Sztuczna inteligencja karmiona jest miliardami danych z różnych źródeł. Nie wszystkim się to podoba. Niektórzy uważają, że giganci technologiczni bezprawnie wykorzystują ich własność intelektualną. W Stanach Zjednoczonych zapadł wyrok, który częściowo legitymizuje postępowanie właściciela Facebooka i nie tylko.
Właściciel Facebooka wygrał. Amerykański sąd stanął po jego stronie
Trzynastu autorów pozwało konglomerat Meta za bezprawne wykorzystanie ich własności intelektualnej do szkolenia sztucznej inteligencji. Sędzia Vince Chhabria orzekł jednak, że amerykański gigant nie dopuścił się zarzucanego mu czynu. Mimo to jednocześnie stwierdził, iż „orzeczenie to nie potwierdza tezy, że korzystanie przez Meta z materiałów chronionych prawem autorskim w celu szkolenia swoich modeli językowych jest zgodne z prawem”.
Zdaniem sędziego powodowie „przedstawili błędne argumenty i nie przedstawili dowodów na poparcie słusznych twierdzeń”. Sędzia Vince Chhabria zauważył bowiem, że dwa z przedstawionych argumentów, dotyczące dozwolonego użytku, były skazane na porażkę. Pierwszy z nich podnosił możliwość odtwarzania przez AI fragmentów z książek pozywających, natomiast drugi wykorzystywanie ich prac bez pozwolenia, przez co zmalały ich szanse na odpłatne licencjonowanie autorskich treści w celu trenowania Llama.
Sędzia Vince Chhabria jest zdania, że „Llama nie jest w stanie wygenerować wystarczającej ilości tekstu z książek powodów, aby miało to znaczenie, a do tego nie mają oni prawa do licencjonowania swoich prac jako danych szkoleniowych AI”. Ponadto stwierdził, że nie udowodniono, iż Meta stworzy „produkt, który prawdopodobnie zaleje rynek podobnymi pracami, powodując rozcieńczenie rynku”.
Nie wiadomo, czy grupa powodów będzie dalej walczyła o swoje racje, lecz to nie pierwszy przypadek zarzutów o bezprawne wykorzystywanie cudzej własności intelektualnej w celu szkolenia sztucznej inteligencji. Podobne są wysuwane nieustannie, ale giganci utrzymują, że tego nie robią, choć te deklaracje brzmią mało wiarygodnie. Coraz częściej decydują się jednak na umowy licencyjne i płacą za możliwość „karmienia” swojej AI nowymi treściami.
Mimo to należy spodziewać się kolejnych pozwów przeciwko Mecie, ale też innym gigantom, rozwijającym sztuczną inteligencję.
Nie tylko Meta wygrała w sprawie wykorzystania cudzej twórczości do szkolenia AI
Sędzia federalny, William Alsup, orzekł w sprawie sądowej, gdzie pozwaną stroną była firma Anthropic (która od kwietnia 2025 roku oferuje nową subskrypcję), że nie łamie ona prawa, szkoląc swoją sztuczną inteligencję na zawartości książek, które legalnie zakupiła w formie papierowej i scyfryzowała na swoje potrzeby. Proces ten ma nie wymagać zgody autorów treści i mieścić się w definicji „dozwolonego użytku”.
Sędzia William Alsup poinformował jednak Anthropic, że musi się spodziewać osobnego procesu za spiracenie „milionów” książek z internetu. Przechowywania ich w centralnej bibliotece firmy nie można już nazwać „dozwolonym użytkiem”, nawet jeśli nie wszystkie zostały wykorzystane do trenowania AI.