Nie chodzi o to, że słabo trzyma zegarek i ma tendencje do rozpinania się podczas aktywności – taka sytuacja nigdy się nie zdarzyła. Doprowadził jednak do podrażnienia mojej skóry.
Początkowo dopuszczałem możliwość uczulenia, ale wydało mi się to dziwne, bo dotychczas mój organizm nie reagował w ten sposób na jakikolwiek inny pasek, a przez całe życie trochę różnych zegarków przerobiłem. Moją uwagę zwrócił natomiast fakt, że to „uczulenie” pojawiło się tylko w jednym miejscu – w tym, gdzie końcówka wchodzi pod cały pasek.
Po kilku dniach przerwy od noszenia zegarka i zniknięciu bolesnego podrażnienia, zacząłem przeglądać się temu, jak pasek jest zapinany. Wspomniana końcówka, wchodząca pod pasek, nie przeszkadza podczas normalnego noszenia smartwatcha. Jednak, gdy pasek jest dokładniej zapięty, aby zapewnić lepszy pomiar tętna w trakcie aktywności, końcówka mocniej niż pozostałe elementy naciska w jedno miejsce, pozostawiając widoczny odcisk po zdjęciu urządzenia.

Podczas biegania czy jazdy na rowerze – pewnie za sprawą wydzielanych hormonów i innych czynników – nie czułem tego mocniejszego dociskania paska. Do tego należy doliczyć jeszcze jedną ważną informację. Mianowicie czubek paska podczas zakładania zegarka odczuwalnie obciera się o to jedno miejsce na nadgarstku, co może być czynnikiem dodatkowo wpływającym na podrażnienie.
Mamy więc intensywniejsze dociskanie paska w jednym miejscu, niekoniecznie przemyślany proces jego zapinania, a do tego dochodzą jeszcze dodatkowe czynniki, wynikające m.in. z mojego sposobu noszenia Amazfit Active 2. Zdarzało mi się kilka razy w ciągu dnia zdejmować i ponownie zakładać smartwatch (wliczając mocniejsze zapięcie przed treningiem), czyli występowało częstsze obcieranie dość sztywnej końcówki o jednego miejsce, a możliwe, że pot też nie pomagał. Podrażnienie nie pojawiło się od razu, ale po kilkunastu dniach noszenia urządzenia – powoli, z każdym założeniem i treningiem, konkretne miejsce było wystawiane na niesprzyjające warunki.
Identyczny mechanizm zapięcia paska znalazł się w niedawno testowanym przeze mnie Amazfit Bip 6, aczkolwiek sam pasek jest nieco inaczej zaprojektowany. W związku z tym, nawet przy mocniejszym zapięciu końcówka nie naciska mocniej w jednym miejscu. Z Bip 6 żadnym problemów nie miałem.

Do ekranu trudno się przyczepić
Amazfit Active 2 wyposażony jest w 1,32-calowy ekran AMOLED o rozdzielczości 466 x 466 pikseli i maksymalnej jasności 2000 nitów. Możemy z niego korzystać w słońcu i wyświetlane treści pozostają dobrze widoczne. Natomiast poprawnie działająca funkcja automatycznego dostosowywania jasności sprawia, że w ciemniejszym pomieszczeniu, nawet tuż po powrocie z treningu na zewnątrz, nie będziemy oślepieni.
Nie zabrakło trybu Always on Display, który – co nie zawsze jest spotykane – zapewnia liczne opcje konfiguracji. Nie musimy bowiem ograniczać się do domyślnego wyglądu, który jest mniej lub bardziej ubogą wersją ustawionej tarczy. Do wyboru dostępnych jest pięć alternatywnych stylów, a niektóre z nich można dodatkowo spersonalizować poprzez wybranie głównego koloru.

Co więcej, tryb AoD może być włączony ręcznie, aktywny przez cały dzień lub uruchamiany w godzinach wskazanych przez użytkownika. Podczas testów zdecydowałem się na trzecią możliwość – AoD miałem wyłączony w nocy. Po prostu wówczas wyświetlanie jakichkolwiek treści na ekranie zegarka jest dla mnie rozpraszające, nawet jeśli jest to minimalistyczny tryb AoD.
Wypada wspomnieć też o samych tarczach. Możemy wybrać jedną z przygotowanych przez producenta albo pobrać tarczę ze sklepu. W sklepie jest dużo różnych opcji do wyboru i każdy powinien znaleźć coś dla siebie. Dostępne są zarówno proste tarcze, jak i bardziej rozbudowane, które dostarczają sporą dawkę danych. Wiele z nich jest darmowych, ale znajdziemy też płatne, kosztujące zazwyczaj kilka euro. Szkoda tylko, że możliwości personalizacji tarcz są ubogie – czasami możemy wybrać główny kolor lub zmienić kilka z pokazywanych danych, ale najczęściej nie mamy żadnych opcji.





Owszem, do samego ekranu nie można się przyczepić, ale mam pewne zastrzeżenia do chroniącego go szkła. Przydałaby się porządniejsza powłoka antyrefleksyjna. Jasne, wyświetlane treści – jak już napisałem – bez problemu odczytamy w słońcu, ale odbijające się elementy otoczenia lub głowa użytkownika nieco psują efekt oferowany przez ekran o jasności 2000 nitów.
Zauważyłem jeszcze sporadyczne problemy z automatycznym wybudzaniem ekranu po podniesieniu ręki. Czasami musimy ponownie wykonać gest nadgarstkiem, gdy chcemy zobaczyć godzinę i inne dane, bez sięgania drugą ręka do fizycznych przycisków. Nie zdarza się to zbyt często, ale potrafi być irytujące.

Amazfit Active 2 powinien spodobać się miłośnikom aktywności fizycznej
Funkcje związane z aktywnością fizyczną w Amazfit Active 2 – tak samo jak w pozostałych smartwatchach tego producenta – traktowane są ze sporym priorytetem. Warto zaznaczyć, że z wyższym niż w przypadku wielu konkurentów, o czym świadczy chociażby ilość danych zbieranych w trakcie biegania czy ćwiczeń na siłowni.
Warto mieć na uwadze, że nie jest to bardzo drogi Garmin Fenix 8 czy równie nieprzyjemnie wyceniony Apple Watch Ultra. Bohaterem tego testu jest kosztujący kilkaset złotych smartwatch. W związku z tym, stawiane przed nim wymagania są nieco niższe niż w przypadku dwóch wymienionych urządzeń. Należy jednak zaznaczyć, że – mimo niskiej ceny – otrzymujemy dokładność pomiarów na dobrym poziomie, choć zdarzają się wpadki.

Amazfit Active 2 – jak chwali się producent – oferuje 164 tryby sportowe. Wgranych treningów jest więc sporo, aczkolwiek śmiem twierdzić, że część z nich mogłaby przykładowo znaleźć się łącznie w jednej aktywności. Przykładowo samych treningów związanych z tańcem jest 16, ale niezależnie, czy wybierzemy taniec latynoski czy balet, mierzony jest czas treningu, tętno i spalone kalorie, czyli same podstawowe wartości. Podobnych przykładów nie brakuje, więc wysoka liczba obsługiwanych treningów to bardziej chwyt marketingowy niż faktycznie 164 różnych trybów dostosowanych do poszczególnych aktywności.
Nie zmienia to jednak faktu, że niektóre aktywności zostały potraktowane w sposób ponad zadowalający. Przykładowo podczas biegania poznamy nie tylko średnie tempo, odległość czy średni puls, ale również wydolność w trakcie ćwiczenia (zmiana względem dotychczasowego średniego pułapu tlenowego), moc biegową, wysokość z informacją o tym, jaka część trasy była pod górkę, a jaka to spadek. Do tego dochodzi jeszcze rytm (kroki na minutę), długość kroku czy efekt treningu (wartość wysiłku dla treningu aerobowego i beztlenowego).







Na uwagę zasługuje też zbieranie danych z treningu siłowego. Otóż Amazfit Active 2 stara się rozpoznać typ ćwiczenia, a także liczbę wykonanych powtórzeń. W przypadku standardowych ćwiczeń, jak proste uginanie ramion z hantlami, wyciskanie na ławeczce czy brzuszki wychodzi mu to zazwyczaj całkiem nieźle w kwestii liczby powtórzeń, aczkolwiek niekoniecznie w przypadku rozpoznania typu aktywności. Zdziwiło mnie jednak to, że rozpoznał kilkukrotnie wyciskanie nad głową, co dotychczas nie zdarzyło się nawet żadnemu zegarkowi Garmina.
Błędną wartość powtórzeń możemy skorygować na smartwatchu, tuż po zakończeniu serii ćwiczeń. Wówczas wprowadzamy jeszcze wagę podnoszonego ciężaru. Nie jest to zbyt wygodne z poziomu niewielkiego, dotykowego ekranu, ale do zaakceptowania. W razie pomyłki możemy w aplikacji na smartfonie edytować trening siłowy, wprowadzając rodzaj ćwiczenia, liczbę powtórzeń i ciężar.
Ponadto podczas ćwiczeń siłowych ocenianych jest pięć parametrów:
- consistency – czy zakres ruchu i amplituda ruchów są jednakowe,
- stability – stabilność ruchów,
- continuity – wykrywanie większych przerw w ruchach dla tej samej serii (nieprawidłowe przerwy lub szarpnięcia wskazują na słabą ciągłość),
- rhythm – ocena czasu realizacji i częstotliwości ruchów,
- speed decay – ocena zmiany prędkości ruchów w obrębie tego samego ćwiczenia.





Staram się podnosić ciężary zwracając uwagę przede wszystkim na poprawną technikę. Celem dla mnie nie jest dźwignięcie jak największego obciążenia. Jeśli wierzyć Amazfit Active 2, biorąc pod uwagę wymienionych wyżej pięć parametrów, treningi siłowe wychodzą mi całkiem przyzwoicie.
Wbudowany GPS umożliwia zapis trasy przebytego treningu. Nie musimy ze sobą zabierać smartfona. Zresztą, nawet jeśli zabierzemy, to i tak wykorzystany zostanie GPS w zegarku. Spacery mierzone są poprawne i na dystansie 5 km ewentualne odchylenia wynoszą może kilka metrów. Nieco gorzej jest przy bieganiu – na odcinkach 5-6 km różnica względem prawidłowego pomiaru sięga do około 50 metrów.
Zapis trasy potrafi na moment wyraźnie odbiec od tego rzeczywistego. Dzieje się to podczas biegania przy wyższych obiektach, takich jak drzewa w lesie. Zauważyłem również, że kilkukrotnie GPS delikatnie zwariował w zupełnie losowych miejscach – w większości treningów błąd nie występuje, ale warto wspomnieć, że czasami się zdarza. Mimo wszystko zapis trasy w większości scenariuszy jest jak najbardziej do zaakceptowania.




Zanim kupię dobry pas napiersiowy, który dostarczy dokładnych pomiarów mojego tętna podczas aktywności, mogę tylko z przybliżeniem ocenić prawidłowość pomiarów testowanych smartwatchy. Znam swój organizm, a za sprawą bardzo dobrego czujnika w Garminach i świetnego w Apple Watchach, wiem jak reaguje on na określone tętno i w jakich wartościach pracuje moje serce w trakcie spaceru, biegania, jazdy na rowerze czy ćwiczeń na siłowni.
Amazfit Active 2 wyposażony jest w sensor optyczny BioTracker 6.0 PPG. Na podstawie tego, co przed chwilą napisałem, jestem w stanie stwierdzić, że podczas aktywności sprawdza się on co najmniej poprawnie. Reaguje też na chwilowe skoki tętna, ale z delikatnym opóźnieniem, co jest zauważalne głównie, gdy jeżdzę na rowerze. Dodam, że zegarek ma opcję sparowania z pasami do pomiarów tętna.





Sprawdzi sen, zmierzy temperaturę i wiele więcej
Na pokładzie nie zabrakło rozwiązań, które zbierają dane na temat organizmu w ciągu całego dnia. Co więcej, gromadzonych informacji jest sporo. Zacznijmy od tych najbardziej podstawowych opcji związanych z sensorem BioTracker 6.0 PPG, czyli pulsu i poziomu natlenia krwi.
Tętno spoczynkowe – w przeciwieństwie do tego w trakcie ćwiczeń – jestem w stanie zweryfikować samemu licząc uderzenia serca na minutę lub korzystając z ciśnieniomierza oraz pulsoksymetru. W związku z tym, mogę bez wahania pochwalić Amazfit Active 2, który poprawnie mierzy puls. Natomiast pomiar poziomu natlenia krwi wypada dobrze, ale nie idealnie – różnice względem pulsoksymetru wynoszą 1-2%, chociaż czasami zdarzały się wyniki identyczne na obu urządzeniach.

Puls może być sprawdzany automatycznie, ale dostępna jest również możliwość wyłączenia tej funkcji. Jeśli zdecydujemy się na pomiary w tle, do wyboru mamy cztery opcje – co minutę, co 5 minut, co 10 minut i co 30 minut. W przypadku poziomu natleniania krwi pomiar automatyczny odbywa się w momencie, gdy smartwatch przez dłuższy czas nie wykrywa żadnej aktywności fizycznej. Nie możemy ustalić, aby sprawdzanie odbywało się w regularnych odstępach czasu. Mamy jednak opcję pomiaru ręcznego.
Amazfit Active 2 wyposażony jest w funkcję pomiaru temperatury skóry. W aplikacji mobilnej nie dostajemy dokładnej, zmierzonej wartości, a zamiast tego podawane są ewentualne odchylenia temperatury względem średniej ze starszych pomiarów. Bieżącą wartość wyrażoną w stopniach Celsjusza (lub innych, zależnie od ustawień) możemy sprawdzić na zegarku.
Smartwatch oferuje jeszcze sprawdzanie poziomu stresu. Nie miałem naprawdę stresujących sytuacji podczas testów, które mogłyby być wychwycone. Wspomnę jednak, że momenty relaksu zazwyczaj rozpoznawane są poprawnie. Do wykrywania lekkiego i średniego stresu mam pewne zastrzeżenia – Amazfit Active 2 momentami przesadza z tym średnim stresem, co najwyżej jest to lekki stres.





A jak jest z liczeniem kroków? Wykonałem kilka serii po 200 kroków każda. Zegarek był założony na prawej ręce, nic w niej nie trzymałem. W czterech seriach pokazał poprawny wynik, w jednej pomylił się o dwa kroki. Wspomnę, że podczas pisania na komputerze nie są naliczane żadne korki, podobnie jak podczas prowadzenia samochodu.
W trakcie ćwiczeń na siłowni w większości scenariuszy również nie zauważyłem tego niepożądanego efektu, ale czasami Amazfit Active 2 potrafi nagle zauważyć kilkanaście lub nawet kilkadziesiąt kroków, których tak naprawdę nie było. Problem występuje także podczas dłuższego mycia rąk i niektórych prac domowych (głównie zmywania naczyń).
Na uwagę zasługuje możliwość pomiaru kilku parametrów zdrowotnych jednocześnie z poziomu jednej aplikacji na zegarku. Musimy poczekać 45 sekund, aby otrzymać raport składający się z aktualnego pulsu, poziomu natlenia krwi, stresu i częstotliwości oddechów na minutę. Nie jest więc konieczne dokonywanie wszystkich tych pomiarów w poszczególnych aplikacjach, dzięki czemu możemy zaoszczędzić trochę czasu.




Ponadto Amazfit Active 2 stara się ocenić poziom regeneracji fizycznej i psychicznej. Oba wskaźniki można uznać za wskazówkę dotyczącą gotowości organizmu do całego dnia i ćwiczeń. Słabe wyniki, które mogą być spowodowane przetrenowaniem, zbyt dużym stresem, słabą jakością snu, można uznać za zapowiedź tego, że będziemy czuli się zmęczeni, senni i raczej nie ustanowimy własnego rekordu na 10 km.
Nie jestem w stanie dokładnie określić, czy czas zaśnięcia podawany przez smartwatch jest idealnie poprawny, ale z pewnością znacząco nie odbiega od tego rzeczywistego. Natomiast moment wybudzenia zazwyczaj podawany jest z opóźnieniem wynoszącym 2-3 minuty.
Zegarek wykrywa poszczególne fazy snu i następnie przedstawia dane w formie czytelnego wykresu. Ostatnio mój sen jest raczej dobry, więc składa się z zadowalającej ilości snu głębokiego i fazy REM – Amazfit Active 2 to widzi lub udaje mu się całkiem trafnie zgadnąć.

Czasami zdarza mi się na chwilę przebudzić w nocy, co również jest wychwytywane. Dodam jednak, że po przebudzeniu robię kilka kroków, aby napić się wody lub kilkadziesiąt, aby pójść do lodówki po mleko – nie jest więc dużym wyzwaniem zauważyć takie sytuacje. Podczas snu sprawdzane jest tętno, a także zmienność tętna (HRV) i częstotliwość oddechów. Dodatkowo możemy poznać trendy snu – czy jest regularny w odniesieniu do starszych wyników.
Po przebudzeniu otrzymujemy ocenę snu i muszę dodać, że Amazfit Active 2 w tej kwestii jest dość rygorystyczny. Nigdy nie otrzymałem oceny przekraczającej 80 na 100 punktów, mimo iż sporadycznie zdarzało mi się takie wyniki zobaczyć na Garminie (tutaj też ocena podawana jest w 100-punktowej skali). Z drugiej strony, bohater tego testu potrafi dać 70-79 punktów za długi sen, po którym obudziłem się wypoczęty, jak i za sen raczej dość przeciętnej jakości.






Widać, że producent przyłożył się do oprogramowania
Smartwatch działa pod kontrolą Zepp OS 4.5, czyli autorskiego systemu operacyjnego Amazfit. Można całkiem słusznie narzekać na dość skromną bazę ciekawych i przydatnych aplikacji, bo tych prostych i niewiele wnoszących jest akurat całkiem sporo. Nie znajdziemy aplikacji do obsługi wiadomości, która idealnie współpracowałby z tą ze smartfona, nie ma Google Maps czy Spotify. Z drugiej strony, system operacyjny ma inne zalety – działa sprawnie nawet na tanich zegarkach, a dodatkowo potrafi zapewnić długi czas pracy.
Jak już wspomniałem, mamy możliwość instalowania dodatkowych aplikacji. Pobierzemy je ze sklepu zintegrowanego z apką Zepp na smartfonie. Tutaj spory plus dla Amazfita, że nie zmusza nas do instalowania kilku oddzielnych aplikacji na smartfonie, aby mieć dostęp do wszystkich funkcji i możliwości – wszystko jest już w apce Zepp.
Wróćmy jeszcze na chwilę do sklepu z aplikacjami. Znajdziemy w nim proste gry, aplikacje zdrowotne, narzędzia (np. notatnik) czy nieoficjalne zamienniki dla Spotify. Niektóre apki są darmowe, za inne trzeba zapłacić kilka euro.





Zainstalowane aplikacje na smartwatchu wyświetlane są w formie siatki lub listy. Ułożenie poszczególnych apek możemy zmieniać. Ponadto wybrane aplikacje wspierają widżety, czyli proste ekrany zawierające najważniejsze informacje. Dostęp do nich mamy poprzez przeciągnięcie w lewą lub prawą stronę na tarczy zegarka. Widżety możemy dodawać, usuwać i zmieniać ich kolejność.
Pozytywnie zaskakuje obecność asystenta głosowego, którego firma określa nazwą Zepp Flow. Pozwala on uruchomić aplikację czy aktywność fizyczną, sprawdzić aktualną pogodę, a nawet zadzwonić pod wskazany kontakt. Co ciekawe, oficjalnie nie wspiera języka polskiego, ale komendę możemy wypowiedzieć po polsku. Nie dość, że zostanie zrozumiana, to jeszcze zazwyczaj poprawnie wykonana. Jeśli wymaga odpowiedzi głosowej, nie usłyszymy już naszego języka – dostaniemy odpowiedź po angielsku.

Jak to działa? Wszystko wskazuje na to, że Amazfit Active 2 tłumaczy komendę na język angielski i dopiero po tym wykonuje polecenie. Poprawność tłumaczeń zapewnia technologia dostarczona przez OpenAI, twórców popularnego chatbota AI. Rozwiązanie OpenAI wykorzystywane jest również w innych zadaniach zlecanych asystentowi, ale nie mamy pełnoprawnego ChatGPT na pokładzie.
Na docenienie zasługuje jeszcze sama jakość oprogramowania zainstalowanego na urządzeniu. Przez okres testów nie spotkałem się z sytuacją, aby smartwatch mnie zawiódł. Nie zauważyłem też żadnego błędu. Jedyne, co mi przeszkadzało, to długi czas pobierania aktualizacji – przykładowo 40 MB ściagane jest przez 5-6 minut, a internetu wolnego nie mam. Zdarza się to za każdym razem, więc nie była to pojedyncza wpadka. Sama instalacja przebiega już sprawnie.

Mobilna aplikacja i współpraca ze smartfonem
Amazfit Active 2 podczas testów został połączony z Pixelem 9 z Androidem 15. Warto zaznaczyć, że nie miałem żadnych problemów z połączeniem. Smartwatch nigdy się nie rozłączył i połączenie zawsze było szybko wznawiane, gdy wracałem do domu po bieganiu (nie biorę wówczas smartfona ze sobą).
Zepp to jedna z najlepszych mobilnych aplikacji, które przeznaczone są do obsługi smartwatchy. Jedyne zastrzeżenia mam do sporadycznych problemów z synchronizacją ćwiczeń. Dane na temat spalonych kalorii, wykonanych kroków czy pulsu są wówczas przesyłane, ale sam zapis konkretnej aktywności już nie. Musimy wówczas poczekać maksymalnie do 2 godziny, aby ten problem sam się rozwiązał.
Aplikacja działa szybko i stabilnie. Jej interfejs jest intuicyjny i czytelny. Dodam, że nie dostrzegłem, aby apka Zepp miała odczuwalny wpływ na czas pracy mojego smartfona. Google Pixel 9 po zainstalowaniu apki oferował takie same wyniki, jak przed jej pobraniem.





Aplikacja podzielona jest na cztery główne sekcje:
- Start – tutaj znajdziemy wszystkie kluczowe informacje związane z organizmem, takie jak regeneracja fizyczna i psychiczna, tętno, czas i jakość snu czy bieżący wysiłek fizyczny,
- Ćwicz – sekcja skupiona wyłącznie na aktywnościach fizycznych,
- Aura – mamy tutaj zarówno naturalne dźwięki, które mają pomóc nam w wyciszeniu się i zaśnięciu, jak i również płatnego asystenta, który dostarczy bardziej szczegółowych informacji o organizmie (pakiet premium kosztuje 9,99 dolarów miesięcznie lub 69,99 dolarów rocznie, ale zdarzają się promocje),
- Urządzenie – ustawienia zegarka, a także sklep z aplikacjami i tarczami.
Pozostaje mi tylko wspomnieć, że chciałbym równie dobrą aplikację w przypadku mojego prywatnego OnePlus Watcha 3. Niestety, używana przeze mnie na co dzień apka jest po brzydka, uboga i po prostu słaba.
Na otrzymane wiadomości, zarówno SMS-y, jak i pochodzące z komunikatorów (sprawdziłem Messenger i WhatsApp), możemy odpowiadać z poziomu smartwatcha. Do dyspozycji mamy ekranową klawiaturę, z której ze względu na mały ekran korzysta się wątpliwie wygodnie, ale na szczęście jest opcja dyktowania odpowiedzi (działa z językiem polskim), a także możliwość wysłania jednej z wcześniej przygotowanych krótkich odpowiedzi.

Wypada wspomnieć, że emoji są wyświetlane w powiadomieniach, ale zdjęcia już nie. Z poziomu aplikacji Zepp możemy wybrać, z których aplikacji chcemy otrzymywać powiadomienia. Można również ustalić, aby o określonych godzinach smartwatch przechodził w tryb nie przeszkadzać.
Wbudowany mikrofon oraz głośnik umożliwiają prowadzenie rozmów telefonicznych. Głos rozmówcy jest dobrze słyszalny, aczkolwiek nie jest równie czysty, jak z głośnika smartfona. Natomiast mój głos – jak wskazywali znajomi i rodzina – był nieco zbyt cichy, jakbym mówił do oddalonego smartfona bez aktywnego trybu głośnomówiącego.


Jak z czasem pracy?
Amazfit Active 2 wyposażony jest w akumulator o pojemności 270 mAh, który – według deklaracji producenta – pozwoli na nawet 10 dni typowego korzystania. Postanowiłem sprawdzić, jaki wynik zobaczę w dwóch scenariuszach – z włączonym i wyłączonym AoD. Ze względu na pogodę, prywatne życie i inne zmienne nie mogłem powtórzyć identycznych aktywności przy pierwszym i drugim scenariuszu.
Pierwszy scenariusz, czyli włączony AoD i średnio ponad 40 minut aktywności z GPS-em dziennie. Z ładowarki zegarek został zdjęty w środę o godzinie 10:00 i rozładował się w poniedziałek tuż przed 8:30. Wytrzymał więc niecałe 5 dni. Z kolei drugi scenariusz, czyli już bez AoD i z niezamierzonym dodatkowym ułatwieniem – średnio prawie 30 minut treningów z GPS-em dziennie, czyli mniej. Amazfit Active 2 założyłem na rękę o 12:00 w poniedziałek, a rozładował się tuż przed 14:15 w kolejny wtorek, czyli delikatnie ponad 8 dni pracy.
Czas ładowania przedstawia się w następujący sposób: od 0 do 25% w 15 minut, 50% po 35 minutach i 100% po 110 minutach. Korzystałem z ładowarki Apple o mocy 20 W. Niestety, nie jest obsługiwany żaden popularny standard ładowania indukcyjnego. Musimy korzystać z autorskiej „stacji ładującej” producenta, która wyposażona jest w dwa metalowe piny i magnes utrzymujący smartwatch w odpowiednim miejscu.

Amazfit Active 2 – podsumowanie
Niedawno testowany Amazfit Bip 6 zrobił na mnie większe wrażenie. Po prostu zaoferował niewiele mniej niż Amazfit Active 2 w jeszcze niższej cenie. Nie oznacza to jednak, że bohater tego testu jest mniej atrakcyjnym wyborem. Podejrzewam, że osoby, które preferują okrągłe koperty, pewne sięgną właśnie po ten model.
Ponadto Amazfit Active 2 oferuje bardziej precyzyjne pomiary pokonanej odległości podczas biegania, ma czujnik temperatury oraz barometr, który wykorzystywany jest m.in. do pomiarów wysokości. Te cechy jak najbardziej można uznać za usprawiedliwienie wyższej ceny.
Owszem, Amazfit Active 2 zalicza sporadyczne, małe wpadki podczas pracy GPS-u, jego ekran mógłby oferować lepszą powłokę antyrefleksyjną, baza dostępnych aplikacji jest spora, ale większość z nich jest mocno przeciętnej jakości. Do tego funkcja zbierania danych ze snu ma za każdym razem kilkuminutowe opóźnienie w wykrywaniu wybudzenia.

Z drugiej strony, ten tani smartwatch oferuje jasny wyświetlacz AMOLED, jest dobrze wykonany, zapewnia – jak na swoją cenę – zadowalającą jakość pomiarów treningów, ma bogaty zestaw funkcji, dopracowane oprogramowanie i aplikację mobilną, która jest jedną z najlepszych na rynku. Do tego dochodzi wbudowany mikrofon i głośnik oraz możliwość odpowiadania na wiadomości z opcją ich dyktowania w języku polskim.
Gdyby nie problemy z paskiem, wystawiłbym ocenę wynoszącą ponad 8 punktów. Nie uznaję jednak paska za ogromną wadę, bowiem później nosiłem smartwatch i problem już nie wystąpił. Możliwe, że za pierwszym razem złożyło się kilka czynników, które finalnie doprowadziły do podrażnienia. Nie oznacza to, że podrażnienie pojawi się u każdego użytkownika, aczkolwiek warto mieć na uwadze moje doświadczenie.
Wypada jeszcze dodać, że producent oferuje wersję z modułem NFC, paskiem skórzanym i szkłem szafirowym chroniącym ekran. Jest ona jednak o ponad 100 złotych droższa.