iMessage
(fot. Katarzyna Pura, Tabletowo.pl)

Użytkownicy iPhone’ów nie chcą dać się śledzić. Tylko garstka z nich włącza App Tracking w iOS 14.5

Wielu reklamodawcom nie spodobała się nowa funkcja w systemie iOS 14.5, która pozwala użytkownikom zdecydować, czy mogą być śledzeni w celu pokazywania im lepszych reklam. Po opublikowaniu nowych statystyk mogą się rozzłościć jeszcze bardziej, ponieważ okazuje się, że nawet do 96% użytkowników smartfonów Apple zablokowało tę możliwość.

Tylko 4% Amerykanów pozwala aplikacjom na śledzenie swoich zachowań

Według raportu Flurry Analytics, czyli firmy należącej do Verizonu, zdecydowana większość użytkowników po zaktualizowaniu swojego iPhone’a do systemu iOS 14.5 zdecydowała się nie zezwalać na bycie śledzonym przez zainstalowane aplikacje.

Jak podaje Flurry, wśród użytkowników mieszkających w Stanach Zjednoczonych odsetek zezwoleń na śledzenie wynosi obecnie zaledwie 4%. Jeśli weźmiemy pod uwagę osoby korzystające z iPhone’ów na całym świecie, wzrasta on trzykrotnie, do poziomu 12%. Dane te są aktualizowane codziennie od wydania nowej wersji iOS i wciąż wahają się pomiędzy 2% a 5% w Stanach Zjednoczonych oraz między 11% i 13% globalnie.

Oprócz tego, Flurry opublikowało dane pokazujące, ilu użytkowników kompletnie zablokowało możliwość bycia śledzonym. Tutaj rozbieżności są już znacznie mniejsze, ponieważ w USA odsetek ten waha się od 2% do 4% (obecnie 3%), zaś na całym świecie od 4% do 6% (aktualnie 5%).

Statystyki te pokazują, że zdecydowana większość użytkowników iOS 14.5 zostawia opcję domyślnie wyłączoną i jedynie niewielka część z nich zgadza się na prośby aplikacji na dostęp do śledzenia.

App Tracking Transparency nie wszystkim się podoba

Nowa opcja prywatności w iOS 14.5 stała się jedną z najgłośniejszych funkcji w mobilnym systemie Apple. Wpłynął na to przede wszystkim wielki sprzeciw Facebooka, którego największym źródłem dochodu są właśnie spersonalizowane reklamy.

Facebook Instagram iOS 14.5

Początkowo zapewniał, że nie zgadza się na blokowanie śledzenia w trosce o małe firmy, które reklamują się w jego serwisach społecznościowych. Niedługo potem zaczął jednak wspominać, że to właśnie spersonalizowane reklamy pomagają utrzymać Facebooka i Instagrama wolne od opłat. Miało to zabrzmieć jak poważny apel z nutką groźby, ale całość wyszła odrobinę żałośnie. Można przypuszczać, że cała akcja przyniosła efekt odwrotny do zamierzonego, co potwierdzają powyższe statystyki.