Recenzja Honor Magic V3. Zapomnisz, że się rozkłada

Honor Magic V3 to urządzenie, które pokazało mi, jaki powinien być składany smartfon, by miał najwięcej sensu – ma być smukły i lekki na tyle, by korzystanie z niego w formie złożonej było czymś naturalnym, zupełnie tak, jak ze zwykłego smartfona, a rozkładany ekran ma być dodatkiem, którego możemy, ale nie musimy używać za każdym razem chcąc komfortowo pracować. Ale smukłość konstrukcji to wcale nie jest jego jedyna zaleta.

Specyfikacja techniczna Honor Magic V3:

  • wyświetlacz:
    • zewnętrzny: OLED o przekątnej 6,43 cala, rozdzielczość 2376 x 1060 pikseli, częstotliwość odświeżania 1-120 Hz, jasność szczytowa do 5000 nitów, PWM 4320 Hz, obsługa rysika Honor Magic Pen, NanoCrystal Glass 2.0,
    • wewnętrzny: OLED o przekątnej 7,92 cala, rozdzielczość 2344 x 2156 pikseli, częstotliwość odświeżania 1-120 Hz, jasność szczytowa do 1600 nitów, PWM 4320 Hz, obsługa rysika Honor Magic Pen,
  • ośmiordzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon 8 Gen 3 z GPU Adreno 750, 
  • 12 GB RAM,
  • 512 GB pamięci wewnętrznej,
  • Android 14 z MagicOS 8.0.1,
  • WiFi 7 (802.11 a/b/g/n/ac/ax/be), 2.4 & 5 GHz, 
  • 5G (sub-6 GHz), 4G LTE i LTE-A, 3G, 2G, VoLTE + ViLTE, VoWiFi,
  • eSIM,
  • dualSIM (2x nanoSIM lub nanoSIM + eSIM),
  • Bluetooth 5.3 z kodekami SBC, AAC, aptX HD, LDAC, Bluetooth LE, 
  • NFC,
  • GPS, AGPS, GLONASS, BeiDou, Galileo, QZSS,
  • dioda podczerwieni IrDA,
  • czytnik linii papilarnych w przycisku zasilania, 
  • głośniki stereo, DTS:X Ultra,
  • aparat główny 50 Mpix (f/1.6, 1/1.56″, OIS) + ultraszeroki kąt 40 Mpix (f/2.2, 112°, makro) + teleobiektyw peryskopowy 50 Mpix (f/3.0, OIS, 3.5x optyczny),
  • aparat do selfie frontowy 20 Mpix + wewnętrzny 20 Mpix,
  • akumulator krzemowo-węglowy o pojemności 5150 mAh, szybkie ładowanie przewodowe Honor SuperCharge 66 W + szybkie indukcyjne 50 W + zwrotne 5 W,
  • wymiary:
    • złożony: 156,6 x 74 x 9,3 mm, 
    • rozłożony: 156,6 x 145,3 x 4,4 mm,
  • waga: 230 g,
  • wodoodporność IPX8.

Cena Honor Magic V3 w momencie publikacji recenzji wynosi 8899 złotych. Jedyny dostępny na rynku wariant pamięciowy to 12/512 GB. Do wyboru są dwie wersje kolorystyczne – czarna oraz zielona. Smartfon można kupić w sieciach sklepów Media Expert, RTV Euro AGD oraz x-kom, a także u operatorów – w Orange i T-Mobile.

W tym miejscu warto wspomnieć, że Honor Magic V3 jest teraz dostępny w ofercie premierowej, w której w prezencie dołączany jest tablet Honor Pad 9. Promocja obowiązuje do 29 września 2024 roku.

Gdzie kupić?

Honor Magic V3

ok. 8899 zł
(Przybliżona cena z dnia: 16 września 2024)
Zawiera linki afiliacyjne.

Duże pudełko, w którym czegoś brakuje…

Byłem szczerze zaskoczony, w jak ogromnym pudełku przyszedł do mnie Honor Magic V3. Producentowi ewidentnie zależało na tym, by w ten sposób podkreślić miarę obcowania z produktem z najwyższej półki. Tym samym, byłem wręcz przekonany, że w tak dużych rozmiarów opakowaniu, udało się zmieścić ładowarkę… przeliczyłem się.

W zestawie z Magic V3 znalazł się przewód z dwóch stron zakończony złączem USB typu C, dokumentacja oraz coś, co akurat stanowi miłe zaskoczenie i swego rodzaju wynagrodzenie klientowi braku ładowarki – etui. Ale nie byle jakie.

Etui składa się bowiem z dwóch części – pierwsza to ramka, którą mocujemy wokół frontu, natomiast druga już ochrania plecki i została pokryta skórą ekologiczną w kolorze dopasowanym do smartfona. Co równie fajne, wokół otworu na wyspę z aparatami znalazł się ring, który po podważeniu pełni funkcję podstawki pod smartfon. Przydatne.

Tak smukły, że bardziej się już chyba nie da

Wypuszczając ten smartfon, Honor chyba był świadomy, że dociera już w zasadzie do granic możliwości wyszczuplenia urządzenia. Już w pierwszych wrażeniach pisałem, że Honor Magic V3 to wręcz abstrakcyjnie cienki składany smartfon. Podtrzymuję to.

Za sprawą, grubości wynoszącej zaledwie 9,3 mm po złożeniu, Honor Magic V3 jest tak smukły, że podczas korzystania z niego w takiej postaci, wprost mamy wrażenie użytkowania klasycznego smartfona. Wrażenie to jest także potęgowane przez proporcje ekranu zewnętrznego, również zbliżone do nieskładanych urządzeń.

W efekcie, podczas testów, niekiedy zdarzało mi się wręcz zapominać, że mam w dłoniach składaka. I, według mnie, właśnie na tym polega sens składanych smartfonów – by były tak wygodne w użytkowaniu w złożonej formie, jak każdy inny telefon, a wewnętrzny, rozkładany ekran, ma stanowić dla nas benefit, ale nie konieczność.

Gdy już dokonamy rozłożenia, Honor Magic V3 jeszcze bardziej zaskakuje swoją grubością, która wynosi wówczas imponujące 4,4 mm. I, jest to rzecz o tyle robiąca wrażenie, że mamy do czynienia ze smartfonem tak cienkim, że niemal na styk mieści port USB-C. Po dwóch tygodniach testów nadal nie mogę wyjść z podziwu nad tym, serio!

Tym samym, muszę przyznać, że jestem szalenie ciekaw, co dalej wymyślą producenci, w tym Honor, by jeszcze bardziej odchudzić swoje składaki… a może dotarliśmy już w tym momencie do technologicznego sufitu? Przekonamy się wkrótce.

Zostawiając z boku kwestię smukłości, Magic V3 jest przy tym wszystkim wciąż solidnie wykonanym składanym smartfonem. Cała rama została stworzona z matowego, czarnego aluminium.

Front pokrywa szkło z powłoką nanokrystaliczną drugiej generacji (NanoCrystal Glass 2.0), które ma być wysoce odporne na zarysowania i upadki, natomiast na pleckach użyto tworzywa sztucznego – jak twierdzi producent – wykonanego z włókien klasy lotniczej. I, jasne, mógłbym się czepiać braku szkła z tyłu, ale mogłoby to istotnie wpłynąć na wagę i grubość telefonu.

A skoro już mowa o tylnym panelu, bez wątpienia charakterystyczny element stanowi wyspa z aparatami. Ma ona kształt okręgu z ośmiokątnym, metalowym obramowaniem. Oprócz samej bryły, w oczy rzuca się również to, że jest ona po prostu duża i mocno odstaje od obudowy.

Według producenta, powłoka na składanym wyświetlaczu ma być 5x wytrzymalsza, a dzięki zastosowaniu żelu silikonowego ma skutecznie chronić ekran. Wewnętrzny ekran, tak jak w innych składakach, jest pokryty dodatkową folią zabezpieczającą, której nie należy samodzielnie zdejmować, bo może to spowodować jego uszkodzenie.

Kilka słów należy się także zawiasowi, który stanowi spoiwo całej konstrukcji. Tu znowu Honor chwali się ulepszeniem jego konstrukcji wykonanej ze stali, przez co ma być wytrzymalszy w długoterminowym użytkowaniu.

I, o ile marce Honor naprawdę udało się poczynić coś świetnego w kwestii smukłości konstrukcji, tak mimo wszystko uważam, że w kwestii zawiasów, prym wiedzie Samsung. Ten w Galaxy Z Fold 6 jest trochę bardziej stabilny, pozwala na bardziej precyzyjne ustawienie rozwarcia telefonu i po prostu sprawia wrażenie pracującego nieco lepiej (choć jednoczenie odrobinę ciężej) względem tego w Magic V3.

Nie zrozumcie mnie źle, bo zawias Honora Magic V3 wciąż jest bardzo dobry. Po prostu, akurat na tym polu Samsung spisuje się lepiej.

Ponadto warto wspomnieć, że omawiany dziś smartfon ma certyfikat wodoodporności IPX8, wedle zapewnień dający odporność na zanurzenie do 2,5 metra głębokości na 30 minut. I tu znów muszę zaznaczyć, że w Galaxy Z Fold 6 ma już także odporność na pyły, zgodną ze standardem IP48.

Wyświetlacze

Omawianie ekranów zacznijmy od tego mniejszego, czyli zewnętrznego. Jest to dokładnie OLED LTPO o przekątnej 6,43 cala i rozdzielczości 2376 x 1060 pikseli, zatem niepełne Full HD+. Częstotliwość odświeżania jest adaptacyjna, zatem mieści się w zakresie od 1-120 Hz, a szczytowa jasność wynosi do 5000 nitów.

I – co tu dużo mówić – jest to po prostu bardzo dobry wyświetlacz, którego trudno się jakoś szczególnie czepiać. Co prawda jasność w piku nie wygląda jakby miała rzeczywiście wynosić aż do 5000 nitów, ale istotnie, jest bardzo wysoka, przez co czytelność ekranu w pełnym słońcu pozostaje bez cienia (hehe) zarzutów. Ta minimalna także nie pozwala mi narzekać.

Oprócz tego, prezentowana kolorystyka jest bardzo dobrze nasycona, ostrość i szczegółowość obrazu stoją na w pełni satysfakcjonującym poziomie, a kąty widzenia nie dają powodów do utyskiwania, poza minimalnym przygaszaniem pod bardzo dużym kątem.

Ale dużo większą przewagą tego ekranu nie są wcale aspekty techniczne, a wspomniane proporcje, które są wręcz identyczne, co w klasycznych smartfonach. W efekcie, komfort użytkowania stoi na po prostu kapitalnym poziomie, a dodając do tego bardzo dobre parametry, z powodzeniem służy on w codziennym użytkowaniu i w zasadzie niczego mu nie brakuje.

Niewątpliwym gwoździem programu jest również wyświetlacz wewnętrzny. Tu z kolei użyto składanego panelu OLED LTPO, którego przekątna wynosi 7,92 cala, zaś rozdzielczość to 2344 x 2156 pikseli. W tym panelu również nie mogło zabraknąć adaptacyjnego odświeżania 1-120 Hz.

Maksymalna jasność omawianego ekranu to do 1800 nitów, zatem jest ona w istocie niższa od Samsunga Galaxy Z Fold 6, który może pochwalić się panelem świecącym szczytowo do 2600 nitów.

I rzeczywiście da się tą różnicę dostrzec, gdy mówimy o użytkowaniu ekranu w słonecznym otoczeniu. Trudno mi oprzeć się wrażeniu, że Galaxy Z Fold 6 potrafił być bardziej czytelny w takich scenariuszach. Bynajmniej nie znaczy to, że Honor Magic V3 ma zbyt ciemny ekran wewnętrzny – po prostu ta jasność mogłaby być wyższa, choć i tak stoi na dobrym poziomie.

Pozostałe parametry, podobnie jak w omawianym chwilę wcześniej zewnętrznym ekranie, również stoją na bardzo dobrym poziomie. Tyczy się to jasności minimalnej, ostrości i rozdzielczości obrazka, jak też świetnie nasyconej kolorystyki i dobrych kątów widzenia.

Tym, do czego muszę się przyczepić, jest powłoka oleofobowa na wewnętrznym wyświetlaczu, która sprawia wrażenie, jakby jej w ogóle nie było. Folia, którą go pokryto, palcuje się w bardzo szybkim tempie i często wymaga przecierania.

Oba wyświetlacze pozwalają na wyświetlanie Always On Display i w obu może się ono znajdować na tle tapety ekranu blokady. Z tą różnicą, że w przypadku ekranu zewnętrznego, AoD może się wyświetlać na stałe, z harmonogramem godzinowym lub po dotknięciu, natomiast na wewnętrznym jedyna opcja to pokazywanie po tapnięciu.

Wydajność i kultura pracy

Tu obyło się już bez zaskoczeń. Sercem Honora Magic V3 jest flagowy układ Qualcomm Snapdragon 8 Gen 3, natomiast wraz z nim współdziała 12 GB RAM i 512 GB pamięci wewnętrznej. Nie ma tu żadnych dodatkowych, tańszych lub droższych wariantów – jest to jedyna dostępna na rynku wersja.

I tak, jak nie zaskakuje zastosowany procesor, tak też nie zaskakuje to, jak smartfon sprawdza się w użytkowaniu, bo Honor Magic V3 działa po prostu świetnie i nie daje mi żadnych powodów do utyskiwania.

Podczas testów telefon dosłownie ani razu nie zawiódł mnie w jakiejkolwiek sytuacji, przy jakimkolwiek stawianym mu przeze mnie zadaniu. Interfejs systemu cały czas pozostaje płynny i bardzo dobrze zoptymalizowany, aplikacje odpalają się w nienagannym tempie, a przy tym są w stanie długo pozostać uruchomione w pamięci RAM.

Tu muszę jednak w kilku słowach wspomnieć o wynikach testów syntetycznych. Jak możecie zauważyć poniżej, wykonywałem je dwukrotnie – pierwszy raz w domyślnym trybie, zaś drugi, w trybie wydajności, ulokowanym w ustawieniach baterii.

I, o ile w codziennym użytkowaniu nie da się odczuć żadnej różnicy w działaniu smartfona między włączonym, a wyłączonym trybem wydajności, tak w samych benchmarkach różnica jest już zauważalna. Na co dzień absolutnie nie ma potrzeby uruchamiania go.

Jeśli zaś chodzi o kwestię kultury pracy, czyli wydzielanych przez urządzenie temperatur, jest po prostu dobrze, ale też nie wzorowo. W materiałach prasowych Honor chwali się zastosowaniem tytanowej komory parowej, jednakże mam wrażenie, że z racji tak małej grubości samego urządzenia, odprowadzanie ciepła przez ową komorę nie jest aż tak świetne, jak mogłaby na to wskazywać sama obecność takiego rozwiązania.

Przez większość czasu, podczas codziennego użytkowania podstawowych aplikacji, przeglądania sieci i mediów społecznościowych, Honor Magic V3 potrafi zrobić się co najwyżej lekko cieplejszy i, jeśli już ma to miejsce, to raczej po dłuższym korzystaniu w ten sposób.

Jeśli zaczynamy telefon trochę bardziej obciążać, na przykład uruchamiając dwie aplikacje jednocześnie na składanym ekranie, albo jeszcze w małym okienku oglądając jakieś wideo, czy też po prostu robimy dużo zdjęć z rzędu, Magic V3 robi się znacznie bardziej ciepły. Wciąż nie bardzo gorący, ale odczuwalnie ciepły.

W momencie robienia testów syntetycznych czy też grania w wymagające gry, smartfon faktycznie staje się bardziej gorący, co da się odczuć najmocniej pod wyspą z aparatami. Nie nazwałbym tego jeszcze powodowaniem dyskomfortu w użytkowaniu, ani tym bardziej parzeniem w dłonie, ale mamy do czynienia ze wzrostem temperatury o minimum 10 stopni.

System, oprogramowanie i funkcje dla składaków

Nad pracą całości pieczę sprawuje MagicOS 8.0.1, bazujący na systemie Android 14. Zdecydowana większość funkcji, zastosowanych w modelu Magic V3, to rozwiązania doskonale znane z ostatnich nieskładanych smartfonów Honora, między innymi flagowego Magic 6 Pro czy Honora 200 Pro, które miałem okazję już dla Was testować.

Także pod kątem wizualnym interfejs systemu nie niesie żadnych większych różnic, poza dostosowaniem pod składany ekran. No właśnie, jak to dostosowanie do składaków tu wygląda? W ustawieniach telefonu, całą osobną sekcję poświęcono funkcjom dotyczącym składanego ekranu, co ułatwia ich znalezienie i poznanie.

Po pierwsze, mamy oczywiście przenoszenie otwartych aplikacji z małego ekranu na duży przy rozkładaniu telefonu oraz na odwrót – z dużego na mały po jego zamknięciu. I tutaj mam niestety pewne zastrzeżenia co do samego skalowania.

Notorycznie przy wielu aplikacjach system wręcz napastował mnie powiadomieniem, że dany program może wymagać ponownego uruchomienia w celu poprawnego przeskalowania. I nie byłoby w tym nic przesadnie dziwnego, gdyby nie fakt, że często… wcale nie było to potrzebne i notyfikacja ta wyświetlała się kompletnie bez powodu.

Czasami zdarzało się jednak, że szło to w drugą stronę. A mianowicie, aplikacja teoretycznie przeskalowała się od razu, ale widać było, że jej interfejs nie wygląda do końca tak, jak powinien i wymagała ode mnie ubicia jej z pamięci i włączenia jeszcze raz. Pewnie spora część z Was uzna to za czepialstwo, ale po prostu odnotowuję, że coś takiego miewało miejsce.

Jeśli zaś chodzi o przenoszenie aplikacji z dużego na mały ekran, sytuacja potrafiła wyglądać podobnie, natomiast w tym miejscu chcę wspomnieć o innej fajnej kwestii. Producent pozwala nam wybrać, czy po zamknięciu składanego ekranu, ten zewnętrzny ma się włączyć czy nie, albo – co najciekawsze – pozostać włączony tylko, gdy na niego patrzymy.

I to rzeczywiście działa naprawdę dobrze. Gdy w momencie zamknięcia urządzenia wciąż na niego spoglądałem, wyświetlacz zewnętrzny pozostawał włączony. Jeśli jednak odłożyłem smartfon na bok i nie patrzyłem w jego stronę, ekran po paru sekundach się wygaszał. Przydatna funkcja.

Honor Magic V3 został wyposażony również w pasek zadań. Nie może się on co prawda wyświetlać na stałe na dole ekranu, jak w Galaxy Z Foldach, a tylko wysuwamy go od dołu ekranu, gdy tego potrzebujemy. Przyznam jednak, że generalnie spisuje się to bardzo sensownie. Na pasku wyświetlają się aplikacje, które sami wybierzemy, a także ostatnio uruchamiane programy.

Najistotniejsze jest to, że pasek zadań pozwala na szybkie przechodzenie do trybu podzielonego ekranu. Wystarczy dotknąć ikonę interesującej nas apki i przeciągnąć ją na lewą, prawą, górną lub dolną połówkę czy na środek, by odpaliła się jako przestawne okienko.

Nie zabrakło także czegoś na wzór trybu flex w składakach Samsunga, jednak Honor nazwał to w dość dziwaczny sposób, jako… tryb uniesienia. We wspomnianych wcześniej ustawieniach wybieramy, które aplikacje mają działać w nim i czy ma się to odbywać automatycznie po złożeniu telefonu w pół, czy po ręcznym włączeniu.

Wówczas, gdy ustawimy telefon pod kątem około 90 stopni, na górnej połówce wyświetla się sama aplikacja, a na dolnej gładzik do sterowania lub klawiatura, jeśli chcemy zacząć pisać.

Muszę jednak odnotować, że o ile na składakach Samsunga tryb flex działa w aplikacji YouTube, pozwalając na dolnej części mieć przyciski do sterowania odtwarzaniem, tutaj każda próba kończy się niepowodzeniem i aplikacja wyrzuca nas do pulpitu.

AI również nie mogło zabraknąć

Przy okazji testów Honora Magic 6 Pro przygotowywałem już osobny materiał, który został poświęcony nakładce MagicOS 8.0 i jej funkcjom opartym na sztucznej inteligencji. Te same funkcje zostały także zawarte w interfejsie Honora Magic V3, choć z lekkimi zmianami.

Tutaj od razu muszę zaznaczyć, że rzeczy, którymi producent w sumie najbardziej chwalił się przy poruszaniu kwestii związanych z AI, czyli transkrypcja notatek głosowych z podziałem na głosy czy tłumacz rozmowy w czasie rzeczywistym, przynajmniej na moment kończenia recenzji nie są dostępne w języku polskim. Nie wiadomo też, kiedy i czy w ogóle się pojawią.

Zaczynając od tych pomniejszych opcji, na ekranie głównym mogą wyświetlać się sugestie AI, czyli okienko z czterema aplikacjami, podpowiadanymi nam przez system do uruchomienia. Ma być to oparte na najczęściej używanych programach oraz rozpoznawaniu intencji użytkowania, przez co powinno sugerować apki, po które akurat w danym momencie możemy chcieć sięgnąć.

Nie zabrakło również Magicznego Portalu, który był w zasadzie sztandarową funkcją AI podczas premiery modelu Magic 6 Pro, zatem Honor Magic V3 również musiał ją otrzymać. Zasada działania wciąż pozostaje taka sama – Magic Portal ma za zadanie ułatwić kopiowanie i wyszukiwanie treści między aplikacjami poprzez prostą czynność przytrzymania palca na danej rzeczy i przesunięcia jej do bocznego panelu.

Honor pochwalił się rozszerzeniem listy apek obsługujących Magiczny Portal i, teraz, ma być ich ponad 150 spośród wielu najbardziej popularnych. I, być może rzeczywiście jest ich więcej, ale – niestety – wciąż w części z tych, z których korzystam najczęściej nie wszystko działa.

Tym samym wciąż nie można np. przesunąć zdjęcia z Messengera czy treści wiadomości do notatnika, Gmaila czy gdziekolwiek, bowiem apka Messengera przytrzymanie palca identyfikuje na swój sposób. I wciąż wiele jest takich apek, które pokazują własne dodatkowe menu po przytrzymaniu na ekranie, co powoduje, że przesunięcie do Magicznego Portalu jest awykonalne.

Do funkcji sztucznej inteligencji dołączyła teraz Gumka AI, zaimplementowana w aplikacji Galeria. Działa ona niemalże tak samo, jak w każdym innym smartfonie z tym rozwiązaniem na pokładzie. Przy tym warto zaznaczyć, że do działania potrzebuje dostępu do internetu.

Użytkownik ma do wyboru dwie opcje – wybór inteligentny i wybór ręczny. W pierwszym wypadku wystarczy zrobić okrąg wokół danego obiektu, natomiast w drugim – musimy zamalować ręcznie cały obiekt do usunięcia.

Samo usuwanie niepożądanego elementu trwa około kilkanaście sekund, a efekty, zależnie od stopnia skomplikowania, potrafią wyglądać bardzo zadowalająco. Czasem jednak nie wychodzi do końca tak, jak tego byśmy chcieli, a obiekt – zamiast zostać usunięty całkowicie – jest przekształcany w coś innego.

Audio i haptyka

Honor Magic V3 został wyposażony w głośniki stereo, przy czym jeden umieszczony jest na górnej, zaś drugi na dolnej ramce. Co również istotne, grają one w proporcji 50:50, a zatem w pełni symetrycznie, na identycznym poziomie głośności. I, muszę przyznać, że mimo tak cienkiej konstrukcji, producentowi udało się tutaj upchnąć naprawdę niezłe głośniki.

W zasadzie jedynym, do czego faktycznie mogę się przyczepić, jest sama donośność dobywającego się dźwięku – mogłyby być one wyraźnie głośniejsze. Sama jakość dźwięku stoi jednak na bardzo, bardzo dobrym poziomie.

Brzmienie jest dość pełne, nie brzmi całkowicie anemicznie, bowiem da się wychwycić nawet całkiem sporo basu (jak na takiego cieniasa, serio, nie jest źle!), krystalicznie czysty, bliski środek i obecne, ale nie syczące wysokie tony. Nawet przy maksymalnych poziomach głośności nic tutaj nie charczy i nie trzeszczy.

Na pokładzie obecny jest dźwięk DTS:X Ultra, ale – niestety – aktywuje się on tylko po podłączeniu słuchawek (także bezprzewodowych) i nie można go wymusić podczas odtwarzania na głośnikach.

Wspomniany dźwięk przestrzenny DTS możemy także dostosować pod kątem stylu dźwięku: muzyka, film, gra i niestandardowy z naprawdę pokaźną ilością opcji dostosowania brzmienia. Toteż ubolewam, że działa to tylko na słuchawkach. Zabrakło tu też Dolby Atmos, co uniemożliwia odtwarzanie muzyki w tym formacie np. w Apple Music czy Tidalu.

Jednoznacznie pochwalić mogę natomiast wibracje. Haptyka Honora Magic V3 stoi na wysokim poziomie, w moim odczuciu znacznie wyższym niż w Magic 6 Pro. To jeszcze nie pułap najlepszych smartfonów w tej materii, ale jest równie dobrze, a nawet nieco lepiej niż w Samsungu Galaxy Z Foldzie 6.

Zabezpieczenia biometryczne

Skoro mamy składany smartfon, to – bez zaskoczenia – skaner odcisków palców umiejscowiony jest na bocznej krawędzi, a konkretniej w przycisku wybudzania. A jak z jego sprawnością? W większości przypadków bardzo dobrze.

Warto jednak skrupulatnie zeskanować nasze opuszki przy konfiguracji czytnika, zwracając uwagę także na krawędzie palca, bowiem w zależności od tego, jak będziemy trzymać smartfon w dłoniach, wpływa to potem na szybkość odblokowania.

Możemy zdecydować czy odblokowanie ma odbywać się już po dotknięciu palcem przycisku, czy dopiero po jego naciśnięciu. Pierwsza opcja jest odczuwalnie szybsza, ale oczywiście może nieść za sobą potencjalne omyłkowe odblokowania telefonu.

Na ogół nie miałem żadnych znaczących problemów z działaniem czytnika. Przez większość czasu błyskawicznie reagował na przyłożenie opuszka i odblokowywał urządzenie. Czasem zdarzało się, że jednak przyłożyłem palec pod złym kątem, zbyt lekko lub zakryłem za małą powierzchnię. Wówczas wymagał on ode mnie ponownej próby, ale ta już zwykle kończyła się powodzeniem.

Oprócz linii papilarnych, do odblokowywania telefonu możemy użyć także rozpoznawania twarzy. Do jego działania wykorzystywana jest wyłącznie przednia kamerka (zarówno ta nad ekranem zewnętrznym, jak i wewnętrznym), zatem jest to tylko skan 2D. Niemniej jednak, w dobrym oświetleniu szybkość reakcji stoi na wprost świetnym poziomie.

Zaplecze komunikacyjne

Honor Magic V3 został wyposażony w pełni kompletne zaplecze modułów komunikacyjnych. Wśród nich znalazły się przede wszystkim WiFi 7, 5G z pełną obsługą wykorzystywanych w Polsce pasm, połączenia VoLTE oraz VoWiFi, a także obsługa kart eSIM oraz możliwość pracy w trybie dual SIM (dwie karty nanoSIM lub wirtualna i fizyczna).

Oprócz tego, mamy także Bluetooth 5.3 z kodekami audio SBC, AAC, aptX HD i LDAC (niestety, brak aptX Adaptive i Lossless oraz LHDC), pozycjonowanie GPS oraz NFC dla płatności zbliżeniowych.

Podczas testów, Honor Magic V3 był ze mną zarówno w kraju, jak i za granicą. Przez cały czas nie miałem żadnych problemów z działaniem modułów łączności. Niezależnie od tego, czy mowa o sieciach komórkowych, czy o WiFi, stabilność połączenia była wysoka, a prędkości transmisji danych w pełni zadowalające. Nie mogę narzekać również na jakość rozmów, nawigację ani Bluetooth.

Co ciekawe, mimo takiej smukłości, nie zabrakło nawet diody podczerwieni do sterowania urządzeniami w domu, pokroju telewizorów, projektorów czy klimatyzatorów. Doceniam to tym bardziej, że obecność tego rozwiązania jest coraz rzadziej spotykana, a tu producent postanowił upakować je do smukłego składaka.

Czas pracy Honora Magic V3 i ładowanie

5150 mAh – dokładnie taką pojemnością może pochwalić się akumulator Honora Magic V3. I początkowo mogłoby się wydawać, że jak na składany smartfon nie jest to przesadnie dużo, ale – dla porównania – grubszy Samsung Galaxy Z Fold 6 (9,3 mm vs 12,1 mm) ma sporo mniejszą baterię, a konkretniej o pojemności wynoszącej 4400 mAh.

Tyle o danych na papierze, bo – jak dobrze wiemy – wielkość ogniwa to jedno, a optymalizacja systemu to druga, nierzadko ważniejsza kwestia (co pokazują chociażby smartfony Motoroli). Jak więc sprawdza się to w realu?

W moich rękach, Honor Magic V3 bez większych problemów był w stanie działać z dala od ładowarki przez pełen intensywny dzień od rana do wieczora czy też całą dobę. Raczej nie udawało mi się użytkować go przez więcej niż jedną dobę.

Niemniej jednak czasy na włączonym ekranie zdecydowanie mogą satysfakcjonować. W cyklu mieszanym, tj. przy łączonym użyciu sieci WiFi i 5G/LTE, uzyskiwałem około 5-6 godzin SoT, natomiast w dniach ze znacznie większym wykorzystaniem WiFi bywało to już spokojnie ponad 7 godzin aktywnego ekranu. Jeśli więcej korzystałem z transmisji danych komórkowych, mogłem liczyć na maksymalnie 5 godzin Screen On Time.

Tutaj muszę od razu zaznaczyć, że interfejs MagicOS nie ułatwia nam, recenzentom, pracy, bowiem statystyki czasu włączenia ekranu resetują się o północy, a nie po pełnym cyklu. W efekcie, niejednokrotnie przegapiłem moment na zrobienie screena, z kolei jeśli ładowanie wypadało w ciągu dnia, prezentowany SoT nie był realnym wynikiem.

W kwestii szybkości ładowania, Honor Magic V3 zdecydowanie nie ma się czego wstydzić. Naładujemy go z maksymalną mocą 66 W przy użyciu ładowarki w technologii Honor SuperCharge. Przy tym muszę też wspomnieć, że superszybkie ładowanie działa również z adapterami Huawei – ten od Huawei Pura 70 Ultra bezproblemowo pozwalał mi na uzyskanie pełnych 66 W.

Ładując od 1%, połowę baterii uzyskiwałem po upływie około 17-20 minut, natomiast na pełne naładowanie potrzebowałem mniej więcej 45 minut. To zdecydowanie dobre, w pełni satysfakcjonujące wyniki.

Honor Magic V3 obsługuje także szybkie ładowanie indukcyjne do 50 W, ale również, chcąc uzyskać pełną moc, wymaga ono stosownej ładowarki i adaptera. Nie zabrakło też zwrotnego ładowania bezprzewodowego o mocy 5 W, do podładowania chociażby np. słuchawek czy zegarka.

Aparat, czyli jakie zdjęcia robi Honor Magic V3

Patrząc od strony specyfikacji, Honor Magic V3 oferuje naprawdę solidny zestaw aparatów, lepszy od Galaxy Z Folda 6. Mamy trzy ogniskowe – główną 50 Mpix (f/1.6, 1/1.56″) z optyczną stabilizacją obrazu, ultraszeroki kąt 40 Mpix z zakresem widzenia 112° i autofocusem, a także peryskopowy teleobiektyw 50 Mpix z OIS, oferujący 3,5-krotny zoom optyczny.

O ile Honor Magic V3 nie robi tak bardzo dobrych zdjęć, jak flagowy, nieskładany Magic 6 Pro, tak w moim odczuciu jego aparat naprawdę nie ma się czego wstydzić wśród składanych smartfonów i w wielu aspektach wypada lepiej od Samsunga Galaxy Z Fold 6.

Fotki z Magic V3 zdecydowanie mogą się podobać i to niekiedy nawet bardzo. Można by rzec, że pod kątem ogólnej plastyki zdjęć to typowy Honor. Mamy zatem dobrze nasycone, ale nieprzesadnie podbite barwy, bardzo dobrą rozpiętość tonalną oraz w zdecydowanej większości przypadków szybkie i celne wyostrzanie.

Obiektyw główny wypada bardzo, bardzo dobrze. Może się on pochwalić wprost świetną szczegółowością i dobrą spójnością kolorystyczną z pozostałymi ogniskowymi, a także skutecznym HDR, który jest w stanie sporo naprawić w mocno oświetlonych kadrach.

Jak już zdążyłem wspomnieć, zbieżność kolorystyczna wypada po prostu bardzo dobrze. Czasem można dostrzec, że ultraszeroki kąt robi zdjęcia w nieco cieplejszych barwach od głównego i telefoto, ale w ogólnym rozrachunku nie mam tutaj przesadnie czego się czepiać.

Co jednak bardzo istotne, w dobrym oświetleniu, pod kątem ilości detali niemal w ogóle nie odstaje od głównej matrycy. Nie dostrzegam również żadnego niepożądanego rozmycia na brzegach. Z racji obecności autofocusa, pozwala on także na robienie zdjęć makro.

Uważam, że strzałem w dziesiątkę jest stosowanie teleobiektywów ze zbliżeniem optycznym o wartości 3-3,5x, bowiem pozwalają one uzyskać lepszą jakość w pośrednich zbliżeniach niż telefoto 5-krotne, gdzie przybliżając aż do 4,9x mamy jeszcze do czynienia z wycinkiem kadru z głównej matrycy.

Honor Magic V3 oferuje peryskop z przybliżeniem optycznym 3,5x i maksymalnie 100x cyfrowym. Bez zaskoczenia, 3,5-krotny zoom pod kątem szczegółowości oraz ostrości wypada bez zarzutów i z reguły jeszcze 10-krotny jest w stanie bardzo zadowolić swoją jakością.

Im dalej w las, tym już gorzej. Wszelkie próby przybliżeń o wyższych wartościach wymagają szalenie stabilnej ręki podczas robienia zdjęcia. Koniec końców jednak, zarówno zbliżenie 50x, jak też 100x wyglądają niczym namalowany obrazek – pozbawione detali, zaszumione i rozmyte.

Zdjęcia po zmroku możemy zrobić wedle uznania – albo z użyciem dedykowanego trybu nocnego, albo pozwolić algorytmom trybu automatycznego samym zdecydować o włączeniu lub nie dłuższego naświetlania. I, będąc szczerym, według mnie w przypadku Honora Magic V3 warto obrać właśnie tę drugą taktykę.

W zdecydowanej większości wykonywanych przeze mnie fotek tryb auto radził sobie wystarczająco dobrze i nie odczuwałem potrzeby ręcznego przełączania się na nocny. Same zdjęcia nocne wyglądają całkiem dobrze, choć tu sporo zależy od tego, z którego obiektywu korzystamy.

Nie jest niczym zaskakującym, że najlepiej wyglądają kadry ustrzelone głównym obiektywem. W bardziej ciemnych sceneriach, zarówno ultraszeroki kąt, jak i teleobiektyw, potrafią generować dużo szumów, co nie wygląda przesadnie powalająco.

W ogólnym rozrachunku jestem zadowolony z efektów końcowych. Honor Magic V3 nie przesadza z nadmiernym podbijaniem jasności zdjęć i, kolokwialnie mówiąc, nie robi nam dnia z nocy, przez co fotki zachowują wysoką naturalność i dobrze odwzorowują wieczorne oświetlenie miasta.

Selfie możemy wykonać łącznie na trzy sposoby. Pierwsze dwa to oczywiście użycie aparatu nad ekranem okładkowym lub znajdującego się nad składanym wyświetlaczem. Mają one identyczne parametry – rozdzielczość 20 Mpix, przysłonę f/2.2 i pole widzenia 90°. Ich jakość jest po prostu dobra. Nie wybijają się niczym szczególnym, ale wypada w pełni zadowalająco.

Trzecią i zarazem najlepszą jakościowo opcją jest zrobienie selfie głównym aparatem, włączając podgląd na zewnętrznym ekranie. I tu fotki wypadają wprost świetnie, są szczegółowe i odpowiednio nasycone.

Oprócz tego, podobnie jak w Honorze 200 Pro, znalazły się tu tryby portretowe Harcourt. Możemy zatem użyć ich nie tylko przy robieniu zdjęć komuś, ale także wykonując selfie właśnie w taki sposób.

Honor Magic V3 pozwala nagrywać wideo w maksymalnej rozdzielczości 4K w 60 klatkach na sekundę. Możemy także włączyć kręcenie w HDR i kodeku HEVC oraz wybrać między standardowym formatem 16:9 lub kinowym 21:9.

Tym, co doceniam, jest brak jakichkolwiek ograniczeń dotyczących użycia obiektywów. Nawet w 4K 60 FPS, bez najmniejszego problemu można użyć wszystkich trzech ogniskowych i przełączać się między nimi również podczas nagrywania.

A co z jakością finalnego obrazka? Odwzorowanie barw wypada bardzo podobnie, co w przypadku zdjęć, zatem są one nasycone, ale nieprzesadnie, reakcja na ekspozycję jest całkiem dobra, a autofocus z reguły działa szybko i celnie, choć zdarzają się sporadyczne problemy. Stabilizacja obrazu bardzo dobrze sprawdza się przy płynniejszych ujęciach, ale potrafi nieco szarpać, gdy zaczynamy poruszać się szybciej.

Podsumowanie – jaki jest Honor Magic V3?

Powtórzę się tutaj, ale naprawdę uważam, że Honor Magic V3 pokazał mi, jaki naprawdę powinien być składany smartfon zrobiony z sensem. Dzięki niebotycznie smukłej konstrukcji i proporcjom uzyskujemy urządzenie, które po złożeniu pozwala nam na stuprocentowo wygodne użytkowanie, niczym każdego innego telefonu.

Na tym jednak nie kończą się zalety. Mogę do nich zaliczyć także bardzo dobre wyświetlacze i głośniki, dobrą baterię z szybkim ładowaniem, nienaganną wydajność i bardzo wszechstronny aparat, dający jedne z najlepszych możliwości fotograficznych, jakie możemy spotkać w składanych smartfonach.

Co bym poprawił? Wewnętrzny, składany wyświetlacz, powinien być w moim odczuciu jeszcze jaśniejszy, a folia na nim mogłaby mieć znacznie lepszą warstwę oleofobową. Samo skalowanie aplikacji przy przenoszeniu ich między ekranami mogłoby działać sprawniej, podobnie jak tryb uniesienia. Miło byłoby także zobaczyć certyfikowaną odporność na pyły, bowiem Samsung jest już w stanie ją zaoferować. Tu zaś wciąż mamy tylko wodoodporność IPX8.

Koniec końców jednak Honor Magic V3 to wprost rewelacyjny składany smartfon, który nie ma powodów do wstydu, a w aspektach, takich jak smukłość, proporcje i możliwości fotograficzne wygrywa z konkurencją (zerkam tu oczywiście na Samsunga).

Honor Magic V3 może mieć jednak problem z ceną – dla przypomnienia – wynoszącą 8899 złotych. Dla porównania, jego najgroźniejszy rywal, czyli Samsung Galaxy Z Fold 6, kosztuje w chwili obecnej od 7499 złotych, a za taką samą wersję pamięciową (tj. 12/512 GB) trzeba zapłacić około 8200 złotych, zatem o 700 złotych mniej.

Recenzja Honor Magic V3. Zapomnisz, że się rozkłada
Zalety
arcysmukła konstrukcja!
bardzo dobre wyświetlacze
świetna płynność działania
bardzo dobre głośniki i wibracje
dobry czas pracy na baterii
szybkie ładowanie przewodowe i indukcyjne
bardzo dobry aparat
solidne etui w zestawie
Wady
ekran wewnętrzny mógłby być nieco jaśniejszy
skalowanie aplikacji nie zawsze jest tak sprawne
mizerna warstwa oleofobowa na składanym ekranie
ogromna, odstająca wyspa z aparatami
brak ładowarki w zestawie
8.8
Ocena