Motorola One Action – recenzja smartfona, który potrafi nagrywać pionowo poziome wideo

We wpisie o cenie Motoroli One Action Karol stwierdził, że wygląda na to, że jest to jeden z najrozsądniej wycenionych smartfonów ostatnich tygodni. Miałam okazję testować ten model i cóż mogę powiedzieć. W wielkim skrócie: zgadzam się z jego opinią.

One Action to tańszy brat bliźniak One Vision. Parametry mają praktycznie takie same. Upraszczając – różnią się jedynie aparatami (głównymi i przednimi), nieco grubością (9,15 mm vs 8,7 mm), delikatnie wagą (180 vs 176 g) oraz ładowarką dodawaną do zestawu (10 W vs 18 W).

Pełna lista parametrów technicznych Motoroli One Action przedstawia się następująco:

  • wyświetlacz IPS 6,3” 2520 x 1080 pikseli 21:9,
  • ośmiordzeniowy procesor Samsung Exynos 9609 2,2 GHz z układem graficznym Mali G72 MP3,
  • Android 9.0 Pie,
  • 4 GB RAM,
  • 128 GB pamięci wewnętrznej,
  • kamera akcji 16 Mpix Quad Pixel, 2,0 um f/2.2 117° + aparat główny 12 Mpix f/1.8 1,25 um 78° + aparat do głębi 5 Mpix,
  • kamerka 12 Mpix f2.0 1,25 um,
  • NFC,
  • Bluetooth 5.0,
  • hybrydowy dual SIM (2x nanoSIM lub nanoSIM + microSD),
  • GPS / GLONASS,
  • WiFi 802.11a/b/g/n/ac 2,4&5 GHz
  • slot kart microSD,
    USB typu C,
  • 3.5 mm jack audio,
  • czytnik linii papilarnych,
  • akumulator o pojemności 3500 mAh,
  • wymiary: 160,1 x 71,2 x 9,15 mm,
  • waga: 176 g,
  • norma odporności: IPX2.

Cena w momencie publikacji recenzji: 1099 złotych

Motorola One Action

Wzornictwo, jakość wykonania

Właściwie mogłabym tu powtórzyć to, co napisałam przy okazji One Vision, nieznacznie zmieniając detale. Obie konstrukcje są do siebie bliźniaczo podobne, tak samo zresztą jest z ich jakością wykonania, do której naprawdę trudno mieć jakiekolwiek zastrzeżenia. Przeszkadzać może nieco grubość urządzenia, która wynosi 9,15 mm, ale muszę przyznać, że dzięki sprytnemu zabiegowi stylistycznemu w postaci lekko białej obudowy lekko zachodzącej na srebrne krawędzie, udało się Motoroli ten fakt nieco ukryć. Bo faktycznie – patrząc na One Action z boku model ten nie wydaje się przesadnie gruby, ale już gdy zerkniemy na niego od góry, odczucie to ulega zmianie. Mniejsza jednak z tym, bo przecież nie każdy będzie przykuwał do tego wagę. A propos, One Action waży 176 g, więc dość sporo.

Motoroli należy się pochwała za to, że udało jej się stworzyć smartfon, który – mimo tego, że wykonany jest z tworzywa sztucznego – wygląda, jakby był droższy, niż ma to miejsce w rzeczywistości. Same materiały użyte w jego konstrukcji są doskonałymi imitacjami – krawędzie bardzo przypominają aluminium, a tył obudowy – szkło. Nie dajcie się jednak zwieść pozorom, to tylko plastik. Pytanie jednak czy to źle. W końcu to właśnie plastik zdaje się być bardziej odporny i może lepiej znieść próbę czasu. Z całą pewnością może mu w tym dodatkowo pomóc gumowe etui dołączane do zestawu z telefonem – zawsze cieszy, gdy producent takowe dorzuca do pudełka.

Najbardziej newralgicznym punktem Motoroli One Action jest wysepka z potrójnym aparatem, która nieco wystaje ponad obudowę. Wspomniane etui zdaje się być remedium na ten problem.

One Action jest smartfonem wyposażonym w ekran o przekątnej 6,3 cala, co oznacza, że może wydawać się całkiem spory. W końcu 16 cm wysokości to sporo – więcej nawet od Samsunga Galaxy Note 10, którego wzięłam na warsztat testowy (recenzja już tuż tuż). Jednak z racji tego, że zastosowano tu ekran o proporcjach 21:9, telefon jest wąski (71,2 mm), co znacznie ułatwia korzystanie z niego jedną ręką. Ogólnie ergonomii nie mogę nic zarzucić.

Rzućmy jeszcze okiem na poszczególne krawędzie smartfona. Dolną zajmuje USB typu C, pojedynczy głośnik mono i jeden z mikrofonów, górna natomiast – 3.5 mm jack audio i drugi mikrofon. Prawy bok poświęcony został na przyciski do regulacji głośności i włącznik, z kolei przeciwległy skrywa w sobie jedynie slot na dwie karty nanoSIM lub nanoSIM i microSD (co oznacza, że mamy tu hybrydowy dual SIM).

A zatem głośnik jest jeden, jacka audio nie zabrakło, nie uświadczymy natomiast diody powiadomień (tak, tak, zawsze się tego “czepiam” ;)). Dodam jeszcze tylko, że One Action nie spełnia żadnej poważniejszej normy odporności, a tylko podstawową IPX2, co oznacza, że z deszczem sobie poradzi – i nic więcej.

W sprzedaży dostępne są dwie wersje kolorystyczne Motoroli One Action i tak się składa, że miałam okazję trzymać w rękach obie – granatową (która na pierwszy rzut oka przypomina czarną) i białą. Sami spójrzcie na zdjęcia i zdecydujcie, który wariant pasuje Wam bardziej.

Motorola One Action

Wyświetlacz

Smartfony kosztujące ok. 1000 złotych jeszcze do niedawna kojarzone były wyłącznie z ekranami HD+. Wiele się jednak w tej kwestii zmieniło – co ważne, na lepsze i nikogo nie powinien już dziwić fakt, że Full HD+ w tej półce cenowej stało się standardem. A skoro tak, Motoroli nie pozostało nic innego, jak się temu podporządkować. Tak było w modelu One Vision i nie inaczej jest w przypadku One Action, w którym to znajdziemy 6,3-calowy wyświetlacz o rozdzielczości 2520 x 1080 pikseli. Przekłada się to na zagęszczenie pikseli na cal na poziomie 435 punktów, co jest całkowicie wystarczającą wartością pod względem ostrości i czytelności wyświetlanego obrazu.

Właściwie mogłabym przekleić tu akapit dotyczący ekranu w One Vision, bo choć nie mam pewności czy to dokładnie ta sama matryca, organoleptycznie mam podstawy, by twierdzić, że tak właśnie jest. Kolory wyświetlane na ekranie są dość blade, w dodatku niezależnie od ustawionego trybu kolorów (a są trzy: naturalne, wzmocnione i nasycone – pomiędzy nimi różnica jest znikoma).

Motorola One Action

W ustawieniach znajdziemy tryb światła niebieskiego, zabrakło natomiast opcji zmiany balansu bieli i temperatury barwowej. O ile dla mnie może to mieć jakiekolwiek znaczenie, nie sądzę, by miało dla osób szukających smartfona w tej półce cenowej – niemniej, warto to zaznaczyć.

Jasność ekranu, zarówno minimalna, jak i maksymalna, stoją na dobrym poziomie, a czujnik światła dobrze radzi sobie z automatycznym regulowaniem poziomu jasności.

Pisząc o ekranie Motoroli One Action nie można pominąć bardzo istotnego faktu, że ma on proporcje 21:9 – wciąż nietypowe w smartfonowym światku. Czy to źle, czy dobrze – kwestia indywidualna. Z całą pewnością wygodnie korzysta się z niego jedną ręką ze względu na wąską konstrukcję, komfortowo ogląda filmy na Netfliksie (zwłaszcza te nagrane właśnie w 21:9) i działa w dwóch aplikacjach obok siebie (a właściwie, w moim przypadku, jedna pod drugą). Wciąż jednak bardzo dziwi mnie fakt, że bardzo wiele aplikacji nie jest dostosowanych do wyświetlania na ekranie One Action, dokładnie tak samo, jak miało to miejsce w One Vision. Co gorsza, wciąż w ustawieniach nie znalazła się żadna opcja, która pozwalałaby zdecydować, jak ma być wyświetlana treść danego programu – na pełnym ekranie (a więc z dziurą w ekranie) czy do wysokości górnej belki systemowej. Szkoda, bo bardzo mi tu tego brakuje.

Motorola One Action

Pozostając jeszcze na chwilę w temacie wyświetlacza nie sposób nie zwrócić uwagi na opcję Wyświetlacz Moto, czyli interaktywny podgląd powiadomień na wyłączonym ekranie – pojawiają się one wyłącznie, gdy machniemy nad nim ręką lub lekko dotkniemy telefon (mała namiastka Always on display i diody powiadomień) Jest też utrzymywanie włączonego ekranu dopóki na niego patrzymy.

Działanie, oprogramowanie

Wybaczcie ciągłe odnoszenie się do Motoroli One Vision, ale w przypadku tak podobnych modeli jednego producenta trudno jest nie pokusić się o małe porównania w miejscach, w których aż się o to prosi. I właśnie do jednego z nich dotarliśmy. Wszystko za sprawą tego, że zarówno One Vision, jak i One Action, działają w oparciu o ośmiordzeniowy procesor Samsung Exynos 9609 2,2 GHz z układem graficznym Mali G72 MP3, 4 GB RAM i system Android 9.0 Pie.

Patrząc na same parametry prawdopodobnie stwierdziłabym, że urządzenie to zapewnia zaledwie zadowalającą wydajność i nic ponadto. Tymczasem już testy One Vision pokazały, że nie ma się czego bać – a faktem jest, że Exynos 9609 początkowo zbyt dużej sympatii nie wzbudzał. Specjalnie użyłam słowa “początkowo”, bo ostatnio zaczęło się to zmieniać, zwłaszcza, gdy potencjalni klienci poznali rzeczywistą różnicę w porównaniu choćby do takich jednostek, jak Snapdragon 636 z Xperii 10 Plus czy Kirin 710 z Huawei P30 Lite.

Podobną tabelkę załączyłam przy okazji recenzji One Vision – postanowiłam użyć jej również tutaj dla zobrazowania wyników poszczególnych procesorów w benchmarkach (inny procesor, ta sama ilość pamięci RAM dla każdego modelu – 4 GB).

procesor Exynos 9609 Snapdragon 636 Kirin 710
AnTuTu 144951 117313 129559
Geekbench 4 single core 1605 1344 1541
Geekbench 4 multi core 5402 4845 5402

Prawda jest taka, że wreszcie dotarliśmy do tego momentu, w którym o płynność działania średniaków raczej nie musimy się martwić. Przesiadałam się na One Action z Oppo Reno 10x Zoom, więc mogłam mieć pewne obawy o to, jak będzie mi się z niego korzystało, zwłaszcza, że chwilę później do testów dostałam też Samsunga Galaxy Note 10. Tymczasem okazało się, że – o ile oczywiście różnica w działaniu względem flagowców była odczuwalna – to optymalizacja oprogramowania Motoroli była na tyle wysoka, że korzystało mi się z One Action po prostu przyjemnie. Choć przyznać muszę, że momentami widać było, że 4 GB RAM to jednak dla mnie trochę za mało.

Na temat samego oprogramowania Motoroli One Action trudno napisać cokolwiek odkrywczego. Z racji tego, że należy do programu Android One, telefon działa w oparciu o czystą wersję systemu. Są jedynie nieliczne dodatki od Motoroli, dobrze Wam już zresztą znane z innych smartfonów tej firmy. Wspomnę jeszcze tylko, że na dzień publikacji niniejszej recenzji, telefon ma sierpniowe poprawki zabezpieczeń.

Jak przystało na smartfon Motoroli, nie mogło zabraknąć tu akcji gestów. Standardowo znalazły się tu takie gesty, jak: robienie zrzutów ekranu przez przeciągnięcie trzech palców po ekranie w dół, włączanie latarki poprzez dwukrotne potrząśnięcie telefonem, szybkie uruchomienie aparatu obracając nadgarstek dwukrotnie czy wreszcie nawigację po systemie jednym przyciskiem – niestety, nie są to pełnoekranowe gesty (których wciąż mi niestety mocno brakuje).

Zaplecze komunikacyjne

Pod względem modułów łączności Moto One Action można uznać za smartfon kompletny. Mamy dwuzakresowe WiFi (co wciąż nie jest oczywistością w tej półce cenowej), NFC (podobnie), GPS i Bluetooth 5.0. Co istotne, telefon ten jest wyposażony w USB typu C, oferuje też dual SIM, ale hybrydowy, a zatem albo nanoSIM + microSD albo 2x nanoSIM.

Urządzenie oferuje sporo, bo aż 128 GB pamięci wewnętrznej, z czego faktycznie do wykorzystania przez użytkownika zostaje 110 GB.

Poniżej możecie zobaczyć wyniki testu szybkości pamięci, wykonany przy pomocy aplikacji Androbench:

  • szybkość ciągłego odczytu danych: 502,62 MB/s,
  • szybkość ciągłego zapisu danych: 190,23 MB/s,
  • szybkość losowego odczytu danych: 116,92 MB/s,
  • szybkość losowego zapisu danych: 125,59 MB/s.

Motorola One Action

Spis treści:
1. Design. Wyświetlacz. Działanie, oprogramowanie. Łączność
2. Audio. Biometryka. Czas pracy. Aparat. Podsumowanie