(fot. Thirdman, Pexels, CC0)

Najnowsza funkcja Map Google może zaszkodzić restauracjom. Jak?

Poszukując nowej restauracji do odwiedzenia, być może już odruchowo sprawdzamy opinie na jej temat w internecie. Mapy Google umożliwiają przy okazji przyjrzenie się zdjęciom potraw, wykonanym przez dotychczasowych klientów. I tu zaczynają się schody.

Sprawdzanie zdjęć dań w Mapach Google

Mapy Google umożliwiają dodawanie zdjęć do zestawu informacji związanych z danym lokalem usługowym. Zwykle ta opcja wykorzystywana jest przez restauratorów, którzy chętnie wrzucają do opisu lokalu starannie wyselekcjonowane zdjęcia dań. To całkiem skuteczny sposób wabienia klientów.

Oczywiście nie tylko usługodawcy mogą wrzucać własne zdjęcia. Robią to też klienci, dzięki czemu możemy zobaczyć, jak prezentują się różne dania czy desery „w realu”. Dzięki temu można odfiltrować „podkręcone” fotografie właścicieli restauracji lub kawiarni od zdjęć przedstawiających typowe porcje posiłków i przekąsek, serwowanych na co dzień w danym lokalu.

Ma to też swoje minusy. Zdjęcia wykonywane smartfonami przez konsumentów, zwykle charakteryzują się gorszą jakością. I – co ważne – mogą przedstawiać dania, których nie ma już w menu. Osoby postronne nie mogą też w łatwy sposób powiązać danej fotki z konkretną pozycją z menu, więc jeśli przeglądamy takie fotografie, możemy poczuć się zagubieni. Zwłaszcza, kiedy zarówno zdjęć, jak i pozycji w menu jest dużo. I właśnie tu wkracza nowa funkcja Map Google.

Mapy Google włączają opisy dań w menu

Aktualnie, otwierając aplikację Mapy Google i wybierając daną restaurację czy kawiarnię, często możemy przeglądać menu oraz zdjęcia konkretnych dań dodane przez właścicieli lokalu. Jednak teraz Google niejako „mapuje” w podobny sposób także te zdjęcia i podpisy, które dodali zwykli użytkownicy. Oprócz tego używa w tym celu rozpoznawania obiektów.

Nie każdy z podpisów pod zdjęciem będzie poprawny, bo Google nie będzie weryfikować poprawności wszystkich przekazywanych w ten sposób danych. Jednak z pewnością jest to krok w stronę zwykłych użytkowników, którzy mogą uznać nowość za przydatną.

Z kolei restauratorzy i właściciele kawiarni mogą być niepocieszeni. Klienci będą mogli teraz w bardzo prosty sposób dostrzec różnice między tym, jak konkretne danie z menu przedstawia obsługa lokalu, a jak wygląda ono „normalnie”, gdy do zdjęć talerze już nie pozują. Jeśli kontrast będzie zbyt duży… Cóż, klienci bardzo szybko go wychwycą.

Jak na razie, nie widzę jeszcze, by w wersji Map Google z której korzystam, powyższe zmiany były widoczne. Jak wskazuje 9to5google, nowości mogą być udostępniane stopniowo i do Polski trafią za jakiś czas.