Czy to jeszcze czytnik e-booków, czy już smartfon?

Źródło: Onyx

A mówią, że w czytnikach e-booków trudno już wpaść na coś nowego. Tymczasem Onyx Boox Palma to sprzęt, który zaciera granice pomiędzy czytnikiem e-booków a typowym smartfonem.

(Nie)czytnikowe proporcje…

Obecne na rynku smartfony oferują najczęściej przekątną ekranu pomiędzy 6 a 7 cali. Czytniki e-booków w tym zakresie zwykle oddają do dyspozycji panele 6- lub 6,8-calowe. Tymczasem Onyx Boox Palma stawia na niestandardową powierzchnię 6,13 cala. Co więcej, jej proporcje również odbiegają od czytnikowych standardów – klasyka gatunku w postaci Kindle Paperwhite oznacza zazwyczaj format zbliżony do 8:6. Tymczasem produkt Onyxa przy rozdzielczości 1648 na 824 pikseli oferuje proporcje 2:1, którym bliżej jest do smartfonowych 20:9.

Onyx Boox Palma (Źródło: Onyx)

Oczywiście, skoro mamy do czynienia z czytnikiem e-booków, zamiast panelu LCD czy OLED Boox Palma wyświetla treści na ekranie E INK Carta 1200, który w połączeniu z technologią BOOX Super Refresh Technology ma zapewniać płynne przewijanie. Z pewnością nie jest to poziom 120-herzowych matryc, ale możliwe, że całość wygląda lepiej niż w typowym czytniku.

(Prawie) smartfonowe możliwości

Podobnie jak w przypadku klasycznych Kindli i innych Paperwhite’ów, również Boox Palma nie skupia się w specyfikacji na mocy przerobowej. Wiemy jedynie, że w środku znajduje się ośmiordzeniowy procesor Qualcomma, któremu wtóruje 6 GB RAM LPDDR4X i 128 GB pamięci na dane w standardzie UFS 2.1, która może zostać rozszerzona o maksymalnie 1 TB dzięki wejściu na karty microSD.

Im dalej w las, tym robi się ciekawiej. Na dole urządzenia mamy gniazdo USB-C, nie zabrakło modułu Bluetooth 5.0, a do tego Boox Palma oferuje też zestaw dwóch głośników i mikrofonów, po jednym na każdym krótszym boku obudowy. Z tyłu do skanowania notatek i stron książek można wykorzystać aparat 16 Mpix z diodą LED.

Onyx Boox Palma (Źródło: Onyx)

Na pokładzie czytnika preinstalowano system Android 11 z obsługą sklepu Google Play. Nad długim czasem pracy czuwa akumulator o pojemności 3950 mAh, który ma wystarczyć na 14 dni korzystania. Do nazwania tego urządzenia smartfonem z krwi i kości brakuje tylko potwierdzenia, że można z niego dzwonić.

Okazuje się, że jest to jak najbardziej możliwe. Jest jednak pewien haczyk, który sprawia, że wspomniana we wstępie granica pomiędzy Boox Palma a typowym smartfonem nie zostaje w pełni zatarta. Brakuje mu tacki na kartę SIM, co oznacza, że jedyna forma wykonywania połączeń wymaga użycia Wi-Fi. Otoczeni w mieście ludźmi ze smartfonami z obsługą tetheringu lub w placówkach udostępniających Wi-Fi próba zadzwonienia do kogoś poza domem nie wydaje się aż tak karkołomnym zadaniem, lecz jest to niedogodność, która przekreśla szanse zaklasyfikowania Boox Palma jako smartfona.

Cena

Mimo to widać, że pomysł chwycił. Onyx Boox Palma był dostępny w niższej cenie w pre-orderze, wynoszącej 249 dolarów (równowartość ~1010 złotych). Oficjalna strona podaje, że wersja Early Adopter Edition została wyprzedana. Zainteresowanym pozostaje zatem kupić sprzęt w sugerowanej cenie 279,99 dolarów (~1135 złotych) i czekać na rynkową premierę, która powinna nastąpić w sierpniu 2023 roku. Mam nadzieję, że sprzęt trafi na testy do naszej redakcji – takiej ciekawostki aż grzech nie sprawdzić.

Exit mobile version