iMessage
(fot. Katarzyna Pura, Tabletowo.pl)

Nowa funkcja iOS nie zawsze chroni użytkowników przed śledzeniem. Znaleźli się mądrzejsi od Apple

W iOS 14.5 wprowadzona została funkcja, która w założeniach ma znacząco ograniczać aplikacjom możliwość śledzenia użytkownika. Okazuje się jednak, że niekoniecznie spełnia ona swoje zadanie.

Właściciele iPhone’ów i iPadów wciąż mogą być śledzeni

Apple często chwali się podejściem do prywatności swoich klientów. Co więcej, firma Tima Cooka cały czas wprowadza nowe rozwiązania, które mają jeszcze bardziej zabezpieczyć użytkowników.

Przykładowo w iOS 14.5 dodano funkcję zapewniającą możliwość zdecydowania, czy chcemy udostępniać prywatne dane aplikacjom, które śledzą aktywność użytkownika w celu wyświetlania spersonalizowanych reklam. Jak wynika z wcześniejszych danych, nowe opcje blokady cieszą się naprawdę sporą popularnością, co z pewnością nie podoba się chociażby Facebookowi.

Czy jednak wprowadzone zmiany faktycznie działają? Niestety, nie zawsze. Niekoniecznie nagana należy się wyłącznie Apple. Niektórzy twórcy aplikacji wykorzystują bowiem obejścia, która nadal pozwalają gromadzić sporo danych.

Apple nie powstrzymało śledzenia użytkowników?

Według raportu dostarczonego przez Financial Times, aktywacja funkcji App Tracking Transparency może nie przynieść oczekiwanych rezultatów. W najbardziej skrajnych przypadkach, nawet po zablokowaniu aplikacji możliwości śledzenia w ustawieniach iOS, twórcy mogą otrzymać zbliżony lub nawet identyczny pakiet informacji o użytkowniku.

Financial Times wskazuje na wiadomość e-mail pochodzącą od jednego z deweloperów. Stwierdził on, że mimo wdrożonych zmian, nadal jest w stanie zbierać dane od 95% użytkowników iOS, wykorzystując w tym w tym celu adresy iP z iPhone’ów i sieci, z których użytkownicy korzystają.

iOS 14.5 śledzenie
(fot. Tabletowo.pl)

Wspomniana przed chwilą metoda stanowi obejście mechanizmów prywatności Apple. Nazywa się ona „odcisk palca” i oficjalnie jest zakazana przez firmę z Cupertino. Niewykluczone więc, że w razie wykrycia takich działań, niedostosowana aplikacja może nawet zostać usunięta z App Store. Z kolei inni twórcy mają swoje działania opierać na metodzie „probabilistycznej”, która wykorzystuje dane tymczasowe i podobno nie jest zakazana.

Więcej marketingu niż faktycznego działania?

Trzeba przyznać, że z punktu marketingowo Apple wzorowo odrobiło zadanie. Wszyscy usłyszeliśmy, że iOS 14.5 zapewni wyższy, niespotykany u konkurencji poziom ochrony danych. Pomogły z pewnością działania Facebooka, który głośno informował o niekorzystnych zmianach, mających wpłynąć na całą branżę reklamową, co dodatkowo podniosło wiarygodność haseł głoszonych przez Apple.

Cóż, nawet biorąc pod uwagę, że programiści stosowali obejścia, oficjalnie zakazane przez zespół Tima Cooka, nie możemy mówić, że Apple faktycznie postarało się, aby rozwiązać problem śledzenia. Natomiast winni nie są wyłącznie „źli” deweloperzy. Sean O’Brien, założyciel Yale Privacy Lab, uważa, że zapewnienia Apple o braku możliwości śledzenia w iOS 14.5 mogą nawet skończyć się procesami w sądzie. Twierdzi on, że informacje wyświetlane w systemie wprowadzają w błąd użytkownika, bowiem wciąż jest on śledzony.

Należy zaznaczyć, że Apple tej sytuacji nie ma całkowicie związanych rąk. Co więcej, firma powinna jak najszybciej podjąć działania, które zakończą opisywany proceder. Po pierwsze, najwyższy czas, aby faktycznie egzekwować własną politykę prywatności i karać nieposłusznych deweloperów. Po drugie, funkcja App Tracking Transparency może wymagać wprowadzenia niezbędnych zmian, żeby ograniczyć gromadzenie danych przez aplikacje.

Nowe funkcje prywatności

Przy okazji warto wspomnieć o niektórych nowościach w iOS 15, które – miejmy nadzieję – jeszcze lepiej zadbają o prywatność użytkowników. W ramach usługi iCloud+ dostępny będzie VPN, aczkolwiek Apple niezbyt chętnie stosuje to określenie. Możliwe, że chodzi wyłącznie o marketing – w końcu „VPN” brzmi zbyt pospolicie jak na iPhone’a. W dużym skrócie, uniemożliwi on zobaczenie wszystkich danych podczas przeglądania internetu, zarówno Apple, jak i dostawcom internetu.

(fot. Apple)

Ponadto w aplikacji Poczta będziemy mogli ukryć własny adres e-mail. Dzięki temu odbiorca nie pozna naszego prawdziwego adresu – zobaczy wygenerowany automatycznie, jednorazowy adres. Natomiast wysłana odpowiedź na wiadomość zostanie przekierowana na nasz prawdziwy e-mail.