Jeśli iPhone’y nie będą produkowane na terenie USA, na produkty Apple zostaną nałożone wysokie cłą – taki warunek postawił Donald Trump. Specjaliści przewidują, że efektem takich działań będzie wzrost cen smartfonów. Sąd jednak sprzeciwił się planom prezydenta Stanów Zjednoczonych.
Produkcja iPhone’ów powinna zostać przeniesiona do USA
Ostatnie zmiany w amerykańskiej polityce sprawiają, że z czasem efekty działań tamtejszych rządzących możemy odczuć i w naszym kraju. Donald Trump zmienił już decyzję w sprawie ograniczeń eksportu zaawansowanych chipów z USA i Polska nie będzie jednak krajem drugiego sortu.
Prezydent USA zabrał się również za Apple, które nie produkuje swoich urządzeń i komponentów wyłącznie w Stanach Zjednoczonych. Sporo sprzętów wytwarzanych jest m.in. w Chinach i Indiach. To nie podoba się obecnym władzom USA. Donald Trump zagroził, że jeśli Apple nie przeniesie produkcji iPhone’ów do USA, nałoży na nie 25% cło.
Tim Cook – obecny CEO marki z logiem nadgryzionego jabłka – zaznaczył jasno, że większość iPhone’ów przeznaczonych do dystrybucji w USA zostanie wyprodukowana w Indiach. Przedstawiciele banku Morgan Stanley oszacowali, że dla Apple lepiej jest zapłacić cło aniżeli znowu przenosić produkcję do USA. Według ekspertów ceny iPhone’ów mogłyby wtedy wzrosnąć o 4-6% na całym świecie, co zrównoważyłoby opłaty celne. Natomiast gdyby zdecydowano się na przeniesienie produkcji do USA, koszt produkcji np. iPhone’a 16 Pro wzrósłby aż o 35%.
Ponadto stworzenie nowej fabryki Apple w USA zajęłoby sporo czasu. TSMC potrzebowało aż 4 lat, aby jego fabryka w Arizonie była w pełni funkcjonalna. Na przykładzie tego producenta chipów Morgan Stanley wylicza, że pierwszy wyprodukowany w Stanach Zjednoczonych iPhone mógłby pojawić się na rynku dopiero po zakończeniu prezydencji Trumpa.
Sąd zakwestionował decyzje Donalda Trumpa dotyczące ceł
Teraz jednak okazuje się, że amerykański sąd handlowy sprzeciwił się decyzjom, podejmowanym przez obecnego prezydenta USA. Według instytucji Donald Trump przekroczył swoje uprawnienia, nakładając liczne cła na produkty importowane od amerykańskich partnerów.
Zgodnie z informacjami, przekazanymi przez Reuters, Sąd Handlu Międzynarodowego orzekł, iż według Konstytucji USA to Kongres posiada wyłączne uprawnienia do regulacji handlu z międzynarodowymi partnerami. Ponadto uprawnienia te nie mogą być uchylane przez prezydenta.
Po tym ogłoszeniu dolar amerykański nieco wzrósł, a razem z nim terminowe kontrakty na Wall Street i akcje w Azji. Sąd unieważnił większość zarządzeń dotyczących ceł ustalonych przez obecnego prezydenta (z wyjątkiem ceł na samochody, stal i aluminium).
Radość nie trwała jednak długo, bo zaraz po ogłoszeniu decyzji sądu administracja Trumpa złożyła apelację i zakwestionowała autorytet sądu. Od decyzji wydanej przez Sąd Handlowy na Manhattanie można odwoływać się do Sądu Apelacyjnego dla Okręgu Federalnego w Waszyngtonie, a później do Sądu Najwyższego USA.
Aktualizacja 30.05.2025:
CNBC przekazało informacje, jakoby Federalny Sąd Apelacyjny przychylił się do apelacji przedstawionej przez administrację Donalda Trumpa. Według instytucji sądowniczej orzeczenie Sądu Handlu Międzynarodowego Stanów Zjednoczonych jest wstrzymane do odwołania, a konkretnie do momentu póki sąd nie rozpatrzy dokumentów. Sam prezydent USA skomentował sprawę w social mediach. O decyzji Federalnego Sądu Administracyjnego napisał m.in.: „Gdyby pozwolono temu pozostać, całkowicie zniszczyłoby to władzę prezydencką — prezydentura nigdy nie byłaby taka sama!”