Można się w nich pogubić – pomyślałam, gdy Xiaomi zaprezentowało serię smartfonów Redmi Note 14, w skład której wchodzi aż pięć modeli. A wśród nich aż trzy z Pro w nazwie: Redmi Note 14 Pro, Redmi Note 14 Pro 5G i Redmi Note 14 Pro+ 5G. Do testów trafił mi się najbardziej wypasiony i najdroższy z nich. Czas go sprawdzić!
Nie będę Was zwodzić – podchodziłam do testów Xiaomi Redmi Note 14 Pro+ 5G bez żadnych emocji. Nie dlatego, że to nie jest interesujący sprzęt, a dlatego, że to nie w moje ręce miał powędrować. Traf jednak chciał, że tak się stało, a zatem nie pozostało mi nic innego jak podejść do niego z czystą kartą, bez emocji, ale też bez oczekiwań. Znając mniej-więcej speckę i, przede wszystkim, cenę.
Specyfikacja Xiaomi Redmi Note 14 Pro+ 5G:
- zakrzywiony wyświetlacz AMOLED o przekątnej 6,67”, rozdzielczości 2712 x 1220 pikseli, częstotliwości odświeżania 120 Hz i jasności do 3000 nitów; Gorilla Glass Victus 2,
- ośmiordzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon 7s Gen 3 z Adreno 810,
- 12 GB RAM,
- 512 GB pamięci wewnętrznej UFS 2.2,
- aparat główny 200 Mpix (f/1.65) z OIS + ultraszerokokątny 8 Mpix (f/2.2) + makro 2 Mpix (f/2.4),
- przedni aparat 20 Mpix (f/2.2) ,
- 2x nanoSIM lub SIM + eSIM,
- Bluetooth 5.4,
- NFC,
- GPS,
- IrDA,
- WiFi 6,
- głośniki stereo z Dolby Atmos,
- ekranowy czytnik linii papilarnych,
- USB typu C,
- akumulator o pojemności 5110 mAh, ładowanie 120 W,
- wymiary: 162,53×74,67×8,85 mm,
- waga: 210,14 g,
- IP68.
Cena Xiaomi Redmi Note 14 Pro+ 5G (12/512) w momencie publikacji recenzji wynosi: 2199 złotych.
Co ciekawe, niniejsza recenzja miała się pojawić przed premierą Xiaomi 15 i Xiaomi 15 Ultra, kiedy ten wariant kosztował o 200 złotych więcej – ze względu na brak czasu musiałam przesunąć jej publikację, co wyszło modelowi na dobre. Pytanie jednak jak bardzo, bo – wnioskując po samym tytule – wiecie już, że moja opinia jest słodko-gorzka.
Xiaomi Redmi Note 14 Pro+ 5G

Pierwsze spotkanie – zmyłka i wersje kolorystyczne
Zanim przejdę do samego tekstu najpierw krótka anegdotka. Gdy telefon dotarł do mnie do testów, zanim go rozpakowałam byłam święcie przekonana, że przyszedł niebieski (Frost Blue), bo w takim kolorze widnieje render na opakowaniu.
Spojrzałam jednak na naklejkę z numerami IMEI, SN, wersją pamięciową, a tam… Lavender Purple. Dopóki nie podniosłam pokrywy pudełka, nie mogłam mieć pewności, w jakim kolorze otrzymałam smartfon. Ostatecznie okazało się, że w opcji z naklejki, a render jedynie wprowadzał w błąd.
Nie wiem czy tak jest ze wszystkimi Redmi Note 14 Pro+ 5G w oficjalnej dystrybucji (oprócz wspomnianych dwóch jest jeszcze trzeci, najbardziej klasyczny – Midnight Black), ale zwracajcie na to uwagę kupując telefon stacjonarnie – żeby się później nie okazało, że macie inną wersję niż chcieliście.


Wypadałoby jeszcze dodać, że wersja Lavender Purple wykończona jest wegańską skórą, jest odrobinę grubsza (8,85 mm) i cięższa (210,14 g) niż Frost Blue i Midnight Black, które mają szklane plecki (pokryte chronione Corning Gorilla Glass 7i) – odpowiednio: 8,75 mm i 205,13 g.
Patrząc na obudowę Xiaomi Redmi Note 14 Pro+ 5G trudno nie zwrócić uwagi na to, że jest właściwie symetryczna – pomijając przyciski na krawędziach i oznaczenia. Pozostałe elementy – wystająca wyspa aparatów, liczba oczek czy imitacje pionowych przeszyć – producent zachował tu symetrię, dzięki czemu naprawdę dobrze to wygląda.
A jeśli chodzi o ergonomię, tutaj ważne zagranie ze strony Xiaomi w postaci zaoblenia obudowy ku lewej i prawej krawędzi. Sprawiło to, że biorąc smartfon w ręce pierwszy raz pomyślałam, że jest wyjątkowo smukły, co wcale nie jest prawdą – jak już wiecie, ma 8,85 mm grubości, czyli dość standardowo.



Przyciski, czyli włącznik i regulację głośności, znajdziemy na prawym boku telefonu i, co najważniejsze, na odpowiedniej wysokości – nie za nisko, nie za wysoko. O ile jednak do tego nie mam zastrzeżeń, te pojawiają się odnośnie oporu, który ów przyciski stawiają – klikają się zaskakująco topornie.
Kończąc już ten przydługi wątek obudowy wypadałoby jeszcze dodać, że spełnia normę IP68, co oznacza, że Xiaomi Redmi Note 14 Pro+ 5G powinien przetrwać zanurzenie w wodzie na głębokość 1,5 metra przez 30 minut. A, pozostając w temacie wody, warto dodać, że ekran wspiera technologię Wet Touch, za sprawą której można używać go nawet mokrymi / spoconymi / tłustymi rękami i nie wariuje.

Wyświetlacz
Xiaomi Redmi Note 14 Pro+ 5G ma zakrzywiony wyświetlacz, co samo w sobie sprawia, że odsieje od siebie osoby, które preferują płaskie ekrany. Swoją drogą to ciekawe, że wśród średniej półki zakrzywienie ostatnio króluje, podczas gdy flagowce pod tym względem się wypłaszczają.
Ciągnąc temat technikaliów, zastosowany ekran ma przekątną 6,67”, rozdzielczość 2712×1220 pikseli, częstotliwość odświeżania 120 Hz i jasność do 3000 nitów. Chroniony jest Gorilla Glass Victus 2, a dodatkowo fabrycznie znajduje się na nim folia ochronna, która zresztą całkiem nieźle znosi próbę czasu.
Dobra wiadomość jest taka, że nie mam zastrzeżeń do wyświetlacza. Zła – podczas testów nie świeciło na tyle mocne światło, bym mogła z całą stanowczością stwierdzić, że jasność maksymalna będzie wystarczająca. A być powinna, bo 3000 nitów to nie przelewki. Dodatkowo czujnik światła reaguje sprawnie, odpowiednio dostosowując jasność ekranu do panujących warunków. Nocą nie oślepia – jasność minimalna jest na tyle niska, by świetnie sprawdzać się w swojej roli.








W ustawieniach wyświetlacza możemy ustawić częstotliwość odświeżania (domyślnie jest dynamiczna, natomiast można na sztywno ustawić 60 lub 120 Hz), wybrać odpowiedni dla siebie tryb kolorów (żywe, nasycone, oryginalny kolor Pro) czy dostosować temperaturę barw. Jest też do naszej dyspozycji tryb czytania, czyli filtr światła niebieskiego.





Always on Display jest, ale takie trochę po łebkach – nie można bowiem ustawić, by wyświetlało się cały czas. Dostępna jest tylko jedna opcja, która pozwala wyświetlać AoD przez 10 sekund od dotknięcia telefonu. Z dobrych wieści: wyświetla dokładnie to, co pozostałe smartfony, czyli godzinę, datę, dzień tygodnia, pogodę, procent naładowania baterii oraz ikony aplikacji, z których mamy oczekujące powiadomienia.

Działanie, oprogramowanie
Ośmiordzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon 7s Gen 3 z Adreno 810, 12 GB RAM, pamięć wewnętrzna UFS 2.2 – co nam mówi takie połączenie? W ogromnym uproszczeniu: że Xiaomi Redmi Note 14 Pro+ 5G nie jest demonem prędkości. Pierwsze uruchomienie każdej aplikacji trwa średnio dwie sekundy, ale każde kolejne jest już natychmiastowe. Wydajnościowo spodziewałam się po nim więcej – w końcu jest to smartfon za ponad 2 tysiące złotych. Z drugiej strony – działa, nie zawiesza się i, co najważniejsze, nie grzeje.
Benchmarki:
- Geekbench 6
- single core: 1140
- multi core: 3130
- OpenCL: 3303
- Vulkan: 3940
- 3DMark:
- Sling Shot: 6706
- Sling Shot Extreme – OpenGL ES 3.1: 5398
- Wild Life: 3963
- Wild Life Extreme: 1038
- Stress Test: 3961 / 39636 / 99,4%
- Stress Test Extreme: 1036 / 1030 / 99,4%
- AnTuTu: 742106
















Chyba największym rozczarowaniem w przypadku Xiaomi Redmi Note 14 Pro+ 5G jest Android 14 na start. Dla porównania taki Realme 14 Pro+ 5G, który zadebiutował w Polsce w podobnej cenie, oferuje Androida 15. Dlaczego czternastka to minus? Z dwóch powodów. Po pierwsze – w momencie debiutu producent skazuje nas na krótsze wsparcie, czyli mniej aktualizacji do dużych wersji systemu. Po drugie – wraz z piętnastką dostalibyśmy HyperOS 2, którego tutaj teraz nie uświadczymy.
Jeśli chodzi o długość wsparcia, skoro już przy tym jesteśmy, producent zapewnia trzy duże aktualizacje systemu oraz cztery lata wydawania łatek bezpieczeństwa.








Momentami irytuje
Pisząc o działaniu czy też oprogramowaniu Xiaomi Redmi Note 14 Pro+ 5G, nie mogę nie wspomnieć o dwóch rzeczach, które irytowały mnie do granic możliwości. Pierwsza – ważniejsza – powiadomienia. Pierwotnie, czyli domyślnie, po wyjęciu telefonu z pudełka, powiadomienia z najważniejszych dla mnie aplikacji (tj. Gmail, Discord, Messenger) potrafiły przychodzić z dużym opóźnieniem lub wcale – pojawiały się dopiero, gdy wchodziłam w daną aplikację.
Oczywiście szybko ustawiłam, by działały w tle i by system nie wstrzymywał ich działania, gdy nie są używane. Na chwilę pomagało. Ale wiecie co? Ustawienie “wstrzymaj działanie aplikacji, jeśli nie jest używana” resetuje się automatycznie co krótki czas. W efekcie powiadomienia przychodziły przez jakiś czas, a następnie znowu przestawały. Trochę jak zabawa w ciuciubabkę.






Druga rzecz to wszechobecne powiadomienia z aplikacji systemowych – motywy, odtwarzacz multimediów, etc. Pojawiają się na belce systemowej w ogromnej ilości. Na szczęście można użyć drastycznego sposobu i… ograniczyć ich wyświetlanie, co oczywiście polecam zrobić, gdy tylko takowe powiadomienia się pojawią pierwszy raz.
Jest też trzecia rzecz, ale, co pewnie wyda Wam się dziwne, ale najmniej irytująca – reklamy w interfejsie.
Funkcje AI
W recenzji smartfona w 2025 roku nie sposób pominąć tematu opcji opartych o sztuczną inteligencję. W przypadku Redmi Note 14 Pro+ 5G jest o tyle łatwiej, że mowa jest o dokładnie tych samych funkcjach AI, co w przypadku choćby Xiaomi Mix Flip.










Co to oznacza? Ano to, że mamy tu oczywiście Circle to Search (zakreśl, by wyszukać) – uwielbiam to rozwiązanie i nie spodziewałam się, że będzie się sprawdzało nawet w takich przypadkach, jak kopiowanie numerów seryjnych z pudełek smartfonów. Jasne, można przepisać, ale skoro telefon może to zrobić za mnie, i od razu wiadomo, że bezbłędnie, to dlaczego z tego nie skorzystać (wystarczy zrobić screen otwartej aplikacji aparatu nakierowanej na pudełko, wyzwolić Zakreśl, by wyszukać i skopiować z niego ciąg znaków – super sprawa, choć… w samsungach działa to bezpośrednio w zdjęciach).
Co jednak dalej mnie pozytywnie zaskakuje, to obsługa języka polskiego. Takie funkcje, jak transkrypcja tekstu mówionego na tekst, a także jego podsumowanie, działają w języku polskim i robią to naprawdę dobrze – podobnie jak podsumowywanie notatek czy stron internetowych w przeglądarce Xiaomi.













W przypadku zdjęć mamy do dyspozycji edytowanie obrazów – rozszerzanie tła czy usuwanie rzeczy z kadru. Działa to jednak w większości przypadków zbyt losowo, by móc powiedzieć, że jest to rzeczywiście użyteczna opcja. Zresztą, możecie to sprawdzić sami na screenach, które załączam.






Przy okazji, chyba mało kto używa tych funkcji AI, bo wciąż wisi literówka – nie ma opcji “podsumowanie AI”, a “podusmowanie AI” (swoją drogą, w Xiaomi 15 zostało to już poprawione) ;).
Zaplecze komunikacyjne
Gdy dotarł do mnie Redmi Note 14 Pro+ 5G do testów, z jakiegoś powodu nastawiałam się, że Xiaomi pokpiło sprawę i nie znajdziemy tu eSIM. Jak bardzo się myliłam wiem tylko ja. I teraz Wy ;) Możliwość korzystania z wirtualnej karty znalazła się na pokładzie, co mnie osobiście bardzo cieszy – wcale to nie jest pewnik nawet w tej półce cenowej. Standardowe karty oczywiście też obsługuje – można włożyć do telefonu dwie nanoSIM-ki.
Na pokładzie nie zabrakło też 5G (jak sama nazwa wskazuje), Bluetooth 5.4, WiFi 6, NFC, GPS, a dodatkowo też portu podczerwieni. Co najważniejsze, wszystkie moduły działają tak, jak powinny. Nie sprawiały najmniejszych problemów niezależnie czy chciałam korzystać z danych mobilnych, podpiąć słuchawki czy zegarek, szybko pobrać coś z internetu (WiFi wykorzystuje pełen potencjał mojego łącza – dobija do 1 Gbps / 300 Mbps), zapłacić za zakupy czy prowadzić do celu.
Jeśli chodzi o jakość rozmów z użyciem Redmi Note 14 Pro+ 5G, jest jak najbardziej w porządku. Jedyne, na co mogłabym nieco ponarzekać, to głośność głośnika do rozmów – momentami odnosiłam wrażenie, że jest odrobinę zbyt cichy. Poproszenie rozmówcy o mówienie nieco donośniej załatwiało sprawę.
W testowym egzemplarzu przewidziano 512 GB pamięci wewnętrznej UFS… jak już wiecie, choć trudno w to uwierzyć, ale UFS 2.2. Do wykorzystania przez użytkownika zostaje dokładnie 465 GB. W ramach formalności sprawdźmy, jaką szybkość oferuje zastosowana tu pamięć (testy wykonane w CPDT, środkowy z trzech pomiarów):
- szybkość sekwencyjnego zapisu danych: 478,47 MB/s,
- szybkość sekwencyjnego odczytu danych: 671,09 MB/s,
- szybkość losowego zapisu danych: 22,26 MB/s,
- szybkość losowego odczytu danych: 19,59 MB/s,
- kopiowanie pamięci: 6,19 GB/s.
Slotu kart microSD oczywiście nie ma, podobnie jak 3.5 mm jacka audio.

Zabezpieczenia biometryczne
Klasyka gatunku tej półki cenowej – podstawowe rozpoznawanie twarzy i optyczny czytnik linii papilarnych. Oba rozwiązania sprawdzają się bardzo dobrze i skutecznie – większość prób chęci odblokowania urządzenia kończy się sukcesem. Aby to się nie udało, w przypadku pierwszego z nich musi być sporo ciemniej niż gwarantują warunki dzienne, a w przypadku drugiego – brak precyzji w przyłożeniu palca do skanera to największy wróg.
Zauważam też, że występuje zauważalny, około sekundowy lag, pomiędzy momentem reakcji czytnika na przyłożenie palca a faktycznym odblokowaniem telefonu – wygląda jak klatkowanie animacji, ale porównując to z flagowcem Xiaomi, tam nic takiego nie ma miejsca – odblokowanie jest natychmiastowe.






Dodam jeszcze, że skaner odcisków palców umieszczony jest dość nisko, blisko dolnej krawędzi, ale jest to moim zdaniem całkiem sensowna lokalizacja.

Audio
Redmi Note 14 Pro+ 5G jest najlepszym modelem w swojej serii, co nie oznacza, że będzie mieć najlepszy system audio. Powiedzmy to sobie jednak na wstępie: głośniki działają, korektory graficzne też, dźwięk przestrzenny jest naprawdę fajny, ale… jest kilka “ale”.
Po pierwsze, głośność maksymalna jest trochę niższa niż w innych użytkowanych przeze mnie telefonach. Tak samo wydaje się, że głośnikom brakuje mocy – co to konkretnie oznacza? Słuchając dosyć skomplikowanego utworu, w którym dzieje się naprawdę wiele, jednocześnie mając sekcję smyczkową, altówki, etc., wszystko wchodzące na wysokie i średnie tony, dodatkowo chórzystów i wkładki z ciężką muzyką elektroniczną w formie głębokiego basu, możemy bez żadnego problemu usłyszeć, że podczas dźwięków basowych cała muzyka przygasza. Mam na myśli to, że głośniki nie wyrabiają z mocą i głośność dźwięku jest nierównomiernie rozłożona w skali całego utworu. Potrafi być to niezwykle irytujące (przy czym już kilka razy spotkałem się z taką przypadłością smartfonów z podobnej półki cenowej).
Żeby jednak nie było, że głośniki grają tragicznie – tego nie powiedziałem. Można je pochwalić za fajne, czyste wysokie tony i nawet to, że – pomimo wcześniej wymienionych błędów – jest w tym smartfonie jakikolwiek bas.




Czas pracy Xiaomi Redmi Note 14 Pro+ 5G
W statystykach baterii nie znajdziemy konkretnych informacji na temat czasu pracy na włączonym ekranie, więc szacowałam go na podstawie Cyfrowej równowagi (szacowałam, bo nie liczy czasu włączonego ekranu z idealną dokładnością). Dodam też, że wyniki resetują się o północy, bo funkcja ta sprawdza czas sprawdzony w różnych aplikacjach i liczbę powiadomień każdej doby, a nie od ostatniego ładowania. Ale do rzeczy.
Akumulator ma pojemność 5110 mAh – co to oznacza dla użytkownika? Xiaomi Redmi Note 14 Pro+ 5G to jeden z tych smartfonów, który na WiFi zapewnia spokojny weekend działania. Korzystając z niego sporadycznie, po nieco ponad 2 h dziennie, po dwóch dniach potrafił mieć jeszcze 32% zapasu energii. Sięgając po niego częściej, kończyłam dzień z 4 h SoT i zapasem 40%. Nie udało mi się sprawdzić jaki SoT osiągnie maksymalnie, gapiąc się w jego ekran non stop – spodziewam się jednak, że 6,5-7 h jest w zasięgu.
















Osobiście bardziej interesuje mnie zawsze czas pracy na 5G, a ten jest tutaj zupełnie niezły – przekracza 4 h SoT. W trybie mieszanym osiągnięcie ok. 5-5,5 h SoT i 20% zapasu nie było żadnym wyzwaniem.
Telefon obsługuje przewodowe ładowanie 120 W, przy czym, aby osiągnąć pełną moc, potrzebna jest kompatybilna ładowarka – a najlepiej oryginalna HyperCharge, która nie jest dołączona do zestawu sprzedażowego. Testując z użyciem ładowarki 125 W Motoroli, udało mi się naładować Xiaomi Redmi Note 14 Pro+ w dokładnie 30 minut (oryginalną ładowarką Xiaomi powinno to zająć jeszcze mniej czasu).




Niestety, żaden ze smartfonów z serii Redmi Note 14 nie wspiera ładowania indukcyjnego.

Aparat – jakie zdjęcia robi Xiaomi Redmi Note 14 Pro+ 5G?
Od czego by tu zacząć… Bo – tak – zdecydowanie jest o czym mówić. I – nie – niestety nie w samych superlatywach, choć pewnie wszyscy by tego chcieli. Zacznijmy jednak od jednoznacznych plusów.
Aparat główny to jednostka o rozdzielczości 200 Mpix, jasności f/1.65 i z OIS. Składając to wszystko w całość otrzymujemy bardzo konkretny i kompletny aparat, którego nie powstydziłby się nawet droższy telefon. Doskonale odcina drugi plan od fotografowanego obiektu, zapewniając świetną jakość rozmycia bez potrzeby sięgania po tryb portretowy.
























Kolory się zgadzają, szczegółowość też, nawet HDR sprawdza się bardzo dobrze. Za główny aparat zdecydowanie spory plus, choć mógłby sobie radzić lepiej z ruszającymi się obiektami (typu czworonogi, które bardzo trudno złapać ostro w kadrze).
Minus natomiast za… sam proces robienia zdjęć. Nagminnie aparat wypluwał mi dwa zdjęcia mimo pojedynczego tapnięcia w spust migawki. Nie wiem od czego to zależy – takie coś miało miejsce w większości przypadków.













Zdjęcia nocne, zrobione w trybie automatycznym, są dość ciemne, ale jednocześnie całkiem klimatyczne. Po przełączeniu się na dedykowany tryb nocny fotografie są delikatnie rozjaśniane – i dobrze, że tylko w nieznacznym stopniu, bo nie robią z nocy dnia.




























A co z zoomem? Aplikacja aparatu podpowiada, by korzystać z 2- i 4-krotnego, przy czym żaden z nich nie jest optyczny – w każdym przypadku mamy do czynienia z zoomem cyfrowym.
Mimo to trzeba smartfonowi oddać, że rzeczywiście do 4-krotności zdjęcia dzienne wyglądają zdecydowanie dobrze (inna historia jest z nocnymi). Dalej… dalej nie ma co zoomować, bo efekty w żadnym stopniu nie zadowalają (zwłaszcza z 30-krotnym zoomem).




























Ultraszeroki kąt (8 Mpix f/2.2) to zupełnie osobna historia. Degradacja jakości, dużo niższa ilość detali i brak zbieżności kolorystycznej z głównym aparatem to jedynie wierzchołek góry lodowej. Dołóżmy do tego brak ostrości na krawędziach czy widoczny efekt beczki i mamy klops. Niestety, dobrego słowa powiedzieć nie mogę – poza faktem, że mieści w kadrze więcej niż główny obiektyw, ale za taką oczywistość przecież chwalić nie można.


















Makro… 2 Mpix f/2.4. Możemy ominąć ten temat? Nie wiem, co tu zaszło, ale makro jest nieużywalne. Nie będę Was katować większą liczbą zdjęć, bo to nie ma najmniejszego sensu. Jest wręcz tragicznie. Sam szum, nic więcej.



Przedni aparat (20 Mpix f/2.2) pozwala zrobić bardzo przyjemne dla oka zdjęcia.









Wideo
Osoby, chcące nagrywać sporo wideo, mogą się z Redmi Note 14 Pro+ 5G nie polubić z dwóch powodów. Telefon ten nie nagrywa w 4K 60 FPS ani głównym, ani przednim aparatem. Dodatkowo, niezależnie od wybranej jakości, nie da się przełączać pomiędzy głównym a ultraszerokim widokiem.
Jako ciekawostkę dodam, że w 720p można nagrywać tylko w 30 FPS, opcja 60 FPS nie jest dostępna. Z kolei 4K nakręcimy treści w 24 lub 30 FPS.
Stabilizację można polepszyć włączając dedykowany tryb, który jednak dostępny jest maks. w 1080p 60 FPS i obcina kadr, a co za tym idzie skraca kąt widzenia, względem standardowego.
Tak samo jednak, jak zaimponowało mi rozmycie za fotografowanym obiektem w zdjęciach, tak muszę przyznać, że łapanie ostrości na pojawiającym się w obiektywie obiektem łapana jest błyskawicznie i rozmycie jest tak samo rewelacyjne.
Dodam też, że – podobnie jak w Xiaomi Mix Flip – także i tu dostępny jest teleprompter. Bardzo fajna rzecz dla osób kręcących dłuższe wypowiedzi przednim aparatem.





Podsumowanie
Zawsze problemem telefonu debiutującego jako kolejny w serii jest smartfon będący przed nim – zwłaszcza, jeśli wciąż jest dostępny w sprzedaży. I z dokładnie taką sytuacją mamy do czynienia teraz. Xiaomi Redmi Note 13 Pro+ 5G jest jeszcze do kupienia w sklepach, w dodatku w doskonałej cenie, bo za ok. 1300-1400 złotych za wariant 12/512.
Biorąc pod uwagę, że różni się od czternastki pro plus pięć gie głównie wyglądem, zastosowanym procesorem (MediaTek Dimensity 7200-Ultra) i szybszą pamięcią wewnętrzną (UFS 3.1!), wybór zdaje się być prosty – nawet mimo niższej jasności szczytowej ekranu.
W mojej opinii 2200 złotych za Xiaomi Redmi Note 14 Pro+ 5G to zdecydowanie zbyt wysoka cena. Zwłaszcza, gdy weźmiemy pod uwagę długą listę wad i braków. Nad jakością zdjęć makro jestem w stanie przejść do porządku dziennego, bo to raczej dodatek niż najbardziej potrzebna funkcja – w przeciwieństwie do ultraszerokiego kąta, wykorzystywanego raczej sporo częściej.
Masa niepotrzebnych powiadomień z aplikacji systemowych i reklamy w interfejsie irytują, Android 14 na start to zupełne nieporozumienie, a zastosowanie UFS 2.2 to dość dziwne szukanie oszczędności – zwłaszcza, gdy poprzednik miał szybszą pamięć UFS 3.1.
Niestety, Xiaomi Redmi Note 14 Pro+ 5G jest pierwszym smartfonem od dawna, który pozostawił po sobie raczej marne wrażenie po testach. Podsumuję to tak: to byłby fajny sprzęt, ale w sporo niższej cenie.