Nowy odtwarzacz YouTube to coś, nad czym pracowano od dłuższego czasu. Jego testy wystartowały mniej więcej miesiąc temu i wygląda na to, że odzew był pozytywny, bo firma Google faktycznie zdecydowała się na jego wdrożenie. W tym tygodniu rusza globalne udostępnianie aktualizacji, więc albo już możesz cieszyć się nowym odtwarzaczem, albo lada dzień się u Ciebie pojawi.
Nowy odtwarzacz YouTube wygląda zupełnie inaczej niż dotychczasowy
To nie lekki lifting, lecz gruntowne przeprojektowanie. Zmieniono nie tylko wygląd poszczególnych elementów, ale też ich rozmieszczenie. Oczywiście, dokładny układ jest uzależniony od tego, z jakiego urządzenia się korzysta (firma Google zapewnia, że stara się optymalizować doświadczenie na każdym z nich).
Nowy odtwarzacz YouTube wygląda zupełnie inaczej niż ten, który wprowadzono blisko dekadę temu, i zdecydowanie bardziej spójnie z aktualnie wyznawaną przez Google filozofią designu. Poza odświeżonym wyglądem ma również zapewniać wygodniejsze sterowanie, a przy okazji zasłaniać mniej treści.
Firma Google oficjalnie potwierdziła, że nowy odtwarzacz będzie teraz falami udostępniany kolejnym użytkownikom na całym świecie. Trafi – a właściwie: trafia – zarówno na urządzenia mobilne, do przeglądarek na komputerach, jak i do aplikacji Smart TV.
Odświeżony odtwarzacz to tylko część większej zmiany na YouTube
Wraz z odświeżonym odtwarzaczem amerykański gigant udostępnia kilka innych nowinek. Między innymi:
- usprawniono działanie funkcji przeskakiwania do najciekawszego fragmentu filmu,
- upłynniono przejścia pomiędzy kartami na urządzeniach mobilnych,
- wprowadzono niestandardowe animacje przycisku „Lubię to” (np. nutka w teledyskach),
- uproszczono i odświeżono wizualnie proces zapisywania filmów na listach odtwarzania,
- ustrukturyzowano system odpowiedzi na komentarze, ułatwiając śledzenie rozmów.
Wcześniej wprowadzono też audio w jakości 256 kbit/s dla wszystkich użytkowników, a abonenci YouTube Premium zyskali możliwość płynnej zmiany prędkości odtwarzania. Ostatnio (nareszcie!) pojawił się również przycisk umożliwiający ukrycie rekomendacji wyświetlanych pod koniec filmu na YouTube.
Przedstawiciele YouTube tłumaczą te zmiany chęcią uczynienia serwisu równie żywym i dynamicznym, co twórcy i filmy na nim. Tako rzecze marketing. I ładnie rzecze – przyznam.