FitBit Versa Lite – niepotrzebny krok wstecz (recenzja)

Niecały rok temu miałem okazję testować dla was zegarki sportowe FitBit Ionic i Versa. Były to dość udane urządzenia, lecz nie pozbawione wad – choćby z tego powodu, że w niektórych aspektach sprzęt wyprzedzał oprogramowanie. Nowy FitBit Versa Lite ma w zamierzeniu być nieco uproszczoną wersją modelu Versa. Czy zatem warto się tym modelem zainteresować?

Podobieństwa i różnice

Versa Lite zapakowana jest w typowe dla FitBita opakowanie. Podobnie jak przy starszym modelu, zawartość pudełka nie jest zbyt bogata, choć jest wszystko, co niezbędne: dokumentacja, kabel do ładowania oraz zapasowy pasek.

Charakterystyczne dla FitBita opakowanie

Także i zegarek jest niezwykle podobny na pierwszy rzut oka, dzieląc kształt koperty i pasków. Różnice są w detalach, gdyż (pomijając inny wariant kolorystyczny) Versa Lite ma jeden przycisk funkcyjny zamiast trzech. Poniżej w tabelce zestawiłem obie wersje:

Fitbit Versa Lite Fitbit Versa
akcelerometr trójosiowy trójosiowy
żyroskop - trójosiowy
pulsometr optyczny optyczny
odczyt pulsometru 5 s / 1 s w czasie ćwiczeń 5 s / 1 s w czasie ćwiczeń
czujnik wysokości - tak
czujnik oświetlenia tak tak
czujnik nasycenia tak tak
wibracja tak tak
WIFI - 802.11 b/g/n
lokalizacja korzysta z lokalizacji smartfona korzysta z lokalizacji smartfona
odczyt lokalizacji w zależności od smartfona, typowo co 5 s w zależności od smartfona, typowo co 5 s
NFC - nie/tak (wersja Special Edition)
Wyświetlacz dotykowy LCD, 1,34", 300 x 300 pikseli dotykowy LCD, 1,34", 300 x 300 pikseli
Wodoodporność 5 ATM 5 ATM
Bateria 4+ dni 4+ dni

Cena produktu: około 700 zł

Test praktyczny

Różnice, jak widać, sprowadziły się do pozbawienia prostszego modelu WiFi oraz żyroskopu i altimetru. Wydaje się to niewiele, jednakże zmiany bezpośrednio wpływają na możliwe do śledzenia rodzaje aktywności. I tak, Versa Lite nie zlicza pięter, które pokonujemy i nie jest w stanie rejestrować pływania. Urządzenie pozbawiono także arbitralnie możliwości współpracy z systemem FitBit Coach – usługa została zarezerwowana dla wyższych modeli zegarków, podobnie zresztą, jak możliwość odtwarzania muzyki. Nie uległa natomiast zmianie precyzja i także Versa Lite jest w stanie przechowywać dane zebrane z sekundową precyzją z 7 dni.

Versa Lite prezentuje się całkiem dobrze

W drogę

Proces przygotowania Versy Lite jest identyczny, jak innych urządzeń FitBita. Instalujemy oprogramowanie, logujemy się do swojego konta lub je zakładamy, uruchamiamy wyszukiwanie zegarka, wprowadzamy kod z wyświetlacza i reszta przebiega mniej więcej automatycznie. W moim przypadku zegarek wymagał także aktualizacji firmware, która trwała ponad pół godziny. Po zakończeniu procesu można skonfigurować i doinstalować aplikacje wg swoich wymagań.

Samych aplikacji dla zegarka jest już całkiem sporo. Niestety z ich użytecznością jest bardzo różnie. Podobna sprawa jest z tarczami zegarka – ich projektanci zadali sobie wiele trudu, by stworzyć monstra, które są zarówno na bakier z estetyką, jak i czytelnością. Po dłuższym wyszukiwaniu wybrałem tę, którą widzicie na zdjęciu, bo chociaż nie jest najbardziej czytelna, to nie jest też przeładowana, a całość wygląda moim zdaniem całkiem estetycznie.

Funkcje, których używam najczęściej, to krokomierz, pulsometr, monitoring snu i rejestracja śladów moich wędrówek i wypadów rowerowych. Nie mam zastrzeżeń do pulsometru, a analiza snu powinna być moim zdaniem wzorem do naśladowania dla innych producentów inteligentnych zegarków. Versa Lite dokładnie wykrywa kilkuminutowe wybudzenia, fazy REM, potrafi też (co nie wiedzieć czemu stanowi trudność dla innych) wykryć sen po dłuższym (np. godzinnym) okresie świadomości.

Krokomierz z kolei wydaje się być zbyt wrażliwy i konsekwentnie zawyża wyniki w stosunku do innych urządzeń monitorujących (Amazfit BIP, Honor Band 4, Xiaomi Mi Band 2, Samsung Galaxy Watch Active). Wydaje się to być cecha charakterystyczna dla wszystkich urządzeń FitBit, gdyż podobnie działały także Alta HR, Charge 3, Ionic i Versa.

Kontakty złącza USB i czujnik widoczne jak na dłoni

Versa Lite potrafi oczywiście automatycznie wykrywać i rozpoznawać aktywność, jednak jeśli chcemy skorzystać z rejestracji śladu GPS, odpowiednie ćwiczenie należy włączyć ręcznie. Sama współpraca z GPS pozostawia sporo do życzenia – z racji braku wbudowanego odbiornika sygnałów nawigacji satelitarnej, zegarek korzysta tu z lokalizacji w smartfonie (Connected GPS), oferując teoretycznie identyczny poziom dokładności. Niestety, teoria to jedno, a praktyka drugie.

Versa Lite stosunkowo często (częściej niż Versa, co ciekawe) traciła połączenie ze smartfonem i potrafiła wygenerować spory błąd. Podczas jednej z jazd testowych w warunkach doskonałej widoczności nieba miałem włączone rejestrowanie śladu jednocześnie w aplikacji Locus Map Pro i na zegarkach Amazfit BIP i Versa Lite. Locus podał wynik 17,45 km, BIP 17,51 km, a Versa… 15,04 km. Gdzie FitBit zgubił ~2,5 km nie mam pojęcia, ale także na krótszych trasach błąd potrafił być znaczący. Trochę to zniechęcające.

Przy okazji omawiania rejestrowania śladów nie mogę nie wspomnieć o współpracy ze Stravą. Jest to podstawowa aplikacja, w której rejestruję swoje ćwiczenia, FitBit ma w swoim repozytorium aplikację Strava, ale jej użyteczność jest zerowa, gdyż nadaje się wyłącznie do przeglądania już zarejestrowanych treningów. Na szczęście synchronizacja jest zrealizowana na poziomie samego serwisu FitBita, niezależnie nawet od smartfona.

Jeśli zepniemy Stravę z FitBitem, każdy trening zarejestrowany z danymi GPS będzie synchronizowany między tymi serwisami. Podejście to jest odmienne od testowanego niedawno Samsunga Galaxy Watch Active, który z kolei nie oferuje centralnej synchronizacji treningów poprzez Samsung Health, lecz za to oferuje w pełni funkcjonalną aplikację rejestrującą. Ani centralnie, ani lokalnie nie wymienimy natomiast danych z Google Fit i Apple Health. Nie i już.

W drogę

Quo Vadis, FitBit?

Recenzowanie Versy Lite z perspektywy prawie roku od testu Versy pozwala spojrzeć nieco szerzej na funkcjonalność ekosystemu FitBita. I pojawiają się tu wątpliwości. W niektórych aspektach to, co oferuje FitBit, wciąż nie ma konkurencji w podobnej cenie. Z drugiej strony, to wciąż urządzenia plasujące się gdzieś pomiędzy rozbudowaną opaską sportową, a prawdziwym smartwatchem. Mimo sporej ilości dostępnych na zegarek aplikacji ich użyteczność przeważnie jest mizerna. Mimo wbudowania we wszystkie nowe urządzenia czujnika wysycenia krwi tlenem po roku wciąż nie widzę, by oprogramowanie robiło z niego jakikolwiek sensowny użytek.

Ciężko o ładną tarczę, ale udało się coś znaleźć

Szczególne wątpliwości budzą jednak ceny produktów. Versa Lite jest zubożona w stosunku do pełnej wersji, jednak w wielu polskich sklepach jest wyceniana wyżej niż Versa, co jest sytuacją absurdalną i neguje całkowicie sens zakupu Lite. Także brak wbudowanego GPS zniechęca do wyboru FitBita, gdyż w zbliżonej cenie można już przebierać w urządzeniach weń wyposażonych. Oczywiście wybór Versy (Lite) będzie atrakcyjny dla osób już posiadających na przykład opaski FitBita i chcących nieco zwiększyć funkcjonalność. Do tego za FitBitem może tu przemawiać jakość wykonania – trudno tu się do czegokolwiek przyczepić.

Mimo wszystko jednak zastanowiłbym się dwukrotnie przed wyborem Versy Lite dla siebie. Jeśli już, lepiej zdecydować się na pełną wersję.

FitBit Versa Lite – niepotrzebny krok wstecz (recenzja)
Zalety
wysoka jakość wykonania
ciekawy wygląd
dokładny pulsometr
dobrze działające automatyczne monitorowanie aktywności
ponadprzeciętny monitoring snu
niezły czas pracy na baterii
dostępne ciekawe warianty kolorystyczne
Wady
connected GPS w Versie potrafi zerwać połączenie na kilka minut
rejestrowany ślad ma spore odchyłki w porównaniu z innymi urządzeniami i nie jest to wina GPS w telefonie
czujnik wysycenia krwi wciąż jest bezużyteczny
brak współpracy z aplikacjami innych firm bez pośrednictwa platformy Fitbit
ciężko o ładną i jednocześnie użyteczną tarczę zegara
7.5
OCENA