Recenzja Huawei Matebook X Pro 2022. Uwielbiam za całokształt, nienawidzę za pierdołę

Odkąd na rynku zadebiutował pierwszy Matebook X Pro, bacznie przyglądam się tej serii urządzeń. I niezmiennie cieszy mnie, że producent nie kombinuje z ich nazewnictwem, tylko stale kontynuuje nazywanie ich tak samo – z dodatkiem w postaci roku wydania. Huawei Matebook X Pro 2022 dodaje sporo nowości, dzięki którym staje się jeszcze bardziej uniwersalnym narzędziem.

Specyfikacja Huawei Matebook X Pro:

Laptop nie musi być piękny. Ale może

Podejście każdego z nas do laptopów może być zgoła odmienne. Jedni stwierdzą, że to jedynie narzędzie pracy / rozrywki, które musi być przede wszystkim funkcjonalne, ale jeśli przy tym dobrze wygląda – to dlaczego nie. Huawei Matebook X Pro 2022 łączy ze sobą te cechy.

Muszę to powiedzieć wprost: ależ mi się ten Matebook X Pro 2022 podoba! Każdy jeden poprzedni przedstawiciel tej serii laptopów miał w sobie to “coś”, ale najnowsza generacja poszła o krok dalej. I o ile zielony Matebook X Pro 2020 czy turkusowy Matebook X Pro 2021 był oryginalny, jeśli chodzi o kolor, tak nowa odsłona poszła jeszcze o krok dalej. A mówiłam już, że niebieski to mój ulubiony kolor? ;)

Urządzenie dostępne jest w Polsce w dwóch wersjach: podstawowej – szarej, aluminiowej oraz bardziej wypasionej – niebieskiej, której obudowa jest magnezowa, w dodatku pokryta powłoką soft-touch. I rzeczywiście – w dotyku laptop sprawia wrażenie jakby miękkiego, powłoka pod palcem odczuwana jest jak coś w rodzaju gumowanej powierzchni. Ma to też poboczną zaletę – w większości przypadków nie zbiera odcisków palców. Ale jak już je zbierze lub odciśnie się wewnętrzna strona dłoni, w ruch musi iść specjalna pianka, bez której te ślady trudno usunąć.

Matebook X Pro 2022 jest mobilnym laptopem, który – z założenia – sprawdzi się zarówno podczas pracy w biurze, kawiarni czy wreszcie w podróży. Jego masa, wynosząca zaledwie 1,26 kg, aż zachęca do tego, by przenosić go z miejsca w miejsce, a i fizyczne wymiary wyłącznie to potęgują.

Ale elegancja tego sprzętu nie kończy się na jego niebieskiej, matowej obudowie, z błyszczącym elementem w postaci logo producenta. Po otwarciu klapy laptopa, naszym oczom ukazuje się równie świetnie wyglądający środek. 14,2-calowy wyświetlacz otoczony jest niezwykle smukłymi ramkami, dzięki czemu stosunek screen to body wynosi aż 92,5%!

Co ważne, tak wąskie przestrzenie wokół ekranu nie spowodowały wcale, że kamera internetowa musiała trafić na klawiaturę. Huawei wycofał się z tego pomysłu rakiem – i może to lepiej, bo perspektywa użytkownika laptopa nie była zbyt atrakcyjna (kto by chciał oglądać nasz drugi podbródek czy wnętrze nosa…? ;)).

W kwestii użyteczności sporo do powiedzenia ma zawsze kąt otwarcia klapy laptopa, który odpowiada za komfort korzystania z niego zwłaszcza na kolanach – na kanapie, w komunikacji, samolocie czy pociągu. W przypadku Matebooka X Pro 2022 mogę powiedzieć same pozytywy na ten temat – klapa otwiera się pod kątem 135° i zapewnia wysoki komfort korzystania na kolanach. Swoją drogą, ciekawe czy i kiedy Huawei pokusi się o stworzenie laptopa z tej serii z ekranem, który kładzie się na płasko.

Czarne klawisze z białymi wstawkami też bardzo fajnie komponują się z niebieską obudową. Tuż po bokach klawiatury umieszczone zostały głośniki, do których jednak pozwolę sobie przejść później – tu i teraz powiem tylko: WOW!

Warto przyjrzeć się krawędziom laptopa. Matebook X Pro 2022 jest bowiem urządzeniem, które wyposażone zostało w cztery porty USB C, za pomocą których można je ładować – trudno zatem nie trafić na port, który uzupełni energię. Każdy z nich wspiera ładowanie, przesyłanie danych i wsparcie dla DisplayPort, przy czym porty po lewej stronie to Thunderbolt 4, a zatem są szybsze niż standardowe USB C.

Na lewej krawędzi mamy jeszcze 3.5 mm jacka audio. Czego mi osobiście brakuje? Wbudowanego w obudowę slotu kart pamięci – mógłby być nawet microSD, ze względu na smukłość sprzętu. Bardziej jednak ubolewam nad brakiem pełnowymiarowego USB typu A – w zestawie z laptopem znajdziemy co prawda przejściówkę z USB C na USB A, ale to już nie to samo. Przyzwyczajenie z mojego prywatnego Matebooka 14S do jednego pełnego USB jednak robi swoje.

Na koniec tej sekcji wspomnę jeszcze o czterech gumowych nóżkach, które znajdziemy od spodu laptopa. Skutecznie zapobiegają jego ślizganiu się po powierzchniach płaskich typu biurka czy stoły.

A teraz pytanie do spostrzegawczych – czy ktokolwiek z Was zauważył, że Huawei nieco zwiększył wymiary Matebooka X Pro 2022 względem poprzedników? Poskutkowało to również zwiększeniem samego ekranu – z 13,9” do 14,2” (a screen to body ratio zwiększyło się z 91 do wspomnianych już 92,5%!). Wciąż oczywiście pozostano przy proporcjach 3:2, charakterystycznych dla Huawei.

Wyświetlacz

Trochę mnie już znacie. Doskonale wiecie, że gdy producent (którykolwiek by to nie był) twierdzi, że coś jest rewelacyjne, to ja poddaję to w wątpliwość i muszę rzeczywiście przekonać się o tym na własne oczy. Podczas spotkania wprowadzającego ten sprzęt na rynek zachwalany był jego wyświetlacz z powłoką, która podobno świetnie (w aż 60%) redukuje refleksy świetlne, z czego przecież błyszczące matryce są znane.

No i cóż, niewiernya TomaszuKatarzyno! Muszę przyznać, że jestem bardzo mile zaskoczona tym, jak rewelacyjnie korzysta się z Matebooka X Pro 2022. Wszelkie refleksy świetlne, odbicia naszej sylwetki i tym podobne w dalszym ciągu występują, ale faktycznie w o wiele mniejszym stopniu! Tym samym mogę potwierdzić, że komfort pracy wzrósł nieporównywalnie.

Ekran Matebooka X Pro 2022 ma rozdzielczość 3120×2080 pikseli i częstotliwość odświeżania na poziomie 90 Hz – skrót klawiszowy Fn+R pozwala dość szybko przełączać się między dostępną niższą wartością – 60 Hz. Co ciekawe, domyślnie po skonfigurowaniu ustawiony jest na 60 Hz, więc jeśli chcecie w pełni wykorzystać jego potencjał, koniecznie zmieńcie na 90 Hz.

Ekran jest dotykowy, co mi osobiście nie robi żadnej różnicy – raczej nie lubię mazać palcami po wyświetlaczu laptopa, bo to jednak nie tablet, gdzie aż się prosi, by to robić. Wiem jednak, że dla wielu jest to spora zaleta, więc trudno o tym nie wspomnieć.

Producent chwali swój wyświetlacz wspominając o maksymalnej jasności 500 nitów, kontraście 1500:1, 1,07 mld kolorów, 100% pokryciem przestrzeni barw P3 i odwzorowaniem kolorów △E<1. Do tego kąty widzenia 178° i 10-punktowy multitouch. 

W rzeczywistości to naprawdę dobry ekran, który charakteryzuje się równomiernym podświetleniem i brakiem wycieków światła widocznych na ciemnym tle. Kąty widzenia faktycznie są doskonałe, a dotyk działa bezproblemowo. Dzięki wysokiej jasności i powłoce antyodblaskowej, praca w ogródku kawiarni czy przy sztucznym oświetleniu biurowym jest zaskakująco komfortowa – czuć znaczną różnicę względem poprzednika.

Jasne, szkoda, że to nie OLED, ale może i tego doczekamy się na przykład w kolejnej generacji Matebooka X Pro…?

O co chodzi z tą klawiaturą?!

Doprawdy mało rzeczy doprowadza mnie do szału bardziej niż zmiana czegoś, co było dobre i miało sens. W poprzednich generacjach Matebooka X Pro (i w moim prywatnym Matebooku 14s!), enter był poziomy i zajmował miejsce dwóch standardowych klawiszy. W nowym modelu został udziwniony i aktualnie jest pionowy, przy czym u góry jest szerszy niż na dole. Pierdoła, powiecie? Może tak, gdyby nie fakt, że jest to… turbo niewygodne.

W miejscu, w którym wcześniej był kawałek entera, teraz jest “\” (na klawiaturze oznaczone jako “#” – z racji tego, że to wariant brytyjski). I, jak się pewnie domyślacie, zamiast wysyłać wiadomości lub przechodzić do kolejnego wiersza tekstu, notorycznie klikam \. Podczas testów najnowszego laptopa Huawei “\” było moim utrapieniem. Znak ten wręcz mnie prześladował. Mam go dość. Serio!

kolorowa elektronika to to, co lubię!

Być może osoby, które wcześniej nie miały do czynienia z laptopami Huawei, nawet nie zwrócą uwagi na ten mankament (jak dla mnie w tej kategorii należy to traktować), ale nie chce mi się w to wierzyć. Domyślnie trafiam właśnie w miejsce “\” – dosięgnięcie entera w aktualnym ułożeniu wymaga większej gimnastyki i, przede wszystkim, zmiany pamięci mięśniowej – zamiast używać palca serdecznego, trzeba sięgać małym palcem. Po jakimś czasie człowiek do wszystkiego się przyzwyczaja i oczywiście po kilku dniach przestało stanowić to dla mnie większy problem, ale teraz znowu muszę wrócić do czternastki i wiem, co mnie czeka… ech.

Co ciekawe, podobna zmiana zaszła w Matebooku 16s względem Matebooka 16. Z oboma modelami w dość bliskim odstępie czasowym miał do czynienia Mariusz i nawet nie zwrócił uwagi na to, że ulokowanie entera uległo zmianie.

Wylałam gorzkie żale, a teraz przejdźmy do tego, że Matebook X Pro 2022 utrzymuje trend wygodnej klawiatury w tej serii. Gdyby nie ten nieszczęsny enter, nie miałabym się do czego przyczepić. W sumie to dzięki Huawei! Zawsze fajniej pisać tekst emocjonalnie, gdy coś nam pasuje lub wprost przeciwnie ;). 

A, oczywiście klawiatura jest podświetlana – na biało; do dyspozycji są dwa poziomy jasności + wyłączony.

Zmianie uległ również touchpad, który teraz jest wodospadowy – nie kończy się, to znaczy nie ma obramowania przy krawędzi laptopa. Wizualnie fajne zagranie, a – co najważniejsze – nie ucierpiało funkcjonalnie.

Gładzik w dalszym ciągu jest bardzo wygodny, a fakt, że jego powierzchnia jest wręcz aksamitna w dotyku sprawia, że świetnie się nim obsługuje i porusza – również, gdy w grę wchodzą gesty multidotykowe. Jasne, myszka to to nie jest, ale jak na touchpad wbudowany w laptopa – zdecydowanie na plus.

Zwłaszcza, że… teraz obsługuje więcej gestów!

Obsługa gestów wielodotykowych (multitouch) przez touchpady w laptopach z Windowsem nie jest niczym nowym. Jest ich sporo – jedne są bardziej przydatne, inne mniej. Ale Huawei postanowił iść o krok dalej i dodać swoje gesty, które – o zgrozo – pokochałam od razu. Moim ulubionym jest minimalizowanie otwartego programu przez ściągnięcie trzech palców w dół oraz jego ponowne maksymalizowanie przez analogiczny gest w drugą stronę, czyli przesunięcie trzech palców w górę.

Touchpad obsługuje takie gesty, jak:

Gesty zdecydowanie wznoszą korzystanie z laptopa na nowy, wyższy poziom. Zwłaszcza te wykonywane przy krawędziach touchpada, jak zmiana jasności ekranu czy głośności multimediów – fajna reakcja haptyczna, towarzysząca tym zmianom, jest wręcz satysfakcjonująca. To te małe rzeczy, które tworzą dużą całość.

Zresztą, z wszystkimi gestami możecie się zapoznać z poziomu PC Managera, przechodząc przez Panel Sterowania do FreeTouch. Szkoda jedynie, że Huawei na razie zapomniał o tym, by przetłumaczyć te rzeczy na polski – zwłaszcza, że pozostała część aplikacji jest w naszym rodzimym języku.

Pozostając w temacie Panelu Sterowania, z jego poziomu przejrzymy ustawienia głośników (inteligentna optymalizacja, ultra-bass, sound turbo), słuchawek (Sound TrueHD, Ultra-Bass, Sound Turbo) czy mikrofonów (osobista poprawa głosu, Sound TrueVoice, Sound TrueHD). To także tutaj przejrzymy ustawienia aparatu – włączymy tło, upiększanie, automatyczne wyśrodkowanie czy Eye Contact.

Panel sterowania i PC Manager pozwala również łączyć inne urządzenia z laptopem – takie jak choćby smartfon, słuchawki czy tablet, który można wykorzystać jako zewnętrzny drugi ekran czy zduplikować treść.

Praca na Matebooku X Pro 2022

Skoro w poprzednikach mieliśmy do czynienia z 10. i 11. generacją procesorów Intela, naturalną koleją rzeczy było zaprzęgnięcie do pracy w najnowszym modelu 12. generacji. I tak, rzeczywiście w Matebooku X Pro 2022 mamy do czynienia z jednostką Intel Core i7-1260P z Intel Iris Xe Graphics i 16 GB LPDDR5 RAM. Całość działa pod kontrolą systemu Windows 11 Pro, a na dane przeznaczono dysk SSD o pojemności 1 TB (domyślnie podzielony na dwa – C: 120 GB i D: 814 GB.

Co najważniejsze, podczas pracy biurowej Matebook X Pro 2022 działa bezgłośnie – jest tak cichy, że jedynymi dźwiękami, jakie do nas dochodzą, są: klikanie w klawisze, które wcale nie jest uciążliwe, a także ewentualne multimedia odtwarzane z głośników sprzętu. A przy tym jest szybko i wydajnie – kultura pracy zdecydowanie zasługuje na uznanie. Zwłaszcza, że temperatury podczas typowego biurowego wykorzystania nigdy nie stają się odczuwalne na tyle, by były uciążliwe.

Jasne, zmienia się to, gdy postanowicie odpalić jakiś bardziej wymagający program, typu choćby Gimp czy Sony Vegas. Wtedy, nie dość, że temperatury urządzenia wzrosną i zauważalny jest występujący throttling, to jeszcze musicie się liczyć z dużo szybszym drenowaniem baterii. To jednak nie jest nic nadzwyczajnego dla tak cienkich jednostek. 

Pod względem modułów łączności laptop pokazuje się z bardzo dobrej strony. Bluetooth 5.2 zapewniał bezproblemowe połączenie ze słuchawkami bezprzewodowymi czy myszką, gdy potrzebowałam coś wygodniej zmontować niż przy użyciu touchpada. Dwuzakresowe WiFi ax wyciągało ponad 930 Mbps na Gigabitowym złączu w ciągu dnia, a zatem w praktyce wykorzystywało potencjał posiadanego przeze mnie łącza (1000 / 300).

Czas na trochę benchmarków. Tu aż się prosi o porównanie tegorocznego Matebooka X Pro z zeszłorocznym w konfiguracji z Core i7-1165G7 z Iris Xe, 16 GB RAM. W 3DMark warto zaznaczyć przede wszystkim różnice w dwóch testach syntetycznych:

A jak to wygląda w teście V-Ray? Poprzednik osiągnął wynik 3089 vsamples i 53 vpaths, natomiast obecna generacja… 5630 vsamples i 158 vpaths. Różnica na korzyść obecnej generacji robi wrażenie, natomiast przy okazji warto zauważyć, że zbliżone wyniki, aczkolwiek nieco niższe, uzyskał Matebook D16 2021 z procesorem AMD Ryzen 5 4600H.

Widać zatem wyraźnie, że mamy do czynienia ze skokiem wydajności, dzięki któremu nie trzeba obawiać się o brak mocy podczas przeróżnych zadań. Jasne, nie jest to wciąż urządzenie do zaawansowanej obróbki grafiki czy montażu filmów, ze względu głównie na brak zewnętrznej karty graficznej, ale i tak daje radę w podstawowych tego typu zadaniach.

Giereczkowo pałeczkę przejmuje Kuba:

Matebook X Pro 2022 to nie tylko sprzęt do szeroko rozumianego biznesu – wiadomo przecież, że i czasem poważny pan prezes (albo ktokolwiek) chce oderwać się od szalonego świata tabelek, by pogrążyć swoje myśli i odczucia w grach. Pomimo, że Matebook X Pro 2022 ma grafikę zintegrowaną Intel Iris Xe Graphics, muszę stwierdzić, że da się na nim w co nieco zagrać. Zresztą, zobaczcie sami.

Counter Strike: Global Offensive

Zasada bardzo prosta – ustawiamy rozdzielczość 1920×1200 pikseli i na ustawieniach wysokich możemy cieszyć się rozgrywką od 50 do 70 FPS. Jeżeli zależy nam na jeszcze lepszej wydajności, wystarczy albo zmienić rozdzielczość na niższą, albo zejść z detalami gry.

Fall Guys 

Ten tytuł ostatnio podbija serca milionów graczy. Prosta, lecz dająca mnóstwo atrakcji rozgrywka w rywalizacji z innymi graczami powoduje, że uśmiech nie schodzi mi z twarzy. 

Ustawienia, jak przy w/w CS-ie, i cyk – od 70 do 90 klatek na sekundę! Wystarczająco, by bardzo dobrze się bawić. 

Na Matebooku X Pro 2022 da się zagrać w co nieco – pamiętajcie jednak, że nie jest to laptop stworzony z myślą o graczach. Dla “niedzielnych pykaczy” wystarczy w zupełności.

Kamera

Patrząc na klawiaturę Matebooka X Pro 2022 być może dostrzegliście jeszcze jedną rzecz, która zmieniła się względem poprzednika – kamera internetowa przeniesiona została z górnego, najbardziej wysuniętego od użytkownika rzędu klawiszy… nad ekran. A jednak, mimo bardzo wąskich ramek wokół wyświetlacza, dało się ją tam zmieścić! Żegnaj niekorzystna perspektywo podczas rozmowy przez wideokomunikatory!

Sama jakość jest niestety mocno przeciętna – w końcu to tylko 720p. O ile jednak HD wygląda kiepsko, tak do przeprowadzania rozmów przez Teamsy, Zoom czy innego Messengera wystarcza. Z kolei wbudowane mikrofony pozytywnie zaskakują swoją jakością.

Kamerka internetowa zgodna jest z Windows Hello, co oznacza, że można wykorzystać ją jako rozpoznawanie twarzy – zamiast sięgać palcem do czytnika linii papilarnych, do którego za moment przejdziemy. Windows Hello sprawdza się tu fenomenalnie – szybko i sprawnie odblokowuje dostęp do zawartości urządzenia.

Czytnik linii papilarnych

Odkąd sięgam pamięcią, czyli od zawsze ;), w serii Matebook X Pro czytnik linii papilarnych znajduje się w tym samym miejscu – w okrągłym włączniku, który umieszczony jest nad klawiaturą. Nie ma szans, by wcisnąć go przypadkiem i np. wyłączyć komputer podczas pracy.

Skaner odcisków palców działa wzorowo i właściwie nie wymaga to bardziej rozbudowanego komentarza. Wystarczy przyłożyć opuszek palca do czytnika linii papilarnych i gotowe. Serio – jest błyskawiczny.

Głośniki

Gdy pierwszy raz odpaliłam muzykę na Matebooku X Pro 2022, przyszedł do mnie Kuba i wręcz wyrwał mi go z rąk. Cóż, nie pozostaje mi nic innego, jak oddać mu głos.

OMG! Na wstępie muszę to jasno powiedzieć: NIGDY, ALE TO NIGDY NIE SŁYSZAŁEM LEPIEJ BRZMIĄCEGO LAPTOPA… Huawei dosłownie pozamiatał konkurencję, gdy mówimy o audio w laptopach. Nie żartuję. 

Jestem pod ogromnym wrażeniem pracy inżynierów Huawei – zaprojektowali system grający, składający się z sześciu głośników, dodatkowo niesamowicie brzmiący i… nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że zmieścili go do tak małej obudowy… 

Muzyka nas otacza, wypełnia, łechce. Dźwięk jest niesamowicie czysty, pełny, głęboki. Pierwszy raz w życiu, słuchając muzyki z laptopa, i korzystając tylko z audio z tego sprzętu, poczułem się, jakbym wchłonął w świat muzyki, a realność, która mnie otacza, przestała na chwilę istnieć (podobnie miała Kasia z Freebudsami Pro 2 ;)).

Nie będę się tu rozpisywać nad jakością tonów wysokich, średnich czy niskich. Najlepszą moją rekomendacją niech będzie to, że dźwięk z tego laptopa jest jakościowo porównywalny do audio wbudowanego w naszym samochodzie (volvo s60 ‘20), czyli jednego z najlepszych zestawów audio w motoryzacji.

Niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto się ze mną nie zgodzi… 

Czas działania

Huawei Matebook X Pro 2022 skrywa pod maską akumulator o pojemności 60 Wh. Na jaki czas pracy pozwala to ogniwo? To zależy – zarówno od jasności ekranu, jak i zadań, które w danej chwili mu powierzamy.

Zaczęłam od najmniej wymagającego testu, ale dla mnie to najczęstszy scenariusz korzystania z laptopa – praca biurowa, jasność ekranu na 25-30%, 90 Hz, najwyższa wydajność zasilania – w takim trybie urządzenie działało powtarzalnie ok. 6,5 godziny.

Wszystko zmienia się, gdy jasność ekranu ustawicie na maksymalną, a tryb baterii zmienicie na najwyższą wydajność. Podczas takiego użytkowania, bateria niknie w oczach – po 3 godzinach i 9 minutach pada. Przestawiając ekran na jasność automatyczną, która w warunkach testowych wahała się w okolicach 50%, czas pracy wyniesie ok. 5 godzin.

Jeśli natomiast najdzie Was ochota na binge watching serialu w którymś z serwisów VoD, z ekranem na maksymalnej jasności, 90 Hz i baterii w trybie najwyższej wydajności zasilania, będziecie oglądać treści przez 3,5 godziny.

Nie są to genialne wyniki, bo sugerują, że podczas nawet najmniej wymagającego energetycznie zastosowania biurowego trudno będzie przetrwać cały dzień pracy (tj. umowne 8 h) bez podłączenia do prądu. Jeśli zatem zapomnicie ze sobą ładowarki, może pojawić się problem. Z drugiej strony – dzięki ładowaniu przez USB C (a nie dedykowanemu złączu) łatwo z tej sytuacji wybrnąć.

Uzupełnienie energii (3-100%) z pomocą 90-Watowej ładowarki trwa ok. 1,5 godziny, z czego do 33% urządzenie ładuje się 23 minuty, a do 74% – w nieco ponad godzinę.

Podsumowanie

Gdybym w tym momencie chciała kupić laptopa, zerkałabym właśnie w stronę Huawei Matebook X Pro 2022, choć… jego cena wcale nie zachęca. Ale do tego przejdę za moment.

Wszystko rozchodzi się o to, że właściwie w Matebooku X Pro 2022 musiałam doszukiwać się wad trochę na siłę. No bo co – ten nieszczęsny enter przestaje być utrapieniem po kilku dniach użytkowania (zwłaszcza, gdy korzystamy tylko z jednego laptopa), brak choćby jednego USB A rekompensuje dołączany do zestawu adapter z USB C na USB A, a cena – cóż, jeśli ktoś myśli o tego typu wydajnej, ale i mobilnej maszynie, musi się liczyć z niemałym wydatkiem. 

Rzeczywiście brakuje mi slotu karty pamięci, którego jednak seria Matebook X Pro nigdy nie oferowała (może czas to zmienić?) i lepszej kamery. Szkoda też, że czas pracy nie jest dłuższy, bo aż się o to prosi – zwłaszcza wchodząc na wyższe rejestry jasności ekranu.

Z drugiej strony mamy masę zalet – począwszy od świetnie wyglądającej obudowy, przez zwiększony względem poprzedników ekran z antyodblaskową powłoką, rewelacyjne głośniki, na super touchpadzie z obsługą fajnych gestów kończąc. A prawda jest taka, że lista plusów jeszcze trochę się ciągnie (sprawdźcie poniżej). 

Cena w przypadku testowego wariantu – magnezowa obudowa w kolorze Ink Blue i 1 TB SSD, wynosi 9999 złotych. W sprzedaży są jeszcze dwie inne opcje do wyboru, przy czym obie z aluminiowym wykończeniem – z 512 GB SSD za 8499 złotych i z 1 TB SSD – za 8999 złotych.

Do każdego modelu w ramach oferty przedsprzedażowej, która trwa do 28 sierpnia 2022, dodawany jest tablet Huawei MatePad 11 w zestawie z klawiaturą i rysikiem za złotówkę (a wartość takiego zestawu to ok. 2199 złotych).

Recenzja Huawei Matebook X Pro 2022. Uwielbiam za całokształt, nienawidzę za pierdołę
Zalety
fenomenalne wzornictwo
GENIALNE głośniki
wydajność i kultura pracy
wyświetlacz - z odświeżaniem 90 Hz i powłoką antyrefleksyjną na czele
wygoda pisania na (podświetlanej) klawiaturze
ładowarka 90 W w zestawie
sprawny czytnik linii papilarnych
wsparcie dla Windows Hello
dwa porty Thunderbolt 4
gesty na touchpadzie!
Windows 11 Pro
Wady
jakość kamery
czas pracy mógłby być dłuższy
ten nieszczęsny enter ;)
brak choć jednego USB A
brak slotu kart pamięci
mimo wszystko - cena
9
Ocena
Exit mobile version