pixel 9a smartfon
pixel 9a smartfon (źródło: Katarzyn Pura / tabletowo.pl)

Recenzja Google Pixel 9a. iPhone 16e na sterydach

Od pewnego czasu Pixele są dla mnie swego rodzaju zagadką. Czysty Android, obietnica długiego wsparcia i świetnych podzespołów sprawiła, że od wielu miesięcy myślałem nad upolowaniem swojego egzemplarza. Pixel 9a to moja pierwsza styczność z telefonami Google. Jak w moim odczuciu wypadł młodszy brat cenionego Pixela 9?

Znajomy styl i porządna jakość

Na wstępie wspomniałem o wielu obietnicach, jakie daje seria Google Pixel. Czysty Android i wysoka wydajność kuszą, ale w pakiecie mamy dostać świetne wykonanie i po prostu elegancki design. Czy tak też jest tym razem? Cóż, mam nieodparte wrażenie, że inżynierowie z Mountain View poszli o krok lub dwa za daleko z inspiracjami. To już nie jest własny, unikatowy styl i charakterystyczne wzornictwo. Nie ma np. tradycyjnej, większej wysepki z aparatami, położonej na poprzecznym pasku, jak to było chociażby w Pixelu 8a.

Design w Pixelu 9a znacząco różni się od tego znanego z Pixela 9, gdzie mamy poprzeczny pasek, na którym umieszczona jest wyspa z aparatami. W 9a designerzy zrezygnowali z tego rozwiązania i postawili na dziwnie wklejoną, bardzo płaską mini wysepkę, a w niej umieścili dwa aparaty. Jest to na pewno kontrowersyjne rozwiązanie, przez co w sieci można znaleźć wiele opinii – jednym się to podoba, innym zaś nie.

Zdaje się, że więcej jest tych drugich głosów, ale ja np. nie potrafię jednoznacznie stwierdzić, do której grupy należę. Mam mieszane odczucia w tym aspekcie. Widzę plusy w tym rozwiązaniu, bo jest to zdecydowanie bardziej praktyczne, a i podczas konsumowania multimediów czy grania taki smartfon trzyma się lepiej.

W śródtytule wspomniałem, że Pixel 9a to „znajomy styl”. Na myśli miałem to, że znamy go z ostatnich iPhone’ów, które również mają płaski tył. W takim iPhone 16e jest sam obiektyw, a całe plecki bardzo płaskie. Bryły obu smartfonów, czy nawet zestawiając Pixela 9a z iPhonem 15, są bardzo zbliżone do siebie. Gdy leżą pleckami do góry, bez logotypu nie jest wcale tak prosto je odróżnić na pierwszy rzut oka.

Wracając jednak do faktów, mamy tutaj do czynienia z bardzo solidnie wykonaną konstrukcją. Ramka jest z aluminium i ma płynnie zaokrąglone boki. Smartfon nie jest duży i ciężki, przez co jest np. zdecydowanie bardziej poręczny niż mój Samsung Galaxy S23+. Plecki są wykonane z matowego plastiku, przez co bardzo, ale to bardzo łatwo zbierają odciski palców i zabrudzenia. Wyświetlacz nie wypełnia całego ekranu – z każdej strony mamy do czynienia z około półcentrymetrową czarną ramką.

Po prawej stronie jest przycisk do włączania i wyłączania urządzenia, a niżej ten odpowiadający za regulację głośności. Trzeba pamiętać, że jest tutaj zamieniona kolejność, tj. głośność na dole, a włączanie/wyłączanie u góry. Zanim się do tego przyzwyczaiłem minęło dobrych kilka dni.

Na dole smartfona mamy głośnik, mikrofon, gniazdo na kartę nanoSIM oraz złącze do ładowania USB-C 3.2. U góry z kolei znalazło się miejsce jedynie na drugi mikrofon oraz głośnik.

Gdzie kupić?

Google Pixel 9a

pixel 9a smartfon
ok. 2349 zł
(Przybliżona cena z dnia: 7 maja 2025)
Zawiera linki afiliacyjne.

Specyfikacja Google Pixel 9a

  • wyświetlacz: Actua o przekątnej 6,3 cala, format 20:9, OLED 2424 x 1080 pikseli, 422 ppi, 60–120 Hz, Corning Gorilla Glass 3, jasność do 1800 nitów (HDR) i do 2700 nitów (szczytowa), współczynnik kontrastu > 1 000 000:1, obsługa HDR, 16 milionów kolorów,
  • pamięć RAM: 8 GB,
  • pamięć wewnętrzna: 128 GB / 256 GB UFS 3.1,
  • procesor: Google Tensor G4,
  • procesor dodatkowy do obsługi zabezpieczeń: Titan M2,
  • aparat główny: aparat Quad PD 48 Mpix Dual Pixel z OIS i CLAF, przysłona: ƒ/1.7, pole widzenia: 82°, rozmiar czujnika obrazu: 1/2 cala, zoom w wysokiej rozdzielczości do 8×10, optyczna i elektroniczna stabilizacja obrazu,
  • aparat ultraszerokokątny: 13 Mpix, przysłona: ƒ/2.2, pole widzenia: 120°10, rozmiar czujnika obrazu: 1/3,1 cala
  • przedni aparat: 13 Mpix, przysłona ƒ/2.2, pole widzenia: 96,1°, ultraszeroki kąt,
  • wideo tylny aparat: nagrywanie filmów w rozdzielczości 4K przy 30 kl./s, 60 kl./s, nagrywanie filmów w rozdzielczości 1080p przy 30 kl./s, 60 kl./s, zoom cyfrowy do 5x,
  • wideo przedni aparat: nagrywanie filmów 4K przy 30 kl./s
  • klasa ochrony przed pyłem i wodą: IP68,
  • system operacyjny: Android 15,
  • Wi-Fi: 6E 2,4 GHz + 5 GHz + 6 GHz, 2 x 2 MIMOm
  • Bluetooth 5.3,
  • łączność: NFC, Google Cast, GNSS, GPS, GLONASS, Galileo, Beidou, QZSS, NavIC,
  • 5G Sub 6 GHz,
  • 2 mikrofony do nagrywania w stereo, z funkcją redukcji szumów, redukcji szumu wiatru i zwiększania głośności,
  • głośniki stereo,
  • akumulator o pojemności 5100 mAh z szybkim ładowaniem i szybkim ładowaniem bezprzewodowym (certyfikat Qi),
  • biometria: odblokowywanie odciskiem palca, rozpoznawanie twarzy,
  • czujniki: zbliżeniowy, jasności otoczenia, akcelerometr, żyroskop, magnetometr, barometr,
  • obudowa wykonana z matowego plastiku, metalowa ramka,
  • wymiary: 154,7 x 73,3 x 8,9 mm,
  • waga: 185,9 g.

Wyświetlacz o wysokiej jakości

Ekran Pixela 9a z przodu chroni solidne szkło Gorilla Glass 3. Sam wyświetlacz to z kolei poczciwy Actua OLED o przekątnej 6,3 cala. Świetny wybór ze strony projektantów Googla, ponieważ w cenie 2349 złotych otrzymujemy bardzo żywe kolory o wysokim kontraście, a sam ekran jest jasny i bez problemu radzi sobie nawet w słoneczne dni. Rozdzielczość 2424 x 1080 pikseli jest moim zdaniem wystarczająca dla ekranu tej wielkości. Idealna czerń komponuje się z naturalnymi kolorami, a całość dopełniają bardzo przyzwoite kąty widzenia.

Adaptacyjne odświeżanie w zakresie 60-120 Hz sprawia, że nawet codzienne przeglądanie internetu to przyjemność. Osobiście uważam zresztą, że to powinien już być standard w tej półce cenowej, a smartfony z 60 Hz powinny odejść do lamusa. Co prawda nie mam porównania do iPhone’a 16e, ale za to mam do iPhone’a 15 i Samsunga Galaxy S23+ (z tyłu głowy trzeba jednak mieć, że to zupełnie inna półka smartfonów). Werdykt? To właśnie wyświetlacz Pixela 9a mi najbardziej przypadł do gustu. Świetne kolory, kąty widzenia, bardzo wysoka jasność i adaptacyjne odświeżanie robią robotę.

Pixel 9a oferuje również Always on display, które można dostosować poprzez wejście w ustawienia, a następnie wyświetlanie. Oczywiście drenuje to baterię o wiele szybciej, ale warto wiedzieć, że ta funkcja jest dostępna. W tym samym miejscu można zresztą włączyć i wyłączyć adaptacyjne odświeżanie oraz zmienić tryb kolorów wyświetlacza z „adaptacyjne” (domyślnie włączone) na „naturalne” (nieco bardziej wyszarzałe), a także dostosować kontrast kolorów (domyślny, średni lub wysoki).

Wydajność Pixela 9a

Pixel 9a został wyposażony w układ Google Tensor G4 oraz 8 GB pamięci RAM, co jest raczej standardem. Podczas użytkowania telefonu przez ostatnie tygodnie zdarzyła się tylko jedna sytuacja, gdy mi się przyciął i to na dosłownie jedną sekundę. Miał w tle odpalonych wiele aplikacji i przy włączaniu Marvel Snap na ekranie wczytywania menu raz mu się to zdarzyło. Poza tym? Bez zarzutu.

Niestety, tego samego nie mogę powiedzieć o zarządzaniu stanem aplikacji w tle, które notorycznie się przeładowują, często utrudniając mi życie. Wystarczy mieć odpalonego jednocześnie YouTube’a, Marvel Snap i przeglądarkę z jedną kartą, żeby zresetowało stan pierwszej z tych aplikacji. Nie powinno to tak wyglądać i tutaj kamyczek do ogródka deweloperów.

Poza tą niedogodnością nie zauważyłem jednak, żeby Google Tensor G4 nie wyrabiał. Oczywiście nie jest to demon stworzony do pokonywania wszystkich rywali w benchmarkach, ale dla każdego zwykłego użytkownika będzie to wystarczające rozwiązanie. Nie nawiązuje walki z najnowszymi układami Qualcomma czy Apple pod kątem wydajności samej w sobie, ale za to nadrabia na innych polach, takich jak np. współpraca ze sztuczną inteligencją. Dla przykładu przetwarzanie i na bieżąco poprawianie zdjęć po ich zrobieniu działa niemalże błyskawicznie.

W samych benchmarkach Pixel 9a wypada następująco:

Jak więc widzicie wyniki Pixela 9a single-core i multi-core są co najmniej przyzwoite. W bezpośrednim porównaniu niewiele mu brakuje, żeby konkurować z Samungiem Galaxy S23, ale tak, jak wspomniałem wyżej, to nie jest smartfon stworzony do bicia rekordów w testach syntetycznych.

Google Tensor G4 jest wystarczający dla każdego normalnego użytkownika smartfona. Jest to świetny wybór do codziennych zadań, takich jak przeglądanie sieci, social mediów, robienie zdjęć, czytanie internetowej prasy czy granie w typowe gry smartfonowe.

Reasumując, na polu wydajności mam dwa zarzuty do Google Pixel 9a. Pierwszy z nich to przeładowywanie w tle stanu aplikacji przy odpalonych kilku „cięższych” apkach. To jednak da się wyeliminować w kolejnych aktualizacjach, więc wierzę, że programiści staną na wysokości zadania.

Drugi zarzut nie jest już jednak tak prosty do naprawienia. Google Tensor G4 w normalnej wersji całkowicie wspiera funkcję Gemini Nano, która pozwala na używanie sztucznej inteligencji bezpośrednio na urządzeniu, a nie w chmurze. Ma to wiele zalet, począwszy od tego, że w takim wypadku nie potrzeba np. internetu do wykonywania niektórych zadań związanych z AI.

Jak się jednak okazuje, Google Tensor G4 zamontowany w Pixelu 9a wspiera Gemini Nano jedynie w wersji 1.0 XXS, co oznacza zaś, że nie działa zawsze, a w określonych sytuacjach. Co więcej, wspomniana wersja obsługuje jedynie przetwarzanie tekstu. Nie ma tutaj analizy obrazu czy dźwięku, więc Gemini Nano w wersji lokalnej nie będzie wspierać np. notatek z rozmów czy analizować obrazów.

Wątpię, aby deweloperzy znaleźli w miarę szybko sensowne rozwiązanie tego problemu, bo jest ono ściśle powiązane z pamięcią RAM. 8 GB to za mało, żeby wykonywać te wszystkie operacje lokalnie, przez co są one przenoszone do chmury.

Bardzo nie podoba mi się również to, że Pixel 9a ma ogromny wręcz problem z powiadomieniami. Nie działają te z Messengera, pomimo resetów aplikacji i telefonu, reinstalacji i sprawdzania uprawnień, nie działają te z Discorda, nie działają z Gmaila. Często nie przychodzą w ogóle, a czasami spóźnione o kilkanaście godzin. Zdecydowanie nie powinno tak być, ale wierzę, że deweloperzy są w stanie to naprawić aktualizacją. Co ciekawe, nie ma żadnego problemu w przypadku SMS-ów czy aplikacji bankowej. W tych dwóch wypadkach działa to bez zarzutu.

Wydajność w grach

Jeżeli chodzi o wydajność w grach Google Pixela 9a, tutaj nie mam się do czego przyczepić. Poza jedną przycinką, o której wspomniałem wyżej, nie miałem żadnych problemów z tym smartfonem. W trakcie testów sprawdzałem, jak działają na nim m.in. Marvel Snap, Diablo Immortal, Call of Duty: Mobile czy też League of Legends: Wild Rift i nie uświadczyłem żadnych problemów, wszystko działało bardzo płynnie, a ekrany wczytywania nie gościły długo na ekranie smartfona.

Czas pracy Pixela 9a

Google Pixel 9a został wyposażony w akumulator o pojemności 5100 mAh z szybkim ładowaniem oraz ładowaniem bezprzewodowym. Taka pojemność w średniej półce cenowej robi wrażenie, ale jeszcze większe robi optymalizacja procesów, dzięki którym telefon potrafi trzymać nawet 2 dni na baterii (oczywiście przy rozsądnym czasie spędzonym na włączonym ekranie).

Smartfon ładować można przewodowo z mocą do 23 W albo indukcyjnie do 7,5 W. Od zera do 100% smartfon ładuje się w około półtorej godziny, przy czym warto zaznaczyć, że do 50% naładuje się już w 30 minut, co nie jest aż tak złym wynikiem.

Zazwyczaj ładowałem go wieczorem jednego dnia i znowu do gniazdka podłączałem pod wieczór lub popołudniu… 2 dni później. A użytkowałem go wtedy zupełnie normalnie – przeglądałem wiadomości, social media, odpisywałem na e-maile, słuchałem muzyki na słuchawkach czy grałem w gry. Oczywiście w dni, gdy miałem dłuższe sesje np. w Marvel Snap, bateria spadała szybciej, ale też bez przesady. Zazwyczaj SoT, jaki osiągał smartfon w trakcie moich testów, to około 5 godzin, przy czym warto zaznaczyć, że zostawało mu wtedy jeszcze „bezpieczne” 10 procent baterii. Dwa ostatnie screeny są z włączonym AoD i wtedy smartfon zauważylnie szybciej tracił procenty energii.

Smartfon ma również coś takiego jak „tryb ekstremalnego oszczędzania energii”. Wspomniana opcja ma zapewnić czas pracy bez ładowania nawet do 100 godzin. Świetna opcja, gdy wybieramy się w teren, gdzie może zabraknąć energii – np. na kilkudniowy wypad w góry.

Moduły łączności i audio? Mają swoje wady

Generalnie rzecz ujmując Pixel 9a przypadł mi do gustu, ale nie jest smartfonem bez wad. A te przytrafiły się nawet w kwestiach łączności. Modem w tym smartfonie zapewnia dobrą komunikację przez 5G oraz WiFi i działa to bez zarzutu, a GPS łapie dość szybko i zaledwie po 2-3 sekundach można bez problemu korzystać z Map Google. Nie ma także żadnych problemów z działaniem żyroskopu i kompasu, które podają dokładnie, w jaką stronę jesteśmy zwróceni. W przeciwieństwie do Samsunga Galaxy S23+ potrafiącego stracić internet z sieci komórkowej w środku miasta, Pixelowi nie zdarzyło się to ani razu.

Niestety, tyle dobrego nie można powiedzieć o rozmowach przez sieć komórkową i to pomimo tego, że bardzo często mam pełny zasięg lub brakuje zaledwie jednej kreski. Bardzo niewyraźnie słychać moich rozmówców, a na głośnomówiącym jest jeszcze gorzej niż na słuchawce. W zasadzie na palcach jednej ręki mógłbym wskazać rozmowy, podczas których nie miałem problemu. Co ciekawe, w drugą stronę działa to bez większego zarzutu. Osoby, z którymi rozmawiałem, nie narzekały na to, że przerywa bądź słabo mnie słychać. Nie podoba mi się również to, że dual SIM jest tylko w opcji z eSIM.

Wiele dobrego mogę za to powiedzieć o łączności Bluetooth, ponieważ łączy się bez problemu z urządzeniami, które ma w pamięci (słuchawki, radio w aucie) i nie przerywa połączenia nawet, gdy odejdę od urządzenia na kilka lub kilkanaście metrów.

Zabezpieczenia biometryczne, haptyka i ciekawe funkcje

Pixel 9a oferuje różne „bajery” z zakresu haptyki oraz biometryki. Smartfon korzysta z silnika Cirrus Logic CS40126. Ma też różne, ciekawe opcje, jak np. „kliknij telefon, żeby go sprawdzić” i „podnieś telefon, żeby go sprawdzić”. Czujniki wykrywają każdą z tych rzeczy, a następnie wybudzają smartfon do ekranu blokady. Sama haptyka sprawia, że aż przyjemnie się korzysta z tego telefonu.

Gesty są przyjemne, a także bardzo ułatwiają życie. Ba, programiści nawet poprawili aspekt związany z podwójnym tapnięciem. Nie występuje już problem z rozpoznaniem tego, tak jak to było na początku Pixela 9.

Smartfon nie ma również żadnych problemów z biometryką. Twarz rozpoznaje bez problemu nawet w ciemniejszych pomieszczeniach, ale rzecz jasna nie radzi sobie w bardzo ciemnych miejscach. Z kolei odblokowywanie palcem działa bez zarzutu, a czujnik ukryty w wyświetlaczu robi robotę. Wystarczy dotknąć ledwie opuszkiem, żeby odblokował urządzenie, a sam proces zajmuje ledwo pół sekundy. Jest błyskawiczny!

Warto również odnotować fakt, że za pomocą rozpoznawania twarzy można błyskawicznie potwierdzić tożsamość w aplikacji. Jest to przydatne np. przy logowaniu do banku czy potwierdzaniu płatności w internecie.

Świetny aparat w Pixelu 9a

Czas na słów kilka (lub kilkaset) o aparacie w Pixelu 9a. To jedna z największych zalet tego smartfona, ale to nic dziwnego, bo Pixele generalnie słyną z jakości zdjęć. Nie mamy tutaj teleobiektywu jak w Pixelu 9 Pro, ale aparat główny i ultraszerokokątny robią dobrą robotę. Przypomnijmy, że aparat główny ma 48 Mpix z optyczną stabilizacją obrazu. Do tego towarzyszy mu szerokokątny z matrycą 13 Mpix. Czy mniej megapikseli oznacza gorsze zdjęcia? Niekoniecznie. Ten smartfon mocno nadrabia sztuczną inteligencją, która na bieżąco wszystko koryguje.

Jak widzicie na powyższych zdjęciach, fotki robione w dzień są absolutnie świetne. Trudno jest się do nich przyczepić. Uwzględniają wszystkie detale, mają żywe i naturalne kolory, a HDR robi robotę przy trudniejszych warunkach oświetlenia. Podoba mi się jeszcze jedna kwestia, w której Pixel 9a bije na głowę mojego Samsunga Galaxy S23+. Z Pixelem po prostu wyciągam smartfon i robię zdjęcie. Gotowe. A sama fotografia jest zazwyczaj bardzo ładna.

Z kolei we wspomnianym Samsungu, aby uzyskać podobny efekt, często musiałbym sięgnąć głębiej do ustawień, zmienić jakąś opcję i generalnie pobawić się tym. W przypadku Pixela całą robotę robi za mnie AI. Nieźle sprawuje się również ultraszeroki kąt.

Tryb makro w Pixelu 9a jest tak samo dobry. Wyciągam smartfon, przykładam go na odległość około 5 cm od fotografowanego obiektu i robię zdjęcie. Gotowe. Aby rozróżnić tryb makro od zwykłego (przełączają się automatycznie) należy zerknąć w lewy górny róg ekranu – powinna się tam pojawić ikona kwiatka. Same zdjęcia makro wyglądają z kolei tak:

Zdjęcia w nocy również wychodzą świetnie. Domyślnie Pixel 9a wykrywa słabe oświetlenie i automatycznie zmienia główny tryb na nocny. Można tę funkcję jednak wyłączyć, jeżeli nam się nie podoba i robić fotki w nocy bez dłuższej ekspozycji. Osobiście jednak uważam, że tryb nocny jest świetny tutaj i warto z niego korzystać.

Dłuższa ekspozycja każdorazowo trwa do 3 sekund, ale za to zdjęcia wychodzą niezłe, da się znależć w nich trochę szczegółów czy podkręcone kolory, a sam „efekt ziarna” nie razi w oczy. Porównanie trybu zwykłego oraz nocnego:

Trochę gorzej nocą radzi sobie aparat ultraszerokokątny, któremu zdarza się zrobić większy „efekt ziarna” lub gorzej oddać kolory, co w zasadzie jest zrozumiałe.

Jeżeli zaś chodzi o aparat przedni, służący głównie do robienia selfie, w Pixelu 9a możemy skorzystać z matrycy 13 Mpix. Autofokus działa bez zarzutów, dzięki czemu aparat szybko łapie ostrość. Same zdjęcia wychodzą niezłe, mają sporo detali i nieco mniej żywe kolory, ale dalej są one na przyzwoitym poziomie. Zdjęcia portretowe również wypadają nieźle, co zresztą możecie zobaczyć tutaj:

Niestety, tyle samego dobrego nie można powiedzieć o filmach, które wychodzą z Pixela 9a. Smartfon nagrywa je po prostu przeciętne, kamera nie oddaje aż tak kolorów, a przy nieco gorszych warunkach oświetlenia widać już sporo szumu, zwłaszcza przy większym zoomie.

Na plus za to różne opcje, z jakich można skorzystać. Nagrywać da się w 1080p lub 4K i w obu przypadkach zarowno w 30, jak i 60 klatkach na sekundę. 1080p ma dodatkowo jeszcze tryb automatyczny.

Nagrywanie w 30 klatkach na sekundę dodatkowo pozwala skorzystać z aktywnej stabilizacji wideo i redukcji szumów, ale obie te opcje działają słabo i nie widać praktycznie żadnej różnicy między włączonymi, a wyłączonymi oboma funkcjami.

Funkcje AI i kilka drobnych problemów

Pixel 9a funkcjami związanymi ze sztuczną inteligencją może się po prostu chwalić na prawo i lewo. Działają one świetnie, począwszy od aparatu, gdzie gołym okiem widać, że nadrabiają braki w sprzęcie. Zwłaszcza nocne zdjęcia robią wrażenie, ponieważ charakteryzują się imponującą ilością szczegółów i nie widać na nich aż tyle szumów, jak można by się było spodziewać.

Do tego mamy dostęp do magicznego edytora, który – dzięki funkcjom AI – pozwala szybko i sprawnie edytować zdjęcia. Dostępne opcje to przekształcanie tła, automatyczne kadrowanie, niebo, złota godzina oraz woda. Oprócz tego można również m.in. redukować cienie i zmiękciać oświetlenie. Dla przykładu opcja „niebo” zmienia niebo w następujący sposób:

Z kolei złota godzina zmienia zdjęcia w następujący sposób:

Pixel 9a ma preinstalowany system Android 15, a wraz z nim może korzystać z Pixel Studio oraz Gemini. Warto tutaj wspomnieć, że aplikację Gemini trzeba samemu zainstalować. Wspomniany LLM jest w stanie generować robocze wiadomości e-mail, podsumowywać długie informacje czy też wgrywać rzeczy do kalendarza.

Sztuczna inteligencja w Pixelu 9a redukuje również szum podczas nagrywania w dyktafonie, a za pomocą miksera emotikonów na klawiaturze Gboard można dodać swoje emotikony. Dostępna jest również funkcja „circle to search”, która jest moją ulubioną, a także generowanie napisów podczas rozmów. Oprócz tego przyjemnie korzysta się również z funkcji tłumaczenia w obiektywie Google. Pixel 9a poradził sobie bez problemu z opisem japońskiej matchy prosto z Tokio:

Bardzo spodobała mi się również opcja rozpoznawania muzyki w tle. Rozpoznany utwór pokazuje się też domyślnie na ekranie blokady (także podczas korzystania z Always on Display). Za każdym razem smartfon bez problemu i perfekcyjnie wychwytywał piosenkę lecącą w tle, nawet jeżeli ta leciała bardzo cicho, a do tego był gwar głośnych rozmów.

Czy warto kupić Google Pixel 9a?

Jeżeli zastanawiasz się czy warto kupić Google Pixel 9a, musisz sobie odpowiedzieć na pytanie, co jest dla Ciebie ważne – jeżeli aparat, czysty Android, niezła specyfikacja czy przystępna cena, to na pewno warto. Nie jest to urządzenie bez wad, ponieważ brak wsparcia dla Gemini Nano, niedziałające powiadomienia czy też wreszcie średniej jakości wideo nie każdemu muszą odpowiadać. Boli również brak teleobiektywu oraz Wi-Fi 7.

Na pewno warto pochwalić inżynierów za to, że zaprojektowali sprzęt o odważnym designie – czy jest on niezły, czy nie, to już kwestia gustu. Sama konstrukcja jest jednak solidna i przyjemnie leży w dłoni. Nic tutaj nie skrzypi, nie ma tandetnego plastiku czy zbędnych elementów, więc osoby, które lubią minimalizm, powinny się ucieszyć. Podobnie jak z długości wsparcia, które wynosi aż 7 lat.

Całościowo jest to niezłe urządzenie, które można kupić za około 2349 złotych. Stosunek jakość/cena można zatem uczciwie ocenić na 7,5/10 i finalnie taką też ocenę dostaje ode mnie ten smartfon.

pixel 9a smartfon
Recenzja Google Pixel 9a. iPhone 16e na sterydach
Zalety
Świetny aparat
Bardzo dobra wydajność podczas codziennego użytkowania
Dobry stosunek cena/jakość
Solidna i minimalistyczna konstrukcja
Świetnie działające funkcje AI
Brak problemów z biometrią
Genialny wyświetlacz
Długo trzyma na baterii
Ładowanie bezprzewodowe
Wady
Źle działające powiadomienia
Jakość wideo
Brak wsparcia dla Gemini Nano
Brak Wi-Fi 7 i dual SIM tylko z eSIM
Względnie wolne ładowanie
Brak teleobiektywu
Jakość rozmów
7.5
Ocena