Recenzja Samsunga Galaxy Watch 5 Pro. To jak to z nim w końcu jest?

Na co dzień, gdy akurat nie testuję żadnego smartwatcha czy opaski inteligentnej, chętnie wracam do ostatniego zegarka Samsunga z fizycznym, obrotowym pierścieniem – Galaxy Watch 4 Classic. Tuż po premierze jego następcy zaczęłam go używać, podzieliłam się z Wami opinią na temat czasu pracy i… odszedł na dalszy plan. Po czasie postanowiłam do niego wrócić, by wreszcie dokończyć dzieła. Czas odpowiedzieć na pytanie, jaki na co dzień jest Samsung Galaxy Watch 5 Pro.

Najnowsza seria smartwatchy Samsunga składa się z dwóch modeli: bardziej sportowego Galaxy Watch 5 (w wersji 40 i 44 mm) i bardziej eleganckiego Galaxy Watch 5 Pro (45 mm). Każdy z nich można nabyć w wersji podstawowej z WiFi lub droższej – z LTE (z obsługą wirtualnej karty eSIM). W moje ręce trafił Samsung Galaxy Watch 5 Pro WiFi w wersji ze szarą kopertą (w sprzedaży dostępna jest jeszcze czarna).

W publikowaniu recenzji po jakimś czasie, w tym przypadku po trzech miesiącach od dnia oficjalnego debiutu, fajne jest to, że najczęściej cena – względem premierowej – nieco spada. I rzeczywiście, dokładnie tak samo jest w tym przypadku.

W dniu polskiej premiery Galaxy Watch 5 Pro kosztował 2149 złotych, natomiast aktualnie w sklepach można go znaleźć za ok. 200 złotych mniej – za 1949 złotych, co dla wielu okaże się bardziej przystępne przez wzgląd na nie przekroczenie psychologicznej bariery dwóch tysięcy złotych. Wciąż jednak jest drogo i trudno tego nie podkreślić. Pytanie jednak czy warto?

Specyfikacja Samsunga Galaxy Watch 5 Pro:

  • procesor: Exynos W920 5 nm,
  • wyświetlacz: Super AMOLED, 1,4” 450×450 pikseli, 455 ppi,
  • RAM: 1,5 GB RAM,
  • system: Android Wear (Wear OS by Google),
  • pamięć wewnętrzna: 16 GB,
  • łączność: Bluetooth 5.2, WiFi 2,4 & 5 GHz, GPS, NFC,
  • czujniki: akcelerometr, żyroskop, barometr, światła, kompas,
  • wodoodporność: 5 ATM / IP68 / MIL-STD-810H,
  • funkcje zdrowotne: EKG, ciśnienie tętnicze krwi, analiza składu ciała, ciągły pomiar pulsu i natlenienia krwi tlenem,
  • akumulator: 590 mAh,
  • ładowanie bezprzewodowe,
  • wymiary: 45,4×45,4×10,5 mm,
  • waga: 46,5 g,
  • dostępne wersje kolorystyczne: szara i czarna.
Samsung Galaxy Watch 5 Pro

Wzornictwo, jakość wykonania

Tytanowa koperta i szkło szafirowe – te dwa hasła powinny grać Wam w głowach po usłyszeniu Galaxy Watch 5 Pro (wersja bez Pro ma aluminiową kopertę). Dodałabym do tego jeszcze jedno hasło: pasek z klamrą magnetyczną zamiast standardowego paska z otworami (domyślnie w rozmiarze M/L).

Z jednej strony teoretycznie nie ma to najmniejszego znaczenia – co prawda pierwsze dostosowanie odpowiedniego miejsca zapięcia tak, by było idealne, trochę może trwa, ale robimy to przecież raz. Z drugiej jednak strony – w momencie, gdy ręka nam spuchnie np. podczas aktywności fizycznej, zmiana szerokości paska i ponowne dostosowywanie go trwa dłużej niż przepięcie się na kolejny otwór w normalnym pasku. Niby zatem rozwiązanie to jest neutralne, a jednak potrafi zirytować, dlatego traktuję je w kategorii uprzykrzania życia (inaczej mówiąc: małych minusów).

Na szczęście jednak pasek można wymienić. Mamy tu uniwersalne teleskopy 20 mm i intuicyjny system demontażu – nikomu nie powinno przysporzyć to żadnych problemów.

Jakość wykonania Galaxy Watch 5 Pro oceniam pozytywnie, podobnie jak jego wzornictwo. Jest elegancki, obiektywnie ładny – pasuje do bardziej sportowych ubrań, a założenie go do garnituru też nie będzie żadną hańbą. 

Tu jednak zatrzymam się na chwilę przy grubości Galaxy Watcha 5 Pro, bo Samsung podaje, że to tylko 10,5 mm, tymczasem już na oko widać, że wystaje ponad nadgarstek znacznie bardziej niż ten centymetr. W rzeczywistości okazuje się, że grubość całej konstrukcji to ok. 1,5 centymetra. Po co takie zagrywki? Nie wiem…

Wspomniałam już o tym, że Galaxy Watch 4 Classic był ostatnim smartwatchem Samsunga z fizycznym, obracanym pierścieniem, nad czym mocno ubolewam. Raz, że był to znak rozpoznawczy inteligentnych zegarków tego producenta, a dwa – obsługa urządzenia za jego pomocą była czystą przyjemnością.

Samsung Galaxy Watch 5 Pro

W przypadku Galaxy Watch 5 Pro mamy do czynienia z wirtualnym pierścieniem, który działa o wiele lepiej niż w Galaxy Watch 4 – Samsung ewidentnie wziął sobie do serca fakt, że skoro rezygnuje z rozwiązania, które doskonale się sprawdzało w boju, nie może sobie pozwolić na zastąpienie go czymś, co ludzie będą krytykować. A wirtualny pierścień z czwórki niestety tylko do tego się nadawał. W piątce jest sporo lepiej, choć do fizycznego pierścienia wciąż mu brakuje.

Na pewno na plus jest fakt, że ekran znajduje się sporo poniżej ramki obudowy, dzięki czemu korzystanie z wirtualnego pierścienia jest też po ludzku wygodniejsze, niż miało to miejsce w Galaxy Watch 4 czy podstawowym Galaxy Watch 5, gdzie ekran jest płaski.

Do obsługi zegarka mamy oczywiście dwa przyciski fizyczne, znajdujące się po prawej stronie (górny – włącznik / Home, dolny – wstecz), jak również dotykowy wyświetlacz. To chyba dobry moment, by do niego przejść.

Wyświetlacz

Ta część recenzji będzie nudna. Bo właściwie co można powiedzieć na temat świetnego wyświetlacza w smartwatchu. Faktem jest bowiem, że dotychczas nie miałam najmniejszych problemów z ekranami w zegarkach Samsunga i ten model nie jest niechlubnym wyjątkiem – co to to nie.

Samsung Galaxy Watch 5 Pro wyposażony jest w 1,4-calowy wyświetlacz Super AMOLED o rozdzielczości 450 x 450 pikseli. Z racji takiej, a nie innej technologii ekranu, możemy liczyć na genialne, głębokie czernie, i perfekcyjnie wyglądające czarne tarcze (w tym również te z Always on Display). 

Do tego jasność maksymalna pozwala korzystać z urządzenia nawet w pełnym słońcu, a czujnik światła bezproblemowo reaguje na zmianę oświetlenia otoczenia – przez większość czasu użytkowałam Galaxy Watch 5 Pro z automatyczną jasnością ekranu i nie narzekałam.

Zagęszczenie pikseli na cal na poziomie 445 punktów i Super AMOLED sprawiają, że mamy do czynienia z czytelnym wyświetlaczem, również pod każdym kątem, pod jakim byśmy na niego nie patrzyli. Do tego warto wspomnieć o bezproblemowej reakcji wyświetlacza na dotyk, a to przecież kluczowa rzecz w przypadku dotykowego ekranu.

Wspomniałam o Always on Display, wypadałoby iść za ciosem. Skoro mamy do czynienia z zegarkiem, jest też opcja ciągłego wyświetlania godziny – domyślnie, po wyjęciu sprzętu z pudełka, AoD jest wyłączone (trzeba przejść do ustawień i tam je włączyć, jeśli chcemy z niego skorzystać).

Działanie, oprogramowanie, możliwości

Za działanie recenzowanego dziś smartwatcha odpowiada procesor Exynos W920, 1,5 GB RAM i system operacyjny Wear OS by Google. Takie połączenie sprawia, że otrzymujemy zegarek, który pracuje szybko, sprawnie, bez jakichkolwiek przycinek ani zamulania – w końcu to flagowy sprzęt Samsunga, nie wyobrażam sobie, by mogło być inaczej! Kultura pracy stoi na wysokim poziomie.

Urządzenie ma na pokładzie 16 GB pamięci wewnętrznej, dzięki czemu możemy na przykład zgrywać zdjęcia do jego pamięci i ustawiać jako tarcze, jak również muzykę, co z kolei przyda się osobom, które chcą wychodzić na trening z samym smartwatchem i słuchawkami – bez telefonu. Tu również ważna uwaga – podobnie, jak poprzednie zegarki Samsunga, ten również wspiera Spotify offline, więc ulubione playlisty możemy pobrać na Galaxy Watch 5 Pro i wyjść na trening bez smartfona.

A skoro już o aplikacji zewnętrznej wspomniałam, jak to w przypadku smartwatchy działających na Wear OS bywa, do naszej dyspozycji jest Sklep Google Play z całym zapleczem przeróżnych aplikacji na zegarki. Łącznie oczywiście z Google Pay (teraz to już Google Wallet czy też Portfel Google) oraz Mapami Google, które – po odpaleniu na podłączonym do niego smartfonie – automatycznie uruchamiają prowadzenie do celu również na smartwatchu. Jest też oczywiście wsparcie dla Asystenta Google.

Ale aplikacji jest oczywiście sporo więcej – możemy w nich przebierać w zależności od naszych potrzeb.

Co jednak najważniejsze w przypadku każdego smartwatcha, to możliwość wyświetlania powiadomień. I pod tym względem nie mam Galaxy Watch 5 Pro nic do zarzucenia – zawsze przychodzą na czas. To, z jakich aplikacji otrzymamy powiadomienia, zależy od nas – w aplikacji Galaxy Wearable wybieramy ręcznie interesujące nas programy.

Wciąż jednak zdjęcia wyświetlają się jedynie te przesłane MMS-ami i na Whatsappie (a ostatnio też na Instagramie!) – Messengerowe już nie. Na wiadomości możemy odpowiadać gotowymi szablonami lub z użyciem klawiatury.

Co ważne, zegarek synchronizuje tryb nie przeszkadzać ze smartfonem – jeśli zatem ustawimy go na telefonie, na smartwatchu pojawi się automatycznie. To samo tyczy się tryb czasu spoczynku.

Oczywiście Galaxy Watch 5 Pro, z racji tego, że wyposażony jest w mikrofon i głośnik, pozwala przeprowadzać rozmowy telefoniczne – w przypadku wersji WiFi połączenie przychodzi na smartfon, a smartwatch robi za nietypową słuchawkę Bluetooth, z kolei w wersji LTE wystarczy połączenie przychodzące na kartę eSIM, podłączoną bezpośrednio do niego. Jakość połączeń jest zupełnie niezła, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że mówimy przecież o zegarku…

Galaxy Watch 4 Classic oferuje obsługę dwóch gestów – odbieranie połączeń poprzez potrząśnięcie dwukrotnie ramieniem, zginając rękę w łokciu oraz odrzucanie połączeń i alertów przez dwukrotne obrócenie nadgarstkiem. Czy to samo dostępne jest z poziomu Galaxy Watch 5 Pro?

Tak, a do wspomnianych dwóch gestów doszedł trzeci – aby szybko uruchomić wybraną funkcję (ostatnie aplikacje, listę treningów, latarkę lub dodać przypomnienie) lub ustawioną aplikację, należy zacisnąć pięść i dwukrotnie zgiąć nadgarstek w dół i w górę – coś na zasadzie pukania do drzwi. 

Wszystkie gesty działają zupełnie nieźle, ale odnoszę wrażenie, że z delikatnym opóźnieniem.

Bateria

Na temat czasu pracy Samsunga Galaxy Watch 5 Pro WiFi podzieliłam się z Wami w osobnym wpisie krótko po jego premierze, więc ten akapit dla sporej części z Was nie będzie zaskoczeniem. Jeśli ktoś z Was wcześniej nie miał okazji czytać wspomnianego artykułu, od razu podpowiem: Galaxy Watch 5 Pro nie jest smartwatchem, którego trzeba ładować co noc lub co dwie! Tym samym Samsung wrócił z dalekiej podróży – kiedyś przecież oferował pierwsze Galaxy Watche, które działały kilka dni na jednym ładowaniu… o czym zdążyliśmy w ostatnim czasie zapomnieć.

W zależności od ustawień zegarka, jesteśmy w stanie wyciągnąć:

  • do czterech dni działania – z wyłączonym Always on Display, automatycznymi pomiarami stanu zdrowia, włączonym trybem spoczynku na noc, ale z aktywnym pomiarem snu,
  • do trzech dni działania w podobnym trybie, jak wyżej, tyle że z włączonym Always on Display,
  • do trzech dni działania z włączonym AoD i pomiarami zdrowotnymi przestawionymi w tryb ciągły,
  • do dwóch dni działania z włączonym AoD, codziennymi ćwiczeniami z GPS po 30 minut, pomiarami zdrowotnymi przestawionymi w tryb ciągły,
  • 10% ubytku energii podczas godzinnej aktywności, z włączonym GPS i podłączonymi słuchawkami Bluetooth.

A zatem mogę spokojnie stwierdzić, że w moich rękach Galaxy Watch 5 Pro działa średnio trzy dni – począwszy od rana pierwszego dnia do wieczora dnia trzeciego. To, że nie trzeba ładować zegarka co noc, to miła wiadomość.

Samsung Galaxy Watch 5 Pro wspiera ładowanie indukcyjne Qi – można go zatem ładować ładowarką dołączoną do zestawu lub z wykorzystaniem każdej ładowarki bezprzewodowej. I tu pojawia się problem – zegarka nie da się położyć na płasko! By to zrobić, należy najpierw odczepić pasek. Ktoś tego wybitnie nie przemyślał. Zwłaszcza, że przecież Samsung ma w ofercie ładowarkę Duo, która pozwala jednocześnie ładować telefon i zegarek. Przy czym zegarek… jak już wiecie, bez paska.

Samo ładowanie urządzenia z użyciem dołączonej do zestawu ładowarki i adaptera 25 W trwa niecałe 2 godziny. Z komputera uzupełnienie energii trwa sporo dłużej – prawie 3 godziny.

Samsung Galaxy Watch 5 Pro

Monitorowanie aktywności, zdrowia i snu

Pod względem monitorowania aktywności, zdrowia i snu właściwie niewiele zmieniło się względem poprzedniej generacji Galaxy Watcha. Otrzymaliśmy jedynie nieco ulepszone czujniki, dzięki którym rejestrowane dane mają być jeszcze bardziej dokładne.

A co można rejestrować? Liczenie kroków i automatyczne wykrywanie aktywności fizycznej (po 10 minutach od rozpoczęcia) to podstawa – nowością jest możliwość importowania wstępnie ustawionej trasy w formacie GPX, nawigacja krok po kroku czy prowadzenie tą samą trasą do miejsca, z którego wyruszyliśmy. 

Żeby zaimportować plik GPX, najpierw należy go pobrać na telefon, następnie otworzyć w aplikacji Moje Pliki i zdecydować czy będziemy jechać rowerem czy uskuteczniać piesze wędrówki (hiking) – nie ma opcji np. biegania; dopiero wtedy trasa będzie dostępna z poziomu smartwatcha. Co ciekawe, opcja ta dostępna jest tylko na Galaxy Watch 5 Pro, na podstawową wersję już nie – a przecież to funkcja typowo software’owa…

Do tego mamy oczywiście monitorowanie pulsu i stresu w czasie rzeczywistym, sprawdzanie nasycenia krwi tlenem (SpO2) nocą, jak również pomiar ciśnienia tętniczego krwi oraz EKG – przy czym do dwóch ostatnich pomiarów wymagana jest aplikacja Samsung Health Monitor. To z kolei oznacza, że możemy z nich korzystać wyłącznie na smartfonach Samsunga, bowiem aplikacja jest dostępna do pobrania wyłącznie z Galaxy Store.

Samsung zapowiadał też, że wkrótce po premierze najnowszych zegarków pojawi się aktualizacja, która pozwoli dokonywać pomiarów temperatury ciała. Niestety, od debiutu minęły trzy miesiące, a takowa wciąż się nie pojawiła.

A jak jest z dokładnością tych pomiarów? Pomiar SpO2 w większości przypadków pokrywa się z wynikami uzyskiwanymi przez pulsoksymetr. Puls – podobnie, rozbieżności są niewielkie. Z kolei pomiar ciśnienia jest nieco mniej dokładny niż jest to w Huawei Watch D. Z EKG trudno wyrokować, za każdym razem miałam poprawne odczyty z oznaczeniem rytmu zatokowego (czyli bez powodów do obaw).

Oczywiście smartwatcha nie ma co traktować jako wyrocznię w kwestii dbania o swoje zdrowie, ale jeśli zaalarmuje, że coś się dzieje złego, dobrze jest skonfrontować wyniki z lekarzem.

W przypadku monitorowania snu i nagrywania naszego chrapania nowością jest trening snu, trwający cztery tygodnie. Przyznaję jednak, że nie udało mi się przez niego przejść. Mogę natomiast stwierdzić, że zegarek bezproblemowo radzi sobie z wykryciem mojego wstania nad ranem do kotów (mamiaaaaauuu…). Jeśli chodzi o drzemki, udało mi się tylko raz zdrzemnąć (normalnie tego nie robię), a zegarek rozpoznał to poprawnie i oznaczył w aplikacji.

Co do samego monitorowania snu mam jednak pewne wątpliwości. Przeanalizujmy jedną z nocy, podczas których testowałam dwa zegarki – Samsunga Galaxy Watch 5 Pro i Huawei Watch D.

Pierwszy z nich zaznaczył moment położenia się do łóżka jako kluczowy (oznaczony początkowym czuwaniem), natomiast drugi potraktował to dużo bardziej dosłownie – wygląda na to, że o 00:22 rzeczywiście mogłam zasnąć. Jeśli chodzi o poranek, tu również Huawei poradził sobie lepiej – pobudka rzeczywiście nastąpiła ok. 8:30, natomiast o 8:58 fizycznie wstałam z łóżka. Wygląda zatem na to, że Watch D pokazuje rzeczywiście czas snu, a nie czas spędzony w pozycji leżącej.

Oprócz tego w dalszym ciągu mamy do dyspozycji analizę składu ciała przy pomocy pomiaru impedancji bioelektrycznej (BIA). Korzystając z tej opcji możemy sprawdzić przybliżoną zawartość tkanki tłuszczowej, tkanki mięśniowej czy ilości wody w naszym organizmie. Przybliżoną, bo trudno zastąpić specjalistyczną maszynę niewielkim urządzeniem przeznaczonym do noszenia na nadgarstku. Zresztą, sprawdziliśmy to w przypadku Galaxy Watcha 4 i wyniki były mocno rozbieżne względem wagi InBody. Nie sądzę, by tym razem miało być inaczej.

Podczas dwóch spacerów sprawdziłam dokładność działania GPS w porównaniu z Huawei Watch D i Stravą odpaloną na Motoroli Razr. Poszczególne statystyki możecie zobaczyć poniżej, ja natomiast zwrócę Waszą uwagę na to, że Watch D odnotował 2391 kroków i dystans 1,98 km, natomiast Galaxy Watch 5 Pro – 2454 kroków i 1,94 km. Tym samym żaden z nich nie był idealnie w punkt z Moto, który pokazał 2,05 km.

Sprawdźmy jeszcze drugi przykład. Huawei Watch D wskazał 3883 kroki i dystans ok. 3,28 km (około, bo nie zakończyłam treningu – odliczyłam dystans, jaki odjechałam autem), natomiast Galaxy Watch 5 Pro – 3850 kroków i 2,91 km. Według Stravy przeszłam 3,32 km, co oznacza, że Huawei był sporo bliżej.

Ciekawie natomiast prezentują się dane na temat średniego tętna – w przypadku obu zegarków są dokładnie takie same (po 113 ud./min).

Podsumowanie

O ile zgadzam się z Michelle, który stwierdził w recenzji Galaxy Watch 5, że jest to właściwie niepotrzebny upgrade (tak niewiele zmieniło się względem czwórki), tak o Galaxy Watch 5 Pro nie mogę powiedzieć tego samego. Jasne, pod względem możliwości i samego oprogramowania to właściwie lekko odświeżony Galaxy Watch 4 Classic, ale biorąc pod uwagę czas pracy oraz wygląd, to już zupełnie inna liga.

Czy są to kluczowe aspekty, by przekonać do siebie potencjalnych użytkowników? Sądzę, że każdy musi podejść do tego indywidualnie. Odejście od obracanego, fizycznego pierścienia jest kontrowersyjne i z pewnością nie każdemu się podoba. Ale dłuższa praca na jednym ładowaniu to już argument, z którym trudno dyskutować.

Osobiście nie podoba mi się zapięcie paska, który na szczęście można wymienić, jak również sama grubość zegarka – dość mocno odstaje od ręki. I to tak naprawdę moje największe zarzuty w kierunku testowanego sprzętu.

No i cena, wiadomo, mogłaby być niższa – choć i tak już zmalała o ok. 200 złotych względem premierowej. Cena Galaxy Watch 4 Classic 46 mm startowała z poziomu 1799 złotych… I gdyby teraz tyle kosztowała piątka pro, byłoby sporo lepiej ;)

Recenzja Samsunga Galaxy Watch 5 Pro. To jak to z nim w końcu jest?
Zalety
wzornictwo i jakość wykonania
ekran AMOLED
czas pracy
rozbudowane funkcje monitorowania zdrowia
możliwość prowadzenia rozmów telefonicznych przez zegarek
przyjemne wibracje
wsparcie dla Asystenta Google
płatności zbliżeniowe i masa dostępnych aplikacji
wodoszczelność
ładowanie bezprzewodowe Qi
Wady / braki
grubość większa niż podaje Samsung
ładowanie indukcyjne na typowych ładowarkach możliwe dopiero po odpięciu paska
niektóre funkcje zarezerwowane wyłącznie do użycia ze smartfonami Samsunga
wciąż brak informacji na temat aktualizacji związanej z pomiarem temperatury ciała
brak fizycznego pierścienia
brak współpracy z iOS (jeśli dla kogoś w ogóle ma to znaczenie)
8.5
Ocena