Motorola Moto One Vision

Motorola One Vision – jeden z ciekawszych wyborów w swojej cenie (recenzja)

Ładny design, duży ekran, 128 GB pamięci wewnętrznej, NFC, USB typu C, czysty Android z trzyletnim wsparciem, a to wszystko za 1299 złotych. Wszyscy wieścili, że Motorola One Vision to gotowy przepis na sprzedażowy hit. Czy tak faktycznie jest? Sprawdźmy to. Oto moja opinia po dwóch tygodniach korzystania z tego modelu.

Parametry techniczne Motoroli One Vision:

  • wyświetlacz IPS 6,3” 2520 x 1080 pikseli,
  • ośmiordzeniowy procesor Exynos 9609 2,2 GHz z Mali G72 MP3,
  • 4 GB RAM,
  • 128 GB pamięci wewnętrznej,
  • Android 9.0 Pie,
  • aparat 48 Mpix OIS (zdjęcia wyjściowe 12 Mpix) f/1.7 + 5 Mpix f/2.2,
  • kamerka 25 Mpix f/2.0,
  • NFC,
  • LTE,
  • dual SIM,
  • Bluetooth 5.0,
  • Wi-Fi 802.11a/b/g/n/ac 2,4 & 5 GHz,
  • GPS / Glonass / Galileo,
  • slot kart microSD,
  • USB typu C,
  • akumulator o pojemności 3500 mAh, w zestawie ładowarka TurboPower 18 W,
  • czytnik linii papilarnych,
  • odporność IP52,
  • wymiary: 160,1 x 71,2 x 8,7 mm,
  • waga: 180 g.

Cena w momencie publikacji recenzji: 1299 złotych

Motorola Moto One Vision

Wzornictwo, jakość wykonania

Producenci dwoją się i troją, by debiutujące na rynku smartfony czymkolwiek wyróżniały się pod względem designu w porównaniu z modelami konkurencji. Po zeszłorocznym zastoju, gdzie mieliśmy atak klonów – modeli wyglądających praktycznie tak samo – nadszedł czas ciekawszych projektów. Jednym z nich, wbrew pozorom, jest Motorola One Vision.

Wszystko za sprawą tego, że podejście do wersji kolorystycznych w jego przypadku jest dość zaskakujące. Już sam fakt, że telefon jest dostępny w brązie (Bronze Gradient) intryguje – mi osobiście akurat ten kolor nie przypadł do gustu, ale jest na tyle inny względem konkurencyjnych urządzeń, że zdecydowanie wyróżnia się na ich tle. Zwłaszcza, że obudowa mieni się, przez co brąz w zależności od kąta padania światła staje się… czernią – wygląda to naprawdę ciekawie.

W moje ręce wpadł smartfon Motoroli w edycji Sapphire Gradient, czyli niebieskiej. Rzut oka na obudowę sprawia, że od razu wyróżnia się jej środkowa część, będąca ciemno-granatowa, miejscami wyglądająca jak czarna i dużo jaśniejsze, niebieskie boki. Takie zagranie sprawia, że obudowa telefonu mieni się na wiele różnych odcieni, dzięki czemu nie ma tu mowy o nudzie – nie sądzę, by ten design szybko się komuś przejadł. Dodatkowo pod warstwą płaskiego, gładkiego szkła chronionego 3D Gorilla Glass, widoczna jest pewna struktura, sprawiająca, że ta obudowa potrafi przyciągnąć do siebie wzrok.

Motorola Moto One Vision

Pozostając w temacie obudowy muszę zauważyć przede wszystkim dwie kwestie. Pierwszą jest znacznie wystający moduł aparatu, wokół którego uwielbiają zbierać się drobinki kurzu. Druga rzecz to z kolei zaoblona obudowa po bokach, co – w połączeniu z niewielką szerokością telefonu, za którą odpowiedzialne są proporcje ekranu 21:9 – sprawia, że bardzo dobrze leży w dłoni. Za to duży plus.

Jeśli chodzi o jakość wykonania – tutaj nie ma się do czego przyczepić. Z przodu szkło, z tyłu szkło, pomiędzy nimi jedynie ramka z tworzywa sztucznego, ciągnąca się wzdłuż wszystkich krawędzi. Wygląda na tyle dobrze, że początkowo dałam się nabrać, że jest jednak aluminiowa – a tu zonk ;)

Do rozmieszczenia przycisków można się szybko przyzwyczaić. Regulacja głośności znajduje się na prawym boku tuż nad włącznikiem – w obu przypadkach na niezłej wysokości; są też odpowiednio wyczuwalne pod palcami. Do ulokowania skanera linii papilarnych nie mam zastrzeżeń – według mnie znajduje się w idealnym miejscu, bo właśnie tam, w logo Motoroli, osadzone nieco pod poziomem obudowy, trafia palec wskazujący tuż po wzięciu telefonu w dłoń.

W pudełku z Motorolą One Vision znajdziemy gumowe etui, które dobrze sprawdza się w swojej roli – chroni wściekle podatną powierzchnię przed zbieraniem odcisków palców i zarysowań. Do tego warto zauważyć, że moduł aparatu lekko chowa się po założeniu etui – nie w każdym przypadku producenci o tym myślą w ten sposób. W pudełku jest też podstawowy zestaw słuchawkowy.

Motorola Moto One Vision

Wyświetlacz

Nie ukrywam, że byłam bardzo zdziwiona, gdy okazało się, że Motorola (odważnie!) postanowiła iść w ekran o proporcjach 21:9. Czy to zła czy dobra droga – pokażą zapewne wyniki sprzedażowe, w tej chwili trudno oceniać. Z mojej perspektywy ma to sens, bo nie dość, że smartfon jest węższy, przez co łatwiej jest obsługiwać go jedną dłonią, to jeszcze bardziej komfortowa staje się obsługa dwóch aplikacji jednocześnie i samo oglądanie filmów, których spora część jest przecież dostępna właśnie w proporcjach 21:9.

Inna sprawa, że część tego ekranu zajmuje otwór w lewym górnym rogu, w którym to swoje miejsce ma przedni aparat. Dziura ta automatycznie zakrywa dość spory obszar wyświetlacza podczas oglądania wszelkich treści wideo czy też grania, ale – przyznaję – dla mnie nie stanowiło to większego problemu. Nie będę jednak zdziwiona, gdy stwierdzicie, że dla Was ma to szalenie istotne znaczenie, bo otwór ten jest naprawdę duży.

Inna rzecz, że sporo aplikacji nie jest dostosowanych do proporcji 21:9, co jest dla mnie dość dużym zaskoczeniem. Może nie ten fakt, a samo to, że w ustawieniach nigdzie nie znajdziemy żadnej optymalizacji wyświetlania aplikacji związanej zarówno z proporcjami ekranu, jak i otworem w ekranie. To od nas, użytkowników, powinno zależeć, czy chcemy oglądać treści np. na Netfliksie na pełnym ekranie z dziurą czy na przestrzeni do wysokości tego otworu. Tymczasem na YouTube wszelkie filmy wyświetlane są tak lub tak – w zależności od naszych preferencji, a na Netfliksie – tylko do wysokości dziury. Kuriozalna jest sytuacja, w której włączam film nagrany w 21:9, a ja – zamiast oglądać go na pełnym ekranie – widzę czarne pasy nad i pod treścią. Mam nadzieję, że stosowna aktualizacja jest już w drodze.

A teraz czas na konkrety. Motorola One Vision została wyposażona w ekran IPS o przekątnej 6,3” i rozdzielczości 2520 x 1080 pikseli. Przekłada się to na zagęszczenie pikseli na cal na poziomie 435 punktów, co z kolei oznacza, że ostrość czcionek jest w zupełności wystarczająca podczas typowego użytkowania telefonu.

Sporo osób pytało o same kolory wyświetlane na ekranie IPS LCD, jaki znajdziemy w One Vision. I faktycznie – są one dość blade, niezależnie od ustawionego trybu kolorów (a są trzy: naturalne, wzmocnione i nasycone – różnica pomiędzy nimi jest ledwo widoczna). Z mojej perspektywy brakuje opcji zmiany temperatury barwowej i balansu bieli.

Z innych rzeczy: jasność minimalna mogłaby być nieco niższa, natomiast maksymalna stoi na niezłym poziomie. Czujnik światła działa odpowiednio dobrze. Ślizg palca po ekranie jest płynny, kąty widzenia bez większych zarzutów, choć warto zauważyć, że podczas wyświetlania ciemniejszych treści pod dużym kątem widać lekkie załamania kolorów.

Wyświetlacz Moto. W Motoroli One Vision nie znajdziemy ani diody powiadomień (szkoda!), ani always on display. Jak to jednak w smartfonach Moto bywa, jest wyświetlacz Moto, czyli interaktywny podgląd powiadomień na wyłączonym ekranie – pojawiają się wyłącznie, gdy machniemy nad nim ręką lub lekko dotkniemy telefon.

W ustawieniach Wyświetlacza Moto mamy też opcję odpowiadającą za utrzymanie włączonego ekranu dopóki na niego patrzymy.

Działanie, oprogramowanie

Wiele osób obawiało się Exynosa 9609 – prawdopodobnie ze względu na nieznajomość tej jednostki oraz fakt, że zawsze autorskie smartfony Samsunga z tym układem działają krócej na baterii i często nieco mniej wydajnie od wersji z jednostkami Qualcomma. Czy słusznie? W mojej opinii – nie. W testach syntetycznych, które część z Was tak bardzo lubi, procesor ten uzyskał dużo lepsze wyniki od Snapdragona 636 z Xperii 10 Plus czy Kirina 710 z Huawei P30 Lite. Zainteresowanych odsyłam do poniższej tabeli:

procesor Exynos 9609 Snapdragon 636 Kirin 710
AnTuTu 149483 117313 129559
Geekbench 4 single core 1607 1344 1541
Geekbench 4 multi core 5387 4845 5402

Benchmarki benchmarkami, a rzeczywistość rzeczywistością. Ale w tym wypadku jedno pokrywa się z drugim. Testując Motorolę One Vision z ośmiordzeniowym procesorem Exynos 9609 2,2 GHz z Mali G72 MP3, 4 GB RAM i Androidem 9.0 Pie – patrząc przez pryzmat ceny – nie miałam na co narzekać. A jestem przekonana, że gdybym nie znała ceny tego modelu, przez sam pryzmat jego działania sądziłabym, że jest trochę droższy.

One Vision działa stabilnie i płynnie, może nie jakoś nad wyraz błyskawicznie, bo tego o otwieraniu aplikacji nie mogę powiedzieć – ale tu wszystko jest na swoim miejscu i gra tak, jak powinno. Pod względem kultury pracy nie ma się do czego przyczepić, choć momentami tylko 4 GB RAM daje się we znaki.

Oczywiście pograć też na One Vision można. Trochę czasu straciłam na wyścigi w Real Racing 3 i Asphalt 8: Airborne. Swego rodzaju ciekawostką jest to, że Asphalt 9: Legends pokazało mi jako grę niekompatybilną (być może ze względu na zastosowany procesor, ale to jest wyłącznie moja niepotwierdzona teoria).

Motorola One Vision działa w oparciu o Androida 9.0 Pie i w momencie publikacji recenzji ma poprawki zabezpieczeń datowane na 5 maja 2019. I nie ma się co dziwić, że są bieżące, biorąc pod uwagę, że jest to smartfon objęty programem Android One, który gwarantuje wszelkie aktualizacje na bieżąco aż przez trzy lata od momentu rynkowego debiutu. Ale skupmy się już na samym oprogramowaniu.

A tu już na wstępie dobra informacja dla osób, które są na bakier z wszelkiego rodzaju nakładkami od producentów – One Vision ma czystego Androida, bez zbędnych bajerów ani ingerencji w oprogramowanie pod względem wizualnym. Jest natomiast to, do czego klienci Motoroli zdążyli się już przyzwyczaić, czyli gesty Moto. Zaliczyć do nich możemy: robienie zrzutów ekranu przez przeciągnięcie trzech palców po ekranie w dół, włączanie latarki poprzez dwukrotne potrząśnięcie telefonem, szybkie uruchomienie aparatu obracając nadgarstek dwukrotnie czy wreszcie nawigację po systemie jednym przyciskiem – niestety, nie są to pełnoekranowe gesty, tych mi tu bardzo brakuje.

Obsługa telefonu jest banalnie prosta. Ekran główny pozwala na błyskawiczne wysunięcie górnej belki systemowej (przez przesunięcie palcem w dowolnym miejscu ekranu w dół) lub przejście do pełnej listy zainstalowanych na smartfonie aplikacji (podobnym gestem, ale w górę). Pierwszy ekran z lewej to feed Google, w którym często znajdziecie newsy z Tabletowo, z kolei ekrany w prawo od domowego zawierają skróty do aplikacji i/lub stworzone przez nas foldery.

Wśród aplikacji znajdziemy raczej rzadko spotykane radio FM. W ustawieniach z kolei chyba najbardziej interesującą funkcją jest Cyfrowa równowaga, która monitoruje użytkowanie przez nas telefonu i pokazuje użytkownikowi ile czasu spędza z nosem w telefonie w poszczególnych aplikacjach. Ja np. dowiedziałam się, że jednego dnia odblokowuję smartfon ponad 110 razy i dostaję ok. 500 powiadomień. W ramach tej funkcji możemy ustawić limit czasu na wybrane aplikacje – wydaje się to przydatną opcją.

Motorola Moto One Vision

Zaplecze komunikacyjne

Bardzo cieszy mnie fakt, że powoli w smartfonach ze średniej półki zaczyna być widoczny trend wrzucania większej ilości pamięci wewnętrznej niż dotychczas. Motorola One Vision jest jedną z pierwszych firm, które w modelu do 1500 złotych wrzuciły 128 GB pamięci (tuż obok Oppo w RX17 Neo i Honora – 20 Lite). Co ważne, szybkiej pamięci UFS, co też jest rzadko spotykane w tej półce cenowej. Do wykorzystania przez użytkownika zostaje 110 GB przestrzeni.

Test szybkości pamięci systemowej (standardowo AndroBench):

  • szybkość ciągłego odczytu danych: 431,69 MB/s,
  • szybkość ciągłego zapisu danych: 149,47 MB/s,
  • szybkość losowego odczytu danych: 134,47 MB/s,
  • szybkość losowego zapisu danych: 118,38 MB/s.

W razie potrzeby pamięć można rozszerzyć dzięki slotowi kart microSD, ale tylko pod warunkiem, że nie korzystamy z dwóch kart nanoSIM (a zatem jest tu mowa o hybrydowym dual SIM).

Kolejny pozytyw to obecność USB typu C, co wciąż nie jest wcale oczywistością w tej półce cenowej, a także 3.5 mm jacka audio (ale żeby nie było tak pięknie – wolałabym go widzieć na dolnej krawędzi). A żeby jeszcze polepszyć sytuację Moto One Vision trzeba dodać, że – poza oczywistościami, jak LTE, GPS, Bluetooth (co ważne, 5.0), dwuzakresowe WiFi – oferuje też NFC. Wszystkie moduły działają całkowicie poprawnie i nie zdarzyła mi się żadna niepożądana sytuacja, o której powinnam Wam w tym momencie napisać. Jakość rozmów też bez zastrzeżeń – wszystkich rozmówców słyszałam odpowiednio wyraźnie i głośno, a oni z kolei nie skarżyli się, by cokolwiek było nie tak po mojej stronie.

Spis treści:
1. Design. Wyświetlacz. Działanie, oprogramowanie. Łączność
2. Audio. Biometryka. Czas pracy. Aparat. Podsumowanie