Alipay uruchamia w Chinach nowy system płatności, który może całkowicie zmienić nasze spojrzenie na sposób, w jaki płacimy za zakupy. Zamiast karty, smartfona czy zegarka – wystarczy… dłoń. Brzmi jak film o przyszłości, ale to już rzeczywistość.
Alipay stawia na biometrię i to taką, jakiej nie było
Nowy system płatności bezdotykowych Alipay opiera się na rozpoznawaniu dłoni użytkownika. Aby skorzystać z tej metody, wystarczy jedno „dotknięcie” specjalnego terminala PL1. Użytkownik zbliża dłoń do skanera, a ten identyfikuje unikatowe cechy jej kształtu i układu naczyń krwionośnych. Nie potrzeba żadnych fizycznych kart, smartfona, ani nawet kontaktu z urządzeniem. Cały proces trwa zaledwie kilka sekund. Warto zwrócić uwagę, że nie jest to całkowita „nowość”, ponieważ podobne rozwiązanie Amazon testował już w 2021 roku.
Choć brzmi to jak wizja rodem z filmów science fiction, technologia ta została już wdrożona w ponad 1000 punktów handlowych w Chinach. Pierwszym regionem, który skorzystał z tej formy płatności, jest Hangzhou, czyli miasto uznawane za jeden z technologicznych hubów Państwa Środka. Alipay deklaruje, że do końca 2025 roku system będzie obecny w znacznie większej liczbie lokalizacji na terenie całego kraju.
Twórcy technologii podkreślają, że Alipay wykorzystuje zaawansowane algorytmy sztucznej inteligencji, które zapewniają maksymalną precyzję i bezpieczeństwo. System nie opiera się wyłącznie na odcisku linii papilarnych, ale analizuje strukturę naczyń podskórnych, co znacznie zmniejsza ryzyko podszywania się pod właściciela. Wszystkie dane są szyfrowane i przechowywane zgodnie z chińskimi normami ochrony prywatności.
Warto zaznaczyć, że skan dłoni nie jest automatycznie powiązany z kontem Alipay. Użytkownik musi wyrazić zgodę na rejestrację i aktywować funkcję ręcznie w aplikacji. To działanie ma na celu zachowanie kontroli nad prywatnością i zapobiec nadużyciom.

Szybciej, wygodniej i (teoretycznie) bezpieczniej. Wystarczy dłoń
Dlaczego Alipay zdecydowało się na taki krok? Jak tłumaczą przedstawiciele firmy, chodzi o przyszłość płatności, w której wszystko ma być jeszcze szybsze, bardziej intuicyjne i mniej zależne od urządzeń zewnętrznych takich jak smartfony i smartwatche.
Rozwiązanie może sprawdzić się szczególnie w zatłoczonych miejscach takich jak stacje metra, sklepy spożywcze czy sieciowe restauracje. Alipay planuje testy w takich miejscach jeszcze w tym roku, zanim system zostanie wdrożony na szerszą skalę. Pomysł ma już swoich zwolenników, ale nie brakuje też głosów krytyki. Eksperci od bezpieczeństwa przypominają, że dane biometryczne raz wykradzione nie mogą zostać „zmienione”, jak numer PIN czy karta.
Z drugiej strony, Alipay zapewnia, że dane są lokalnie szyfrowane i nie są przechowywane w chmurze, co ogranicza ryzyko ataków zewnętrznych. Co więcej, firma podkreśla, że użytkownicy mogą w każdej chwili wycofać zgodę i usunąć swoje dane z systemu.
Czy tego typu rozwiązania mają szansę trafić do Europy? Na razie trudno powiedzieć jak odległa może być to przyszłość. Zdecydowanie bardziej zasadne jest tutaj pytanie, czy w Chinach ta metoda stanie się chociaż trochę popularny. Alipay naprawdę lubi eksperymentować z metodami płatności, ponieważ np. już całkiem dawno, bo w 2017 roku wraz z KFC testowało płatności twarzą.