maszt stacja bazowa nadajnik Orange logo
fot. Pixabay

Orange od razu uruchomi „prawdziwe 5G”, a nie jego namiastkę, jak Play i Plus

Sieć 5G w Polsce już działa. Jako pierwszy uruchomił ją Play, a wkrótce zrobi to też PlusOrange uważa jednak, że to nie jest „prawdziwe 5G”, tylko jego namiastka i deklaruje, że nie zamierza iść śladem swoich konkurentów, ponieważ nie ma takiej potrzeby. Pomarańczowy na razie stawia na światłowód.

Powoli sieć 5G staje się przydatna, ale już niedługo będzie niezbędna, ponieważ technologia 4G przestaje sobie radzić z obsługą stale rosnącego (w szaleńczym tempie) ruchu. Play jako pierwszy zadeklarował chęć jej jak najszybszego uruchomienia i udostępnił ją klientom na początku 2020 roku. Jeszcze w pierwszym kwartale bieżącego roku to samo zrobi Plus (co jest sporą niespodzianką, bowiem operator nie dał żadnej, nawet najmniejszej wskazówki, że się do tego przymierza). Orange jest jednak zdania, że nie jest to „prawdziwe 5G” (co z formalnego punktu widzenia jest w sumie prawdą) i nie zamierza postępować analogicznie.

Sieć 5G w Orange

Do budowy „prawdziwej sieci 5G” potrzebna jest infrastruktura. Prezes Orange Polska, Jean-Francois Fallacher, odniósł się do sytuacji Huawei i przyznał, że „jeśli spośród trzech, potencjalnych dostawców sprzętu usunie się tego, który jest najbardziej zaawansowany technologicznie, to z pewnością będzie drożej i w konsekwencji przełoży się na wolniejsze tempo budowy sieci. I będzie to dotyczyło nie tylko nas, ale całego rynku”. Nadal nie ma jednak oficjalnego, jednoznacznego stanowiska polskich władz względem urządzeń tej firmy, co dodatkowo utrudni wdrożenie 5G w Polsce.

Prezes Orange Polska, Jean-Francois Fallacher, przyznał też, że Huawei dostarcza urządzenia sieciowe od 10 lat i nigdy nie było problemu w kwestiach bezpieczeństwa sieci związanej z tą firmą. Operator na bieżąco obserwuje sytuację, w jakiej znaleźli się Chińczycy, dlatego już w połowie 2019 roku zrobił zapasy urządzeń, aby jego sieć mogła działać bez kłopotu.

Orange z pewnością przystąpi do aukcji częstotliwości przeznaczonych do świadczenia usług w standardzie 5G. Pasmo 3,6 GHz podzielone jest na cztery bloki, po jednym dla każdego operatora z tzw. Wielkiej Czwórki. Pomarańczowy nie wyklucza, że gdyby ktoś nie wziął w niej udziału, to rozważy powalczenie o kolejny blok, aczkolwiek jednocześnie nie ukrywa, że ceny wywoławcze są według niego zdecydowanie za wysokie (wyjściowe ceny są zbliżone do tych, jakie ostatecznie płaciły telekomy m.in. w Szwecji i Finlandii).

Co ciekawe, Jean-Francois Fallacher uważa, że 5G od Playa jest w rzeczywistości ofertą internetu domowego, dlatego Orange nie zamierza uruchamiać sieci piątej generacji w już dostępnych pasmach, ponieważ dociera ze swoim światłowodem do 48% gospodarstw domowych w Trójmieście. Co więcej, prezes Orange Polska poinformował, że Pomarańczowy mógłby udostępnić 5G w częstotliwości 2100 MHz z prędkością ponad 400 Mbit/s w całej Warszawie, gdyż posiada odpowiednią do tego infrastrukturę. Zdaniem włodarzy sytuacja rynkowa jednak go do tego nie zmusza – operator chce od razu oddać klientom do dyspozycji „prawdziwe 5G”, a nie jego namiastkę (a do tego potrzebne jest pasmo, które dopiero zostanie zlicytowane).

Orange optymistycznie podchodzi również do projektu „Polskie 5G”, mimo że koncepcja ta nie została zastosowana nigdzie indziej na świecie. Operator zakłada też, że do końca 2020 roku jego światłowód dotrze do 5 mln gospodarstw domowych w Polsce.

Źródło: cyfrowa.rp.pl