Recenzja Samsunga Galaxy Watch 5. Czy ten upgrade był potrzebny?

Samsung w zeszłym roku mocno zaskoczył wielu użytkowników, ogłaszając wielką współpracę z Google, dotyczącą rozwoju systemu Wear OS. Efekty takiego rozwiązania mogliśmy zobaczyć w przypadku Galaxy Watch 4, który okazał się być ciekawym urządzeniem. O ile pewne niedoskonałości można było wtedy wybaczyć, o tyle teraz, kolejna generacja zostanie dokładnie zweryfikowana przez rynek. Czy zatem Galaxy Watch 5 udało się uniknąć wpadek? Czy jest to sprzęt, którym warto się zainteresować? Pytania na te odpowiedzi znajdziecie w tej recenzji.

Design, ergonomia i jakość wykonania

Niewielkie, podłużne pudełko, jasno zdradza, co czeka na nas w środku. Jest ono minimalistyczne i mało krzykliwe, a dokładniejsze informacje na temat urządzenia zostały wypisane na tyle.

W środku, oprócz samego urządzenia, znajdziemy magnetyczną ładowarkę bezprzewodową i zestaw dokumentacji. W tym miejscu w zasadzie kończy się zawartość zestawu –  mamy do czynienia z typowym, minimalistycznym wyposażeniem w przypadku tego typu sprzętu.

Nowy inteligentny zegarek Samsunga dostępny jest na rynku w czterech wariantach kolorystycznych – niebieskim, różowym (tylko 40 mm), srebrnym (tylko 44 mm) i grafitowym. Do testów otrzymałem ten ostatni, najbardziej neutralny i najmniej rzucający się w oczy wariant. Osobiście najbardziej przemawia do mnie wersja niebiesko-fioletowa.

Samsung Galaxy Watch 5 występuje w dwóch wersjach wyposażenia – Bluetooth i wersji z dodatkowym modemem LTE. Warto dodać, że smartwatch dostępny jest w dwóch wielkościach – z kopertą w rozmiarze 40 mm lub 44 mm. Do testów otrzymałem większy wariant, ale pozbawiony modemu LTE.

Warto podkreślić, że niezależnie od wielkości, zegarki są wykonane tak samo – mamy tutaj połączenie aluminiowej koperty ze szkłem szafirowym. Wygląd jest niemal identyczny do tego, jaki znamy z zeszłorocznego modelu – nie ma tutaj absolutnie żadnej rewolucji.

Smartwatch dostarczany jest z silikonowym paskiem, który świetnie pasuje do testowanego modelu. Zaznaczę jednak, że pomimo, iż w zestawie jest pasek w rozmiarze M/L, to nosiłem go zapiętego na ostatnie oczko, najciaśniej jak się da – paski są zatem dość długie.

Galaxy Watch 5 ma dość proste kształty i daleko mu do udawania prawdziwego, mechanicznego zegarka. W związku z tym, spasowanie go z gumowym paskiem uznaję za udane połączenie.

Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, aby sobie pasek ten podmienić. Wszystko dzięki zastosowaniu szeroko dostępnego, 20-milimetrowego rozmiaru i teleskopowego zapięcia.

Muszę przyznać, że na pierwszy rzut okaz całość sprawia dość delikatne wrażenie. Na szczęście są to tylko pozory, bowiem w praktyce urządzenie okazuje się naprawdę zwarte, dobrze zbudowane i trwałe. Przez czas testów nie doświadczyłem żadnej przykrej niespodzianki w postaci rysy, odprysku czy zadrapania. Pod względem wytrzymałości jest dobrze. Jedyne ślady zużycia widać na pasku, który lubi zbierać zabrudzenia, delikatne zarysowania i wytarcia.

Zegarek został wyposażony w dwa przyciski, umieszczone na prawej krawędzi, dzięki którym możemy wywoływać wcześniej zaprogramowane funkcje. Są spasowane dobrze, świetnie wyczuwalne i mają wyraźny klik. Również na prawej stronie, pomiędzy przyciskami, znajduje się mikrofon, a na lewej głośnik. Na spodzie znajdziemy centralnie umieszczone pokaźnych rozmiarów czujniki monitorujące funkcje zdrowotne.

Front urządzenia w pokryty jest taflą szafirowego szkła z powłoką oleofobową. Pod nią skrywa się wyświetlacz AMOLED o przekątnej 1,4 cala, który otoczony jest przez średniej wielkości ramkę. Całość prezentuje się dobrze, choć nie ukrywam, że wypełnienie frontu przez ekran mogłoby być większe.

Podsumowując design Galaxy Watch 5 nie sposób odnieść wrażenie, że nie jest to stylistyka skierowana do wszystkich. Trudno model Watch 5 nazwać stylowym gadżetem. To zegarek w luźnym, sportowym stylu, który jednocześnie nie jest przesadnie krzykliwy. Myślę, że na rynku znajdzie się kilka innych modeli, które będą zdecydowanie bardziej uniwersalne pod względem designu, co jednocześnie nie jest żadnym zarzutem w stronę testowanego urządzenia.

Hardware

Ekran   1,4″ AMOLED, 450×450 px, 455 ppi
Procesor            Samsung Exynos W920
Pamięć RAM/masowa1,5/16 GB
Bateria 410 mAh (ładowanie bezprzewodowe Qi)
Obsługa sieci     modem LTE z eSIM
Łączność              Wi-Fi, Bluetooth 5.2, NFC
Geolokalizacja  GPS, GLONASS, Galileo, Beidou
Wymiary i waga koperty44 mm / 33,5 g
Certyfikat odpornościwodo- i pyłoszczelności IP68
System Wear OS 3.5 (Android 11) z One UI Watch 4.5
Cena     LTE 1699 złotych, Bluetooth 1499 złotych

Galaxy Watch 5 napędzany jest przez zeszłoroczny, ale nadal nieźle sprawdzający się w boju procesor Exynos W920. Oprócz tego, mamy do dyspozycji aż 1,5 GB pamięci RAM i 16 GB pamięci na dane. Nie zapominajmy, że w sprzedaży jest dostępny również wariant z wbudowanym modemem LTE. Konfiguracja, jak widać, nie odstaje i w zasadzie trudno oczekiwać pod tym względem czegoś więcej.

Oprócz opcjonalnej obsługi sieci komórkowej, testowany zegarek ma w sobie w zasadzie wszystko, czego można wymagać od nowoczesnego, inteligentnego akcesorium ubieralnego. Nie zabrakło Bluetooth 5.2, a także Wi-Fi do jeszcze szybszej transmisji danych. Ustalanie lokalizacji urządzenia odbywa się przy pomocy modułów GPS, GLONASS, Beidou i GALILEO. Nie zabrakło również NFC, które z racji systemu Wear OS jest w pełni funkcjonalne – zegarkiem możemy bezproblemowo płacić zbliżeniowo z pomocą podpiętej do Google Pay karty (choć właściwie teraz to do Portfela Google). Taki zestaw sprawia, że na nadgarstku mamy tak naprawdę miniaturowy smartfon.

Ponadprzeciętnie wypadają czujniki, w które został wyposażony smartwatch. Galaxy Watch 5 pozwala bowiem na monitorowanie pulsu i nasycenia krwi tlenem (SpO2) – dokładnie tak, jak większość urządzeń na rynku. Samsung zdecydował się jednak pójść o krok dalej, co sprawia, że Galaxy Watch 5 może monitorować rytm zatokowy serca, ciśnienie tętnicze krwi, a także przeprowadzić analizę składu ciała. To wszystko sprawia, że Galaxy Watch 5 to w tej chwili najlepiej wyposażony pod tym względem smartwatch nie będący urządzeniem medycznym.

Całkiem fajnie sprawują się zarówno głośnik, jak i mikrofon. Nawet podczas jazdy samochodem po drodze szybkiego ruchu czy w zatłoczonych miejscach byłem w stanie dość swobodnie rozmawiać. Co prawda głośnik mógłby być mocniejszy, ale do okazjonalnych rozmów nada się wyśmienicie. Jednocześnie nie mam zastrzeżeń do mikrofonu – ten zbiera dobrze nasz głos.

Nie jestem fanem takiego prowadzenia rozmów, ale przyznam, że kilkukrotnie okazało się to być o wiele bardziej wygodne niż sięganie po smartfon. Oczywiście, wiele zależy od sytuacji i otoczenia, ale możliwość niewyciągania smartfona z kieszeni, aby porozmawiać, okazała się kilka razy zbawienna. Pozostaje wyłącznie kwestia tego, jak wtedy wyglądamy – mówienie do „ręki” jest dość komiczne.

Jeśli z kolei zdecydujemy się na model z obsługą LTE, dostaniemy urządzenie w pełni niezależne – prawdziwy zamiennik smartfona.

Ekran

Ekran to – bez cienia wątpliwości – najmocniejsza strona Galaxy Watch 5. Mówimy o 1,4-calowym, świetnym panelu AMOLED o rozdzielczości 450 x 450 pikseli, który zapewnia około 455 ppi. Z racji takiej, a nie innej technologii wykonania ekranu, dostajemy wyświetlacz radzący sobie doskonale w każdych warunkach. W ciemnościach, kiedy to charakterystyka AMOLED-a daje się we znaki, docenimy prawdziwą czerń, z kolei, kiedy jest jasno, nie sposób nie zachwycać się jasnością, kolorami i czytelnością.

Producent co prawda nie podaje jego maksymalnej jasności, ale ta jest wystarczająca w przeważającej części przypadków. Oczywiście wyłącznie z dziennikarskiego obowiązku dodam, że jest to jednocześnie dotykowy ekran, który bezproblemowo wykonuje wszystkie nasze polecenia – szybko i precyzyjnie.

Świetne są również kąty widzenia – nawet w mało wygodnych pozycjach i dziwnych ułożeniach nadgarstka względem oczu, ekran pozostaje czytelny. Dopiero przy dość sporym, bliskim 180° kącie, kolory są delikatnie zakłamywane – biel ucieka minimalnie w kolor żółty. Nie ma jednak mowy o wyraźnym efekcie tęczy, doskwierającym kiepskiej jakości panelom.

Częstym problemem, z którym spotykałem się widząc różne tego typu urządzenia, był problematycznie wyglądający Always on Display. Tutaj, dzięki naprawdę świetnemu ekranowi, który potrafi naprawdę nisko zjechać z jasnością i jednocześnie dość sprawnie nią manipulować, nie doświadczyłem żadnych problemów. Nawet w trybie AoD mogłem swobodnie śledzić godzinę i podstawowe informacje, jednocześnie nie nadwyrężając baterii.

Życzyłbym sobie, aby konkurencja korzystała z tak dobrych ekranów. W mojej ocenie te, które zostały zastosowane przez Samsunga, to w tej chwili najlepsze, co można spotkać w urządzeniach ubieralnych.

System, wydajność i komfort korzystania

Samsung Galaxy Watch 5 kontynuuje to, co w zeszłym roku zostało nazwane przez wielu nowym początkiem. Przypomnijmy, że wraz z poprzednim modelem, Samsung zanotował powrót do systemu Wear OS. Czy był to powrót udany? W dużej mierze tak, ale kilku niedociągnięć można się było doszukać.

Zacznijmy od tego, że w samym systemie nie zmieniło się zbyt wiele w stosunku do zeszłorocznego modelu. Jest co prawda kilka nowości, ale te najprawdopodobniej zostaną wkrótce zaadaptowane do Galaxy Watch 4.

Chcąc jednak zachować jak najwięcej obiektywizmu muszę przyznać, że mając bezpośrednie porównanie do dwóch innych modeli z Wear OS 2 na pokładzie – Oppo Watch i TicWatch 3 Pro Ultra – nie widzę dużej rewolucji. Owszem, przypudrowano to czy owo, ale sporo tu zmian kosmetycznych.

Filozofia działania jest ta sama, a samo zachowanie urządzenia bardzo podobne. Z pewnością nie mogę powiedzieć, że TicWatch 3 Pro Ultra, działający pod kontrolą Wear OS 2, działa zauważanie gorzej niż Galaxy Watch 5 z Wear OS 3. Ba, powiem więcej. W wielu przypadkach to właśnie TicWatch działał płynniej i wykazywał się lepszym zarządzaniem energią.

Nie dajmy się zatem zwieść marketingowym sloganom – mamy nowy system, ale o rewolucji nie ma mowy. Skupmy się jednak na jego możliwościach, bo to one w zasadzie determinują przydatność urządzeń ubieralnych.

Na testowanym urządzeniu zastałem Wear OS w wersji 3.5, oparty na Androidzie 11. Nie przywiązywałbym jednak do tego zbyt wiele uwagi – owszem, to nadal Android, ale skrzętnie ukryty pod specjalnym launcherem. W przypadku Galaxy Watch 5 jest to One UI Watch 4.5.

Użytkownicy smartfonów Samsunga z pewnością docenią, że interfejs smartwatcha mocno przypomina to, co znamy ze smartfonów tego południowokoreańskiego producenta. Tutaj pod względem spójności interfejsu nie mogę wiele zarzucić. Z drugiej strony, to tylko smartwatch, więc elementy graficzne interfejsu nie należą do szczególnie rozbudowanych – to dotyczy każdego tego typu urządzenia.

Z racji tego, że Galaxy Watch 5 działa na rozwiązaniu autorstwa Google, możliwości urządzenia są naprawdę spore – nie jak w przypadku systemu HarmonyOS Huawei, który obiecywał wiele, ale na niewiele pozwalał. To, co rzuca się w oczy, to sprawne i szybkie działanie, które jednak miewa swoje słabsze momenty. Co prawda rzadko, ale zdarzają się drobne spadki wydajności, objawiające się spadkiem płynności animacji – nie tylko po restarcie urządzenia. Ogólnie chwil zawahania jest niezwykle mało – optymalizacja połączona z odpowiednim sprzętem daje się we znaki.

Nie zapominajmy jednak o tym, że mówimy o miniaturowym urządzeniu, które naprawdę sporo potrafi. To w zasadzie miniaturowy smartfon i nie widzę w tych słowach ani trochę przesady – oczywiście zachować należy odpowiednią skalę. To, co robimy na co dzień na smartfonach, z powodzeniem zrobimy przy pomocy Galaxy Watch 5 – szczególnie, jeśli zdecydujemy się na wariant z modemem LTE.

O prowadzeniu rozmów przy pomocy połączenia Bluetooth już wspomniałem, ale są też inne sposoby komunikacji. System pozwala nie tylko wyświetlać wiadomości SMS czy te otrzymane na różne komunikatory, ale również na nie reagować i odpowiadać. Ogólnie rzecz biorąc, to możliwości reakcji na powiadomienia są duże i to niezależnie od sposobu komunikacji. Jeśli chcemy, możemy skorzystać z zestawu predefiniowanych odpowiedzi, ale możemy też pisać na klawiaturze lub dyktować odpowiedź – wszystkie metody działają świetnie i to również w języku polskim.

Nie mogę powiedzieć złego słowa na temat synchronizacji Galaxy Watch 5 ze smartfonem. Jeśli na telefon dostaniemy punktualne powiadomienia, to momentalnie wędrują one również na smartwatch. Co więcej, oznaczanie jako przeczytane, odkładanie na później czy archiwizowanie powiadomień działa niezwykle dobrze. Niezależnie, czy daną czynność robię na smartfonie, czy na zegarku, to wszystko jest ze sobą synchronizowane i dopasowywane na drugim urządzeniu. Tak to właśnie powinno wyglądać.

Przez większość czasu miałem sparowany zegarek z Samsungiem Galaxy Z Fold 4, gdzie w takiej parze nie odnotowałem żadnych problemów. Sprawdziłem jednak też połączenie Galaxy Watch 5 z OnePlusem 9 Pro i na szczęście również tutaj się nie zawiodłem. Jedyna różnica polegała na tym, że niektóre funkcje zegarka działają wyłącznie w połączeniu ze smartfonem Samsunga – o tym napiszę dokładniej nieco później.

Galaxy Watch 5 obsługuje również płatności zbliżeniowe poprzez Google Pay. Szybka konfiguracja, niezależna od smartfona, i mamy na nadgarstku wirtualna kartę płatniczą. Przez okres testów płaciłem w ten sposób wielokrotnie i ani razu nie napotkałem problemu – jest to szybkie i wygodne.

Sam system Wear OS daje naprawdę spore możliwości – co do tego nikt nie powinien mieć wątpliwości. Sprawia to, że z czystym sumieniem możemy testowany sprzęt nazywać inteligentnym zegarkiem – jego możliwości wykraczają daleko poza smartbandy. To, co jest siłą tego systemu, to aplikacje – nie tylko ich liczba, ale również dostępność.

Jedyne problemy, jakie napotkałem, to skonfigurowanie Asystenta Google. Przez kilka dobrych dni nie byłem w stanie tego zrobić, pomimo zaktualizowania aplikacji do najnowszej wersji, zmiany języka i kilku innych sztuczek. Pomogło przywrócenie zegarka do ustawień fabrycznych – wtedy konfiguracja powiodła się momentalnie.

Fajnie prezentują się wbudowane na Galaxy Watch 5 aplikacje – są na tyle dobre, że nie szukałem zewnętrznych rozwiązań. Te, które oferuje producent, pozwalają wykorzystać pełny potencjał drzemiący w urządzeniu i pokrywają cały zestaw funkcji.

Cieszy mnie, że na zegarku nie ma zbyt wielu pokrywających się aplikacji – od Google i Samsunga. Zdecydowana większość to producenckie rozwiązania, które działają bardzo dobrze. Zresztą, aby móc skorzystać z niektórych funkcji urządzenia, jesteśmy zobowiązani do skorzystania z aplikacji Samsunga, ale to nie oznacza niczego złego.

Kilka słów poświęcę personalizacji. Predefiniowanych tarcz zegara jest do wyboru dość sporo – myślę, że nie będąc specjalnie wybrednym znajdzie się tutaj coś dla każdego i to niezależnie czy szukamy czegoś bardziej klasycznego, czy bardziej sportowego. Jedynie zwolennicy minimalizmu będą nieco zawiedzeni – zabrakło niezwykle prostych, konfigurowalnych rozwiązań. Nie ma jednak co zbytnio się w tej kwestii rozpisywać, bo akurat ten temat na Wear OS jest nie do wyczerpania. Dodatkowe tarcze pobieramy bezpośrednio z Google Play, a sklep ten oferuje niezliczoną liczbę dostępnych rozwiązań – po drobnej chwili z pewnością znajdziemy coś spełniającego nasze wymagania.

Pociągając po ekranie od górnej krawędzi w dół ściągniemy panel szybkich ustawień – dokładnie tak, jak ma to miejsce w smartfonie. Robiąc przeciwny gest, od dolnej krawędzi ku górze, mamy dostęp do listy aplikacji – jest to jedna ze zmian w stosunku do poprzedniej wersji Wear OS. Dostęp do powiadomień uzyskamy pociągając od lewej krawędzi. Z kolei kafelki aplikacji pozostały na dodatkowych ekranach znajdujących się na prawo od ekranu głównego.

Zegarki Samsunga przez lata słynęły z obracanego pierścienia, którym mogliśmy sterować w systemie przewijając kolejne ekrany czy listy. Ostatnim takim urządzeniem był Galaxy Watch 4 Classic. Niestety, testowany Galaxy Watch 5 nie ma takiego fizycznego elementu, ale system oferuje w zamian odpowiedni gest – podobnie, jak w zeszłorocznym, podstawowym modelu – Galaxy Watch 4.

Wodząc palcem wokoło ekranu, po ramce go otaczającej, system wykrywa ten gest i przewija kolejne elementy widoczne na ekranie. Działa to nad wyraz dobrze, choć szczerze powiedziawszy zapominałem o takiej możliwości – korzystałem po prostu z dotykowego ekranu w sposób klasyczny.

Spodobały mi się wibracje, jakie są oferowane przez Galaxy Watch 5. Nie jest to co prawda najlepsza haptyka w urządzeniu ubieralnym, z jaką miałem do czynienia, ale silnik wibracji jest naprawdę przyjemny. Nie ma tutaj mowy o brzęczącym i mało wydajnym wibrowaniu. Sygnały wydawane w ten sposób przez smartwatch są dobrze wyczuwalne i trudne do przeoczenia – to jest w zasadzie najważniejsze.

Zdrowie i sport

Samsung Galaxy Watch 5 naprawdę świetnie wypada w temacie zdrowia i szeroko pojętej aktywności fizycznej. W tym miejscu wtrącę jednak małe przypomnienie – opisywany smartwatch nie jest i nie może być traktowany jako urządzenie medyczne ani jako profesjonalny sprzęt sportowy. Wyniki i pomiary należy interpretować z rezerwą i rozpatrywać w kategoriach czysto poglądowych.

Wracając do zegarka, należy podkreślić, że jego możliwości w zakresie monitorowania naszego zdrowia przekraczają to, co przeważnie widujemy w konkurencyjnych urządzeniach. Najbardziej podstawowymi parametrami, które możemy kontrolować, są puls i nasycenie krwi tlenem, mogące być monitorowane przez całą dobę lub na żądanie.

W trakcie testów ustawiłem tryb ich ciągłego rejestrowania i nie odnotowałem żadnych anomalii, ani przestojów w zbieraniu tych danych. Pokusiłem się również o porównanie zbieranych przez Galaxy Watch 5 danych z zewnętrznym urządzeniem medycznym i wyniki nie odbiegały od siebie – drobne różnice spokojnie można ująć w tolerancji błędu pomiarowego.

Powyższe to jednak najbardziej podstawowe parametry. Samsung Galaxy Watch 5 potrafi jednak w tej kwestii sporo więcej. Przede wszystkim zegarek umożliwia wykonanie pomiaru ciśnienia tętniczego krwi. Do tego niezbędne jest skalibrowanie zegarka z zewnętrznym ciśnieniomierzem, ale raz wykonana kalibracja wystarcza na 28 dni bezproblemowego działania.

Co więcej, testowany Galaxy Watch 5 potrafi również wykonać EKG. Warto dopowiedzieć, że zarówno ciśnienie krwi, jak i pomiar EKG, wymagają odrębnej aplikacji Samsung Health Monitor, a nie tylko podstawowego programu Samsung Health. Oczywiście dane te są w tej aplikacji zbierane, zapisywane i za naszą zgodą mogą zostać udostępnione w celu analizy podmiotom zewnętrznym.

W tym miejscu warto jednak dodać, że powyższe dwie funkcje, które wymagają Samsung Health Monitor, potrzebują również smartfona Samsunga – bez tego nie zmierzymy ani ciśnienia, ani nie wykonamy EKG.

Ostatnią ciekawostką jest możliwość wykonania analizy składu ciała przy pomocy pomiaru impedancji bioelektrycznej. W ten sposób możemy dowiedzieć się o przybliżonej zawartości tkanki tłuszczowej, tkanki mięśniowej czy ilości wody w naszym organizmie.

Samsung Galaxy Watch 5 całkiem dobrze sprawdzi się również przy monitorowaniu poziom stresu i jakości naszego snu. Obie te rzeczy opierają się wyłącznie na pomiarze pulsu i danych z żyroskopu, a następnie są analizowane przez algorytmy. Te z kolei różnią się u każdego z producentów, dlatego też trudno mówić o jakimkolwiek ich porównywaniu.  

O ile na poziom stresu nie zwracam kompletnie uwagi, o tyle na monitorowanie snu rzuciłem kilka razy okiem – tym bardziej, że Galaxy Watch 5 jest na tyle smukły, że nie przeszkadza w trakcie snu. Niestety, niejednokrotnie wieczorne seanse przed telewizorem były traktowane jako sen i to pomimo, że w trakcie korzystałem ze smartfona, a nawet wstawałem i się przemieszczałem – podobnie zachowują się jednak również inne smartwatche.

Najgorsze jest jednak to, że nie znalazłem opcji, aby edytować czas snu w aplikacji i zweryfikować czas pójścia spać. Wielka szkoda, bo taka drobnostka pozwoliłaby na wyeliminowanie błędnych danych. Nie mogąc tego zrobić widywałem czasami wyniki 9-10 godzin snu, podczas gdy rzeczywiście od czasu położenia się do łóżka, aż do porannej pobudki, mijało około 5 godzin. W związku z tym wszystkim, nie zawsze mogłem polegać na tych danych.

W kategoriach sportowych sprzęt wypada solidnie. Predefiniowanych aktywności jest kilkadziesiąt, z czego te najbardziej popularne mogą zostać wykryte automatycznie. Myślę, że każdy znajdzie tutaj aktywność odpowiednią dla siebie.

Nieco problematycznie wygląda automatyczne wstrzymywanie treningu – raz jest ono wykrywane bezbłędnie, by następnym razem, w niemal identycznym scenariuszu, trening trwał bez przerwy.

Początkowo miałem również uwagi, co do informacji wyświetlanych w trakcie treningu, choć wiem, że to czystko subiektywna uwaga. Byłem przekonany, że niemozliwe jest ustawienie ekranu, na którym mógłbym ciągle monitorować godzinę, tempo, puls, przebyty dystans, czas treningu i spalone kalorie. Okazuje się, że system jest na tyle elastyczny, że pozwala to zrobić. Poszczególne ekrany możemy dowolnie konfigurować, nie tylko ze względu na układ, ale również ułożenie elementów. Brawo za możliwości konfiguracji, choć nie są one na pierwszy rzut oka intuicyjne.

Ogólnie rzecz biorąc byłem bardzo zadowolony z tego, jak podczas testów Galaxy Watch 5 monitorował dzień za dniem. Zarówno, jeśli chodzi o automatyczne aktywności, jak i o podstawowe liczenie kroków i przebytego dystansu – pod tym względem nie mam absolutnie żadnych zastrzeżeń.

Bateria

Producent niespecjalnie chwali się czasem pracy baterii nowego Galaxy Watch 5. Owszem, mówi, że uległ on poprawie, ale nie ma żadnych godzinowych deklaracji. To dość zrozumiałe, patrząc, że jednym z największych problemów zeszłorocznego modelu był właśnie czas pracy na jednym ładowaniu.

Jak jest tym razem? W dużym skrócie – lepiej.  Oczywiście podstawową tego zasługą jest zastosowanie pojemniejszej baterii, która teraz ma 410 mAh – to o ponad 13% więcej niż w poprzedniku. Oczywiście, nie możemy wykluczyć optymalizacji oprogramowania, ale głównej przyczyny poprawy doszukiwałbym się w większym ogniwie.

W praktyce udawało mi się korzystać ze smartwatcha przez około 36 godzin. Oznacza to, że znajdował się on na moim nadgarstku bez przerwy przez dwa dni robocze i jedną noc je rozdzielającą. Na koniec drugiego dnia zegarek miał na tyle mało energii, że nie byłby w stanie monitorować snu. To wszystko z włączonym Always on Display, który jednak od wieczora do rana był przez mnie wyłączany.

Czy taki wynik jest satysfakcjonujący? Trudno powiedzieć, tym bardziej, że wynik ten w dużej mierze zależy od tarczy, jakiej używamy. Ja korzystam z dość prostej, która dodatkowo ma minimalistyczny Always on Display – to również dobrze wpływa na żywotność baterii.

Przekonałem się o tym, kiedy zmieniłem tarczę na nieco bardziej kolorową, która swój wzór powielała na AoD – wtedy czas pracy skracał się o około 30 procent. Z drugiej strony, nie widzę wielkiej różnicy pomiędzy ładowaniem zegarka codziennie, a co dwa dni – nadal musimy tego pilnować w ciągu roboczego tygodnia.

Nie wiem też od czego to zależy, ale sprzęt okazał się być pod względem czasu pracy kapryśny. Wyniki nie zawsze były powtarzalne, pomimo dość podobnie wyglądających dni. Czasem pełne dwa dni robocze nie stanowiły problemu, podczas gdy innym razem, budziłem się na drugi dzień z włączonym oszczędzaniem energii. W mojej ocenie wygląda to na kłopoty z oprogramowaniem, a więc można się spodziewać, że zostanie to poprawione. Nie spodziewałbym się jednak znaczącej poprawy w czasie pracy – maksymalnie dwa dni robocze to wszystko, na co stać Galaxy Watch 5.

Wszystko to, co opisałem powyżej, dotyczy sytuacji, w której z urządzenia korzystałem bez jakiegokolwiek oszczędzania go. Wszystkie funkcje smart włączone, odbieranie dziesiątek powiadomień i odpowiadanie na nie to rzeczy, które codziennie mi towarzyszyły. Oprócz tego płatności zbliżeniowe i automatyczne rejestrowanie aktywności.

Przy okazji warto dodać, że trening, który wymaga lokalizowania z pomocą modułu GPS, wiąże się – co oczywiste – z szybszym drenażem baterii. Jest on dla baterii średnio dotkliwy. Moje obserwacje doprowadziły mnie do wniosku, że taka około godzinna aktywność powoduje ubytek stanu naładowania baterii w Galaxy Watch 5 o około 15-20 %.To niemało, tym bardziej, że na ekranie wcale nie jest wyświetlane nie wiadomo jak dużo niezbędnych informacji o treningu.

Podoba mi się to, że ładowanie jest wygodne i odbywa się przy użyciu bezprzewodowej, magnetycznej ładowarki. Nie wiedzieć jednak czemu, nie byłem w stanie ładować Galaxy Watch 5 korzystając ze swojej bezprzewodowej ładowarki Qi. Nie odnotowałem jednak żadnych problemów podładowując smartwatch wprost z różnych smartfonów mogących bezprzewodowo dzielić się energią.

Nie zachwyciła mnie jednak sama szybkość ładowania Samsunga Galaxy Watch 5. Uzupełnianie energii od zera do 100 procent zajmuje ponad 2 godziny. Co prawda smartwatch wspiera szybkie ładowanie, ale uzupełnienie około 35% w pół godziny to trochę mało.

To wszystko sprawia, że najbardziej efektywne jest ładowanie zegarka w co drugą noc, pod warunkiem, że nie zależy nam na monitorowaniu snu. Ewentualnie można podładowywać go codziennie rano – od chwili obudzenia, aż do wyjścia z domu.

Niepotrzebny upgrade?

Z poprzednią, czwartą generacją inteligentnego zegarka Samsunga, nie miałem zbyt długo do czynienia. Na moim nadgarstku Galaxy Watch 4 spędził dwa dni przed kilkoma miesiącami. Okazuje się, że był to wystarczający czas, aby mógł stwierdzić, że nowa generacja niewiele się zmieniła.

Owszem, Galaxy Watch 5 zrobił na mnie dobre pierwsze wrażenie. Trudno mu tak na pierwszy rzut oka cokolwiek poważnego zarzucić. Wygląd to rzecz subiektywna, a jaki jest ten smartwatch – każdy widzi. Drobne wątpliwości pojawiają się po bliższym kontakcie – szczególnie, jeśli możemy się porównać do innych modeli.

Po pierwsze, to na co zwróciłem uwagę kilkukrotnie wcześniej w tekście, zmian względem poprzednika jest jak na lekarstwo. Naprawdę trudno mi zrozumieć, że nowy Galaxy Watch otrzymał nowy numerek – to bardziej lifting, aniżeli prawdziwy następca.

Po drugie, okazuje się, że przejście na Wear OS 3, który początkowo był ekskluzywnie dostępny na smartwatchach Samsunga, wcale nie jest punktem zwrotnym i czymś, czego użytkownicy pozostałych urządzeń powinny zazdrościć. Powiem więcej, mam wrażenie, że w wielu scenariuszach TicWatch 3 Pro Ultra zachowywał się lepiej – czy to pod względem pracy na baterii, czy wydajności i płynności działania samego urządzenia. A przypomnę, że działa na systemie Wear OS 2 i dość leciwym już procesorze. To tylko pokazuje, że nie warto dać się zwariować i wierzyć we wszystkie marketingowe przekazy.

Nie jest jednak tak, że Galaxy Watch 5 nie ma nic do zaoferowania. Jego mocną stroną jest bezproblemowa obsługa i jakość preinstalowanych aplikacji. Zresztą, ekosystem Samsunga naprawdę trzeba pochwalić, bo to jedyna realna konkurencja dla Apple pod tym względem. Synchronizacja danych pomiędzy smartwatchem, a smartfonem ani razu mnie nie zawiodła. Pod tym względem mogłem polegać na Galaxy Watch 5.

Osoby chcące mieć chociaż trochę pod kontrolą swoje zdrowie również będą zachwycone możliwościami nowego zegarka Samsunga. Monitorowanie ciśnienia, wykonywanie EKG, przedwczesne wykrywanie potencjalnych problemów z sercem czy na końcu analiza składu ciała to rzeczy, które nie są szeroko dostępne w pozostałych smartwatchach – są one raczej zarezerwowane dla medycznych urządzeń.

Oczywiście, pamiętajmy wszyscy o tym, że nie powinniśmy polegać w 100% na tym, co pokazuje inteligentny zegarek, ale z pewnością możemy te dane traktować poglądowo i do codziennej aktywności powinny nam one w zupełności wystarczyć.

Na końcu pozostaje ten genialny ekran, którego faktycznie konkurencja może pozazdrościć. Niezaleznie od scenariusza i otoczenia treści są czytelne i dobrze widoczne. Patrzenie na ekran Galaxy Watch 5 to po prostu przyjemność sama w sobie.

Pozostaje jednak pytanie… Czy ten upgrade był potrzebny? W mojej ocenie nie. Kosmetyczne zmiany w postaci szafirowego szkła, kilku nowości w oprogramowaniu i nieco większej baterii z pewnością nie zasługują na miano nowego modelu. Uczciwiej byłoby odświeżyć Galaxy Watch 4 z jakimś dopiskiem 2022 lub coś w tym stylu – wtedy nikt nie miałby wątpliwości z czym mamy do czynienia.

Szczególnie, że Galaxy Watch 5 został wyceniony na 1499 złotych w wersji bez modemu LTE. To naprawdę sporo, a jeśli przypomnimy sobie, że poprzednik na start był o 200 złotych tańszy, to wygląda to jeszcze słabiej.

Z Galaxy Watch 5 jest jeden zasadniczy problem – trudno jest mi go Wam polecić z czystym sumieniem. Nie dlatego, że to złe urządzenie, wręcz przeciwnie. Problem w tym, że nie widzę sensu jego zakupu, kiedy nadal można sięgnąć w sklepach po Galaxy Watch 4, który wcale nie będzie gorszym wyborem, a jednocześnie okaże się o wiele tańszym rozwiązaniem.

Czy to dyskwalifikuje Galaxy Watch 5? Absolutnie nie, to fajny inteligentny zegarek, który jednak – nie licząc baterii – w żadnym innym miejscu nie jest lepszy od poprzednika. To jest mój największy zarzut w stronę nowego modelu.

Być może lekarstwem na tę całą niezręczną sytuację będzie Samsung Galaxy Watch 5 Pro, nad recenzją którego pracuje Kasia. Być może to właśnie ten lepiej wyposażony model okaże się być tym, na co wszyscy czekamy – zdecydowanie najlepszym smartwatchem z Wear OS. O tym, dowiemy się wkrótce z recenzji, do której przeczytania serdecznie zapraszam w chwili jej opublikowania.

Mimo wszystko to świetny gadżet, który potrafi być naprawdę przydatny. Tym bardziej, że to coś więcej niż opaska z przerośniętym ego, udająca inteligentny zegarek – a takich urządzeń nie brakuje. Galaxy Watch 5 w wersji z modemem LTE naprawdę może być substytutem dla smartfona w wielu sytuacjach.

Kończąc tę recenzję uważam, że Samsung Galaxy Watch 5 to urządzenie, które sprawi przyjemność nie tylko gadżeciarzowi. Jeśli sprzęt ten trafi w ręce użytkownika, który nie ma porównania z poprzednim modelem lub konkurencyjnymi rozwiązaniami, będzie bardzo zadowolony. Jeśli jeszcze okaże się, że posiada on smartfon Samsunga, to jego zadowolenie będzie jeszcze większe.

Testowany smartwatch najlepiej wypada w połączeniu ze smartfonem Samsunga. Siłą Galaxy Watch 5 jest to, że kiedy jest już na nadgarstku, to niekoniecznie chce się go stamtąd zdejmować – nie o każdym urządzeniu mogę tak powiedzieć.

A jakie jest Wasze zdanie na ten temat? Czy Samsung Galaxy Watch 5 jest wartym uwagi gadżetem? Dajcie znać w komentarzach!

Samsung Galaxy Watch 5
Recenzja Samsunga Galaxy Watch 5. Czy ten upgrade był potrzebny?
Zalety
ekran AMOLED
rozbudowane funkcje monitorowania zdrowia
jakość wykonania
przyjemne wibracje
płatności zbliżeniowe
Wady
przeciętny i niestabilny czas pracy na baterii
niektóre funkcje zarezerwowane wyłącznie do użycia ze smartfonami Samsunga
niekonsekwentne działanie niektórych algorytmów
Wear OS 3 lepiej wypada w materiałach reklamowych niż w rzeczywistości
8
Ocena
Exit mobile version