Realme coraz mocniej rozpycha się na rynku smartfonów, w szczególności w segmencie modeli średniopółkowych. Firma oficjalnie zaprezentowała dziś swoje dwa nowe średniaki – Realme 14 Pro oraz Realme 14 Pro+. W udziale do testów przypadł mi drugi z nich, a więc ten droższy. Wyróżnia się na tle konkurencji między innymi zmieniającymi kolor pleckami, ale przecież to nie jest wcale jego jedyna istotna cecha. Czym więc chce nas do siebie przekonać Realme 14 Pro+?
Specyfikacja techniczna Realme 14 Pro+:
- wyświetlacz 6,83″ AMOLED, rozdzielczość 2800 x 1282 pikseli, częstotliwość odświeżania 120 Hz, jasność szczytowa do 1500 nitów, przyciemnianie PWM 3840 Hz, DC Dimming, Gorilla Glass 7i,
- ośmiordzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon 7s Gen 3 z GPU Adreno 810,
- 12 GB RAM,
- 512 GB pamięci wewnętrznej UFS 3.1,
- system Android 15 z realme UI 6.0,
- aparat główny 50 Mpix (IMX896, 1/1.56″, f/1.8, OIS) + ultraszeroki kąt 8 Mpix (f/2.2, 112°) + teleobiektyw peryskopowy 50 Mpix (IMX882, f/2.65, OIS, 3x zoom optyczny),
- przedni aparat do selfie 32 Mpix (f/2.0, eye-tracking autofocus),
- WiFi 6 (802.11a/b/g/n/ac/ax), 2.4 + 5 GHz,
- 5G sub-6, LTE-A, 3G, 2G; VoLTE i VoWiFi,
- eSIM,
- dualSIM (2x nanoSIM/nanoSIM + eSIM/2x eSIM),
- Bluetooth 5.2, kodeki SBC, AAC, aptX, LDAC,
- NFC 360°, Google Pay,
- GPS,
- głośniki stereo,
- optyczny czytnik linii papilarnych w ekranie,
- USB-C (USB 2.0),
- akumulator o pojemności 6000 mAh, szybkie ładowanie przewodowe 80 W,
- wymiary: 163,5 x 77,3 x 8 mm,
- waga: 194 g,
- IP66, IP68, IP69.
Testowany przeze mnie Realme 14 Pro+ wyceniony został na 2299 złotych za wersję 8/256 GB, zaś za wariant 12/512 GB trzeba zapłacić w regularnej sprzedaży 2499 złotych. Smartfon dostępny jest w dwóch wersjach kolorystycznej – zmieniającej kolor białej (Pearl White) oraz szarej (Suede Gray).
Nie bez kozery jednak użyłem tutaj sformułowania o regularnej sprzedaży, bowiem producent przygotował też ofertę premierową. Od 3 marca do 16 marca ceny wszystkich modeli Realme 14 Pro będą obniżone o 200 złotych. Oznacza to, że promocyjna cena omawianego Realme 14 Pro+ wynosić będzie – w zależności od wersji pamięciowej – kolejno 2099 złotych oraz 2299 złotych.
Realme 14 Pro+
Czasem bardziej biały, czasem bardziej niebieski
Powiedzenie, że drugiego takiego smartfona nie ma, w przypadku Realme 14 Pro+ jest w pełni zasadne. Dlaczego?
Zacznijmy od tego, że w testowanej przeze mnie perłowo-białej wersji kolorystycznej, plecki nie są wykonane ani ze szkła, ani plastiku, a z organicznego proszku z muszli i małż. Co więcej, wykończenie tylnego panelu jest unikatowe dla każdego egzemplarza – nie znajdziemy drugiego Realme 14 Pro+ z takim samym wzorem.
Prawdziwa zabawa zaczyna się jednak dopiero wtedy, gdy smartfon zetknie się z temperaturą później 16°C. Wówczas, część nieregularnych linii na pleckach zaczyna zmieniać kolor na niebieski (czym zimniej, tym szybciej i bardziej intensywną barwę widzimy). Odpowiadają za to kapsułki z pigmentem termochromatycznym, które reagują na spadającą temperaturę.
Jak to dokładnie działa? W zasadzie wystarczy, że wyjdziemy ze Realme 14 Pro+ na zewnątrz (zwłaszcza przy obecnych temperaturach), a ten, po kilku minutach, stopniowo nabiera niebieskiej barwy plecków. Jeszcze szybciej możemy zaobserwować ten proces wkładając smartfon do lodowatej wody (w końcu jest wodoodporny). Gdy temperatura otoczenia ponownie rośnie i – co za tym idzie – sam telefon robi się cieplejszy, po upływie paru minut wraca do swojej pierwotnej barwy.



Punkt centralny plecków Realme 14 Pro+ stanowi duża, okrągła wyspa z aparatami z aluminiowym pierścieniem dookoła. I, poza tym, że ulokowano na niej trzy obiektywy, oprócz tego, znalazły się też trzy diody doświetlające. Sama wysepka nie jest przesadnie ogromna i odstaje od plecków w umiarkowany sposób.
Ekran pokryty jest czterostronnie zakrzywionym szkłem Gorilla Glass Victus 7i. Producent chwali się bardzo wąskimi (mającymi zaledwie 1,6 mm) i symetrycznymi rameczkami dookoła wyświetlacza. I, rzeczywiście, front prezentuje się bardzo estetycznie, niczym we flagowcu za dwukrotność tej sumy.
Rama wykonana jest z wykończonego na wysoki połysk tworzywa sztucznego w złotawym kolorze. Tu muszę odnotować, że w moim egzemplarzu już od wyjęcia z pudełka telefon miał lekko przytarty jeden z rogów, a była to całkowicie nowa, zaplombowana sztuka.
Szybki rzut oka na krawędzie – po lewo nie znajdziemy nic, a po prawo producent umieścił przyciski regulacji głośności i zasilania. Na górze znalazła się dioda podczerwieni IrDA do sterowania sprzętem domowym. Od spodu ulokowano zaś slot SIM, port USB-C oraz głośnik.





Wyświetlacz
Front Realme 14 Pro+ wypełnia ekran AMOLED o przekątnej 6,83 cala i rozdzielczości wynoszącej 2800 x 1282 pikseli, zatem jest to coś pomiędzy FHD+ i QHD+. Do kompletu znalazło się odświeżanie na poziomie 120 Hz i szczytowa jasność do 1500 nitów.
Muszę otwarcie przyznać, że w swojej półce cenowej, Realme 14 Pro+ oferuje naprawdę bardzo dobrej jakości wyświetlacz. Kolorystyka na domyślnych ustawieniach jest bardzo nasycona (dla niektórych może nawet za bardzo), rozdzielczość satysfakcjonująca, a kąty widzenia w pełni zadowalające, choć widać przygaszenia spoglądając mocniej od boku.
Jasność maksymalna w obecnych warunkach nie pozwala mi narzekać (niestety, na słoneczne dni musimy jeszcze poczekać), a minimalna daje wysoki komfort użytkowania telefonu np. po zmroku w łóżku. Sama automatyczna regulacja jasności działa płynnie i szybko reaguje na zmiany w oświetleniu otoczenia.


Sekcja ustawień ekranu jest bogata i zawiera przede wszystkim aż pięć trybów wyświetlania kolorów, regulację temperatury barw, możliwość zmiany rozdzielczości obrazu (pełna lub 1080p), a także częstotliwości odświeżania panelu między adaptacyjną, a stałym 60 Hz ub 120 Hz.
A skoro mamy bardzo dobry ekran, nie mogło zabraknąć również Always On Display, które wyświetlane jest w standardowy sposób, czyli na czarnym tle. Dostępnych jest kilkanaście różnych motywów wyglądu AOD, możemy też zdecydować, jakie informacje mają być na nim prezentowane.
Podobnie jak w innych smartfonach, AOD może być wyświetlane przez cały dzień, na podstawie harmonogramu albo w trybie oszczędzania energii. Wówczas, Always On Display gaśnie, gdy telefon przez pewien czas nie będzie przez nas ruszany.
W tym miejscu muszę wspomnieć też, że Realme 14 Pro+ to kolejny smartfon, który zapożycza z iPhone’ów animowaną pastylkę wyświetlającą się na górze ekranu wokół otworu aparatu. Pozwala ona między innymi na szybsze sterowanie muzyką, minutnikiem i tym podobnymi funkcjami.












Wydajność i kultura pracy
Sercem Realme 14 Pro+ jest ośmiordzeniowy Qualcomm Snapdragon 7s Gen 3 kooperujący z układem graficznym Adreno 810 oraz – w przypadku testowanej przeze mnie wersji – 12 GB RAM i 512 GB pamięci masowej. Mamy tu więc do czynienia z procesorem dedykowanym stricte urządzeniom średniopółkowym.
Patrząc na cyferki wynikające z benchmarków, moglibyśmy stwierdzić, że wydajność nie rzuca na kolana i jest co najwyżej przyzwoita. W praktyce jednak, Realme 14 Pro+ podczas codziennych zadań spisuje się naprawdę dobrze, jest wręcz bezproblemowy i nie daje powodów do marudzenia.
Aplikacje uruchamiają się w bardzo dobrym tempie, z zaledwie sporadycznymi spowolnieniami w tej kwestii, pojawiającymi się z reguły podczas szybkiego odpalania jednej po drugiej. Cały system także pozostaje płynny i responsywnie odpowiada na polecenia, choć – istotnie – potrafią zdarzać się czkawki. Te widoczne są najczęściej po uprzednim korzystaniu z aparatu – wówczas animacja wyjścia z apki potrafi czasem lekko przyklatkować i cały system lekko spowolnić, ale dosłownie chwilę potem wszystko wraca do swojej właściwej płynności.
Bardzo dobrze działa też przechowywanie apek w pamięci RAM – przynajmniej w przypadku omawianego wariantu wyposażonego w 12 GB RAM. Raz odpalone apki potrafią nierzadko przez parę godzin zostawać w tle w dokładnie tym samym miejscu.
Realme w materiałach chwali się zastosowaniem dużej, mierzącej 6000 mm2 komory parowej, która ma za zadanie kontrolować temperatury smartfona, a tym samym unikać przegrzewania. I, faktycznie, ma to realne przełożenie na rzeczywistość. W codziennym użytkowaniu telefon pozostaje w zupełnie normalnych, wręcz nieodczuwalnych temperaturach. Potrafi zrobić się najwyżej letni po dłuższej chwili robienia zdjęć.
Równie dobrze sytuacja wygląda, gdy do gry wchodzą np. benchmarki. Podczas wykonywania testu AnTuTu temperatura wzrosła o zaledwie 3,5°C, zaś podczas 20-minutowej pętli Wild Life Stress Test w 3DMark, Realme 14 Pro+ nagrzał się o 6°C, zatem wciąż naprawdę mało.














Oprogramowanie wygląda znajomo
Urządzenie pracuje pod kontrolą systemu Android 15 z nakładką Realme UI 6.0. Już od pierwszego uruchomienia telefonu poczułem się bardzo swojsko, a to z racji, że Realme UI wygląda i oferuje praktycznie to samo (z kosmetycznymi różnicami), co nakładki w smartfonach Oppo i OnePlus.
Jakby tego było mało, równocześnie z Realme 14 Pro+ testowałem też Oppo Reno 13 Pro (jego recenzja wkrótce), co jeszcze bardziej potęgowało wrażenie obcowania z wręcz tym samym systemem. Czy to źle? Absolutnie nie, bo dzięki temu Realme UI to po prostu bardzo udany interfejs z dużą ilością funkcji i opcji personalizacji.
Sposród wszystkich funkcji znanych z ColorOS od Oppo znalazło się coś, co bardzo osobiście bardzo polubiłem, a mianowicie robienie zrzutu ekranu zsunięciem trzech palców w dół po wyświetlaczu. Z kolei jeśli przytrzymamy na chwilę palce i dopiero zaczniemy je przesuwać w dół, wówczas wykonujemy screenshot wyznaczonego obszaru. Bardzo przydatna rzecz, znacznie ułatwiająca robienie screenów.








Oczywiście, nie mogło zabraknąć także opcji powiązanych ze sztuczną inteligencją, a w szczególności jednej – Inteligentna pętla AI. Działa ona na zasadzie podobnej do magicznego portalu w smartfonach Honora, a zatem polega na możliwości przesuwania elementów wyświetlanych na ekranie do jego lewej lub prawej części. Wówczas wyświetla się tam obrotowe menu z aplikacjami, do których możemy daną treść przenieść.
W ten sposób można – na przykład – skopiować tekst i wrzucić go do wiadomości SMS i WhatsApp albo do posta na Facebooka czy inny portal społecznościowy, tudzież do wyszukiwania w Google (także Obiektywem Google). Co więcej, można to robić nie tylko z tekstem, ale także ze zrzutami ekranu, jak i zawartością ekranu z części aplikacji, bowiem np. na Instagramie oraz X-ie nie trzeba robić screena – wystarczy przytrzymać palec na zdjęciu lub relacji.
A skoro już o Google mowa, nie omieszkam wspomnieć, że Realme 14 Pro+ został wyposażony w znaną dobrze z części smartfonów innych marek funkcję Circle to search. Oznacza to, że możemy prosto wyszukiwać to, co znajduje się na ekranie – wystarczy przytrzymać palec na dolnym pasku (lub klawiszu ekranu głownego) i zaznaczyć kółkiem interesujący nas obiekt do przeszukania w Google.








Zabezpieczenia biometryczne
To już – dosłownie – klasyka gatunku w każdym smartfonie na Androidzie. Realme 14 Pro+ został wyposażony w optyczny skaner odcisków palców ulokowany w dolnej części wyświetlacza oraz rozpoznawanie twarzy 2D, realizowane aparatem do selfie.
Zaczynając od skanera, mógłby być on umiejscowiony odrobinę wyżej, ale mimo to, da się do tej pozycji przyzwyczaić i z czasem nasz palec automatycznie już ląduje w tym miejscu. Samo działanie czytnika oceniam zdecydowanie bardzo dobrze. Nie jest on tak błyskawiczny jak te ultradźwiękowe, ale niewiele odstaje od droższych smartfonów z optycznymi skanerami.
Rozpoznanie linii papilarnych następuje w większości przypadków bezbłędnie (błędy skanowania zdarzały mi się naprawdę bardzo rzadko) i bez przesadnej zwłoki, bowiem nie wymaga od nas wybitnie długiego trzymania opuszka na czytniku. Choć, jednocześnie, rozpoznanie nie następuje tylko po lekkim muśnięciu, a musimy ten palec dość odczuwalnie przyłożyć.
Drugą dostępną opcją zabezpieczenia dostępu do smartfona jest rozpoznawanie twarzy. Brak tu jednak dodatkowych czujników przestrzennych, zatem opiera się ono o samą kamerkę. I – jak to zwykle bywa – w dobrym oświetleniu, odblokowanie następuje wręcz błyskawicznie, ale wystarczy zgasić światło w pokoju, by już spowolnić proces rozpoznawania.





Głośniki i haptyka
Raczej nie zaskakuje już, że w smartfonach z tej półki cenowej obecne są głośniki stereo. W tym wypadku, górny znajduje się nad ekranem, czyli w miejscu głośnika do rozmów, a dolny – klasycznie – na ramce.
Zacznijmy od tego, że oba głośniki grają prawie równo, choć jednak w pewnym stopniu ta szala przechyla się na stronę dolnego głośnika, z którego wydobywa się jednak nieco więcej dźwięku. Sama donośność jest na całkiem dobrym poziomie, ale niestety dźwięk jest trochę przytłumiony – i to chyba mój główny zarzut do głośników Realme 14 Pro+.
W efekcie, całe brzmienie sprawia wrażenie odrobinę przygaszonego, jakby za kotarą. Słychać sporo basu, ale przy tym przyćmiewa lekko resztę pasma. Zarówno środek, jak i góra są delikatnie zepchnięte nieco na drugi plan. Wyraźnie pochwalić muszę dobre odczucie przestrzenności dźwięku, mimo braku Dolby Atmos.
No właśnie, zabrakło tu rozwiązań pokroju Dolby Atmos czy DTS:X. W ramach alternatywy, zastosowano efekty dźwiękowe OReality, których ustawienia wyglądają nieco podobnie do tego, co zwykle widzimy w smartfonach z Dolby Atmos. Dostępne są cztery profile dźwięku – inteligentny, kino, gra i muzyka oraz dodatkowo rozbudowany equalizer.
Na koniec dodam jeszcze, że zastosowany w Realme 14 Pro+ silnik haptyczny oferuje naprawdę dobrej jakości wibracje. Generuje zarówno delikatnie puknięcia, jak i mocniejsze wibracje, zależnie od formy komunikatu (np. pisanie na klawiaturze, przewijanie systemu itd.). Co ważne, siłę odpowiedzi haptycznych możemy dostosować w ustawieniach.





Zaplecze komunikacyjne
Pod tym kątem, smartfon oferuje w zasadzie wszystko, czego mógłbym oczekiwać od urządzenia z tego segmentu. Nie zabrakło łączności 5G z obsługą kart eSIM, dualSIM oraz wsparcia dla połączeń VoLTE i VoWiFi, dwupasmowego WiFi 6, Bluetooth 5.2, GPS, a także NFC 360°.
Zatrzymajmy się na chwilę przy tym ostatnim, bowiem – wedle zapewnień – zastosowana w Realme 14 Pro+ antena NFC działa nie tylko w obrębie plecków – jak to zwykle ma miejsce – ale na całym urządzeniu. I, rzeczywiście, podczas płatności zbliżeniowych nie musiałem przykładać telefonu tylko pleckami do terminala, tylko – dosłownie – każdą możliwą stroną, a także z odległości parę centymetrów większej.
Wracając do pozostałych modułów łączności, WiFi oferuje bardzo poprawne wyniki prędkości, podobnie jak 5G i LTE. W obu przypadkach zasięg jest łapany stabilnie i bez zakłóceń. Bluetooth nie sprawiał problemów z łączeniem ze smartwatchem oraz słuchawkami true wireless, zaś GPS nie ma problemów z pozycjonowaniem.
Lekkie zarzuty mam do połączeń telefonicznych – parę razy zdarzyły mi się bowiem sytuacje, w których – mimo przebywania w centrum miasta, przy pełnym zasięgu i aktywnym VoLTE – rozmówcy narzekali na problemy z rozumieniem mnie, a i mi także wówczas nieco szarpało głos drugiej strony połączenia.

Czas pracy Realme 14 Pro+
Duży smartfon powinien mieć dużą baterię – tak jest i tutaj. W przypadku Realme 14 Pro+ zastosowano akumulator o pojemności 6000 mAh. Tu muszę zaznaczyć, iż część źródeł twierdzi, że jest to ogniwo krzemowo-węglowe, jednak nie udało mi się uzyskać potwierdzenia tej informacji od producenta.
Niemniej jednak, sam czas pracy zdecydowanie zadowala – i to nawet bardzo. Czas włączonego ekranu (czyli tak zwany SoT) przy znacznie przeważającym użyciu WiFi potrafił sięgnąć ponad 9 godzin, zaś w bardziej mieszanym cyklu było to około 8-8,5 godzin. Nawet, gdy więcej używałem 5G, wciąż SoT potrafił dobijać do bariery 7 godzin.
W moich rękach, Realme 14 Pro+ wytrzymywał co najmniej od rana do późnego wieczora ze sporym haczykiem. Nawet po intensywnym użytkowaniu, około 22-23 miał jeszcze zapas energii na poziomie 30%, czasem nawet większy. Dzięki temu z reguły byłem w stanie używać go jeszcze następnego dnia przez pewną chwilę. Pokuszę się o stwierdzenie, że jeżeli będziemy sięgać po niego rzadziej, to dwa dni bez ładowania mogą być do osiągnięcia.








Smartfon obsługuje szybkie ładowanie SuperVooc o mocy 80 W, jednakże z racji, że jest to autorska technologia OnePlusa, Oppo i Realme, pełny potencjał osiągalny jest tylko na dedykowanej kostce – a tej, z oczywistych względów, w pudełku nie uświadczymy.
Po podłączeniu do uniwersalnej ładowarki w standardzie Power Delivery, telefon – wedle moich pomiarów – pobiera maksymalnie 45 W. Przy takiej mocy – startując od 1% – uzupełnienie energii do 50% zajmuje 23 minuty, zaś po 30 minutach jest to 63%. Naładowanie do 100% to kwestia 76 minut.
Zabrakło, niestety, wsparcia dla ładowania bezprzewodowego. Z jednej strony, w tej półce cenowej trudno się o to bezwzględnie i kategorycznie obrażać, z drugiej jednak, byłby to kolejny wyznacznik kompletności urządzenia. Szkoda.


Jakie zdjęcia robi Realme 14 Pro+?
W kwestii fotografii, Realme 14 Pro+ ma w sobie coś, czym wyróżnia się na tle konkurencji w tym segmencie cenowym. Smartfon został wyposażony w trzy obiektywy. Główny to sensor IMX896 o rozdzielczości 50 Mpix z optyczną stabilizacją, teleobiektyw peryskopowy 50 Mpix (bazujący na matrycy IMX882) oferujący 3-krotne zbliżenie optyczne i OIS, zaś ultraszeroki kąt ma 8 Mpix i pole widzenia 112°.
No i właśnie, niewątpliwym wyróżnikiem tego trio jest teleobiektyw peryskopowy, którego raczej na próżno szukać w innych smartfonach w tej cenie. Dość teorii, czas na praktykę.
Pokuszę się o śmiałe stwierdzenie, że pod kątem foto, wśród średniopółkowych urządzeń, Realme 14 Pro+ naprawdę ma się czym pochwalić. Całościowo, fotki prezentują naprawdę bardzo dobry poziom, choć nie obyło się bez potknięć – byłoby zbyt dobrze.
Główny obiektyw oferuje wysoką szczegółowość, dość skuteczny HDR w wielu scenariuszach oraz naprawdę całkiem ładnie wyglądające rozmycie tła za pierwszym planem. Autofocus działa szybko i w większości celnie wybiera obiekt do wyostrzenia.
Kolorystyka zdjęć jest bliska naturalnej, czasem z lekkim sznytem wyższego nasycenia, ale najczęściej bliżej jej jednak do neutralnych odcieni. Spójność kolorystyczna między ogniskowymi jest całkiem dobra, ale zdarza się, że w sytuacjach skrajnych scenerii (zbyt jasno albo zbyt ciemno), barwy na fotkach z każdej z trzech obiektywów potrafią wyglądać inaczej.
































Aparat ultraszeroki to, niestety, najsłabsze ogniwo tej układanki. Wskazuje już na to jego wyraźnie niższa od pozostałych braci rozdzielczość, przy tym też nie jest on też przesadnie szeroki. I, trudno tu nie dostrzec wyraźnie gorszej szczegółowości, które ujawnia się już na podglądzie. Oczywiście, algorytmy próbują później odszumić te zdjęcia, ale zdarza się, że niestety w przypadku gorzej oświetlonych scenerii wyraźnie widoczne jest zaszumienie, szczególnie w pustych przestrzeniach kadrów.
Teleobiektyw oferuje trzykrotnie zbliżenie optyczne, w dodatkowo w aplikacji wydzielone jest jeszcze sześciokrotne. Szczegółowość zdjęć uchwyconych na przybliżeniu 3x wypada naprawdę bardzo dobrze, niewiele gorzej jest też przy 6x.
Dalsze zoomowanie to trochę loteria. Maksymalny zbliżenie cyfrowe dostępne w Realme 14 Pro+ wynosi 120x i w teorii ma być ono wspomagane AI (trochę niczym w Oppo Find X8 Pro).
Mówię celowo w teorii, bowiem parokrotnie zdarzyło mi się, że w jednym momencie algorytmy ewidentnie nie obrobiły zdjęć, by za chwilę przy kolejnych zdjęciach już zadziałać prawidłowo i dokonać zauważalnego odszumienia fotek.
I, żeby nie było – fotki z zoomem z Realme 14 Pro+ nie mają podskoku do tych ze wspomnianego Oppo. Do 10-20x potrafią wyglądać bardzo w porządku, ale czym dalej w las, tym więcej trudnych do eliminacji szumów, a ta niekiedy powoduje efekt zbytniego rozmydlenia.








































Po zmroku do akcji wchodzi tryb nocny. Podobnie jak w smartfonach Oppo i OnePlus, o jego automatycznej aktywacji informuje nas ikonka w rogu aplikacji aparatu. Jeśli chcemy, możemy go albo całkowicie wyłączyć, albo wymusić go ręcznie z poziomu trybów foto/wideo – wówczas uzyskamy trochę dłuższy czas naświetlania.
Działanie trybu nocnego oceniam w zupełności poprawnie. Bywają sytuacje, gdy naświetlanie mogłoby być nieco dłuższe (i tu warto posłużyć się ręcznie włączonym trybem nocnym), ale zazwyczaj jak najbardziej dobrze spełnia on swoje zadanie. Zdjęcia nie wyglądają na sztucznie prześwietlone i telefon nie robi dnia z nocy.








































Zdjęcia selfie wykonamy aparatem o rozdzielczości 32 Mpix z autofocusem eye-tracking focus, czyli łapiącym ostrość na oku fotografowanej osoby.
Jakościowo, selfiaki z Realme 14 Pro+ zdecydowanie zadowalają. Nie brak im dobrego poziomu detalu oraz fajnego odwzorowania barw, w tym temperatury skóry. Nie brak też oczywiście trybu portretowego, a także możliwości wyboru szerszego pola widzenia.





A co z wideo? Maksymalna rozdzielczość, w jakiej telefon jest w stanie nagrywać, to 4K w 30 klatkach na sekundę. Wówczas jednak do kręcenia możemy wykorzystać tylko główną matrycę i teleobiektyw. Aby móc użyć także ultraszerokiego kąta, musimy przełączyć się na 1080p 30 kl./s.
Nagrania z Realme 14 Pro+ wyglądają naprawdę nieźle, rzekłbym, że adekwatnie do półki cenowej. Odwzorowanie barw wypada podobnie, co w przypadku zdjęć, autofocus sporadycznie miewa problemy z celnością, a stabilizacja działa całkiem dobrze, choć przy szybszych ruchach potrafi szarpać.

Podsumowanie, czyli jaki jest Realme 14 Pro+
Nie ukrywam, że Realme 14 Pro+ zrobił na mnie naprawdę bardzo dobre wrażenie na przestrzeni tych parunastu dni testów i – w moim odczuciu – jego zalety śmiało przewyższają pomniejsze wady. Przez to, koniec końców, dla wielu może się on okazać jednym z najciekawszych i najfajnieszych smartfonów za sumę maksymalnie 2500 złotych.
Omawiając zalety, nie sposób nie wspomnieć o tej unikatowej obudowie, która wygląda naprawdę oryginalnie i jest to jeden z tych telefonów, które szkoda wkładać w etui inne niż przezroczyste. Ale poza tym, Realme 14 Pro+ ma bardzo dobry ekran, oferuje dobrą wydajność na co dzień i w pełni zadowalający czas pracy na baterii, do kompletu ze wsparciem dla szybkiego ładowania oraz pełną wodoodpornością.
Aparat oferuje dobrą jakość zdjęć, a obecność peryskopowego teleobiektywu jest czymś wręcz niespotykanym w tej półce cenowej. W zasadzie tym, co mi najbardziej przeszkadzało, jest niższa rozdzielczość ultraszerokiego kąta, który widocznie odstaje od dwóch pozostałych oczek.
Co jeszcze powinno wypaść lepiej? Chociażby głośniki mogłyby grać lepiej, miło byłoby też zobaczyć ładowanie indukcyjne (choć, w zasadzie, nie ma go nawet droższy Realme GT 7 Pro). I, pewnie to moje czepialstwo, ale wolałbym zobaczyć aluminiową, matową ramę, zamiast tej błyszczącej z tworzywa sztucznego. Koniec końców jednak, nie są to wady, które dyskwalifikowałyby ten model z potencjalnego zakupu.
A zatem, konkludując, wprost uważam, że Realme 14 Pro+ to urządzenie, które bez cienia wahania zdecydowanie warto wziąć pod uwagę, szukając maksymalnie kompletnego, średniopółkowego smartfona. Jasne, mógłby tańszy, i to zdecydowanie dodatkowo działałoby na jego korzyść, ale w cenie na start sprzedaży i tak uważam, że warto się nim zainteresować.