Większość konsumentów pogodziła się z tym, że ceną, jaką trzeba zapłacić za smukły i elegancki wygląd współczesnych urządzeń mobilnych, jest utrudniony serwis. Choć proces wymaga dziś więcej niż zwykłego śrubokręta, nadal jest to wykonalne w domowym zaciszu. Kto jednak spodziewałby się, że do pomocy w otwarciu iPhone’a można skorzystać z wyposażenia kuchennego…?
Zamiast do serwisu, wziął iPhone’a do… kuchni
Choć nie zdarzyło mi się pracować w oficjalnym lub nieoficjalnym serwisie urządzeń mobilnych, miałem w swoim życiu epizod, kiedy bawiłem się w drobne naprawy. W przypadku sprzętów Apple wykonałem dwie operacje – wymianę baterii w iPhonie 4 oraz ekranu w iPodzie 4. generacji.
Pierwszy przypadek wspominam przyjemnie – wkrętak precyzyjny, trochę pracy przy podważaniu ogniwa i całość wyglądała jak nówka nieśmigana. W przypadku iPoda, choć podejmowałem się czynności dwukrotnie, nie mam już tak ciepłych wspomnień – pomimo pękniętych tafli szkła, co trochę ułatwiało zadanie, całość i tak wymagała odpowiedniego podgrzania kleju, odpinania masy rzeczy i ustawiania ich z powrotem na miejscu oraz ponownym klejeniu. Spędziłem nad tym więcej niż kilka kwadransów, a efekt i tak był daleki od perfekcyjnego.
Okazuje się, że suszarka czy pistolet na gorące powietrze to nie jedyne metody, jakimi można osłabić klej w urządzeniach mobilnych. Użytkownik Ziztur na Reddicie udowodnił, że zamiast na stole warsztatowym, iPhone’a można rozebrać także na kuchennym blacie.
iPhone wolno gotowany, bez przypraw
Pacjentem autora nietypowej naprawy był iPhone 14 Pro Max, którego ekran uległ stłuczeniu. Zamiast jednak spróbować tradycyjnych metod, Ziztur podjął się nietypowej procedury, którą pochwalił się na grupie poświęconej gotowaniu sous vide.
Tutaj chwila przerwy na wytłumaczenie, o co chodzi. Sous vide to metoda gotowania oparta na zamknięciu produktu spożywczego w torebce próżniowej i zanurzeniu go w gorącej wodzie na kilkanaście godzin. Cały proces wymaga precyzyjnej regulacji temperatury, do czego wykorzystuje się tzw. cyrkulatory, które można umieścić w zwykłym garnku lub specjalne wanienki przypominające multicooker. W ten sposób uzyskuje się żywność równomiernie ugotowaną na zewnątrz i wewnątrz, z zachowaniem wszystkich płynów w środku.
W zależności od przygotowywanego produktu, zazwyczaj stosuje się zakres temperatur od 58°C (wołowina) do 85°C (głównie warzywa). Nasz serwisant-kucharz planował na początku podgrzać iPhone’a do temperatury ~91°C, co odpowiadałoby zaleceniom Apple, aby wykorzystać gorące powietrze o temperaturze pomiędzy 80°C a 100°C. Z niecierpliwości całość została jednak wyciągnięta przy temperaturze ~82°C. Efekt? Soczysty smartfon z idealnie odchodzącą skórką… przepraszam, ekranem.


Czy jednak wolno gotowany iPhone mógłby służyć za pełnoprawną metodę naprawy smartfona? Niekoniecznie – cyrkulatory do sous vide kosztują o wiele więcej niż dobra opalarka, a zwykły, uszczelniony woreczek próżniowy może rozszczelnić się pod wpływem zbyt wysokiej temperatury, co może skończyć się dostaniem wody do środka i narobieniem jeszcze większych szkód. Potraktujcie to jako ciekawostkę, a nie instrukcję.
Poza tym – dzisiejsze Apple to nie ta sama firma sprzed lat, która utrudniała naprawy za wszelką cenę. Teraz, korzystając z systemu samoobsługowej naprawy produktów, możemy wypożyczyć lub kupić cały zestaw narzędzi wraz z akcesoriami, które pomogą nam wymienić uszkodzoną część „zgodnie ze sztuką”.
I w ramach przypomnienia – ryż nie służy do osuszania elektroniki. 😉