Honor Band 4 – jedna z ciekawszych opasek do 200 złotych (recenzja)

Na rynku dostępnych jest bardzo wiele niedrogich opasek sportowych. Niewątpliwie jednym z popularniejszych w Polsce producentów takich akcesoriów jest Xiaomi, znany z modeli Mi Band 2 i Mi Band 3. Ale nie jest jedyny. Także Huawei i jego marka-córka Honor, próbuje uszczknąć nieco rynku dla siebie. Honor Band 4 kosztuje poniżej 200 złotych – czy warto się nim zainteresować?

Honor Band 4 może się podobać

Opakowanie i jego zawartość

Proste i niepozorne zielone opakowanie skrywa opaskę, dokumentację (w przypadku testowanego egzemplarza w przyjemnym dla oka języku chińskim), złączkę do ładowania oraz kabel USB w całkowicie niepasującym do reszty kolorze białym i o imponującej długości około 10 cm. Nie mam pomysłu, do czego może on służyć, gdyż wygoda i sens jego użytkowania są żadne – na wszelki wypadek mam jednak propozycję, gdzie producent go może sobie umieścić.

Sama opaska to zupełnie inna sprawa, gdyż na pierwszy (a nawet drugi i trzeci) rzut oka prezentuje się bardzo dobrze. Mój egzemplarz wykonany jest z czarnego plastiku, przedni panel jest chroniony czarnym szkłem (wyróżnia się jedynie srebrem zarysowany przycisk dotykowy), a gumowe paski mają kolor ciemnego granatu. Całość wygląda bardzo dobrze – szczerze mówiąc, jest to jedna z najładniejszych opasek, z jakimi miałem do czynienia.

Po włączeniu dobre wrażenie trwa – wyświetlacz OLED ma przekątną 0,95″, rozdzielczość 120 x 240 pikseli i dzięki temu, że jest kolorowy, prezentuje się świetnie. Zabezpieczenie szkłem odpornym na zarysowanie sprawdziło się w praktyce – po prawie miesiącu testów nie widać na nim żadnych skaz. Warto zaznaczyć, że urządzenie jest wodoodporne – nie ma jednak żadnych certyfikatów IPX, zamiast tego producent deklaruje wytrzymałość na ciśnienie statyczne 5 atm, podobnie jak to ma miejsce w zegarkach.

Spodnia strona opaski – bez niespodzianek

Od strony praktycznej

Opaska do pracy wymaga sparowania ze smartfonem. Za centrum sterowania służy aplikacja Zdrowie Huawei. Proces parowania jest bezproblemowy – wyszukanie sprzętu przebiega automatycznie, sparowanie wymaga potwierdzenia na wyświetlaczu. Po połączeniu pojawił mi się komunikat o dostępnej aktualizacji – wyraziłem zgodę, trwała ona dość długo, ale także nie sprawiła problemów. Pewien zgrzyt pojawił się później – Honor Band 4 uruchomił się w języku chińskim i aktualizacja oprogramowania nic w tej kwestii nie zmieniła. Znalazłem się w kropce, gdyż zarówno oprogramowanie na iOS, jak i na Androidzie, nie daje żadnej możliwości wymuszenia pracy w innym języku, a chińskiego nie znam.

Zaznaczę od razu, że problem pozostał nierozwiązany aż do zakończenia testów, ale udało mi się znaleźć jego obejście: opaska ustala język w zależności od rejonu geograficznego i języka. Wystarczyło zmienić region w iOS na UK i język na angielski, by Honor Band 4 zaczął komunikować się w tymże języku. Co ciekawe, nie zadziałało zmienienie regionu na UK i pozostawienie języka polskiego, ani pozostawienie regionu ustawionego na PL przy zmianie języka na angielski. Na szczęście, zgodnie z informacjami otrzymanymi od producenta, takie zachowanie dotyczy opasek z dystrybucji chińskiej – te kupione oficjalnie w Polsce powinny domyślnie pracować w języku angielskim.

Co do opasek sprowadzanych z chińskich sklepów, to już po napisaniu recenzji (ale przed jej publikacją) pojawił się nowy firmware o numerze wersji  1.0.10.30, który po instalacji wprowadza domyślny język angielski dla regionu polskiego, rozwiązując problem. Niestety, nic nie wiadomo jednak o możliwości wprowadzenia języka polskiego.

Po opanowaniu cyrku z językiem Honor Band 4 okazał się bardzo przyjemny w użytkowaniu. Opaska bez problemu zastępuje zegarek, ekran przejrzyście i wyraźnie prezentuje potrzebne informacje. Pewnie też reaguje na podniesienie ręki, aktywując automatycznie ekran i – jeśli tak ustawimy – przełączając ekran na kolejny. Powiadomienia pokazywane są dość przejrzyście, choć orientacja ekranu temu nie sprzyja. Zestaw funkcji jest typowy dla opaski sportowej: monitoring tętna, krokomierz, monitoring snu, przypominanie o aktywności i jej rejestrowanie.

Ekran powiadomień

Z poziomu aplikacji Zdrowie możemy wpływać na sposób pracy opaski: można aktywować zaawansowany monitoring snu zwany TruSleep i ciągły monitoring pracy serca TruSeen 3.0. Włączenie obu funkcji poważnie skraca czas pracy na jednym naładowaniu akumulatora, ale zarazem znacznie zwiększa funkcjonalność i dokładność działania – cytując Lorda Farquada: jest to poświęcenie, na które jestem gotowy.

Opaska nie ma GPS, więc samodzielnie nie jest w stanie logować trasy, którą się poruszamy. Dystans mierzony krokomierzem potrafi się różnić zaś dość mocno od zmierzonego GPS (ale sama liczba kroków mierzona jest chyba dokładniej niż w Fitbit Alta HR, którego używam na co dzień). Włączenie treningu z aplikacji pozwala połączyć oba pomiary. Zebrane informacje w programie są dość dobrze wyświetlane, jednak współpraca ze światem zewnętrznym pozostawia sporo do życzenia. Na plus przemawia, że Zdrowie Huawei potrafi integrować niektóre dane z Apple Health. Na minus, że poza tym możliwości są niewielkie. Serwis MyFitnessPal i… to właściwie tyle. Brak możliwości wymiany danych z Endomondo czy Stravą, nie ma też sposobu na to, by te aplikacje rejestrowały trening we własnym zakresie, włączając dane odczytane bezpośrednio z opaski (w Mi Bandach Xiaomi da się to zrobić bez problemu).

Monitoring tętna w trakcie aktywności

Dobrze za to działa monitorowanie snu. Wykresy są dokładne, rozpoznawanie faz i okresów wybudzenia działa – na tyle na ile mogę to stwierdzić – poprawnie. Porównanie z Fitbitem wypada tu pozytywnie – trudno wskazać, która opaska jest dokładniejsza. Warto jednak zaznaczyć, że Huawei jest w stanie po dłuższym okresie zbierania danych na dokładniejsze określenie problemów ze snem – tymczasem ta część oprogramowania Fitbita wciąż, jak się wydaje, jest niedostępna dla użytkownika, w pozostając w wiecznych beta-testach.

Identyczna sytuacja jest zresztą z oprogramowaniem pulsometru. Dokładność zebranych danych wydaje się podobna (chociaż trzeba pamiętać, że Honor nie ma czujnika wysycenia dostępnego w wyższych modelach Fitbita), szkoda tylko, że nawet po włączeniu ciągłych pomiarów nie ma jak podejrzeć na ekranie głównym urządzenia wyników – żadna z trzech dostępnych tarcz na to nie pozwala. Oczywiście porównywanie Honor Band 4 ze znacznie droższymi opaskami Fitbita może wydawać się karkołomne, ale pojawia się tu nie bez przyczyny – oprogramowanie Xiaomi od tanich opasek Mi Band nie pozwala tu niestety na zbyt wiele.

Czytelność ekranu w pełnym słońcu bywa niezbyt dobra

Na zakończenie

Dawno nie miałem podobnie ambiwalentnych odczuć w stosunku do sprzętu wearable, jak w przypadku Honor Banda 4. Opaska wygląda bardzo dobrze i jest pierwszą, o której moja małżonka powiedziała, że jest tak ładna, że mogłaby ją nosić. Nie mogę narzekać na wykonanie – mimo niezbyt ostrożnego traktowania po miesiącu ekran wygląda jak nowy.

Funkcjonalnie jest to sprzęt ze sporym potencjałem, niestety przyćmionym bardzo skromną możliwością dzielenia się zebranymi danymi – nie da się ani wprost ich zbierać w oprogramowaniu innych firm (jak w Xiaomi), ani sensownie podzielić już zebranymi, na co pozwala oprogramowanie Fitbita.

Na szczęście rozwiązany został problem opasek z chińskiej dystrybucji, które po aktualizacji firmware nauczyły się porozumiewać z polskim użytkownikiem po angielsku, dzięki czemu Honor Band 4 stał się jedną z ciekawszych opasek w cenie poniżej 200 złotych.

Honor Band 4 – jedna z ciekawszych opasek do 200 złotych (recenzja)
Zalety
atrakcyjny wygląd
kolorowy ekran
rozbudowany pulsometr
rozbudowany monitoring snu
dobre zabezpieczenie ekranu
wodoodporność
integracja aplikacji Zdrowie Huawei z Apple Health
Wady
brak certyfikacji IPX
brak możliwości integracji z serwisami w rodzaju Strava czy Endomondo
niezbyt dobra czytelność ekranu w pełnym słońcu
7.5
OCENA