Recenzja Huawei P10 Lite. Czy Chińczycy stworzyli nowego króla „średniaków”?

JAKOŚĆ DŹWIĘKU

Głośnik multimedialny mamy pojedynczy i to już nie nastraja szczególnie optymistycznie, w dodatku umieszczono go na dolnej krawędzi. Przez to łatwo można go przysłonić trzymając telefon horyzontalnie oglądając film czy też grając. Ogółem oferuje przyzwoitą jakość, nie jest ona wybitna, ale trudno też by było takowej oczekiwać po „średniaku”. Głośność maksymalna z kolei stoi na w pełni zadowalającym poziomie. Jest na poziomie większości modeli tej klasy.

Na słuchawkach sytuacja wygląda znacznie lepiej i P10 Lite rozwija wtedy skrzydła. Poradzi sobie wtedy z większością słuchawek dostępnych na rynku. Znajdziemy na średniej półce lepsze smartfony w kwestii muzycznej, takie jak chociażby ZTE Axon 7 Mini, jednak większość użytkowników będzie zadowolona z poziomu oferowanego przez recenzowanego Huaweia.

APARAT

Huawei P10 Lite został wyposażony w dwa aparaty. Ten główny legitymuje się rozdzielczością 12 Mpix, autofokusem z detekcją fazy (PDAF), wielkością pojedynczego piksela na poziomie 1,25µm i wsparciem ze strony pojedynczej diody doświetlającej, natomiast przedni 8 Mpix. Tyle z „suchych” danych, pora przejść do bardziej praktycznych zagadnień.

Na start sama aplikacja. Na ekranie głównym mamy spust migawki aparatu, przełączanie się na nagrywanie wideo, skrót do galerii, upiększenia twarzy, zestawu filtrów, zarządzania diodą oraz zmiany na drugi aparat. Po przesunięciu z prawej do lewej mamy całe ustawienia, natomiast odwrotny gest przenosi nas do listy trybów, a tych jest sporo: profesjonalne zdjęcie (pełna kontrola nad parametrami), wideo, profesjonalny film (kontrola wartości ekspozycji, autofokusa, balansu bieli), HDR, panorama, malowanie światłem, tryb poklatkowy, zwolnione tempo, ostrość na wszystko, znak wodny, skanowanie dokumentu, notatka audio, a dodatkowo możemy pobrać tryb dobry posiłek. Praktycznym dodatkiem jest możliwość szybkiego ustawienia ekspozycji po wybraniu miejsca, na którym ma być ustawiony punkt ostrości.

Aplikacja aparatu raz uruchamia się całkiem szybko (choć w konkurencyjnych modelach robi to szybciej), ale sporadycznie zdarzało się, że po kliknięciu ikonki musiałem poczekać ok. 10-15 sekund, aby program się uruchomił, kolejny czas upłynął na oczekiwaniu na możliwość zrobienia zdjęcia, a potem był problem, żeby w ogóle móc wykonać jakąkolwiek fotografię. To akurat może zostać naprawione w najbliższych aktualizacjach, ale nie ukrywajmy – takie sytuacje nie powinny mieć miejsca.

Poza tym P10 Lite oferuje przyzwoite aparaty. Autofokus działa bez zastrzeżeń, czas wykonania i zapisu zdjęcia w normie, samą jakość możecie ocenić sami, zerkając do poniższej galerii. Uważam, że jak na model ze średniej półki jest dobrze, smartfon zasługuje na szkolną czwórkę. Bardzo dobrze prezentują się autoportrety. Urządzenie zdecydowanie zadowoli fanów robienia selfie,

Galeria zdjęć wykonanych testowanym smartfonem:

BATERIA

Zamontowane ogniwo ma pojemność 3000 mAh. Przy codziennym użytkowaniu, tj. z ciągłą synchronizacją danych, używaniem dwóch kart SIM, LTE, wieloma rozmowami, graniem i nawigowaniem po kilkanaście minut dziennie, telefon nie uzyskiwał rewelacyjnych rezultatów i w mojej opinii jest gorzej niż w przypadku poprzednika. O ile w starszym modelu osiągnięcie czasu na włączonym ekranie (SoT – Screen-on-Time) na poziomie 5 godzin nie stanowiło wielkiego wyzwania, o tyle tutaj przekroczenie bariery 4 godzin to już dobry wynik. W praktyce wynosił on ok. 3,5-4,5 godziny przy LTE, a przy WiFi o godzinę więcej. Niestety, w tym zakresie Huawei poczynił krok wstecz, jednak na pocieszenie dostajemy szybkie ładowanie.

Ładowanie od 0 do 100% przy wykorzystaniu ładowarki z zestawu (Quick Charge, 9V/2A) zajmuje niecałe dwie godziny.

PODSUMOWANIE

Chińczycy zdołali stworzyć lubianą przez wiele osób serię smartfonów ze średniej półki. Jednak najnowszy jej przedstawiciel nie spełnia wszystkich pokładanych w nim oczekiwań – niby wiele rzeczy zostało poprawionych, lecz całość nie do końca okazuje się być dopracowana. Z jednej strony mamy w końcu szklano-aluminiową obudowę, palcującą się jednak bardzo szybko, bardzo dobry ekran IPS, przyzwoite aparaty, EMUI z wieloma praktycznymi funkcjami, znakomity skaner linii papilarnych, zadowalającą jakość rozmów, pełne wyposażenie z zakresu łączności czy diodę powiadomień. Z drugiej jednak, liczne problemy z szybkością i płynnością działania, które nie powinny pojawiać się w nowym telefonie z 2017 roku za ok. 1500 złotych. W tej sytuacji trudno jest go z czystym sumieniem polecić. Chyba, że jego cena znacznie spadnie, a do tego producent wyda odpowiednią aktualizację oprogramowania, usuwającą przypadłości, o których pisałem powyżej – wówczas P10 Lite będzie godny zainteresowania.

Rywale dla Huawei P10 Lite:

Spis treści:

  1. Wideorecenzja. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
  2. Działanie, oprogramowanie. Zaplecze komunikacyjne. Skaner linii papilarnych
  3. Jakość dźwięku. Aparat. Bateria. Podsumowanie

Smartfon do testów dostarczył Komputronik – dzięki!