Kingdom Come Deliverance 2
Kingdom Come Deliverance 2 (źródło: Maciej Paszkiewicz / Tabletowo.pl)

Pierwsze wrażenia z Kingdom Come: Deliverance 2. Na taką grę o średniowieczu czekałem

Kingdom Come: Deliverance II to kontynuacja cenionej gry RPG osadzonej na terenach średniowiecznych Czech. Po sześciu latach od premiery pierwszej części wracamy do tego świata. Dla mnie był to wyczekiwany powrót, bo „jedynkę” tylko liznąłem. Strasznie długo czekałem na bardzo dobrą grę o średniowiecznych realiach. Czy wreszcie otrzymałem coś takiego?

Kingdom Come: Deliverance 2 jest ambitne

Od wielu lat nie dostałem tradycyjnej, średniowiecznej gry bez otoczki fantasy, która wciągnęłaby mnie na dziesiątki godzin. Jeżeli chodzi o tę niszę, rynek gier jest praktycznie niezaopiekowany od dłuższego czasu. Dlatego z wielką ochotą wziąłem się za testowanie sequela Kindgom Come: Deliverance. Przed startem liczyłem na świetną przygodę i klimat, a także odpowiednio zbudowany świat, który pokaże trudy tamtych lat.

Warhorse Studios powraca z jeszcze bardziej ambitnym projektem niż jedynka, oferującym rozbudowaną fabułę i udoskonalone mechaniki rozgrywki, chociaż część z nich wymaga gruntownej przebudowy.

Na wstępie chciałbym jednak zaznaczyć, że wspomniane pierwsze wrażenia bazują na zaledwie kilku godzinach rozgrywki, które na razie zostały udostępnione recenzentom – nie jest to więc finalna opinia, ani tym bardziej recenzja. Tę przeczytacie za kilka tygodni, tuż przed premierą gry. Standardowo, nie uświadczycie tutaj również spoilerów fabularnych. Zwłaszcza że ta historia jest tak ciekawa, że warto ją poznać samemu ;)

Kingdom Come Deliverance 2 (źródło: Maciej Paszkiewicz | Tabletowo.pl)

Kingdom Come: Deliverance 2 to przede wszystkim rozbudowany świat

Synonimem Kingdom Come: Deliverance 2 jest rozbudowany świat gry. Nie chodzi tylko o połacie terenu (bo te – choć rozległe – to zazwyczaj puste), ale o całość. Mówię tutaj o takich składowych, jak interakcje z wieśniakami, strażnikami czy szlachcicami, albo przeszukiwanie zagajnika w poszukiwaniu grobu, a zamiast tego natknięcie się na watahę wilków. Grając w Kingdom Come: Deliverance 2 cały czas miałem poczucie, że gra za moment mnie czymś zaskoczy. I to było super odczucie. Świetnie się bawiłem przechodząc kolejne etapy rozgrywki i nie będąc pewien, czym za chwilę mnie uraczą twórcy. A, uwierzcie mi, w opowiadanej historii nie brakuje zwrotów akcji.

Zapowiadano udoskonalone mechaniki i mam wrażenie, że twórcy mogliby niektóre rzeczy przebudować od zera, a nie udoskonalać. Zanim jednak przejdę do wad, najpierw o zaletach, bo tych jest o wiele więcej. Zacznę od wolności wyboru. Kingdom Come: Deliverance 2 daje graczom cały wachlarz możliwości rozwiązania konkretnej sytuacji. Nie chcesz się z kimś bić? Przekonaj go słownie do swojej racji. Zawarłeś z kimś pakt, ale przyszła druga strona konfliktu i zaoferowała Ci lepsze warunki? Zawsze możesz zdradzić sojusznika, wbijając mu nóż w plecy lub odprawić z kwitkiem przybyszy.

Ogrywając Kingdom Come: Deliverance 2 szybko i boleśnie przekonałem się, że każda moja decyzja ma swoje konsekwencje. Tak było np. gdy zawinąłem ze stadniny bezpańskiego konia. No, później się okazało, że nie był bezpański, a wieśniak, którego pobiłem po drodze, poszedł się poskarżyć. Gdy wróciłem załatwić swoje sprawy do wioski, zostałem zakuty w kajdany i trafiłem pod pręgierz. Kolejny poranek był bolesny.

Takich korelacji jest o wiele więcej, a rozgrywka ma nie tylko drugie, ale wręcz trzecie dno. Jedną z rzeczy, która zapadła mi w pamięć, jest smaczek związany ze spaniem w nie swoim łóżku. Pomyliłem łóżka w jednym z budynków, myślałem, że kładę się do swojego, ale jednak nie. Wiecie, było już ciemno i późno, a moja postać była zmęczona. Szybko obudził mnie jakiś chłop i kazał mi zapłacić za to, że leżałem w jego łóżku, a przy okazji sprawdził czy niczego nie ukradłem. Takie drobne rzeczy budują świetną immersję i sprawiają, że gra niesamowicie wciąga.

Najbardziej jednak podoba mi się to, że pozwala doświadczyć nie tylko trudów szlachty czy rycerzy, ale także tego, z czym musieli mierzyć się zwykli wieśniacy, kowale czy karczmarze. Mamy dość sporo fajnych zadań, a większość z nich można zrobić na różne sposoby. Co najważniejsze – nie mam tutaj tego poczucia, że co nie wybiorę, to finalnie sprowadzi się do tego samego. Ale z ostateczną oceną tego elementu chciałbym jeszcze zaczekać do recenzji gry.

Rozwój postaci i relacji

Bardzo podobają mi się w Kingdom Come: Deliverance 2 dwie rzeczy. Pierwsza to rozwój postaci, a druga – rozwój relacji. Zacznę od naszego głównego bohatera, który usilnie próbuje przeżyć w tym trudnym świecie. Zaczynamy z wyborem jednej z trzech ścieżek i predefiniowanymi punktami do poszczególnych cech. A później? Później robimy po swojemu. W zależności od tego, w jaki sposób będziemy rozwijać dane cechy, tak będziemy wbijać kolejne punkty dla danego atrybutu. Świetna sprawa. Nie mamy tu też nudnego drzewka i punktów umiejętności za wbijany kolejny poziom. Chcesz lepiej się bić? To bij się częściej. Chcesz lepiej się skradać? To skradaj się częściej. Proste.

Podobnie jest z relacjami. W zależności od tego, w jaki sposób rozwiążemy dany problem, nasza reputacja wzrośnie lub zmaleje. Tak samo wybór opcji dialogowej może polepszyć lub pogorszyć sprawę, a czasem nawet doprowadzić do bójki. W zależności od reputacji, przybywajac np. do wioski, która wcześniej była dla mnie neutralna, teraz mogę być zakuty w dyby. W drugą stronę też to działa i np. prościej jest ukraść monety czy jabłko, gdy mam dobrą reputację. Odniosłem również wrażenie, że ceny sprzedawanych przeze mnie przedmiotów u handlarzy różnią się w zależności od reputacji w danym miejscu, ale równie dobrze mógł to być przypadek – więcej na ten temat zgłębię przy pełnej recenzji gry, niemniej – jeżeli tak jest – to jest to kolejna rzecz na plus dla gry.

System walki to pięta achillesowa gry

Z przykrością muszę jednak stwierdzić, że Kingdom Come: Deliverance 2 nie jest grą idealną i to pomimo mojego całego zamiłowania do takich klimatów. System walki jest tutaj po prostu okropny. Tak samo zresztą było w jedynce. Nie dość, że jest on drewniany i mało finezyjny, to mam wrażenie, że do tego losowy. Potrafią mi nie wejść bloki czy kontry pomimo tego, że zgodnie ze sztuką powinny być zrealizowane. Nie wiem też, jak dużo muszę okładać przeciwnika zanim go położę. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że walka tutaj po prostu nie sprawia frajdy.

Ubolewam również nad tym dlatego, że Kingdom Come: Deliverance 2 mocno stawia na realizm, a nie raz zdarzyło mi się, że musiałem kogoś przeciąć mieczem z 5 razy zanim upadł. W rzeczywistym świecie nie mamy takiego trybu nieśmiertelności, więc gdzie ten realizm? Wymarzył mi się protagonista z łukiem i strzałami, niczym Zwiadowca czy inny Legolas, ale trudno na razie jest mi takiego stworzyć, co jest kolejnym problemem. System walki powinien być przebudowany od zera, a nie tylko rozwinięty.

Sequel ma jeszcze takie drobne niedociągnięcia, jak np. zapadające się tekstury w lesie w skałach czy czasami absurdalnie drewniane animacje biegu naszych kompanów, ale to jest rzecz, którą deweloperzy mogą poprawić jedną łatką.

Czy warto czekać na Kingdom Come: Deliverance 2?

Czas więc odpowiedzieć sobie na kluczowe pytanie: czy warto czekać na Kingdom Come: Deliverance 2? Moim zdaniem: tak. Zdecydowanie tak. Co prawda jeżeli jesteś fanem sci-fi, wybuchów, mieczy świetlnych i ciągłych strzałów dopaminy, to tego tutaj nie znajdziesz, ale pomimo tego powinieneś dać szanse tej grze. Na razie zapowiada się na to, że Warhorse Studios wyciągnęło ze swojego świata całą esencję gamingu i dało nam to, co najlepsze – ciekawą fabułę, rozbudowany gameplay i rozwój postaci, a także wiernie odwzorowało realia tamtych czasów.

Ja co prawda wyznaję zasadę, że nie preorderuję gier (wyjątkiem są dodatki do World of Warcraft), ale premierze Kingdom Come: Deliverance 2 mocno bym się przyglądał. Jeżeli kochacie klimaty średniowiecza, prawdopodobnie nie zawiedziecie się na tej produkcji, a zamówić ją można na Steam za 253,52 złote, a na PlayStation 5 i Xbox Series X/S za 299 złotych.

Premiera została zaplanowana na 4 lutego 2025 roku.