Elektryczny Mercedes klasy G
(fot. Mercedes-Benz)

Elektryczny Mercedes klasy G okazał się klapą? Wiele na to wskazuje

Informacja na temat słabej sprzedaży elektrycznego Mercedesa klasy G nieco zaskakuje. W końcu powinien świetnie sprawdzić się w warunkach, w których często porusza się spalinowa Gelenda.

Ma kilka przewag nad wersją spalinową

Przyznam, że wierzyłem w sukces elektrycznej klasy G. W końcu odmianę spalinową możemy głównie spotkać w centrach dużych miast, gdzie przecież elektryki radzą sobie wybornie. Zasięg wówczas nie ma aż takiego znaczenia, a zaletą staje się moc dostępna niemal od samego dołu oraz dodatkowe bonusy, jak przykładowo jazda buspasami.

Mogłoby się wydawać, że spalinowa klasa G przyciąga brzmieniem silnika V8 czy nawet tego 6-cylindrowego w podstawie, ale to raczej dotyczy starszych generacji. Najnowsze, aby spełnić coraz bardziej restrykcyjne normy, zostały wykastrowane i nie brzmią już aż tak dostojnie.

Co więcej, elektryczny Mercedes klasy G powinien zapewnić sporo zabawy nawet poza miastem, gdy zdecydujemy się wjechać w teren. Na pokładzie dostępna jest przykładowo funkcja G-Turn, która sprawia, że samochód może zawracać niemal w miejscu na sypkiej lub nieutwardzonej nawierzchni.

Do tego dostajemy prawie 600 KM i niemal 1200 Nm maksymalnego momentu obrotowego. To po prostu mocarny i nietuzinkowy gadżet, który pozwoli wyróżnić się w centrum miasta. Owszem, parkowanie do przyjemnych nie należy, ale ten sam problem dotyczy wariantu napędzanego silnikiem spalinowym.

Elektryczny Mercedes klasy G jest sprzedażową klapą

Najwidoczniej mojej opinii nie podzielają klienci, którzy decydują się na zakup Mercedesa klasy G. Dla nich ten samochód powinien mieć jednostkę spalinową pod maską i – co wypada podkreślić – ten silnik musi być słusznych rozmiarów.

Według niemieckiej gazety Handelsblatt, jeden z dyrektorów Mercedesa (z oczywistych względów chciał pozostać anonimowy), stwierdził, że elektryczna Gelenda jest całkowitą klapą i zalega u dealerów. Co prawda jej sprzedaż nie wynosi 0, bowiem do końca kwietnia miała osiągnąć wynik 1450 egzemplarzy, tylko że w tym samym czasie wariant spalinowy wykręcił sprzedaż na poziomie 9700 sztuk, czyli prawie siedem razy większą.

Elektryczny Mercedes klasy G
(fot. Mercedes)

Serwis Motor1 zwrócił się do Mercedesa w celu otrzymania komentarza. Rzecznik firmy stwierdził, że klasa G osiągnęła najlepszy w historii kwartał sprzedaży w trzech ostatnich miesiącach 2024 roku, a początek 2025 roku zakończyła ze wzrostami sprzedaży o 18% r/r. Brzmi naprawdę dobrze, ale nigdzie nie ma wzmianki o sukcesie modelu elektrycznego, co z kolei sugeruje, że wyniki napędza główne spalinowy model.

Niezadowalająca sprzedaż może mieć wpływ na inny samochód niemieckiego producenta. Otóż firma ma planować wprowadzenie „małej klasy G”, która ma zadebiutować pod koniec dekady. Początkowo miał to być pojazd wyłącznie elektryczny, ale zaczynają pojawiać się głosy o stworzeniu też odmiany spalinowej.

Jeszcze niedawno niektórzy zapowiadali elektryczną rewolucję w motoryzacji. Może się jednak okazać, że będziemy mieli do czynienia z powolną ewolucją i zarówno producenci, jak i Unia Europejska, będą musieli zrewidować wcześniejsze, dość ambitne plany.