Słuchawki Samsung Galaxy Buds+ to lepszy dźwięk i bezkonkurencyjna bateria (recenzja)

Słuchawki Samsung Galaxy Buds+ są poprawioną wersją recenzowanego już przez nas modelu Galaxy Buds. W stosunku do poprzednika powinny się one cechować poprawioną jakością dźwięku dzięki dwudrożnej konstrukcji oraz wyraźnie lepszym czasem pracy na baterii. Tomek wypunktował w swoim teście także kilka problemów. Czy Samsung poradził sobie z nimi w poprawionej wersji?

Parę słów o zawartości opakowania

Nieduże, sztywne, tekturowe pudełko kryje zgrabną stację dokującą, wewnątrz której znajdziemy zostały słuchawki. Oprócz niej w pudełku jest także kabel USB-A⇒USB-C, dokumentacja oraz dwa dwuelementowe komplety nakładek na słuchawki. Fabrycznie zamontowane są w rozmiarze średnim, więc w ramach zapasu dostajemy oczywiście małe oraz duże.

Małe opakowanie na małą zawartość (fot. Andrzej Libiszewski)

Stacja dokująca jest zarazem dodatkowym akumulatorem, z którego doładowywane są słuchawki, gdy nie są używane. Stacja ma gniazdo USB-C służące do ładowania, lecz można także skorzystać z ładowania bezprzewodowego dowolną ładowarką zgodną ze standardem Qi.

Parametry

  • Konstrukcja: dynamiczna, dwudrożna
  • Mikrofony: 3 szt (1 wewnętrzny, 2 zewnętrzne)
  • Waga: 6,3 g
  • Akumulator:
    • Słuchawki: 85 mAh
    • Stacja dokująca: 270 mAh
  • Czas pracy: 
    • Muzyka:
      • Słuchawki: 11 h
      • Słuchawki + stacja dokująca: 22 h
    • Rozmowy:
      • Słuchawki: 7,5 h
      • Słuchawki + stacja dokująca: 15 h
  • Ładowanie:
    • Stacja dokująca: przewodowe USB-C i bezprzewodowe Qi
    • Słuchawki: szybkie ładowanie (60 minut pracy po 3 minutach ładowania w stacji)
  • Łączność: Bluetooth 5, niepełny multipoint
  • Sterowanie: panel dotykowy na każdej słuchawce
  • Certyfikaty odporności: IPX2
  • Współpraca: Android, iOS
  • Dostępne kodeki: SBC, AAC, SSC (własnościowy Samsunga)
  • Funkcje dodatkowe: Ambient Aware i częściowy Noise Cancelling

Nie wiadomo niestety nic o parametrach elektroakustycznych słuchawek.

Cena na dzień pisania recenzji wynosi około 730 zł.

Bardzo zgrabne kieszonkowe etui – stacja dokująca (fot. Andrzej Libiszewski)

Zanim zanurzysz się w muzykę

Samsung Galaxy Buds+ są gotowe do pierwszego parowania zaraz po otworzeniu stacji dokującej po raz pierwszy. Mogą też być podłączone do telefonu bez użycia jakiegokolwiek specjalnego oprogramowania od producenta, lecz warto mimo to takie zainstalować, gdyż tylko w tym przypadku będziemy w stanie wykorzystać w pełni potencjał słuchawek.

Dzięki aplikacji uzyskujemy podgląd na stan naładowania baterii w każdej ze słuchawek, zyskujemy dostęp do korektora z sześcioma presetami, przede wszystkim jednak można włączyć i dostosować do swoich wymagań funkcję dźwięków otoczenia, niezależnie dla odsłuchu muzyki i rozmów. Można też zdefiniować akcje związane z długim naciśnięciem panelu dotykowego na słuchawkach oraz… całkowicie wyłączyć touchpad.

Słuchawki bardzo łatwo wydobyć z etui (fot. Andrzej Libiszewski)

Po połączeniu słuchawek ze smartfonem należy oczywiście dopasować słuchawki do uszu – jak każda konstrukcja dokanałowa do prawidłowej reprodukcji dźwięku wymagane jest zapewnienie odpowiedniej szczelności. Jak już wspominałem, dostępne są trzy wielkości gumek dokanałowych (S, M, L) oraz 3 wielkości gumek dopasowujących do małżowiny. Te drugie wymagają nieco uwagi przy zakładaniu, gdyż nakładka dość łatwo się zsuwa z wypustki wskazującej prawidłowe miejsce.

Po dopasowaniu mechanicznym można w zasadzie już słuchać muzyki. Słuchawki leżą wygodnie i pewnie – nie udało mi się ich wytrząsnąć, choć bardzo próbowałem. Osobną kwestią jest, że ze względu na dokanałową konstrukcję, dłuższe użytkowanie może być mało komfortowe.

Otwarte etui (fot. Andrzej Libiszewski)

Warto tu zaznaczyć, że słuchawki miały obsługiwać połączenie Bluetooth multipoint, lecz póki co niewiele z tego wyszło i implementacja jest bardzo niepełna. Słuchawki mogą być wprawdzie sparowane z kilkoma urządzeniami, lecz działają tylko z  jednym na raz, a jedyna różnica między zwykłymi słuchawkami a Buds+ jest taka, że do połączenia aktywowania połączenia na drugim urządzeniu nie jest potrzebne ręcznie rozłączenie ich z pierwszym –  słuchawki same się rozłączą na żądanie. Niewykluczone jednak, że wraz z którąś z aktualizacji oprogramowania otrzymamy pełny multipoint.

Błyszczące powierzchnie to panele dotykowe (fot. Andrzej Libiszewski)

Kiedy już zagra muzyka

Warto jednak na chwilę wrócić jeszcze do oprogramowania i sprawdzić parę ustawień. Na przykład „przymierzyć” różne ustawienia korektora, który dość mocno wpływa na barwę dźwięku. O ile oczywiście ktoś lubi podbite brzmienia – ja po testach różnych ustawień wróciłem jednak do pozycji neutralnej.

Znacznie bardziej użyteczna jest funkcja „dźwięki otoczenia”. Działa ona tak, że umieszczone w słuchawkach mikrofony chwytają dźwięk i kierują do słuchawek, pozwalając na prowadzenie normalnej rozmowy bez wyjmowania słuchawek, a nawet bez wyłączania muzyki, o ile nie słuchamy jej zbyt głośno. Dostępne są 4 poziomy ustawień poziomu wzmocnienia, przy czym w miarę naturalną głośność zapewnia wariant średni – wysoki i bardzo wysoki zapewniają znaczne już wzmocnienie dźwięków otoczenia.

Korzystałem z tego dość często – wyłączenie z powodu COVID-19 przedszkoli zaowocowało całodniową obecnością syna w domu, a słuchawki z włączonymi dźwiękami otoczenia pozwoliły mi na testy również w takich warunkach, bez odcinania się od tego, co się dzieje w pobliżu.

3 minuty ładowania w etui i można słuchać muzyki przez kolejną godzinę (fot. Andrzej Libiszewski)

Samsung wyposażył Galaxy Buds+ także w funkcję zbliżoną do aktywnego wyciszania hałasu, działającą na podobnej zasadzie, lecz mającą zmniejszyć wpływ hałasu naszego otoczenia dla rozmówcy. Na prawdziwe ANC, działające podczas słuchania muzyki, przyjdzie jeszcze chwilę poczekać.

Ostatnią rzeczą, jaką chciałbym poruszyć, zanim przejdę do jakości dźwięku, jest kwestia sterowania. Jak już wspominałem, służą do tego panele dotykowe na każdej ze słuchawek. Mój redakcyjny kolega Tomek bardzo narzekał na nie podczas testowania starszych Galaxy Buds.

Ja także mam mieszane wrażenia – o ile nie mogę narzekać na samo działanie paneli po założeniu słuchawek, to każde poprawienie ich w uszach, wyjęcie lub ponowne założenie, skutkowało lawiną kliknięć i, łagodnie mówiąc, losowe reakcje sparowanego telefonu. Z tego powodu przeważnie Budsy+ funkcjonowały z wyłączonymi touchpadami.

Gumki dopasowujące słuchawki do małżowiny nie zawsze chcą leżeć idealnie (fot. Andrzej Libiszewski)

Procedura testowa

Samsung Galaxy Buds+ obsługują kodeki Samsung Scalable Codec, AAC oraz SBC. Pierwszy z nich dostępny jest wyłącznie podczas współpracy ze smartfonami Samsunga (i to nie wszystkimi), więc z konieczności test ograniczył się do kodeka AAC, domyślnego dla iOS i dającego tam najlepszą jakość dźwięku.

Słuchawki podłączone zostały do iPhone’a 11 Pro, a źródłem dźwięku były serwisy Tidal HiFI (ustawienie Master), Idagio (jakość bezstratna) oraz oczywiście Apple Music (AAC), z moją standardową playlistą testową. Poza muzyką korzystałem też z serwisów Neftlix oraz Amazon Prime Video.

Jakość dźwięku

Recenzując Samsung Galaxy Buds mój redakcyjny kolega określił ich charakterystykę jako ciepłą, basową i ze skłonnością do dominacji basu nad resztą pasma. W Galaxy Buds+ został jednak zmieniony przetwornik z jednodrożnego na dwudrożny, co zaowocowało drastyczną zmianą charakteru słuchawek.

Nie ma mowy o dominacji basu, charakterystyka jest znacznie bardziej płaska, a wszystkie części pasma są dobrze zbalansowane. Scena odwzorowana jest poprawnie, separacja między instrumentami jest nieźle zachowana, choć w niektórych utworach (szczególnie jazzowych) dałoby się to zrobić lepiej i to właśnie one z playlisty testowej wypadły najsłabiej (dotyczy to jednak szczególnie Triosence) w bardzo wyrównanej stawce. Szczególnie spośród pozostałych trudno wskazać na zdecydowanego faworyta, choć jeśli muszę, to plusa dam za odwzorowanie wokalu Loreeny McKennit.

Błyszczące etui mocno łapie odciski palców, a gumowe części słuchawek kurz (fot. Andrzej Libiszewski)

Podczas testów słuchawki zachowywały wysoką jakość dźwięku niezależnie od warunków. Nie występowały żadne problemy z przerywaniem połączenia w większej odległości od telefonu nawet przy oddaleniu się o 6-7 metrów, co jak na słuchawki TWS jest bardzo dobrym wynikiem. Nie zauważyłem jakichkolwiek opóźnień podczas oglądania filmów, zdaję sobie jednak sprawę, że takie zachowanie podczas współpracy z iPhonem nie oznacza automatycznie, że identycznie będzie to wyglądało na urządzeniach z Androidem.

Największy problem, jaki mam z oceną Galaxy Buds+, jest jednak taki, że w nieznacznie wyższej cenie mogę kupić słuchawki o podobnej charakterystyce, lecz pozbawione niedoskonałości, o których pisałem wyżej. Do tego uzbrojone w doskonale działający ANC – tak, mowa o Sony WF-1000XM3.

Oznaczenia słuchawek L i P są wyraźnie widoczne zarówno na korpusie jak i na gumkach (fot. Andrzej Libiszewski)

Czas pracy

Samsung Galaxy Buds+ to bodaj pierwsze jedne z nielicznych słuchawek TWS, które przekraczają magiczną barierę 10 godzin ciągłej pracy. Przynajmniej wg deklaracji producenta. Ze względu na ograniczoną możliwość ciągłego odsłuchu i pakowanie słuchawek po użyciu do stacji dokującej nie udało mi się potwierdzić dokładnie tego czasu, jednak procentowy ubytek baterii po dwu-trzygodzinnym użytkowaniu zdaje się potwierdzać, że nie są to opowieści z mchu i paproci. Z deklaracjami zgadza się też łączna żywotność całego zestawu etui + słuchawki. Tych słuchawek naprawdę można używać cały dzień. Co więcej, można je bardzo szybko naładować – 3 minuty ładowania w etui pozwalają na godzinę dalszej pracy, zatem pod względem czasu pracy Galaxy Buds+ praktycznie nie mają sobie równych.

Etui na ładowarce bezprzewodowej Blitzwolf (fot. Andrzej Libiszewski)

Ładowanie stacji dokującej można przeprowadzić dowolną ładowarką USB (wymagany prąd to 600 mA). Zamiast szukać kabelka z końcówką USB-C wolałem jednak odłożyć etui na bezprzewodową ładowarkę, która także szybko i skutecznie uzupełni prąd w akumulatorze. Zgodność ze standardem Qi pozwala tu na skorzystanie ze sprzętu dowolnego producenta – w moim przypadku był to akurat Blitzwolf.

Panele dotykowe też trudno utrzymać w czystości (fot. Andrzej Libiszewski)

Podsumowanie

Samsung Galaxy Buds+ to bardzo udane słuchawki. Zmieniony przetwornik wpłynął pozytywnie na jakość dźwięku, a rewelacyjna bateria zachęca do intensywnego użytkowania. Możliwość „wpuszczenia” dźwięków z zewnątrz do słuchawek poprawia ich uniwersalność i zwiększa bezpieczeństwo podczas korzystania w trakcie aktywności fizycznej, co docenią zarówno biegacze, jak i rowerzyści (ale osobiście nie zachęcam do słuchania muzyki podczas jazdy drogami publicznymi nawet w takich słuchawkach).

Największym problemem jest chyba cena – przy wszystkich zaletach sprzętu zbyt wysoka w stosunku do możliwości, jeśli się weźmie pod uwagę brak ANC i istniejącą konkurencję.

Słuchawki Samsung Galaxy Buds+ to lepszy dźwięk i bezkonkurencyjna bateria (recenzja)
Wnioski
Ocena użytkownika0 głosów
0
Zalety
Dobra jakość dźwięku
Rewelacyjna bateria
Funkcja „dźwięki otoczenia”
Jakość wykonania
Ładowanie bezprzewodowe
Wady
Brak ANC
Irytujące sterowanie dotykowe
Cena
Własnościowy kodek SSC
9
OCENA