Sennheiser Accentum Plus Wireless

Recenzja Sennheiser Accentum Plus Wireless. Prosto i solidnie

Lokowanie produktu

Rynek nausznych słuchawek bezprzewodowych jest naprawdę szeroki, dzięki czemu klienci mogą wybierać spośród tych trochę tańszych, jak i droższych modeli rożnych producentów. Bohater tego testu, słuchawki Sennheiser Accentum Plus Wireless, to model uplasowany na – nazwijmy to – średniej półce za około kilkaset złotych. Producent obiecuje długi czas pracy, adaptacyjne ANC i brzmienie strojone przez najlepszych specjalistów Sennheisera z funkcją personalizacji dźwięku. Jak więc te obietnice przekładają się na rzeczywistość? Mówię „sprawdzam”.

Specyfikacja techniczna Sennheiser Accentum Plus Wireless:

  • audio: przetwornik dynamiczny ∅37 mm, pasmo przenoszenia 10 Hz – 22 kHz, poziom zniekształceń harmonicznych THD <0,3%, 106 dB SPL,
  • adaptacyjne hybrydowe ANC, tryb kontaktu,
  • 2 mikrofony, MEMS, kształtowanie wiązki (beamforming),
  • łączność: Bluetooth 5.2 z kodekami SBC, mSBC, AAC, aptX, aptX HD, aptX Adaptive, tryb multipoint,
  • możliwość użycia w trybie przewodowym,
  • bateria: akumulator 800 mAh, do 50h ciągłego odtwarzania z włączonym ANC,
  • sterowanie dotykowe + optyczny czujnik założenia wewnątrz muszli,
  • wymiary: 16,5 × 19,5 × 4,8 cm,
  • waga: 227 g,
  • obsługa aplikacji Sennheiser Smart Control.

Sennheiser Accentum Plus Wireless w chwili publikacji recenzji kosztują – w zależności od sklepu – około 650 złotych. Dostępne są w dwóch odmianach kolorystycznych: czarnej oraz biało-beżowej.

Gdzie kupić?

Sennheiser Accentum Plus Wireless

ok. 650 zł
(Przybliżona cena z dnia: 28 kwietnia 2025)
Zawiera linki afiliacyjne.

Co w zestawie? Słuchawki docierają do nas z dwoma przewodami – tym do ładowania, ze złączami USB-A i USB-C, a także służącym do transmisji audio Jack 2,5 mm – Jack 3,5 mm. Istotnym i zarazem miłym dodatkiem jest usztywniony, dobrze wykonany pokrowiec zamykany na zamek błyskawiczny. Ma on optymalną wielkość, przez co nie sprawia problemów przy wkładaniu słuchawek, mieści także oba kable.

Niewielkie i nieźle zbudowane

Patrząc na słuchawki Sennheiser Accentum Plus i porównując ich wzornictwo do testowanych przeze mnie niedawno pchełek Accentum True Wireless, dochodzę do wniosku, że projektując modele z tej linii, Sennheiser ma jeden główny zamysł – ma być prosto i schludnie. A jeśli ktoś oczekuje bardziej wyszukanego designu i wykonania, może je znaleźć we flagowej serii Momentum.

No bo właśnie, Sennheiser Accentum Plus to słuchawki o wzornictwie uproszczonym w zasadzie jak tylko się da. Bynajmniej, absolutnie tego nie neguję, bo wiem, że znajduje to swoich zwolenników i, po części, w pewnym sensie, sam do nich należę.

Model ten możemy kupić w dwóch wariantach kolorystycznych – czarnym oraz białym z ciemnobeżowymi poduszkami. Całość zbudowana jest z matowych tworzyw sztucznych, przy czym są one dobrej jakości, dzięki czemu Sennheiser Accentum Plus nie sprawiają wrażenia jakkolwiek tandetnie wykonanych czy źle spasowanych. Muszę jednak odnotować, że mój model przechodził już przez ręce innych testerów i na frontach nauszników widać zarysowania.

Cała konstrukcja wygląda typowo, jak przystało na słuchawki nauszne, choć w oczy rzucają się relatywnie niewielkie wymiary. Niestety, wadą tych małych rozmiarów jest fakt, że nie są to raczej słuchawki do noszenia na szyi. W moim przypadku, nawet po całkowitym wyciągnięciu pałąków, pozostają one zbyt mocno przyciśnięte do szyi, co już po kilku minutach sprawia dyskomfort.

Muszle są owalne i zakończono je poduszkami pokrytymi skórą ekologiczną. Z kolei na górze pałąka, w miejscu styku z głową, zastosowano obicie ze specjalnego, miękkiego silikonowego tworzywa. Pałąki wysuwają się bezstopniowo, co pozwala na płynną regulację ich długości i lepsze dopasowanie. W zasadzie jedyne widoczne logotypy znalazły się po bokach, choć dodatkowe oznaczenia modelu ulokowano też jeszcze wewnątrz nauszników.

Na dolnej krawędzi prawej muszli ulokowano przycisk zasilania służący jednocześnie do aktywacji trybu parowania, złącze do ładowania USB-C, a tuż obok niego gniazdo Jack 2,5 mm do korzystania ze słuchawek w formie przewodowej, po kablu.

Ubolewam natomiast nad faktem, że nie mamy, niestety, możliwości złożenia słuchawek do mniejszej postaci, co bardziej ułatwiłoby ich transportowanie. Możemy jedynie obrócić muszle, by słuchawki były bardziej na płasko, co zresztą jest wręcz konieczne, byśmy w ogóle mogli schować je do dedykowanego futerału.

Na koniec ważna informacja, która powinna ucieszyć wielu potencjalnych użytkowników tego modelu. Poduszki słuchawek są zdejmowane, co oznacza, że możemy je bez większego problemu zdemontować i wymienić na nowe, gdy zajdzie taka potrzeba. Ich koszt w sklepie Sennheisera to 109 złotych.

Ergonomia i wygoda użytkowania

Niejednokrotnie wspominałem, że nie należę do największych fanów słuchawek nausznych i – jeśli mam wybór – zdecydowanie bardziej wolę sięgnąć po dokanałowe pchełki, szczególnie te o konstrukcji true wireless, głównie za sprawą znacznie mniejszych wymiarów i łatwiejszego transportu.

Przyznaję jednak bez bicia, że w zasadzie wszystkie modele nauszne, które miałem okazję ostatnimi czasy testować, przekonywały mnie do siebie i sięgałem po nie z przyjemnością, nierzadko jeszcze po ukończeniu recenzji.

Co tu dużo mówić, Sennheiser Accentum Plus to po prostu wygodne słuchawki. Podczas testów spoczywały na mojej głowie (i uszach) bardzo często przez przeszło 2-3 godziny dziennie, robiąc przy tym najwyżej jedną, kilkuminutową przerwą. Nawet wtedy nie odczuwałem przesadnego dyskomfortu czy ucisku. Oczywiście, nie jest tak, że pozostawały one na głowie wręcz nieodczuwalne, ale – jednocześnie – nie przeszkadzały też przesadnie wagą czy gabarytami.

W zasadzie jedynym objawem dłuższego użytkowania (w moim przypadku) było uczucie spocenia okolic uszu w miejscu poduszek. Trudno mi jednak bezwzględnie się tego czepiać, bowiem jest to coś pojawiającego się praktycznie w każdych słuchawkach o zamkniętej konstrukcji z poduszkami ze skóry ekologicznej.

Sennheiser Accentum Plus Wireless

Łączność, obsługiwane kodeki i przewód

Sennheiser Accentum Plus zostały wyposażone w interfejs Bluetooth 5.2 z obsługą trybu multipoint oraz kodekami audio SBC, AAC, aptX, aptX HD oraz aptX Adaptive. Za sprawą tego ostatniego, słuchawki pozwalają na uzyskanie dźwięku o jakości 24-bit/96 kHz z przepływnością do 420 kbps. Szkoda, że Sennheiser nie zdecydował się na implementację znacznie powszechniejszego kodeku LDAC.

Niezależnie od tego, jakie urządzenie odtwarzające było wykorzystywane i jaki kodek był w danym momencie w użyciu, Sennheiser Accentum Plus przez całe testy nie dawały mi najmniejszych powodów do narzekania pod kątem stabilności połączenia.

Słuchawki pozwalały mi na bezproblemowe poruszanie się w obrębie całego mieszkania bez zakłóceń w odtwarzaniu, nie odnotowałem żadnego przypadkowego szarpania w trakcie słuchania i nie pojawiały się też nadmierne opóźnienia, które powodowałyby desynchronizację obrazu z dźwiękiem podczas oglądania wideo.

Tryb multipoint pozwala na połączenie słuchawek z dwoma urządzeniami w tym samym momencie, a w aplikacji (o której zaraz) możemy zarządzać na bieżąco aktualnie sparowanymi i połączonymi sprzętami. Działa on w pełni bezproblemowo.

Na dokładkę, podobnie jak wiele innych słuchawek nausznych, Sennheiser Accentum Plus pozwalają na korzystanie z nich nie tylko w trybie bezprzewodowym, ale także przewodowo, z użyciem dołączonego analogowego kabla Jack 3,5 mm. Wpinamy go w dedykowany port Jack 2,5 mm w słuchawkach, co oznacza, że nie mamy możliwości użycia cyfrowego połączenia przewodem USB-C, wówczas pozostaje nam użycie przejściówki.

Sennheiser Accentum Plus Wireless

Aplikacja Sennheiser Smart Control

W ostatnich miesiącach miałem okazję testować trzy modele słuchawek i soundbar marki Sennheiser, toteż w interfejsie aplikacji Smart Control czuję się już wręcz jak w domu. Omawiałem ją szerzej chociażby w recenzji Momentum True Wireless 4, natomiast tutaj, w dużej mierze wszystko wygląda podobnie, a różnice wynikają z samej specyfiki słuchawek nausznych.

Dla formalności przypomnę, że oczywiście apkę Sennheiser Smart Control możemy pobrać zarówno na smartfony z Androidem z poziomu Sklepu Play, jak i z App Store na system iOS. W obu wersjach znajdziemy dokładnie te same funkcje.

Interfejs aplikacji jest dość prosty w obsłudze, choć – co zaznaczam za każdym razem – brakuje języka polskiego, co dla niektórych może być pewną niedogodnością. Co jednak istotniejsze, na pokładzie znalazły się wszystkie kluczowe funkcje, jakich możemy potrzebować.

Przede wszystkim, apka prezentuje aktualny poziom naładowania baterii słuchawek, pozwala podejrzeć aktualnie wykorzystywany kodek Bluetooth, przełączać tryby ANC, a także dostosować brzmienie do naszych upodobań – i to aż na trzy sposoby.

Dlaczego na trzy? Ano dlatego, że – po pierwsze – mamy tutaj standardowy, pięciozakresowy equalizer z suwakami oraz kilka gotowych ustawień brzmienia. Po drugie, funkcja Sound Check umożliwia stworzenie własnego presetu EQ, wykonując test preferencji, w którym to apka kilkukrotnie odtwarza trzy różne style brzmienia, a naszym zadaniem jest wybór, które nam bardziej odpowiada. Po teście, wynik zapisywany jest w formie ustawień korektora.

I, wreszcie, trzecią opcją jest Sound Personalization. Test ten składa się z paru etapów. W odtwarzanym demo muzyki dopasowujemy głośność np. skrzypiec, ustalamy balans między gitarą basową a skrzypcami i głośność perkusji, a także ustawiamy minimalną głośność, w jakiej komfortowo słyszmy dźwięki. Następnie, aplikacja ocenia nasze preferencje dźwiękowe oraz słuch i na tej podstawie generuje indywidualny profil brzmienia.

Sterowanie jest bardzo intuicyjne

Z reguły w słuchawkach nausznych możemy spotkać się ze sterowaniem pod postacią paru przycisków ulokowanych na brzegach muszli. Tu producent postanowił pójść w nieco inną stronę, bowiem Sennheiser Accentum Plus zostały wyposażone w panel dotykowy znajdujący się na niemal całej powierzchni frontu prawego nausznika.

Ta forma sterowania okazała się być – w moim odczuciu – intuicyjna i przyjemna w użytkowaniu. Do dyspozycji mamy zarówno dotknięcia, jak i przesuwanie palcem w cztery różne strony. Interakcje przypisane są na stałe i apka nie daje nam możliwości ich dostosowania, a zatem te, które możemy tu wykonywać, prezentują się następująco:

  • jednokrotne dotknięcie: wstrzymanie/wznowienie odtwarzania, odebranie drugiego połączenia telefonicznego,
  • dwukrotne dotknięcie: tryb transparentny, przełączanie między dwoma połączeniami telefonicznymi,
  • przesunięcie w górę/w dół: regulacja głośniej/ciszej,
  • przesunięcie w tył/w przód: poprzedni/następny utwór, odebranie/zakończenie połączenia,
  • przesunięcie w tył/w przód i przytrzymanie: szybkie przewijanie odtwarzania do tyłu/do przodu (te dwa gesty nie chciały działać),
  • przytrzymanie: odrzucenie połączenia.

Abstrahując od kwestii tych niedziałających gestów przewijania z przytrzymaniem, wszystkie pozostałe nie sprawiały mi najmniejszych problemów. Panel dotykowy w pełni poprawnie reagował na przesunięcia oraz dotknięcia i od razu wykonywał zadane polecenia.

Do kompletu nie zabrakło także funkcji automatycznego wstrzymywania odtwarzania po zdjęciu słuchawek (lub zsunięciu prawej muszli) oraz wznawiania go po ponownym założeniu. Działa to szybko i celnie, a w razie konieczności możemy dezaktywować tą opcję w aplikacji.

Czas pracy Sennheiser Accentum Plus Wireless

Pojemność akumulatora, zastosowanego w modelu Sennheiser Accentum Plus Wireless, wynosi 800 mAh. Wedle zapewnień marki, ma to pozwalać na nawet 50 godzin odtwarzania i to już z włączoną redukcją hałasów. Brzmi bardzo dobrze, a jak wypada w praktyce?

Ze słuchawek korzystałem z wieloma urządzeniami, przy użyciu różnych kodeków Bluetooth, choć głównie były to aptX HD lub aptX Adaptive. Bez zaskoczenia, przez zdecydowaną większość czasu użytkowałem ich z włączonym ANC.

I, przyznam szczerze, że rozładowanie Sennheiser Accentum Plus było dość sporym wyzwaniem. Naładowane do 100%, po całych dwóch tygodniach mojego użytkowania, polegającego na korzystaniu z nich przez około 2-3 godziny dziennie (czasem nieco więcej), wciąż miały jeszcze 26% zapasu baterii. Uważam to za naprawdę bardzo dobry, a wręcz świetny wynik.

Gdy już słuchawki domagają się ładowania, dokonujemy go za pomocą portu USB-C. Cały proces uzupełniania energii od niemal całkiem rozładowanych do 100% trwa nieco ponad dwie godziny, maksymalnie 2 godziny i 30 minut.

Sennheiser Accentum Plus Wireless

ANC i tryb kontaktu

W przypadku słuchawek nausznych, aktywna redukcja szumów ma w pewnym stopniu ułatwione zadanie, bowiem już sama pasywna izolacja dobrze spełnia swoją rolę. ANC obecne w Sennheiser Accentum Plus w dużej mierze spełnia dobrze swoje zadanie i podczas testów nie zawiodło mnie w żaden rażący sposób.

Zacznijmy od tego, że mamy tutaj możliwość korzystania z dwóch trybów redukcji hałasu, a przełączania między nimi dokonujemy oczywiście w aplikacji. Tam znalazł się pozwalajacy na płynną regulację suwak podzielony na pół – po lewej stronie redukcja hałasów, a po prawej tryb kontaktu. Możemy więc albo ręcznie regulować natężenie ANC, albo przełącznikiem aktywować tryb adaptacyjny.

Przez większość czasu korzystałem właśnie z tego trybu Adaptive, bowiem w moim odczuciu rzeczywiście całkiem skutecznie umie w czasie rzeczywistym zmieniać siłę natężenia redukcji szumów.

Bez zaskoczenia, najbardziej skutecznie Sennheiser Accentum Plus potrafią poradzić sobie z hałasami – jak ja to nazywam – komunikacyjnymi, czyli w autobusach oraz pociągach. Słuchawki bardzo dobrze wycinają te niskie dźwięki silników pojazdów, przez co połączenie pasywnej izolacji z ANC i włączonej muzyki wręcz całkowicie odcina nas od np. hałaśliwego autobusu miejskiego.

Gdy w otoczeniu pojawiają się dźwięki bardziej niejednostajne albo o wyższych częstotliwościach (tu można wymienić chociażby przejeżdżające samochody na ulicy czy gwar rozmów i krzyk dzieci), szybko wychwycimy, że hałasy te już mocniej przebijają się przez barierę ANC. Przy czym, wciąż powiedziałbym, że są w słyszalnym stopniu przyciszane, zatem – uspokajam – nie jest też tak, że redukcja w ogóle sobie z nimi nie radzi.

A co z wiatrem? To zależy od jego siły. Na pokładzie znalazł się tryb Wind Noise Reduction, czyli redukcji szumu wiatru, zaś w apce możemy go wyłączyć, ustawić na tryb auto lub maksymalny. Delikatne podmuchy, a nawet mocniejsze porywy wiatru są rzeczywiście bardzo skutecznie blokowane. Jeśli jednak mamy do czynienia z ciągłym, silnym wiatrem, to już potrafi się on przedostawać do uszu w postaci lekkiego trzeszczenia mikrofonów. Niemniej jednak, jest naprawdę dobrze.

Odwrotnością dla ANC jest oczywiście tryb kontaktu, który – dla przypomnienia – wywołujemy dwukrotnym tapnięciem panelu dotykowego. Działa on całkiem dobrze, bowiem dźwięk pozostaje bliski naturalny i wyraźny, ale przy tym słyszalne jest trochę dużo szumu. Gdyby nie to, byłoby bardzo dobrze, a tak, jest tylko albo aż dobrze.

Brzmienie i jakość dźwięku Sennheiser Accentum Plus

Za brzmienie słuchawek Sennheiser Accentum Plus odpowiadają przetworniki dynamiczne o średnicy 38 mm. Producent na swoich stronach chwali się dźwiękiem sygnowanym przez Sennheisera, a zatem możemy przypuszczać, że będziemy tu mieli do czynienia ze strojeniem o charakterystyce typowej dla marki.

I, faktycznie, coś w tym jest. Słuchawki prezentują na domyślnych ustawieniach brzmienie o ciepłej sygnaturze, z pokaźną ilością dobrze dociążonego basu. Przejdźmy zatem po kolei przez wszystkie składowe dźwięku.

Niskie tony to bardzo wyraźnie zaznaczony punkt brzmienia, zatem miłośnicy basu poczują się tutaj jak w domu. Basu jest sporo, wybrzmiewa on z mocnym atakiem i fajnym zejściem w sub-bas. Gdy tylko nadarza się okazja, dolne partie chcą pokazać, że dominują nad resztą pasma. Wcale nie powiedziałbym jednak, że mamy do czynienia z jakimś przesadnym zamuleniem. Niemniej jednak, duża ilość niskich tonów powoduje w tym wypadku, że cała sygnatura brzmienia robi się ciepła.

No właśnie, tony średnie mają cieplejszą barwę, ale przy tym wciąż pozostają bliskie, przez co nie mamy poczucia, że słuchawki grają tylko i wyłącznie basem. Co to, to nie. Fajnie byłoby usłyszeć tutaj wyższą szczegółowość dźwięku, a co za tym idzie też trochę więcej niuansów, choć generalnie brzmienie absolutnie nie jest wyprane z detali i da się wychwycić ich całkiem sporo.

Góra to wręcz ostoja, oaza spokoju. Wysokie tony pozostają relatywnie bliskie, ale przy tym bardzo łagodne i czyste. Wybrzmiewają bardzo delikatnie, mocniej zaznaczają swoją obecność, dopiero, gdy już to naprawdę konieczne. Niekiedy mogą dawać odczucie lekkiego wycofania, aczkolwiek wynika to bardziej ze wspomnianej chęci dominacji basu w konkretnych utworach, aniżeli z faktycznej ich anemiczności.

Sennheiser Accentum Plus Wireless

A co z jakością rozmów?

Sennheiser Accentum Plus Wireless zostały wyposażone w dwa mikrofony wraz z kształtowaniem wiązki (tzw. beamforming), które ma pomagać w przechwytywaniu głosu i jak najlepszym izolowaniu go od hałasów zewnętrznych. Tyle, jeśli chodzi o aspekty teoretyczne.

W praktyce, słuchawki podczas rozmów spisują się po prostu nieźle, ale też nie wybijają się niczym szczególnym – ani negatywnie, ani pozytywnie. Jeśli otoczenie jest dość ciche, nasz głos przekazywany jest w dobrej jakości i rozmówcy nie powinni narzekać na rozumienie wypowiadanych przez nas słów, nawet jeśli nie mówimy zbyt głośno.

Gdy prowadzimy połączenie poza domem, a – co za tym idzie – otoczenie bywa hałaśliwe, przykładowo w pobliżu ruchliwej ulicy albo w centrum handlowym, słuchawki czasem nie nadążają z właściwym izolowaniem głosu. Objawia się to wówczas lekkimi zniekształceniami głosu, a nierzadko też po prostu przebijaniem się hałasu do rozmówcy.

Niemniej jednak, do prowadzenia rozmów od czasu do czasu, tudzież w domowym zaciszu, Sennheiser Accentum Plus spisują się bardzo przyzwoicie.

Sennheiser Accentum Plus Wireless

Podsumowanie – jakie są Sennheiser Accentum Plus Wireless?

Sennheiser Accentum Plus to całościowo naprawdę bardzo solidne słuchawki nauszne, które mogą okazać się godnym wyborem dla tych, którzy szukają nausznych słuchawek w przyzwoitej cenie, oferujących wprost świetny czas pracy, bardzo dobre, ciepłe brzmienie, skuteczne ANC i proste wzornictwo.

Poza tymi wymienionymi zaletami, doceniam też funkcjonalną, aplikację dającą szerokie możliwości personalizacji dźwięku, nie tylko klasycznym korektorem, ale także za pomocą testów preferencji. Zwłaszcza, że same słuchawki są dość podatne na korekcję brzmienia.

Żeby jednak nie było, że te słuchawki mają tylko zalety. Trochę szkoda, że nie pozwalają na złożenie do jeszcze mniejszej formy, co jeszcze bardziej ułatwiałoby ich transport. Brakuje mi też kodeku LDAC (ale jest aptX Adaptive), który pozwalałby na uzyskanie wysokiej jakości dźwięku na szerokiej gamie urządzeń. Szkoda też, że po kablu nie mamy możliwości połączenia ich bezpośrednio przewodem USB-C z urządzeniami odtwarzającymi, a wyłącznie przez złącze słuchawkowe.

To kolejne słuchawki, którym upływ czasu zadziałał na korzyść. W momencie, gdy Sennheiser Accentum Plus debiutowały na rynku w lutym 2024 roku, wycenione były na 999 złotych, natomiast teraz kupimy je za nieco ponad 600 złotych, zależnie od sklepu i promocji.

Już za ten tysiąc byłbym gotów je polecić, a za obecną cenę, stają się jeszcze korzystniejszym wyborem.

_

Materiał zawiera lokowanie słuchawek Sennheiser. Producent nie miał wpływu na treść niniejszej recenzji ani opinię autora na temat produktu.

Sennheiser Accentum Plus Wireless
Recenzja Sennheiser Accentum Plus Wireless. Prosto i solidnie
Zalety
solidne brzmienie
pasywna izolacja i skuteczne ANC
świetny czas pracy
funkcjonalna aplikacja
intuicyjne sterowanie odtwarzaniem
wygoda użytkowania
możliwość używania "po kablu"
usztywnione etui w zestawie
Wady
brak opcji złożenia ich do jeszcze mniejszej postaci
mimo wszystko brak kodeku LDAC
przewodowy przesył dźwięku tylko po Jack 3,5 mm
7.5
Ocena
Redaktor, recenzent