Na testy wpadł do mnie Samsung Galaxy Watch 8. Zanim jednak będę mógł napisać pełnoprawną recenzję, zapraszam do lektury pierwszych wrażeń.
Dla mnie smartwatch musi być asystentem treningów
Staram się prowadzić zdrowy tryb życia, aczkolwiek wychodzę z założenia, że otaczający mnie świat ma zbyt wiele do zaoferowania, aby w tej kwestii wykazywać się rygorystycznym podejściem. Zresztą, życie bez dobrego, włoskiego wina, amerykańskiego burgera z potężnym kawałkiem mięsa czy niesłynącej z lekkości polskiej kuchni, byłoby wątpliwie atrakcyjne.
Owszem, lubię uatrakcyjnić piątkowy wieczór jedną lampką winą lub ewentualnie kilkoma, a także od czasu do czasu zjeść porządny kawałek wołowiny. Jednak na co dzień piję głównie wodę i kawę, a także często sięgam po lżejsze posiłki, składające się przede wszystkim z warzyw.
Do tego dochodzą treningi i tutaj także mam podobną filozofię. Zdarza mi się w ciągu tygodnia wykonać pięć biegów, przejść z psem kilkadziesiąt kilometrów, a do tego wybrać się 2-3 razy na siłownię i jeszcze w międzyczasie na rowerową wycieczkę. Mimo tego, gdy przykładowo nie mam ochoty na jeden z intensywniejszych treningów, to go nie wykonuję i wybieram spokojny spacer.

Uważam, że aktywność fizyczna powinna przede wszystkim sprawiać przyjemność. Nie mam ciśnienia na wykręcanie konkretnych czasów czy dźwiganie określonych ciężarów. Chętnie jednak śledzę wykonywane postępy, które przychodzą naturalnie z czasem. Cieszy mnie przebiegnięcie dłuższego dystansu niż ostatnio czy ustanowienie lepszego czasu na 5 km. Do gromadzenia tych danych niezbędny jest zegarek sportowy z GPS lub smartwatch.
Dodam, że wirtualne odznaki i nagrody, które można zdobyć ćwicząc ze smartwatchem, też są dla mnie świetną motywacją, aby częściej wstawać z kanapy. W związku z tym, inteligentny zegarek musi z mojej perspektywy przede wszystkim zapewniać zestaw funkcji fitness i zdrowotnych, będąc w ten sposób asystentem treningów. Pozostałe rozwiązanie schodzą na dalszy plan, aczkolwiek też są ważne.
Nie powinno więc Was dziwić, że pierwsze dni z Samsungiem Galaxy Watch 8 upłynęły mi głównie na testowaniu tego, jak sprawdza się podczas treningów. Były to treningi dość lekkie, ale aktualnie jestem na antybiotyku, a także przyjmuję serię dwóch szczepionek, co odczuwam w trakcie wysiłku.

Trochę o wyglądzie i wykonaniu
Zanim opowiem Wam o priorytetowych dla mnie funkcjach sportowych, wypada wspomnieć nieco o wyglądzie nowego smartwatcha południowokoreańskiego producenta. Tym bardziej, że projekt wywołał ożywione dyskusje w internecie, dzieląc wiele osób na dwa obozy – zwolenników i przeciwników nietypowego podejścia do kształtu całej konstrukcji.
Należy zaznaczyć, że sam pomysł nie jest zupełnie nowy, bowiem Galaxy Watch 8 wyraźnie czerpie z zeszłorocznego Samsunga Galaxy Watch Ultra. Niekoniecznie jednak finalny efekt jest równie dobry, jak we wspomnianym zegarku. Mimo tego, jestem pośrodku i nie należę do zwolenników czy przeciwników designu.
Nie jest to najładniejszy smartwatch, jaki widziałem, ale także z pewnością nie jest to brzydkie urządzenie. Uważam, że Samsung Galaxy Watch 8 jest po prostu wizualnie poprawy oraz – mimo wszystko – cieszy, że firma stara się wyróżnić na rynku składającym się z wielu podobnych do siebie modeli z typowo okrągłą kopertą.

Na użyte materiały chyba nie można narzekać. Koperta wykonana jest z materiału określanego przez producenta jako armor aluminum, z kolei ekran chroniony jest szkłem szafirowym. Nie bez powodu padło przed chwilą „chyba”, bowiem mam obawy związane z wytrzymałością ramki, która otacza ekran. Jest to oddzielny element, niebędący częścią szkła szafirowego i sprawia on wrażenie plastikowego i delikatnego. Dodatkowo przez kształt całej obudowy jest narażony na przypadkowe otarcia czy uderzenia.
Proszę mi tylko nie pisać, że można sięgnąć po etui, które będzie chronić zegarek. Po pierwsze, pozostałe elementy obudowy, które wykonane są z wytrzymałego stopu aluminium i szkła szafirowego, nie wzbudzają obaw. Po drugie, zegarki zamknięte w etui zazwyczaj prezentują się brzydko. Nigdy żadnego smartwatcha nie nosiłem w opakowaniu i nie zamierzam tego zmieniać.
Na testy otrzymałem większy wariant (44 mm), którego wymiary koperty wynoszą 46 x 43,7 mm, a grubość to zaledwie 8,6 mm. Waga, bez uwzględnienia paska, to 34 g. Z pewnością te wartości pomagają, ale podejrzewam, że kilka gramów więcej nie zmieniłoby tego, że Samsung Galaxy Watch 8 świetnie leży na nadgarstku. Jego obecności prawie nie czuć oraz nie ma konieczności mocnego zapinania paska, aby zestaw czujników, umieszczony na spodzie koperty, miał dobry kontakt ze skórą.

Samsung Galaxy Watch 8 po kilku treningach
Od mojego ostatniego kontaktu ze smartwatchami Samsunga minęło już sporo lat. W 2017 roku, przy okazji eventu BMW, miałem okazję sprawdzić model z okrągłą kopertą – nie pytajcie jaki dokładnie, bo wyleciało mi to z głowy. Mimo tego, na bieżąco śledziłem testy, przyglądając się wdrażanym zmianom i słuchając opinii recenzentów, których zdanie cenię.
Zauważyłem, że Galaxy Watche często były chwalone za zestaw funkcji smart, współpracę ze smartfonem Samsunga czy ogólną wygodę korzystania, aczkolwiek zdarzało się obrywać funkcjom sportowym. Nie było tragicznie, ale chociażby w kwestii pomiarów tętna podczas aktywności czy przebytego dystansu, konkurencja wypadała lepiej.

Nie chcę jeszcze wystawiać finalnej oceny, ale Samsung Galaxy Watch 8 – wyposażony w GPS o podwójnej częstotliwości – podczas pierwszych treningów sprawdził się bardzo dobrze. Nie zauważyłem, aby zapisana trasa odbiegała od tej rzeczywistej. Smartwatch poradził sobie z zakrętami, odcinkami przy lasach i podczas przebiegania pod koronami drzew. Zmierzony dystans pokrywa się z tym rzeczywistym.
Czy równie dobrze będzie w mieście, gdzie więcej obiektów może zakłócać sygnał GPS? Sprawdzę to niebawem podczas zwiedzania Warszawy na rowerze. Wspomnę, że sygnał GPS jest łapany po kilku sekundach. Dodatkowo zegarek w trakcie samej aktywności nie ma problemów z utrzymaniem stabilności połączenia.





Podczas jednego z biegów, który miał miejsce tuż po innym treningu i wskoczeniu tętna na wyższy poziom, Samsung Galaxy Watch 8 nie potrafił na początku przez około 3 minuty odczytać prawidłowego tętna. Pokazywał wartości niższe o około 20-30 uderzeń na minutę, jakbym startował bez wcześniejszego treningu. Dopiero po tym czasie pomiar zaczął być prawidłowy. W pozostałych biegach wartości były już zgodne z rzeczywistymi lub wyraźnie do nich zbliżone. Nie sprawdzałem jeszcze, czy szybko wykrywa interwały i jak radzi sobie przy różnych intensywnościach – obiecuję to nadrobić.
Zostańmy jeszcze na chwilę przy bieganiu, bowiem smartwatch oferuje możliwość wykonania testu pozwalającego ustalić poziom biegowy. Użytkownik musi pokonać możliwe najdłuższy dystans w trakcie 12 minut biegu, a następnie tuż po tym sprawdzany jest czas potrzebny do spadku tętna do 120 uderzeń na minutę. Mój wynik to 5 poziom na 10 możliwych, co przy mojej obecnej dyspozycji i wciąż tak naprawdę przeciętnej kondycji uważam za rzetelny pomiar.

Wspomniany pomiar brany jest pod uwagę przez funkcję trenera osobistego, który – na podstawie kondycji użytkownika i jego biegowych możliwości – ustala dalsze treningi. Celem jest zwiększenie wydolności i pokonanie określonych dystansów w wyznaczonym czasie. Może to być świetne rozwiązanie dla osób początkujących, a także tych już trochę bardziej wybieganych. Propozycje treningów składają się ze spokojniejszych sesji, jak i też interwałów.
W związku z tym, że spaceruję z psem, nie brakuje sytuacji, w których muszę na chwilę się zatrzymać i poczekać aż mój kompan wspólnych wycieczek dokładniej sprawdzi wychwycony przed chwilą zapach. Tutaj przydaje się funkcja automatycznego zatrzymywania i wznawiania aktywności. Szkoda tylko, że czasami potrafi wykryć postój po 3-4 sekundach, tak samo ze wznowieniem spaceru, ale ta opóźniona reakcja nie ma wpływu na samą zmierzoną odległość, która jest poprawna.
Jeśli chodzi o ćwiczenia na siłowni, Samsung Galaxy Watch 8 pozwala wybrać trening ze sprzętem, który mierzony jest podobnie jak trening siłowy w Apple Watchu czy wielu innych smartwatchach. Otóż liczony jest czas treningu, puls i przybliżona liczba spalonych kalorii. Nie są wykrywane konkretne ćwiczenia i liczba powtórzeń.

Dostępne są jednak oddzielne treningi, jak wyciskanie sztangi na ławce czy przysiady. Po uruchomieniu takiego treningu mamy ustaloną liczbę powtórzeń i serii do wykonania. Wówczas smartwatch zlicza serie i robi to poprawnie (obecnie sprawdziłem tylko wyciskanie sztangi i przysiady). Nawet sam proponuje długość odpoczynku pomiędzy poszczególnymi seriami.
Wypada jeszcze wspomnieć, że podczas treningów możemy otrzymać głosowe informacje o osiągnięciu konkretnych punktów, jak przebiegnięcie następnego kilometra czy okrążenia. Niestety, komunikaty podawane są w języku angielskim, a dodatkowo wymawiane są nieco zbyt cicho. Możliwe jest ich całkowite wyłączenie.


Nie zabrakło innych pomiarów zdrowotnych
Liczba parametrów, które Samsung Galaxy Watch 8 potrafi zmierzyć lub oszacować, jest duża. Smartwatch oferuje przykładowo indeks antyoksydacyjny, który nie jest ustalany po prostu na podstawie wprowadzonych posiłków, ale po dołożeniu i przytrzymaniu kciuka na czujnikach umieszczonych na spodzie obudowy. Jedzenie większej ilości owoców i warzyw ma przełożyć się na wzrost pokazywanej wartości, co oczywiście sprawdzę w najbliższych dniach.
Interesująco wypada również indeks AGE, który – jak podaje Samsung – określa zdrowie metaboliczne i szybkość starzenia się. Cieszy mnie, że wypadam po pierwszych pomiarach całkiem dobrze i chyba długo zachowam dobrą formę. Muszę jednak popracować nad zbędnymi kilogramami, bowiem – według zmierzonego składu ciała – mam zbyt dużo masy tłuszczowej, ale akurat to ustaliłem już wcześniej sam przed lustrem.





Samsung w nowym zegarku – co łatwo dostrzec też w przekazach marketingowych – stawia na funkcje związane ze snem użytkownika. Możemy przykładowo otrzymywać inteligentne podpowiedzi dotyczące idealnej godziny pójścia spać, a nawet dowiemy się, jakim zwierzęciem jesteśmy w kwestii spania. Ta druga opcja to ciekawostka, ale całkiem interesująca i zabawna. Nie mogę się doczekać, gdy Samsung Galaxy Watch 8 po kilku nocach na nadgarstku wskaże mi, czy jestem bardziej niedźwiedziem czy jeżem.
Mam zastrzeżenia związane z pomiarem pulsu i nie chodzi o dokładność czujnika, bowiem ten radzi sobie bardzo dobrze. Otóż do wyboru mamy trzy opcje: pomiar ciągły, co 10 minut w bezruchu i ręczny. Przydałaby się możliwość ustalenia pomiaru przykładowo co minutę lub co dwie minuty, także w ruchu. Po prostu brakuje czegoś pomiędzy pomiarem ciągłym, a tym wykonywanym co 10 minut w bezruchu. Zaskoczyło mnie to, że domyślnie po skonfigurowaniu zegarka włączona była ta druga opcja, która w ciągu dnia zbiera nieco zbyt mało danych.

A jak z czasem pracy?
Samsung Galaxy Watch 8 na moim nadgarstku znalazł się w piątek rano, więc jeszcze nie sprawdziłem kilku pełnych cykli czasu pracy, zarówno z włączonym, jak i wyłączonym AoD. Mam jednak już kilka spostrzeżeń. Dodam, że obecnie wyłączyłem AoD, aktywowałem wszystkie funkcje zdrowotne i pomiar tętna ustawiłem na ciągły.
Po 24 godzinach, z jednym spacerem trwającym 67 minut i treningiem siłowym o długości trochę ponad 40 minut, a także z pomiarem snu, poziom naładowania spadł ze 100 do 38%. Podejrzewam, że dziś wieczorem smartwatch poprosi już o podłączenie do ładowarki.
Z moich początkowych obserwacji wynika, że w trakcie snu trwającego 7-8 h poziom naładowania spada o około 15%, a nieco ponad godzinny spacer zabiera około 10% z akumulatora.

Nie miałem jeszcze okazji, aby zmierzyć czas ładowania od 0 do 100%. Oczywiście takie testy przeprowadzę, ale zastanawiam się, czy użytkownicy smartwatchy oferujących słaby czas pracy często ładują swoje urządzenia w ten sposób. Jeśli nie śpią wraz z nimi, to najpewniej odkładają na ładowarkę na noc i faktycznie wówczas może odbywać się ładowanie do pełna.
Natomiast, po rozmowach ze znajomymi, którzy korzystają z Apple Watchy i śpią z nimi, dostrzegłem pewien schemat. Użytkownicy odkładają smartwatche na ładowarkę na maksymalnie kilkadziesiąt minut, gdy przykładowo biorą prysznic lub wykonują czynności, w których smartwatch mógłby przeszkadzać lub zostać uszkodzony. Ile więc Galaxy Watch przyjmie energii w ciągu 20 minut? Przed podłączeniem do ładowarki miał 34%, a po 20 minutach wskaźnik poziomu naładowania pokazywał wartość 61%.
Możliwe, że właśnie takie krótsze, ale częstsze ładowania, będą lepszym rozwiązaniem. Tym bardziej, że ostatnie procenty uzupełnianie są naprawdę długo. Ładowanie od 42% do 100% trwało od 8:23 do 9:27, przy czym sam wzrost z 90 do 100% zajął około 25 minut.

Po kilku dniach z Samsungiem Galaxy Watch 8 jestem zaintrygowany
Przez wiele lat korzystałem z Apple Watchy i po kilku dniach spędzonych z Galaxy Watchem 8 zrozumiałem, że w połączeniu ze smartfonem Samsunga zapewnia on bardzo zbliżone doświadczenie. Z takiej pary urządzeń korzysta się wygodnie, a cały proces sparowania jest banalnie prosty.
Dużo osób wybiera Apple Watche, bo jest to sprzęt dla każdego i śmiem twierdzić, że podobnie jest ze smartwatchami Samsunga. Obsługa na co dzień, odnalezienie się w interfejsie użytkownika czy nawet personalizacja ustawień – to wszystko jest podane w przystępnej formie.
Rozumiem, że czas pracy jest dla wielu osób sporą wadą. Momentami to, co oferowały Apple Watche, mocno mi przeszkadzało. Nie podczas siedzenia w domu, ale w trakcie wyjazdów. Nie dość, że trzeba było pamiętać o specjalnym kablu do ładowania, to jeszcze – gdy z czasem kondycja akumulatora już spadła – zdarzało się, że zegarek nie wytrzymał całego, intensywnego dnia. Podejrzewam, że Samsunga Galaxy Watch 8 też czeka podobny scenariusz.

Muszę jeszcze wspomnieć, że polubiłem się z Wear OS, aczkolwiek w tym przypadku bardziej trafna jest nazwa używana przez samego producenta – Wear OS Powered by Samsung. W końcu zmian w interfejsie jest na tyle dużo względem chociażby systemu znanego z Pixel Watcha 3, że obecność rozwiązania Google zdradzają dopiero dostępne aplikacje i asystent głosowy.
Moje polubienie z Wear OS wynika ze wspomnianego już intuicyjnego interfejsu, a także z faktu, że po ucieczce z rezerwatu Apple mocno poszedłem w kierunku usług Google. Oznacza to, że za pomocą Gemini (nowe Galaxy Watche to pierwsze smartwatche z tym chatbotem AI) mogę włączyć telewizor z Google TV i zmienić poziom głośności filmu bez sięgania po pilota, a bez potrzeby wyciągania smartfona sprawdzę przykładowo notatki trzymane w Google Keep.
Kilka biegów i spacerów, a także jedna wizyta na siłowni, to stanowczo zbyt mało danych, abym mógł powiedzieć coś więcej na temat funkcji zdrowotnych i fitness. Zapowiada się jednak, że Koreańczycy podeszli do tematu z dość dużym zaangażowaniem, chociaż nieco niepokoi mnie jedna wpadka z prawidłowym pomiarem tętna podczas biegu. Ciekawe, czy powtórzy się ona podczas kolejnych treningów.

Jestem zaintrygowany tym smartwatchem. Możliwe, że gdyby nie moje obecne podejście do czasu pracy, które skierowało mnie w kierunku Garmina, to – mając smartfon Samsunga – wybrałbym właśnie jednego z nowych Galaxy Watchy. Wiem, że jest OnePlus Watch 3, w którym w genialny sposób usunięto jedną z głównych wad zegarków z Wear OS i działa on bez ładowarki kilka dni, ale towarzysząca mu aplikacja na smartfony chyba nigdy nie wyszła z fazy testów beta. Natomiast oprogramowanie Samsunga jest odczuwalnie lepsze i oferuje więcej funkcji.
Obecnie byłbym w stanie – mimo kilku niedociągnięć i słabego czasu pracy – wystawić wysoką ocenę. Ciekawe, czy mój entuzjazm nie zmieni się do momentu publikacji recenzji. W końcu te kilka dni to niewiele czasu, aby chociażby dostrzec ewentualne inne wady.
Tymczasem idę się porozciągać, bo zamierzam dziś przebiec kilka kilometrów z Samsungiem Galaxy Watch 8 na nadgarstku, a może nawet dodatkowo wybrać się na dłuższy spacer z moim pieskiem.
TE WPISY MOGĄ CIĘ ZAINTERESOWAĆ:
- Chcesz kupić Samsunga Galaxy Z Fold 7? Korzystam z niego kilka dni i mówię jak(i) jest
- Samsung Galaxy Watch 8 Classic po pierwszych dniach. Jak się sprawdza?
- Samsung Galaxy Z Flip 7 po pierwszych dniach. Wreszcie widoczne zmiany
Oferta przedsprzedażowa wciąż trwa
Na koniec wspomnę jeszcze tylko, że do 24 lipca trwa oferta przedsprzedażowa, w ramach której kupując model Bluetooth, otrzymacie wersję z LTE bez żadnej dopłaty. Dodatkowo, decydując się na zakup w oficjalnym sklepie Samsunga, możecie skorzystać z kodu TABLETOWO, który obniży koszt zakupu o 200 złotych (a kupując razem z nowym Flipem lub Foldem – o łącznie 500 złotych).