Innocn 40C1R recenzja Tabletowo
fot. Tabletowo.pl

Przetestowałem monitor marki, o której wcześniej nie słyszałem. To najfajniejszy ekran, jaki miałem

Kupując monitor do komputera na myśl przychodzą nam typowe, popularne marki, których produkty znamy przede wszystkim z innych segmentów. Sugerujemy się zatem nieco producentem, myśląc, że przykładowo Samsung robi fajne telewizory, to monitory też może mieć ciekawe. Czasami się to sprawdzi, czasami nie – jeden model nie określa bowiem całej oferty firmy. No dobra, ale czasem zdarzy się nam kupić produkt, którego logotyp bądź logo widzimy po raz pierwszy.

Nie zawsze musi to oznaczać, że musi być gorszy. W tej kwestii utwierdziła mnie w przekonaniu moja 3-tygodniowa przygoda z monitorem Innocn 40C1R. Monitor niby został stworzony z myślą o twórcach treści, jednak ja widzę w nim całkiem fajną uniwersalną propozycję do konsumpcji filmów, grania w gry i wielu, wielu innych rzeczy.

Jaką specyfikacją cechuje się ten ekran? Czym może się pochwalić? Czy warto zainteresować się propozycją Innocn? Zapraszam do lektury niniejszej recenzji.

Specyfikacja techniczna monitora Innocn 40C1R:

Model:Innocn 40C1R
Przekątna ekranu:40 cali
Proporcje ekranu:21:9
Typ matrycy:IPS
Rozdzielczość ekranu:3440 x 1440 pikseli
Częstotliwość odświeżania:144 Hz
Kontrast:1200:1
Jasność maksymalna:570 nit
Pokrycie barw:100% sRGB, 94% DCI-P3, 93% Adobe RGB (1976), 88% Adobe RGB (1931), 89% NTSC
Ilość kolorów:16,7 miliona (8 bit)
Odzworowanie barw:△E<2
Złącza:2 x HDMI 2.0, DisplayPort 1.4, USB-C, Jack 3,5 mm, DC-in
Wbudowane głośniki:Tak
Wbudowany mikrofon:Nie
Wymiary:‎94.4 x 57.2 x 25.4 cm
Waga:‎12,56 kg
Cena:2067 złotych

Na początku? Unboxing!

Urządzenie przychodzi do nas w ogromnym pudełku, chociaż tego powinniśmy się spodziewać po monitorze o tak ogromnej przekątnej – jak sama nazwa wskazuje, Innocn 40C1R ma aż 40 cali. Problemem stało się przeniesienie ekranu na pierwsze piętro – całość jest naprawdę ciężka. W ofercie sprzedażowej podawane jest, że cały zestaw waży 16 kg. Waga samego monitora z podstawką to nieco ponad 12,5 kg.

Jak już przeniesiemy tak ogromny monitor do swojego miejsca pracy, mamy czas na unboxing. W pudełku, poza samym monitorem i podstawką, producent dorzuca przewód do zasilania (warto zaznaczyć, że sam zasilacz umiejscowiony jest w środku monitora), kabel USB-C – USB-C, przewód DisplayPort oraz papierologię. Za to z pewnością wielki plus, bo niektórzy producenci nie dorzucają DisplayPortu, a nawet HDMI.

Okej, już mamy pełny zestaw – to trzeba całość złożyć. Z tym może być niemały problem, bowiem, jak już wcześniej zaznaczyłem, monitor jest naprawdę ciężki. Przymocowanie podstawki nie należy do najtrudniejszych zadań, wystarczy dokręcić śrubę, skorzystać z zatrzasków i klik. Całość siedzi w odpowiednim miejscu stabilnie. Problem pojawił się przy wyciąganiu monitora z pudełka, po jakimś czasie mi się to jednak udało i mogłem wreszcie postawić monitor na biurku.

Sprawdziłem kilkukrotnie, czy podstawka jest dobrze przymocowana – początkowo kompletnie jej nie ufałem, mając wrażenie, że zaraz się przewróci. Było to jednak tylko mylne wrażenie. Całość stabilnie stoi na biurku – prawie stabilnie , ale o tym później.

Innocn 40C1R recenzja Tabletowo
fot. Tabletowo.pl

Jakość wykonania i wygląd

Jakość materiałów w urządzeniu tej klasy powinna być solidna – no i w tym przypadku nie jest inaczej. Zdecydowana większa część monitora składa się z tworzywa sztucznego dobrej jakości – tylko dolna część podstawki jest metalowa (samo ramię to również plastik).

Dzisiejsze wyświetlacze kojarzą mi się z chudymi konstrukcjami (przykładowo – mój prywatny Odyssey G5 Samsunga w najcieńszym punkcie ma 1 cm). W tym przypadku jest kompletnie inaczej – sam panel ma około 5 centymetrów głębokości, co kojarzy się bardziej z kilkuletnimi telewizorami.

Innocn 40C1R recenzja Tabletowo
fot. Tabletowo.pl

Grubość monitora uzasadnia ogromna waga, która najpewniej idzie za zaawansowaną elektroniką zamontowaną w środku – tej musi być naprawdę dużo. No ale przechodząc do wyglądu – tutaj może pojawić się najwięcej kontrowersji. Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy, gdy odpakowywałem monitor, to ogromna przekątna 40 cali, a także brak jakiegokolwiek zakrzywienia – tak, Innocn 40C1R, nie dość, że jest ogromny, to w dodatku całkowicie płaski (o komforcie użytkowania wspomnę później).

Wokół ekranu na prawej, lewej i górnej krawędzi mamy stosunkowo wąskie ramki o grubości 0,9 cm, natomiast na dole standardowo znajduje się nieco grubszy „podbródek”, na którym umiejscowiony został logotyp marki, a także ikony przycisków znajdujących się na dolnej krawędzi.

Obecnie producenci monitorów coraz chętniej zastępują kilka przycisków jednym, 5-kierunkowym joystickiem – w tym przypadku miałem nadzieję, że również pojawi się takie rozwiązanie. Trochę się zawiodłem, że tak nie jest.

Przechodząc do podstawki, mamy tu kwadratowy kawałek metalu, „nogę” z otworem, przez który przeprowadzimy kable. Nie spodziewałem się, że tak standardowo wyglądająca podstawka będzie oferowała tyle możliwości ustawienia monitora Innocn 40C1R.

Przede wszystkim możemy zmienić kąt nachylenia ekranu względem patrzącego, jest również nachylenie lewo-prawo, a i nie zabrakło ustawienia wysokości.

Niezależnie czy zmieniamy kąt nachylenia, czy wysokość monitora, nie trzeba używać zbyt wiele siły. Inaczej jest w przypadku wysokości, bowiem żeby obniżyć panel, należy nieco się wysilić.

Na koniec mam pewne zastrzeżenia do samej podstawki – całość wydaje się stabilna, natomiast nachylając monitor w prawo bądź w lewo dosłownie cały monitor wraz z podstawką idzie w tą stronę. Co więcej, mechanizm nie jest w stanie utrzymać monitora przy maksymalnym nachyleniu, przez co pozycja wraca o kilka stopni do tyłu.

Wyświetlacz i jakość obrazu

Dawno nie korzystałem z ekranu wyposażonego w matrycę IPS. Innocn 40C1R właśnie taką ma na pokładzie, a z dodatkowych cech specyfikacji dodam, że ma przekątną 40 cali, pracuje w rozdzielczości 3440 x 1440 pikseli przy kinowych proporcjach 21:9 – co daje zagęszczenie na poziomie 93 ppi (podobnie jak w monitorach Full HD 24 cale).

Matryca jest odświeżana w 144 Hz, ma jasność maksymalną do 570 nit, kontrast 1200:1, a pokrycie barw w różnych przestrzeniach są naprawdę imponujące – mamy tu 100% sRGB, 94% DCI-P3, 93% Adobe RGB (1976), 88% Adobe RGB (1931) oraz 89% NTSC.

Całość jest w stanie wyświetlić 16,7 miliona barw (8-bitowa gamma). Jak widać, producent postarał się pod względem pomiarów przestrzeni barwowych – zazwyczaj podaje się jeden, góra dwa, a tu mamy ich aż pięć.

Innocn 40C1R recenzja Tabletowo
fot. Tabletowo.pl

Jak wcześniej wspomniałem, urządzenie ma na pokładzie aż cztery porty, dzięki którym możemy podłączyć aż cztery źródła obrazu (i dźwięku). Ja podczas testów korzystałem z kabla DisplayPort 1.4, który z racji na specyfikację jest w stanie obsłużyć 144 Hz przy natywnej rozdzielczości 3440 x 1440 pikseli, natomiast do dyspozycji są także dwa złącza HDMI, a także USB-C z funkcją Power Delivery 90 W.

Co najciekawsze, to USB-C można wykorzystać podpinając przykładowo laptopa – co daje nam dodatkową przestrzeń ekranu. Trzeba jednak pamiętać, że przy tego typu złączu mamy do dyspozycji tylko 60 Hz.

Innocn 40C1R recenzja Tabletowo
fot. Tabletowo.pl

Obsługa różnych trybów kolorów bezpośrednio wiąże się z wybranym trybem w oprogramowaniu – poza zakładką „Ustawienia Gry” mamy kategorię „Profesjonalny” (monitor ma polskie menu!), w której kryją się cztery tryby – standard, sRGB, Adobe oraz Uniformity. Przez okres testów korzystałem z sRGB.

Odwzorowanie kolorów monitora Innocn 40C1R stoi na bardzo dobrym poziomie – niezależnie od trybu. Wyświetlane barwy przede wszystkim nie są przekłamane względem rzeczywistości, jestem nawet w stanie zaryzykować stwierdzenie, że urządzenie bardzo dobrze odzwierciedla prawdziwe kolory. Nawet kolor czarny, który w przypadku matryc typu VA jest zdecydowanie lepszy (z racji na wyższy kontrast), stoi tu na dobrym poziomie. Szczerze powiedziawszy ten fakt mnie nie zdziwił – producent chwali się nawet wysokimi pokryciami przestrzeni barwowych, co powinno również sprawdzić się przy pracy z obróbką zdjęć, filmów i innych tego typu treści.

Innocn 40C1R recenzja Tabletowo
fot. Tabletowo.pl

Producent deklaruje maksymalną jasność do 570 nitów – obsługa monitora w słoneczny dzień, gdy w pokoju jest naprawdę jasno, jest bezproblemowa. Dodatkowo IPS-y cechują się bardzo dobrymi kątami widzenia – w tym przypadku jest tak samo dobrze.

W pierwszych dniach z ekranem byłem do niego naprawdę sceptycznie nastawiony, nie potrafiłem się przyzwyczaić do płaskiego ekranu o tak ogromnej przekątnej, myśląc, że jak można tak pracować. Po trzech tygodniach spędzonych z urządzeniem doszedłem do wniosku, że zakrzywienie nie jest wcale tu takie potrzebne.

Siedząc około 70 cm od monitora kolory po bokach nie załamywały się, za co ogromny plus. Obawiałem się, że mogą wystąpić tu niedoświetlenia – co szczególnie widać na białych tłach, natomiast tu takowe nie występują.

Jedyną wadą, którą zauważyłem w samym ekranie, było zjawisko powszechnie nazywane backlight bleeding, które jest widoczne szczególnie, gdy w pokoju mamy ciemno, a ekran wyświetla czarny kolor – jak to wygląda, załączam na zdjęciu. Dodam jednak, że w codziennym użytkowaniu nie było to widoczne.

Innocn 40C1R recenzja Tabletowo
fot. Tabletowo.pl

Oprogramowanie i jakość dźwięku

Jeszcze na chwilę pozwolę sobie wrócić do aspektu oprogramowania. To jest realizowane przy pomocy czterech przycisków – poruszanie się między trybami może nie jest tak wygodne, jak przy użyciu joysticka, jednak dodatek w postaci wyświetlanych na dolnej części menu ikonek zdecydowanie ułatwia zmiany poszczególnych trybów.

Przy ich pomocy możemy dostosować praktycznie każdy aspekt wyświetlanego obrazu – możemy zmieniać tryby różnych gatunków gier, zmniejszyć czas reakcji, ustawić celownik, skalibrować odcień, nasycenie kolorów, zmienić tryb przestrzeni barwowej czy wreszcie głośność dźwięku. Funkcji jest nieco więcej, a większość z nich możecie zobaczyć na dołączonych zdjęciach.

Głośniki? Są – i tyle

No dobra, wszystko było dobrze, dopóki nie odpaliłem wbudowanych głośników. Te grają… Tak, jak głośniki w innych monitorach – czyli naprawdę kiepsko. Innocn nie pochwalił się ich mocą, ale najpewniej są to dwie 2,5-Watowe jednostki. Zapomnijmy tu o jakichkolwiek basach, średnie tony są po prostu dostatecznie dobre, natomiast wysokie – tak samo jak basy, praktycznie nie istnieją.

Słuchanie muzyki na tych głośnikach nie należy do najprzyjemniejszych – podobnie jak oglądanie filmów czy materiałów na YouTube. Ten aspekt mógłby zostać poprawiony, chociaż na tylnym panelu znajduje się gniazdo Jack 3,5 mm, do którego można podpiąć zewnętrzne słuchawki czy głośniki, co daje zdecydowanie lepsze wyniki.

Praca i multimedia to kwintesencja tego monitora

Ogromna przestrzeń tylko się prosi, żeby ją wykorzystać w tego typu zadaniach. Zacznę może od pracy, bowiem korzystając z Innocn 40C1R napisałem sporo tekstów. Jak już wcześniej wspomniałem, na co dzień na moim biurku stoi Samsunga Odyssey G5 32 cale i dochodzę do wniosku, że te dodatkowe 8 cali plus proporcje 21:9 naprawdę sprawdzają się w pracy. Na ekranie jest wystarczająco miejsca, aby na jego połowie ustawić edytor, a drugiej nawet dwa źródła jednocześnie, co bardzo ułatwia pisanie różnego rodzaju tekstów.

Innocn 40C1R recenzja Tabletowo
fot. Tabletowo.pl

W testowanym przeze mnie w ubiegłym roku zakrzywionym Huawei MateView GT 34″ największym problemem były niedoświetlenia, które dawały o sobie znać szczególnie przy białych tłach – tutaj tego zupełnie nie ma. Podobnie jest z konsumpcją multimediów, czyli wszelakiej treści filmów, nagrań czy po prostu innych tekstów moich koleżanek, kolegów z pracy.

Duży ekran oferuje duże możliwości niemal pod każdym kątem. Grafikiem, fotografem czy filmowcem nie jestem, ale z pewnością ogromna przestrzeń robocza może przydać się twórcom treści – z racji na dobre parametry urządzenia mimo, że może nie jest konkretnie dla nich stworzony.

A jak wyglądają gry na takim monitorze? Dodatkowa przestrzeń po bokach w głównej mierze przydaje się w grach z otwartym światem, a także wyścigówkach, natomiast w typowo e-sportowych tytułach, grając na powiedzmy zwykłym, przeciętnym poziomie, to po prostu kwestia przyzwyczajenia.

A, i bym zapomniał, monitor jest certyfikowany AMD FreeSync – funkcja działa bezproblemowo na mojej karcie AMD Radeon RX 470 – wystarczy poszukać w ustawieniach monitora i ją aktywować.

Innocn 40C1R przetestowałem w kilku grach – głównie LoL-u, Fortnite (tryb, gdzie nie ma budowania wreszcie mnie zainteresował!), Shadow of The Tomb Raider, standardowym Wiedźminie 3, a także Phasmophobia, którą ostatnio się zainteresowałem. Jak League of Legends przy proporcjach 21:9 nie zrobił na mnie wrażenia, to we wszystkie cztery ww. tytuły z racji na ogromną przestrzeń bardzo przyjemnie się grało.

Wysokie ustawienia graficzne plus wysoka kinowa rozdzielczość w otwartym świecie prezentują się obłędnie – co do tego zdania nie zmienię. Większa przestrzeń to więcej pięknych widoków do podziwiania, dodatkowe 144 Hz dodają również płynności – za to wszystko ogromny plus.

Podsumowanie

Jak już wspomniałem w tytule, Innocn 40C1R to monitor marki, o której wcześniej nie słyszałem. Ogólnie producent nie prowadzi regularnej sprzedaży w naszym kraju – urządzenie jest dostępne m.in. na Amazonie. Ile taki monitor kosztuje? Ok. 2067 złotych w momencie publikacji tej recenzji. Czy to cena, która jest adekwatna do możliwości urządzenia? Tak! Podsumowując wszystkie zalety i wady, dochodzę do wniosku, że 2000 złotych za tak kompletne urządzenie to genialna cena.

Kto powinien się zainteresować tym monitorem? Szczególnie użytkownicy, którzy wymagają od swojego ekranu wszechstronności, żeby zdawał egzamin zarówno w grach, jak i pracy biurowej (z pewnością nie jest to urządzenie stworzone dla profesjonalnych fotografów, artystów czy ogólnie twórców treści), a także w konsumpcji treści o różnorakim charakterze.

Na plus wymieniłbym przede wszystkim 40-calową matrycę, która daje nam dużą przestrzeń roboczą, wysokie odświeżanie, dobre odwzorowanie kolorów czy ogólnie przyjemne użytkowanie urządzenia. Całość prezentuje się na biurku bardzo dobrze – niezależnie czy trafi do home office, czy do zestawu gracza.

Wybierając Innocn 40C1R trzeba mieć z tyłu głowy, że wyświetlacz o takich rozmiarach wymaga sporo miejsca – na to trzeba się przygotować.

Innocn 40C1R recenzja Tabletowo
fot. Tabletowo.pl

Większość stron ekranu zrobiła na mnie pozytywne wrażenie, natomiast nie mogło obyć się tu bez żadnych wad. Największym problemem urządzenia przede wszystkim są głośniki bardzo słabej jakości, a także to, że mechanizm nie jest w stanie utrzymać panelu przy maksymalnym nachyleniu, a i ekran nie jest pozbawiony backlight bleedingu. Gdybym nawet chciał doszukać się kolejnych wad, to po prostu takowych nie zauważam.

Może nie miałem do czynienia z dziesiątkami monitorów, ale uważam, że uczestnik dzisiejszej recenzji jest bardzo ciekawą propozycją – wręcz najlepszą, z jaką miałem kiedykolwiek styczność. Moje wymagania jak najbardziej spełnił.

Innocn 40C1R recenzja Tabletowo
Przetestowałem monitor marki, o której wcześniej nie słyszałem. To najfajniejszy ekran, jaki miałem
Zalety
Dobra jakość wykonania
Matryca IPS o wysokim pokryciu barw
Odświeżanie 144 Hz
Proporcje kinowe 21:9 przy 40 calach wyglądają naprawdę dobrze!
Cztery złącza = cztery źródła na raz
Podstawka oferuje przeróżne możliwości ustawienia monitora
Atrakcyjna cena
Wady
Głośniki marnej jakości
Backlight bleeding
Podstawka nie jest w stanie utrzymać ekranu w największym nachyleniu
9
Ocena