Windows 10X (fot. ADeltaX Internal)

Windows 10X ma być przełomem. Patrzę na ten film i… nie wiem, co myśleć

Microsoft przebył niesamowicie długą drogę rozwoju. Od firmy skupionej głównie na oprogramowaniu komputerów osobistych po globalnego molocha zarabiającego na usługach i operacjach w chmurze. A odmiany Windowsa wyskakują jak grzyby po deszczu. Na przykład taki Windows 10X.

Windows to wciąż system na PC i laptopy

Microsoft podejmował niezliczone próby dostosowania swojego najważniejszego systemu do potrzeb urządzeń z dotykowym ekranem. Był Windows Mobile, Windows Phone czy Windows 10 Mobile, a dla większych ekranów – Windows RT. Wszystkie one skończyły marnie, pozostawiając giganta z Redmond bez sensownej odpowiedzi na iOS od Apple.

I choć Windows 10 czy Windows 10S mają swoje „tryby dotykowe” na urządzeniach pokroju Surface Pro 7, to wciąż nie oferują one doświadczenia z użytkowania z systemu, które byłoby choć zbliżone do tego, co już od lat jest domeną iPadów Apple.

To to tyle ciekawe, że Surface’y swoją formą od początku prezentują formę zbliżoną do iPadów, a Microsoft z uporem maniaka przekonuje, że to bardziej komputery niż tablety. Przekonuje skutecznie – za pomocą systemu, który jest zbyt ociężały dla tabletów i wyjęty wprost z urządzeń bez ekranów dotykowych.

Tak wygląda „rewolucja” Microsoftu

Żeby oderwać się od opinii twórcy systemu wyłącznie na sprzęty ciężkie i mało kojarzące się z nowoczesnością, Microsoft podjął się ryzykownego zadania opracowania przenośnego urządzenia z dwoma dotykowymi ekranami i systemem, który podkreśliłby wszystkie zalety takiej konfiguracji sprzętowej. W Redmond ktoś wyśnił sen o Windowsie 10X.

Microsoft Surface Neo

Ponieważ jednak powyższe urządzenie, czyli Surface Neo, powstaje w ogromnych bólach i nie jesteśmy nawet pewni, czy zobaczymy je w 2021 roku, Microsoft chciał bez większych opóźnień wydać chociaż Windowsa 10X. Stąd decyzja, że system pojawi się także na urządzeniach z jednym ekranem.

Poniżej możecie zobaczyć, jak wygląda obsługa Windowsa 10X na dotykowym ekranie Surface Pro 7. Interfejs użytkownika nasuwa silne skojarzenia z Chrome OS. Zresztą, nic dziwnego, skoro ma być to oprogramowanie uruchamiające wyłącznie aplikacje UWP (Universal Windows Platform) oraz aplikacje internetowe PWA (Progressive Web App). Obsługa programów win32 zostanie wprowadzona później, ale nie spodziewałbym się zadowalającej wydajności podczas emulacji, co częściowo udowodnił już Surface Pro X.

Na razie całość wygląda dość schludnie i (w przeważającej większości) działa płynnie. Jak jednak Microsoft nauczył się na przykładzie Windowsa 10 Mobile, system może być śliczny i płynny, a nawet być zainstalowany na bardzo dobrych urządzeniach, ale to wciąż za mało, żeby odnieść sukces. Ciekawe, jak potoczą się losy Windowsa 10X.