Recenzja POCO M5s. Mój (nie)drogi bracie

Prawie sto lat temu branża motoryzacyjna była świadkiem, jak na rynek trafia ten sam samochód pod inną marką i nazwą. Dziś badge engineering (lub – jak kto woli – model bliźniaczy) stał się pewnego rodzaju codziennością. Nie tylko na poletku samochodowym. W smartfonach też mamy z tym do czynienia, a POCO M5s jest tego idealnym przykładem.

Twarz jakby znajoma…

Sprzedawanie dwóch telefonów, których jedyną różnicą jest znaczek producenta, wydaje się dość młodą praktyką. Powód wydaje się prosty – jeszcze 10-15 lat temu wśród kilku konkurujących ze sobą firm nie było potrzeby budowania potęgi kilku marek w obrębie jednego przedsiębiorstwa. Dziś, w rękach jednego konglomeratu, może istnieć nawet pięć „wyjątkowych” producentów smartfonów.

Jeżeli jeden smartfon planowany jest jako urządzenie dostępne pod dwoma nazwami, rodzi się szereg problemów. Jak wycenić dany sprzęt? Jaki marketing zastosować? Jak zareagują na oba smartfony obeznani w temacie? Czy taka praktyka jest w ogóle potrzebna? Na ostatnie dwa pytania spróbujemy odpowiedzieć sobie przy okazji recenzji POCO M5s – bliźniaczego modelu Redmi Note 10S.

Poco M5s
Poco M5s – fot. Katarzyna Pura

POCO M5s – specyfikacja techniczna

ModelPOCO M5s
CPUMediaTek Helio G95 (2 × Cortex A76, 6 × Cortex A55, taktowanie do 2,05 GHz)
GPUMali G76 MC4
RAM4 GB
Pamięć wewnętrzna128 GB, UFS 2.2
System OperacyjnyAndroid 12 z nakładką MIUI 13
Ekran 6,43″, AMOLED, FullHD+ (2400×1080)
Aparaty z tyłuƒ/1,8, Główny – 64 Mpix
ƒ/2,2, ultra-szerokokątny – 8 Mpix, FOV 118°
ƒ/2,4, makro – 2 Mpix
ƒ/2,4, czujnik głębi – 2 Mpix
Aparat przedniƒ/2,4, 13 Mpix
Bateria5000 mAh, szybkie ładowanie max. 33 W
NFCTAK
BluetoothTAK, 5.0
5GNIE
Dual SIMTAK
microSDTAK, do 1TB
Gniazdo ładowaniaUSB Typ-C
Gniazdo 3,5mm jackTAK
WodoszczelnośćTAK, IP 53
GłośnikiStereo
Wymiary160,46 mm, 74,5 mm, 8,29 mm
Waga178,8 g
Sugerowana cena detaliczna1199 złotych
Źródło: Xiaomi

Pierwsze wrażenie

Podnoszę więc krzykliwe żółte wieko od pudełka, choć bez większej ekscytacji. W końcu mówimy tutaj o smartfonie, który już raz zadebiutował na rynku… i to ponad 12 miesięcy temu. Nie mają mnie czym zaskoczyć, prawda? Wrócimy do tej myśli. Tymczasem biorę w rękę smartfon. Rok w smartfonach to – w zależności od omawianego tematu – szmat czasu lub wręcz przeciwnie, ale trzeba przyznać, że stylistyka POCO M5s cieszy oko.

Plecki w tej kategorii nie mogą być wykonane z niczego innego, jak z plastiku, ale biały, perłowo-satynowy kolor wygląda naprawdę nieźle. Wysepka na aparaty nie jest przesadnie wysunięta, a obok znajduje się logotyp firmy.

Bez względu na markę i cenę nie przekonują mnie jednak połyskujące ramki wokół urządzenia. Oczami wyobraźni widzę taki telefon za kilka lat z połaciami gołego białawo-żółtego plastiku wyłażącego na wierzch. Przynajmniej to, co znajdziemy w tej części smartfona, rekompensuje dobór materiałów. Po lewej jest więc tacka na dwie karty nanoSIM oraz karty microSD, przy czym nie musimy rezygnować z jednej karty na rzecz większej pamięci.

Po przeciwległej stronie umieszczono sterowanie głośnością oraz przycisk zasilania z wbudowanym czytnikiem linii papilarnych. Całość można było jednak podciągnąć trochę wyżej, zyskując na ergonomii używania. Na górze kratka zdradza obecność głośników stereo – taką samą znajdziemy na dole, razem z gniazdem ładowania oraz wyjściem słuchawkowym 3,5 mm.

Przód, jaki jest, każdy widzi. Brak tu jakichś zaskakujących zabiegów z krzywizną w rogach ekranu, bródka pod ekranem widoczna, choć dostatecznie mała. Podoba mi się, podobnie jak w droższym POCO F4, minimalne obramowanie wokół przedniego aparatu. I to w zasadzie tyle.

Warte wspomnienia są dwie rzeczy związane z dodatkowym wyposażeniem upchanym w pudełku. Pochwalę zatem za obecność folii ochronnej oraz silikonowego etui, które wymaga trochę gimnastyki przy zakładaniu, ale za to wynagradza trud ładnym akcentem przy wyspie aparatów.

Nie uświadczymy bowiem tam dużego ochronnego rantu, który bardzo często pojawia się w innych ochronnych obudowach. Wygląda to przemyślanie, elegancko, a na stole POCO M5s kładzie się na płasko, jak dobrze ukrojony plasterek sera do porannego pieczywa.

Co zatem jest wspomnianym na początku tego fragmentu zaskoczeniem? Otóż tęgie głowy w siedzibie stwierdziły, że pozbędą się ładowarki. Bliźniacze Redmi miało zasilacz w kartonie, tutaj ostał się ino kabelek.

W przypadku flagowców po kilka tysięcy taka decyzja wydaje się normalna, jednak w przypadku telefonów w cenach około 1000 złotych każda złotówka jest na wagę złota. Może, gdyby zeszłoroczny Note 10S nie mógł pochwalić się podobnym luksusem, nie byłoby to aż tak bardzo odczuwalne. A tak… poczułem się trochę oszukany.

Poco M5s
Poco M5s – fot. Katarzyna Pura

MIUI 13, a co dalej?

Dobór nakładki na Androida 12 nie powinien nikogo zdziwić – POCO należy do imperium Xiaomi, więc nie mogło obyć się bez zunifikowanej pod większość produktów nie-sławnej nakładki MIUI 13. Niestety (lub stety) zostałem obdarzony tym szczęściem, że testowane przeze mnie smartfony po prostu działają. Nie zostałem więc świadkiem wykrzaczających się aplikacji, dziwnych tłumaczeń czy spowolnionej pracy urządzenia.

Jeżeli już miałbym na coś zwrócić uwagę, to na preinstalowane aplikacje. Cenię sobie te smartfony, które po wyjęciu z pudełka zaszczycają mnie jedyną dodatkową apką – taką, która wprowadza w tajniki smartfona czy pozwala dostosować motywy do moich potrzeb. Tutaj na start dostaję m.in. Snapchata (sio!), Amazona (a kysz!) czy TikToka (precz!). Niby to zawsze kilka machnięć paluchem, ale zawsze mierzi.

Szybki jak dwuletni budżetowiec

Czy w miarę płynna nakładka to zasługa wyłącznie software’owa? Skądże, wiemy przecież, że równie ważne jest to, na co stać układ mobilny. POCO M5s, będąc w wiadomy już nam sposób uwiązane z pewnym rocznym smartfonem, korzysta więc z układu mobilnego MediaTek Helio G95. Procesor oczywiście nie jest już pierwszej świeżości, ale w dzisiejszych czasach, dziwnych nie tylko dla elektroniki, nie powinna nas taka sytuacja dziwić.

Wyniki w GeekBench 5 potwierdzają, że z ośmiu rdzeni i 12 nm procesu litograficznego wciąż można wykrzesać jeszcze trochę energii. Ponad 500 punktów na jednym rdzeniu i więcej niż 1800 na wielordzeniowych testach to wyniki, z jakich kojarzę smartfony ze Snapdragonem 480+.

W przypadku testów GPU OpenGL czy Vulkan poczułem się zaskoczony – testowane przeze mnie smartfony w tym roku z podobnej półki cenowej miały o wiele niższe wyniki. Taki prawie dwa razy droższy Oppo Reno 7 Lite nawet nie zbliżył się do tych wyników. Aż chciałoby się sprawdzić urządzenie na jakimś innym benchmarku…

Niestety, próby uruchomienia testów 3D Mark na POCO M5s spełzły na niczym. Aplikacja uparcie twierdzi, że brakuje połączenia z siecią i wspomina o możliwej blokadzie producenta. Dlaczego testowane urządzenie miałoby być zablokowane pod kątem dodatkowych badań? Nie wiem, w końcu M5s nie ma się czego wstydzić. Pozostają testy bez wykresów i punktów, za to na osobiste odczucia.

I do Genshina, i do Apeksika

Czy za niecałe 1200 złotych można kupić maszynkę do mobilnego grania? POCO M5s właśnie udowodniło mi, że tak. Apex Legends w miarę stabilnych 40 klatkach na sekundę oraz ustawieniach Ultra HD to raczej domena sprzętów, do których wypadałoby dorzucić kilkaset złotych.

Genshin Impact również nie wyszedł z walki na tarczy – domyślne ustawienia wybrane przez grę to średnie, choć i kapkę wyżej nadal można grać choć częściej zdarzają się ścinki, no i oczywiście procesor szybciej złapie zadyszkę i zacznie nieprzyjemnie grzać w palce.

Przy okazji warto wspomnieć o jeszcze jednej rzeczy: prędkości pamięci wewnętrznej. Dzięki zastosowaniu technologii UFS 2.2 nie uświadczymy tu jakichś porażających szybkości, ale nie ma też mowy o kompromitacji.

Uśredniając wyniki w CPDT wygląda to następująco:

  • Zapis sekwencyjny: 260 MB/s
  • Odczyt sekwencyjny: 400 MB/s
  • Losowy zapis [4KB]: 19 MB/s
  • Losowy odczyt [4KB]: 21 MB/s
  • Kopia pamięci: 4,8 GB/s

Fajnie, że AMOLED, szkoda, że leciwy

Ależ jak to AMOLED może być leciwy? Przecież różnice pomiędzy poszczególnymi modelami nie są aż tak zauważalne, a rozmiarówka od kilku lat mieści się głównie na szóstce z przodu?! To prawda. Poszło zatem o coś, co w niższej półce cenowej nieśmiało pojawia się w niektórych modelach, a w POCO M5s podtrzymano status quo.

Częstotliwość odświeżania. Ta w niektórych produktach pozwala na cieszenie się 90 lub nawet 120 hercami płynnej pracy wyświetlacza. A w M5s „zaledwie” 60 Hz. Na pocieszenie pozostaje fakt, że jasność jest satysfakcjonująca, a przed zamienieniem przodu w „pajęczynkę” chroni szkło Corning Gorilla Glass 3.

Poco M5s
Poco M5s – fot. Katarzyna Pura

Palec do odblokowania, GPS do gubienia się

Spodziewałem się, że kwestie łączności i zabezpieczenia będę mógł również odhaczyć na zasadzie „wszystko działa, cyk i fajrant”. Ale nie uprzedzajmy faktów. Boczny czytnik odcisków palców nie zawodzi i raz za razem działał bez problemów. Odblokowywanie twarzą, jak to w tańszym Androidzie, pozbawione jest wodotrysków. Działa, ale jeżeli szukacie najlepszego zabezpieczenia smartfona, pozostańcie przy skanerze odcisków palców.

Podstawa każdego telefonu, czyli dzwonienie i wysyłanie wiadomości, również odbywa się bezproblemowo, zarówno w opcji VoWiFi, VoLTE, jak i tradycyjnym 4G (sieć T-Mobile). Połączenia są stabilne, słuchający nie skarżyli się na jakość rozmowy, ani ja nie odczułem, żeby M5s odbiegał od standardów głośnika do rozmów.

Poszło o wymieniony w nagłówku moduł GPS. Pozostając w ruchu nie sprawiał on żadnych problemów. Zauważyłem jednak kilka razy, że na postoju telefon wariował, przez co parę razy trudno było mi obrać kierunek w samochodzie. W obcym mieście i pośród skomplikowanych uliczek było to na tyle nieprzyjemne uczucie, że – jak widzicie – mocno zapadło mi w pamięć.

A co z komunikacją krótkiego zasięgu? „Wszystko działa, cyk i fajrant”. Bluetooth wykrywa i paruje urządzenia bez problemów, a NFC odczytuje tagi z odległości większej niż kilka milimetrów.

Poco M5s
Poco M5s – fot. Katarzyna Pura

Stereo

Pozwolę sobie na małą dygresję: niesamowicie zadziwia mnie, jak w 3 lata wada mojego flagowca, czyli głośnik mono, stanie się czymś, co w tabelkach wygląda okropnie. Skoro nawet telefony za lekko ponad tysiąc mogą pochwalić się audio stereo, to każdy telefon z jednym głośniczkiem powyżej tej kwoty musi mieć naprawdę dobry powód, żeby rezygnować z tego udogodnienia.

Jakie są wrażenia dźwiękowe z korzystania z POCO M5s? Przeciętne, co nie powinno dziwić. Pal licho bas, z którym nie radzą sobie nawet dwa razy droższe urządzenia – odsłuchując wysokie tonacje w niektórych utworach odnosiłem wrażenie, że dochodzi do delikatnych przesterów i gubienia szczegółów.

Co do donośności głośników nie mam zastrzeżeń – na maksymalnej głośności nie powinno być problemem usłyszeć dzwonek z drugiego końca mieszkania. Chyba że mieszkacie w bardzo długim mieszkaniu za kilkunastoma parami drzwi, to może wtedy nie wystarczyć.

Poco M5s
Poco M5s – fot. Katarzyna Pura

Fotografia bez efektu „wow”

Do dyspozycji użytkownika oddano cztery aparaty, z czego trzy z tyłu: główny o rozdzielczości 64 Mpix, 8-megapikselowy ultra-szeroki kąt oraz aparat makro 2 Mpix. Dobór tego pierwszego lekko zaskakuje – w tym przedziale cenowym najczęściej można liczyć na ok. 50 Mpix, choć po przypomnieniu sobie, że mowa o smartfonie z zeszłego roku, nie jest to aż tak dziwne. Oczywiście ta różnica nie wpływa drastycznie na jakość zdjęć, ale wprawne oko może zauważy różnicę na (nie)korzyść konkurencji:

Podobnie, jak w droższym POCO F4, przybliżenie w M5s zatrzymuje się dopiero na x10 – oczywiście drugiej połowy skali polecam używać tylko w ostateczności. Szczegółowość zbyt mocno leci w dół, by świadomie korzystać z tak mocnego zoomu.

Aparat ultraszerokokątny robi to, co do niego należy – daje szerszą perspektywę, ale przy ośmiu megapikselach oczywistym jest, że możemy spodziewać się znacznego spadku szczegółowości fotografii.

Różnica w jakości zdjęć najbardziej jest zauważalna oczywiście przy zestawieniu zdjęć z tymi wykonanymi za pomocą głównej matrycy:

Fotografia nocna nie szokuje, ani nie zawstydza. Obiektyw ultraszerokokątny nie obsługuje trybu do ujęć po zachodzie słońca, a różnicę w przypadku głównego widać w szczególności wokół źródeł światła i ogólnym kontraście.

Najgorzej oczywiście wypadła matryca makro. Musiałem upewnić się co do jakości zdjęć z innych testowanych przeze mnie budżetowców, bo nie mogłem uwierzyć w to, co widzę. Szczegóły na bliskim planie wypadają słabiutko, wszędobylskie rozmycie – nic dziwnego, że makrofotografia nie znajduje się na głównej belce, tylko leży schowana w opcjach aparatu.

Na osłodę przedni obiektyw dostaje ode mnie okejkę. Niezbyt dużą, bo nie jest to jakaś nadzwyczajna jakość, ale na codzienne selfie z okazjonalnym rozmycie tła daje radę.

A jeżeli zamiast fotografii częściej sięgacie po kamerę, to z pewnością ucieszy was fakt, że ta w POCO M5s nagrywa maksymalnie w jakości 4K 30 klatkach na sekundę. Opcja Full HD to już 120 kl/s. a rozdzielczość HD – 920 klatek! Nieźle jak na telefon, który w promocji może osiągnąć ceny poniżej 4-cyfrowych kwot.

Bateria

A jak radzi sobie POCO M5s z podtrzymaniem tych wszystkich bajerów i funkcji? Podobno obraz mówi więcej niż tysiąc słów, ale na wszelki wypadek zaznaczę to w tekście. W tym roku nie spotkałem się z żadnym smartfonem. który w przypadku leżenia na biurku, sporadycznego zerkania na ekran bez trybu always on display, wyciągnąłby ponad 100 godzin bez podpinania do źródła ładowania.

Jeżeli ktoś szukałby urządzenia, z którego głównie dzwoni i ceni sobie czas pracy na baterii, 4 dni bez ładowarki powinny go przekonać do POCO M5s. W przypadku maratonu na YouTube oraz sieci 4G czas pracy może spaść do 24 godzin, a maniacy mobilnego gamingu z pewnością jeszcze skróciliby ten czas. Mimo wszystko bateria w tym telefonie ma u mnie sporego plusa.

Podsumowanie

Wydaje mi się, że jest to jedna z najtrudniejszych ocen, jakie muszę wystawić w tym roku. Dlaczego? Z jednej strony POCO M5s to w swojej kategorii cenowej smartfon, który warto rozważyć. Może nie ma ekranu o wysokiej wartości odświeżania ani tak przyjemnej w customizacji i czystej nakładki jak Motorole, ale czas pracy na baterii oraz „budżetowo-gamingowy” procesor MediaTeka z pewnością przekonają niejedną osobę.

Z drugiej strony z tyłu głowy wciąż mam świadomość, że nie jest to bliźniak wypuszczony jako „Xiaomi z krótszą nazwą”, tylko próba sprzedania zeszłorocznego budżetowca jeszcze raz. Czy to źle? Nie, pod warunkiem, że ktoś bardziej zorientowany w świecie smartfonów uzna, że zakup obu modeli ma taki sam sens. A tutaj? W oficjalnym sklepie firmy POCO M5s kosztuje 1199 złotych. Dopłacając 50 złotych do Redmi Note 10S stracimy 64 GB pamięci wewnętrznej, ale zyskujemy 2 GB RAM-u. Możemy też dokupić kartę microSD za pięć dyszek, lub dołożyć kolejną stówkę, jeżeli zależy nam na prędkościach odczytu i zapisu z pamięci UFS 2.2. No i z pudełka Note 10S nie usunięto ładowarki, dzięki czemu zostają nam kolejne banknoty w kieszeni.

Poco M5s
Poco M5s – fot. Katarzyna Pura

Jakby tego było mało, przez zastępowanie starego nowym, jest spora szansa że Redmi Note 10S częściej pojawi się na promocji lub w drugim obrocie za niższą kwotę. W chwili gdy piszę ten tekst Note 10S jest w promocji, która obniża kwotę wszystkich modeli i kolori poniżej czterocyfrowej liczby. W takiej wojnie zwycięstwo POCO M5s jest wręcz niemożliwe.

Gdyby M5s wydano obok Note 10S i sprzedawano go za 50-100 złotych mniej niż obecnie, ocena z pewnością byłaby o pół oczka wyższa i poleciłbym go z czystym sercem jako alternatywę o mniejszej ilości pamięci RAM. W tej sytuacji jednak zostawiam go z 6,8 na 10 i liczę, że w przyszłości Xiaomi lepiej przemyśli opracowywanie modelu bliźniaczego.

Recenzja POCO M5s. Mój (nie)drogi bracie
Wnioski
POCO M5s to nie jest zły smartfon, jednak kilka decyzji podjętych podczas wypuszczania go na rynek powoduje, że ciężko polecić akurat ten model zamiast jego zeszłorocznego bliźniaka.
Zalety
Design
Wyniki w benchmarkach i potencjał do mobilnego gamingu
Bateria!
Akceptowalne zdjęcia z głównego aparatu
Wady
Sens zakupu w porównaniu do Redmi 10S stoi pod dużym znakiem zapytania
Brak ładowarki w zestawie
Aparat makro mógłby równie dobrze nie istnieć
Tylko 60 Hz odświeżania na wyświetlaczu
6.8
Ocena