Niemalże zdążyliśmy się zestarzeć od czasu, gdy mieliśmy okazję widzieć ostatnie smartfony Meizu. Wierzcie, albo nie, ale poprzednia duża premiera firmy miała miejsce dwa lata temu. Teraz producent powraca z trzema nowymi urządzeniami.
Design jak u zmiksowanego flagowca
Jeśli śledzimy branżę smartfonów, to zapewne orientujemy się, jak wyglądają aktualne flagowe propozycje Samsunga – wszystkie mają podobny styl tylnego panelu, oparty o wyróżniające się, wystające obiektywy aparatów. Meizu celuje w podobny design.
Z kolei boki przypominają ostatnie dokonania Apple – krawędzie są mocno ścięte, a rogi obudowy zaokrąglone. Z tego połączenia wyszedł naprawdę urodziwy model, a właściwie trzy: Meizu 20, Meizu 20 Pro oraz Meizu 20 INFINITY.
Z powyższych, najbardziej kompaktową opcją jest Meizu 20. Ma zaledwie 7,99 mm grubości, a przecież gdzieś trzeba było upchnąć baterię o pojemności 4700 mAh. Patrząc na front, wzrok cieszyć ma 6,5-calowy ekran OLED, pracujący w rozdzielczości Full HD+ i z miłą wartością odświeżania 144 Hz. 10-bitowa głębia kolorów ma zapewnić dobre wrażenia wizualne, tak jak 100% pokrycia panelu DCO-P3. W wyświetlaczu zintegrowano także ultradźwiękowy czytnik linii papilarnych.
W środku zaszyty został procesor Qualcomm Snapdragon 8 Gen 2, a także pamięć RAM LPDDR5X i kość pamięci UFS 4.0. Wnętrze chłodzone jest układem z obiegiem cieczy i komorą parową o powierzchni 4000 mm2.
W kwestii fotografii mamy głównego bohatera w postaci matrycy Samsung GN5 50 Mpix (1/1,56″), połączonej z optycznie stabilizowanym obiektywem oraz obsługiwanym przez technologię DarkVision 2.0 dla zdjęć nocnych. Oprócz tego mamy dodatkowy obiektyw ultraszerokokątny 122∘ z makrem 2,5 cm – na matrycy 12 Mpix. Aparat do selfie to jednostka 32 Mpix.
Oczywiście nie brak obsługi 5G, głośników stereo, Wi-Fi, NFC, a nawet sensora podczerwieni. Całość działa na nakładce Flyme 10, a akumulator można szybko ładować z mocą 67 W.
Meizu 20 Pro oraz Meizu 20 INFINITY
Cztery „krążki” z tyłu obudowy to już oczywisty znak Meizu 20 Pro. Możliwości fotograficzne zostały rozszerzone: mamy tu potrójny zestaw matryc 50 Mpix, które połączone są z obiektywami: głównym z IOS, ultraszerokokątnym (129∘) oraz tele z 2-krotnym zoomem. Całość uzupełnia dodatkowy czujnik dTOF dla pomiaru głębi kadru.
Smartfon dysponuje większym wyświetlaczem LTPO 6,81 cala o rozdzielczości 2K+, odświeżanym w 120 Hz i jasnością szczytową 1800 nitów. Bateria „spuchła” do 5000 mAh i zwiększono jej moc ładowania – do 80 W przewodowo i 50 W bezprzewodowo. A to wszystko w jeszcze cieńszej obudowie o grubości 7,8 mm i wadze 209 g. Wow.
Model INFINITY przynosi jeszcze inne zmiany. Przede wszystkim dorzuca szklano-ceramiczną obudowę i ramkę z ultralekkiej hybrydowej stali nierdzewnej, która odchudza konstrukcję (o 30%) i zwiększa efektywność rozpraszania ciepła (o 40%).
Modyfikacja zachodzi w wykorzystaniu ekranu BOE o przekątnej 6,79 cala. Co niezwykłe, ten sprzęt jest niemalże pozbawiony ramek wyświetlacza. Zmiany widać też w konfiguracji aparatów 50 Mpix + 12 Mpix + 12 Mpix.
Ceny rozciągają się od 2999 juanów (~1890 złotych) za Meizu 20 w wersji 12 GB/256 GB, aż po 8499 juanów (~5340 złotych) za najbardziej wypasioną opcję Meizu 20 INFINITY z 16 GB/1 TB. Raczej nie możemy spodziewać się tych modeli w Polsce.