Chociaż Google uwielbia kreować się na zieloną firmę, to trzy pierwsze smartwatche z rodziny Pixel Watch były jednorazówkami. W przypadku najnowszego modelu Pixel Watch 4 producent deklaruje zmiany w tej kwestii. Sprawdzono, czy faktycznie da się go naprawić.
Ekościema i hipokryzja Google. Ciąg dalszy historii jest pozytywny
Rok temu napisałem niekrótki tekst krytykujący firmę Google za ekościemę i hipokryzję. Przyczynkiem do tego było dumne ogłoszenie amerykańskiego producenta, że opakowania jego produktów są ekologiczne i w 100% wolne od plastiku. Gigant nie chwalił się już tym, że to, co w środku, jest nierzadko jednorazówką, co ewidentnie kłóci się z zielonym podejściem. Takim całkowicie nienaprawialnym urządzeniem był chociażby Pixel Watch 3, podobnie zresztą jak jego poprzednicy. Nawet niewielkie awarie zamieniają je w elektrośmieci.
Niedługo po publikacji mojego tekstu – choć doskonale wiem, że nie za jego sprawą – Nicole Azores, która w Google pełni funkcję menedżera ds. polityki publicznej, ogłosiła rozważanie opcji, które pozwoliłyby na uczynienie kolejnych smartwatchy firmy naprawialnymi. Okazuje się, że wcale nie było to czcze gadanie.
Kilka dni temu oficjalnie zaprezentowany został Google Pixel Watch 4. Przy okazji pokazu producent chwalił się nie tylko nowym wyświetlaczem i procesorem, dłuższym czasem pracy oraz obecnością niezależnej łączności satelitarnej, ale też kwestiami ekologicznymi. Zwracał uwagę na obudowę wykonaną z aluminium pochodzącego w 100% z recyklingu oraz… umożliwienie naprawy urządzenia.
Czy Google Pixel Watch 4 da się naprawić prosto i szybko?
Chociaż w sklepach Pixel Watch 4 zadebiutuje dopiero w październiku, to redakcja Wired już dostała go w swoje ręce i postanowiła zderzyć te deklaracje z rzeczywistością. I co? Okazuje się, że postęp jest olbrzymi. Rozebranie zegarka na części nie stanowi większego kłopotu, podobnie jak wymiana poszczególnych elementów.

Aby zdjąć tylną część koperty, wystarczy odkręcić dwie śrubki. W ten sposób uzyskiwana jest możliwość wyjęcia (i wymiany) czujników, silniczka wibracyjnego czy akumulatora (przytwierdzonego kolejnymi dwiema śrubkami). Po wyjęciu tego ostatniego można także zdemontować wyświetlacz, odłączając przewód do płyty głównej oraz odkręcając jeszcze cztery śrubki. Zdjęcie ekranu zajęło redaktorom 13 minut, co oznacza, że jest to urządzenie raczej łatwe do naprawy.
Co więcej, wokół wyświetlacza znajduje się silikonowy pierścień zabezpieczający. Został on zaprojektowany w taki sposób, by smartwatch pozostał wodoodporny także po wymianie ekranu. Jedna uwaga: poziom ochrony ogranicza się wówczas do IP68 – nie zaszkodzi mu przypadkowe zanurzenie czy zalanie, ale nie nadaje się do pływania (brak gwarancji odporności 5 ATM).
Brawo, Google!
Test wykazał, że Pixel Watch 4 jest łatwiejszy w naprawie niż Apple Watch czy Galaxy Watch Ultra. Firma Google zatem nie tylko dogoniła, ale i przegoniła konkurencję w tym zakresie. Wcześniej krytykowałem, teraz więc pochwalę – brawo, Google.
Choć wcale nie zapominam, że nie był to jedyny przykład greenwashingu w wykonaniu amerykańskiego producenta.