Trochę już tych składanych smartfonów przerobiłam – z zeszłorocznymi modelami (Samsungiem Galaxy Z Flip 6 i Motorolą Razr 50 Ultra) na czele. Każdy z nich jednak zupełnie inaczej podchodzi do kwestii zewnętrznego wyświetlacza. Xiaomi też postanowiło iść swoją drogą, co – już teraz zaspojleruję – wyszło Mix Flipowi na dobre.
5699 złotych – tyle trzeba było zapłacić za Xiaomi Mix Flip w momencie debiutu w Polsce pod koniec września 2024 roku. Minęło zaledwie pięć miesięcy, a w ofertach sklepów z elektroniką można go bez problemu znaleźć już za nawet 4789 złotych. Muszę przyznać, że zaskakująco szybko staniał, bo taką cenę można znaleźć od co najmniej dwóch-trzech tygodni.
Czas sprawdzić czy jest jakiś konkretny powód, dla którego tak się stało.
Specyfikacja Xiaomi Mix Flip:
- wyświetlacz:
- wewnętrzny: 6,86”, rozdzielczość 2912 × 1224 pikseli, częstotliwość odświeżania 1-120 Hz, częstotliwość próbkowania dotyku do 240 Hz, jasność szczytowa do 3000 nitów, HDR10+, Dolby Vision,
- zewnętrzny: 4,01”, rozdzielczość 1392 × 1208 pikseli, odświeżanie do 120 Hz, jasność do 3000 nitów, Dragon Crystal Glass,
- ośmiordzeniowy procesor Snapdragon 8 Gen 3 (4 nm) z Adreno 750,
- 12 GB RAM LPDDR5X,
- 512 GB pamięci wewnętrznej UFS 4.0,
- Android 14 z HyperOS,
- aparat główny 50 Mpix f/1.7 OIS + teleobiektyw 50 Mpix z 2-krotnym zoomem optycznym f/2.0,
- aparat przedni 32 Mpix f/2.0 89,6˚,
- 5G,
- dual SIM,
- WiFi 7,
- NFC,
- Bluetooth 5.4,
- GPS, GLONASS, Galileo, Beidou,
- akumulator o pojemności 4780 mAh, ładowanie 67 W,
- USB typu C,
- wymiary:
- rozłożony: 167,5 x 74,02 x 7,8 mm,
- złożony: 85,54 x 74,02 x 15,99 mm,
- waga: 192 g.
Pierwsze chwile z Xiaomi Mix Flip
W sprzedaży dostępne są dwie wersje kolorystyczne: stonowana czarna i ekstrawagancka fioletowa. W udziale do testów przypadła mi druga z nich i było to całkiem ciekawe doświadczenie. Nie jestem osobą, która lubi wszelkiego rodzaju świecidełka, więc moja reakcja po wyjęcia telefonu z pudełka mogła być tylko jedna – szyderczy uśmiech pod nosem.
Wszystko za sprawą tego, że dolna część obudowy Xiaomi Mix Flipa w tej wersji kolorystycznej mieni się masą świecących drobinek (czarna obudowa jest ich pozbawiona). Po chwili się do tego przyzwyczaiłam, ale fanką tego rozwiązania nie zostałam. Znam jednak osoby, które z efektu bling bling będą zadowolone i nie ma w tym nic złego.
To, co się jednak może nie podobać, to błyszczące krawędzie, które zbierają odciski palców jak oszalałe.




Już od pierwszej chwili dobre wrażenie zrobił na mnie mechanizm składania, który jest solidny i z całą pewnością działa pewnie. Podczas próby otwarcia smartfona czuć opór, ale nie blokuje to możliwości otwierania go jedną ręką (aczkolwiek trzeba odrobiny sprytu i manewrowania telefonem, więc raczej tego nie polecam).
Dzięki temu, że telefon jest dobrze wyważony, można postawić go z ekranem zgiętym o 90 stopni. Nie ma również problemów z tym, by stał na płaskiej powierzchni z ekranem otwartym pod większym kątem – przy czym przekraczając ok. 140 stopni górna część telefonu przeważa całość.
Dwie rzeczy, które warto wiedzieć od pierwszych chwil wyjęcia telefonu z pudełka, to to, że otwarcie klapki, gdy ktoś do nas dzwoni, automatycznie odbiera połączenie, a dwa – gdy robimy zdjęcia głównym aparatem, gdy telefon jest złożony, ale z użyciem przycisku regulacji głośności, automatycznie uruchamia się 3-sekundowy samowyzwalacz (na szczęście można go wyłączyć).
Jest jeszcze trzecia – podejście Xiaomi do zewnętrznego ekranu, które od razu przypadło mi do gustu.


Ktoś tu przemyślał zewnętrzny ekran
Mały, zewnętrzny ekran ma przekątną 4,01 cala, rozdzielczość 1392 x 1208 pikseli, częstotliwość odświeżania do 120 Hz i jasność maksymalną 1600 nitów i szczytową 3000 nitów. Pod względem jakości wyświetlanego obrazu oraz obsługi ekranu – nie mam najmniejszych zastrzeżeń.
Co jednak nie we wszystkich materiałach pada – wszystkie cztery krawędzie zewnętrznego ekranu są lekko zakrzywione, co doskonale wygląda, ale poddaje w wątpliwość odporność. Co prawda ekran chroniony jest przez Dragon Crystal Glass, ale różne sytuacje mogą mieć miejsce. W przypadku testowanego egzemplarza już widać dwie rysy – na szczęście dość płytkie i nieprzeszkadzające w użytkowaniu telefonu.
A jak jest z jego funkcjonalnością? Różni producenci różnie podchodzą do zewnętrznego wyświetlacza w składanych smartfonach typu klapka czy, jak kto woli, puderniczka (a tu znajdziecie porównanie Samsunga Galaxy Z Flip 6 i Motoroli Razr 50 Ultra). Podejście Samsunga, który domyślnie nie pozwala odpalać aplikacji na małym ekranie, ograniczając jego funkcjonalność do widżetów, strasznie mnie irytuje. Motorola natomiast zostawia wybór czy chcemy wykorzystywać cały ekran i wyświetlać treści do jego końca (wtedy obiektywy zasłaniają treść) czy do wysokości aparatów. Xiaomi podeszło do tematu jeszcze inaczej.










Zewnętrznym wyświetlaczom składanych klapek bliżej do kwadratu niż prostokąta, przez co z aplikacji korzysta się na nich nieco dziwnie. Xiaomi postanowiło wykorzystać tę cechę i przekształcić w zaletę – podzieliło zewnętrzny ekran na dwie części. Po prawej stronie, tam, gdzie obiektywy aparatów, wydzieliło pasek na widżety. Pozostałą część ekranu z lewej strony (stanowiący ok. 2/3 szerokości wyświetlacza) przeznaczyło na otwieranie aplikacji.
W efekcie aplikacje otwierają się de facto tak samo, jak na wewnętrznym ekranie – w prostokącie o orientacji pionowej. I to jest doskonałe rozwiązanie – po prostu, najnormalniej w świecie, wygodne.
Szkoda jedynie, że na zewnętrznym ekranie nie można otwierać wszystkich aplikacji. W teorii wspiera ich około stu, ale nie wszystkie są zoptymalizowane, przez co nie można ich dodać – np. Tedee czy SkyCash.
Z ciekawostek warto wspomnieć o tym, że na ekranie zewnętrznym można mieć ustawioną dynamiczną tapetę blokady z wybranym zwierzątkiem – jest ich kilka, ale każde jedno tak samo urocze :).




Wewnętrzny wyświetlacz trzyma poziom
Wiecie już, że zewnętrzny ekran jest naprawdę dobrze przemyślany, czas zatem choć pokrótce przyjrzeć się ekranowi, który ukazuje się naszym oczom po otwarciu konstrukcji. A jest to jednostka o przekątnej 6,86”, rozdzielczości 2912 xz 1224 pikseli, częstotliwości odświeżania 1-120 Hz (LTPO), częstotliwości próbkowania do 240 Hz, jasności szczytowej do 3000 nitów, z obsługą HDR10+ i Dolby Vision.
I tak naprawdę ten opis mógłby Wam wystarczyć, bo jest to po prostu bardzo dobry ekran. Podczas codziennego użytkowania nie daje żadnych powodów do niezadowolenia, poza jedną rzeczą – czujnik światła jest przewrażliwiony i bardzo często ustawia jasność ekranu dużo wyższą niż, według mnie, być powinna. Oprócz tego trudno znaleźć punkt zaczepienia, by móc się nieco przyczepić.
Nawet do bruzdy, czyli zgięcia ekranu, nie można mieć zastrzeżeń, zwłaszcza, że jest właściwie niewidoczna podczas użytkowania, a to niewątpliwy plus. Oczywiście, widać ją patrząc pod pewnymi kątami, ale na wprost nie przeszkadza ani trochę. Jasne, czuć ją też pod palcem, ale to nieuniknione.










Nie wiem natomiast jak sprawdzać się będzie jasność maksymalna w rzeczywistości, bo… podczas testów niestety nie trafił się żaden dzień z ostrym słońcem. Jasność minimalna natomiast schodzi do takiego poziomu, że nocą nie oślepia użytkownika.
W ustawieniach wyświetlacza możemy przede wszystkim dostosować schemat kolorów i częstotliwość odświeżania ekranu (stałe 60 lub 120 Hz / domyślne – dynamiczne odświeżanie). Jest też kilka ustawień związanych z AI: superrozdzielczość, ulepszanie HDR i MEMC.
Jest również dostępny Ekran zawsze włączony (w zakładce Tapeta i personalizacja), czyli nic innego jak Always on Display. AoD może działać przez 10 sekund, zawsze lub według ustalonego harmonogramu. Naprawdę fajnie to działa na zewnętrznym ekranie – dobrze, że Xiaomi nie potraktowało tematu po macoszemu i nie stwierdziło, że to niepotrzebny bajer (moim zdaniem jak najbardziej przydatny).



Działanie i oprogramowanie Xiaomi Mix Flip
Snapdragon 8 Gen 3 z Adreno 750 gości już w jednej składanej klapce, choć w wersji “for Galaxy” – oczywiście mam na myśli Samsunga Galaxy Z Flip 6, którego działanie i kultura pracy stoi na bardzo zadowalającym poziomie. Względem poprzedniej generacji pod tym względem nie widać było ogromnego przeskoku, ale sporo dało zwiększenie ilości RAM-u z 8 GB do 12 GB.
W przypadku Xiaomi Mix Flip mamy do czynienia z pierwszą generacją urządzenia i od razu nie dość, że mamy flagowy procesor, to jeszcze właśnie 12 GB RAM. W codziennym użytkowaniu sprawdza się właściwie bezbłędnie, ale jednocześnie nie jest to jakaś rakieta pod względem szybkości uruchamiania aplikacji i ładowania ich zawartości. Dla porównania taki Honor Magic 7 Pro ze Snapdragonem 8 Elite, którego mam pod ręką, otwiera aplikacje o wiele szybciej.







Nie mam aktualnie Samsunga Galaxy Z Flip 6, by porównać szybkość działania z Xiaomi Mix Flipem, ale od czego są testy syntetyczne. Zainteresowanych szczegółowymi wynikami odsyłam do tabeli:
Benchmarki | Xiaomi Mix Flip | Samsung Galaxy Z Flip 6 |
Geekbench 6 – single core | 2186 | 1489 |
Geekbench 6 – multi core | 6304 | 5654 |
Geekbench 6 – OpenCL | 12408 | 12938 |
Geekbench 6 – Vulkan | 13639 | 15006 |
3DMark – Wild Life Extreme | 4110 | 4162 |
3DMark – Stress Test | 14398 / 7888 / 54,8% | 15930 / 5280 / 33% |
3DMark – Stress Test Extreme | 4113 / 2482 / 60,3% | 4425 / 1484 / 33,5% |












Czy Xiaomi Mix Flip się grzeje? W większości scenariuszy – zdecydowanie nie. Obudowa staje się odczuwalnie ciepła w kilku przypadkach – podczas grania, przeprowadzania testów syntetycznych (to raczej nikogo dziwić nie powinno), ale także gdy dłużej korzystamy z telefonu, zwłaszcza na 5G.
Jednocześnie nie jest to zbyt uciążliwe, bo obudowa nagrzewa się w górnej części, a telefon trzymamy raczej za dolną, ale mimo wszystko jest to warte odnotowania. Nie osiąga też temperatur, które by były niekomfortowe dla dłoni czy też niebezpieczne.
Xiaomi Mix Flip działa w oparciu o Androida 14 z nakładką HyperOS. W momencie publikacji recenzji telefon ma poprawki bezpieczeństwa datowane na 1 grudnia 2024, a jest już początek lutego. Telefon powinien otrzymywać aktualizacje Androida przez cztery lata, a łatek bezpieczeństwa – przez pięć lat, czyli do września 2029 roku.
Na temat samego oprogramowania HyperOS raczej nie ma się co rozwodzić. Na pewno jednak trzeba się przyzwyczaić do tego, że ściągając belkę systemową z góry z lewej strony mamy dostęp do powiadomień, a z prawej – do szybkich ustawień (na szczęście można się pomiędzy tymi widokami przenosić przesuwając palcem w lewo czy w prawo. Preinstalowanych jest też bardzo dużo (zbędnych) aplikacji. Niestety… to kolejny smartfon Xiaomi, który domyślnie ma problem z powiadomieniami – warto przejrzeć ustawienia zarządzania baterią każdej aplikacji, na której nam zależy.
Z mojego punktu widzenia cieszy obecność Circle to Search – chcąc znaleźć w sieci coś, co akurat wyświetla się na ekranie, wystarczy przytrzymać palec na środkowej części dolnej krawędzi, a następnie zaznaczyć na ekranie czego szukamy; po chwili otrzymamy żądane wyniki.
Opcji, opartych o sztuczną inteligencją, jest tu jednak więcej: notatki, dyktafon, napisy, film, edytowanie obrazów (rozszerzanie tła, usuwanie rzeczy z kadru), portret, tłumacz. Co mnie jednak pozytywnie zaskoczyło, to np. dyktafon, czyli w rzeczywistości transkrypcja tekstu mówionego na tekst, a także jego podsumowanie, działają w języku polskim i robią to naprawdę dobrze. Podobnie zresztą, jak funkcje w notatkach.

















Zaplecze komunikacyjne
Czy jest coś, czego w Xiaomi Mix Flip pod względem komunikacji brakuje? Tak, brakuje mu eSIM. Przy czym nie dla każdego będzie to brak nie do przeskoczenia – odnoszę wrażenie, że dla wielu będzie to nawet rzecz, której nie zauważą. Ja jednak, ze względu na to, że czasem podróżuję w różne strony świata, lubię mieć swobodę możliwości zakupu wirtualnej karty tu i teraz.
Wszystkie moduły, które znajdziemy na pokładzie testowanego telefonu, czyli 5G, Bluetooth, WiFi, NFC czy GPS, działają bez zastrzeżeń. Przez prawie miesiąc testów nie spotkała mnie żadna przykra sytuacja z zasięgiem sieci komórkowej, rozłączaniem Bluetooth czy WiFi, ani z NFC. Choćbym chciała (a nie chcę :P) – złego słowa powiedzieć nie mogę. Podobnie zresztą, jak na temat jakości rozmów telefonicznych. Żaden z rozmówców nie skarżył się na to, jak mnie słychać.
W sprzedaży w Polsce dostępna jest jedna wersja Xiaomi Mix Flip – z 512 GB pamięci wewnętrznej UFS 4.0. Jej szybkość, przetestowana w CPDT (środkowy z trzech wykonanych testów), wypada następująco:
- szybkość sekwencyjnego zapisu danych: 702,84 MB/s,
- szybkość sekwencyjnego odczytu danych: 737,73 MB/s,
- szybkość losowego zapisu danych: 29,30 MB/s,
- szybkość losowego odczytu danych: 30,68 MB/s,
- kopiowanie pamięci: 13,27 GB/s.
W ramach uściślenia: na pokładzie zabrakło slotu kart microSD.

Zabezpieczenia biometryczne
Raczej dla nikogo nie będzie zaskoczeniem, że Xiaomi Mix Flip nie ma ekranowego czytnika linii papilarnych. Nie wyobrażam sobie konieczności otwierania telefonu, by dopiero sięgać w kierunku ekranu w celu odblokowania – bezsens. Oczywistym jest zatem, że do dyspozycji mamy skaner odcisków palców umieszczony we włączniku.
Ten znajduje się ani za nisko, ani za wysoko, powiedziałabym, że na naprawdę dobrej, przemyślanej wysokości. Jest responsywny i szybki – wystarczy przyłożyć do niego palec, by odblokować dostęp do telefonu. Działa to dokładnie tak, jak powinno – bez problemów i bez zbędnej zwłoki.
A co z rozpoznawaniem twarzy? Z jego dobrodziejstwa też możemy skorzystać – w dodatku zarówno na głównym aparacie (czyli gdy telefon jest złożony), jak i na aparacie do selfie (gdy telefon jest rozłożony). Przy czym jego działanie opiera się wyłącznie o aparat, bez żadnego skanu przestrzennego, przez co nie jest tak bezpieczne, jak odcisk palca.
Jednego odmówić mu nie można – działa bardzo szybko. Tylko nie sądzę, by ktokolwiek z niego korzystał. Taka, a nie inna konstrukcja, wręcz wymaga sięgnięcia kciukiem do włącznika telefonu, gdy tylko sięgamy po smartfon – automatycznie zatem odblokowujemy dostęp do jego zawartości.




Głośniki
Przyzwyczailiśmy się już do tego, że w składanych telefonach typu flip dzwięk nie jest najważniejszy. Xiaomi Mix Flip pozytywnie zaskoczył mnie pod tym względem, bo otrzymujemy w stosunkowo niewielkim opakowaniu naprawdę nieźle brzmiące głośniki.
Bardzo fajne i czyste wysokie oraz średnie tony idealnie komponują się z maksymalną głośnością głośnika. Jedyne, o czym możemy pomarzyć, to o mocnej głębi basu, ale nie ma się co dziwić – w końcu producenta ogranicza przestrzeń.
Śmiało mogę stwierdzić, że ten telefon brzmi lepiej niż jego składana konkurencja, stąd też moje ogromne zdziwienie, gdy go po raz pierwszy usłyszałem jak gra. Dodatkowym plusem jest fakt, że są to głośniki stereofoniczne, grające w podziale 50:50, jak i fakt, że do dyspozycji mamy Dolby Atmos oraz equalizer.




Czas pracy Xiaomi Mix Flip
Składane smartfony w formie klapki raczej nie są kojarzone z długim czasem pracy, dlatego też do testów baterii Xiaomi Mix Flipa podchodziłam raczej zdystansowana. Szybko jednak zorientowałam się, że tu nie ma akumulatora o pojemności 4000 mAh, jak w przywoływanych już wielokrotnie dwóch głównych konkurentach autorstwa Samsunga i Motoroli, więc pojawiło się światełko, że może nie będzie tak źle. I wiecie co? Rzeczywiście nie było.
Xiaomi Mix Flip jest wyposażony w akumulator o pojemności 4780 mAh, co – jak nietrudno zauważyć – stanowi sporą przewagę względem rynkowych rywali. Na papierze oczywiście. Moje testy wykazały jednak, że również codzienne użytkowanie potwierdza, że jest nieźle.
Niestety, z jakiegoś powodu Xiaomi utrudnia nam życie, usuwając z systemowych statystyk informację na temat konkretnego godzinowego czasu pracy ekranu (SoT), dlatego też muszę posiłkować się niezbyt dokładnym wyliczaniem czasu z użyciem Cyfrowej równowagi. Lepsze jednak to niż nic.
Korzystając z Xiaomi Mix Flipa mniej intensywnie, w domu – na WiFi – na koniec dnia potrafiłam mieć jeszcze 50% zapasu energii, a na ekranie 2,5 h SoT. Bardziej intensywnie eksploatując telefon, wciąż kończyłam dzień z zapasem (ok. 25-35%), ale z 5-6h SoT.
Na 5G czas pracy znacznie się skraca. 3h SoT i zapas 20% na koniec dnia jest do osiągnięcia, ale korzystając bardziej intensywnie, telefon może się rozładować o 20:00, mając na liczniku tylko 3 czy 4 h SoT. Z reguły kończyłam dzień z nieco ponad 4h SoT.
Podsumowałabym to słowami, że dzień z dala od ładowarki jest spokojnie do zrobienia. Jedynie na danych mobilnych w bardziej intensywne dni może zdarzyć się konieczność doładowania telefonu pod wieczór.
























A skoro już o ładowaniu mowa, Xiaomi Mix Flipa przyjmuje maksymalnie 67 W. Samo ładowanie od 0 do 98% trwa ok. godzinę, z kolei ostatnie 2% doładowują się bardzo wolno – nawet 10 minut.
Telefon nie wspiera ładowania indukcyjnego.

Aparat, czyli jakie zdjęcia robi Xiaomi Mix Flip?
Podejścia do aparatów we flipach są dwa – albo aparat główny i ultraszerokokątny, albo aparat główny i teleobiektyw. W przypadku Mix Flipa Xiaomi postawiło na drugą opcję, dzięki czemu mamy dwa oczka – główne 50 Mpix f/1.7 OIS i dodatkowe, też 50 Mpix, ale f/2.0 i z dwukrotnym zoomem optycznym i bez OIS.



Xiaomi chwali się współpracą z marką Leica, dzięki której jakość zdjęć ma wręcz imponować. Podczas pierwszego uruchomienia aparatu do wyboru mamy dwa profile kolorystyczne: Leica Vibrant lub Leica Authentic – oczywiście później również można się pomiędzy nimi szybko przełączać. Sama zdecydowałam się na pierwszy z nich, dlatego miejcie to na uwadze, oglądając załączone do tekstu zdjęcia.
Oceniając możliwości fotograficzne Xiaomi Mix Flip powiedziałabym, że jest naprawdę dobrze. Główny aparat charakteryzuje się dobrą szczegółowością, ładnym odcięciem fotografowanego obiektu od tła i odwzorowaniem kolorów, ale i całkiem szeroką przestrzenią barwową. Psioczyć można moim zdaniem nieco na HDR.








































Teleobiektyw pozwala na robienie zdjęć z dwukrotnym zoomem optycznym i tu nie ma co dyskutować, zdjęcia wychodzą świetne (osobiście żałuję, że ten zoom nie jest nieco większy, choćby 3-krotny). Maksymalnie możemy korzystać z 20-krotnego zoomu, ale nie ma to najmniejszego sensu – jakościowo nie daje powodów ku temu, by po niego sięgać. I bardzo łatwo też o poruszenie kadru.


































Tryb nocny to dla mnie zagadka. Potrafi w żaden sposób nie wpłynąć na robione zdjęcie względem trybu automatycznego, a innym razem lekko rozjaśnia kadr. Jakkolwiek by nie działał, zdjęcia nocne nie są największym atutem Xiaomi Mix Flipa. Są jedynie poprawne – nic więcej.
































Z przodu do naszej dyspozycji Xiaomi oddało aparat o rozdzielczości 32 Mpix, jasności f/2.0 i kącie widzenia 89,6˚. Po prawdzie nie widzę sensu korzystania z niego – selfie (również w trybie portretowym) możemy zrobić dużo lepszym aparatem głównym z podglądem wyświetlanym na zewnętrznym ekranie. Podpowiem jedynie, by zmienić proporcje zdjęć – domyślnie jest to bowiem kwadrat.







Jeśli chodzi o wideo, Xiaomi Mix Flip nagrywa maksymalnie w 8K 24 FPS, ale – co interesujące – również w 4K 60 FPS. I to w dodatku zarówno głównym aparatem, jak i przednim. Jakościowo jest nieźle – kolory są przyjemne dla oka, ostrość jest zachowana, a i stabilizacja pokazuje się z dobrej strony. Gorzej, gdy zaczniemy zoomować, wtedy robi się ziarno i brakuje detali.
Fajnym dodatkiem jest prompter, dzięki któremu możemy nagrywać rolki czy inne tiktoki z tekstem przed oczami.




Podsumowanie
We wstępie głośno zastanawiałam się czy jest jakiś konkretny powód, dla którego w ciągu zaledwie czteru miesięcy sklepy pozbyły się podatku od nowości i Xiaomi Mix Flip staniał o prawie tysiąc złotych. Jeśli zapoznaliście się z niniejszą recenzją uważnie, wiecie już, że sprzęt ten nie zaliczył żadnej wtopy, która mogłaby jednoznacznie wpłynąć na taki spadek ceny.
Wygląda zatem na to, że Xiaomi po prostu zbyt optymistycznie podeszło do wyceny swojego składaka i zrewidowało je. Samsung Galaxy Z Flip 6 kosztuje aktualnie ok. 4749 złotych, a Motorola Razr 50 Ultra staniała do 3999 złotych (oba w wersji 12/512). W obliczu takich cen Xiaomi za 5699 złotych nie brzmi atrakcyjnie. Ale już 4789 złotych brzmi bardziej rozsądnie, choć… w mojej opinii to wciąż nieco za dużo.
Dlaczego? Ano dlatego, że wymieniona konkurencja może pochwalić się odpornością – Samsung chwali się spełnianiem normy IP48, a Motorola IPX8. Tymczasem Xiaomi Mix Flip nie jest odporny ani na wodę, ani na kurz, a już samo to dla potencjalnych klientów może stanowić tak zwanego straszaka. Nie ma też ładowania indukcyjnego, które oba modele obsługują, jak i eSIM.
Mimo wszystko, Xiaomi Mix Flip to naprawdę fajny smartfon – tylko jeszcze trochę zbyt wysoko wyceniony.